• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W sieci handlowej Jysk trwa referendum strajkowe

Wioletta Kakowska-Mehring
24 lutego 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jysk Polska nagrodzony za vlog
Jysk zatrudnia w Polsce w swoich sklepach oraz w centrum dystrybucyjnym w Radomsku przeszło 1400 osób. Jysk zatrudnia w Polsce w swoich sklepach oraz w centrum dystrybucyjnym w Radomsku przeszło 1400 osób.

W sieci handlowej Jysk, duńskiej firmie, która ma swoją polską centralę w Gdańsku, rozpoczęło się referendum strajkowe. Zakładowa "Solidarność" domaga się podwyżek dla załogi. Pracownicy biorą udział w głosowaniu... za pośrednictwem internetu. Referendum zakończy się 10 marca.



Strona internetowa, dzięki której komisja zakładowa kontaktuje się z pracownikami rozsianymi po całej Polsce. Strona internetowa, dzięki której komisja zakładowa kontaktuje się z pracownikami rozsianymi po całej Polsce.

Co sądzisz o wykorzystaniu internetu do przeprowadzenia referendum strajkowego?


Spór zbiorowy w sieci Jysk trwa od końca października ub. roku. Zakładowa "Solidarność" domaga się 40 proc. podwyżki dla każdego pracownika. Żądania płacowe - według "Solidarności" - mają związek z zeszłoroczną redukcją etatów w sklepach sieci, w wyniku której znacznej części pracowników obniżono wymiar czasu pracy z pełnego etatu o jedną czwartą, bądź o połowę.

- Pracy jednak wcale nie ma mniej, a wprost przeciwnie. Ci, którzy zostali na całych etatach musieli przejąć obowiązki tych, którym obcięto wymiar czasu pracy. Nie dostali za to ani złotówki - mówi Przemysław Kowalski, przewodniczący "Solidarności" w Jysk.

Jysk zatrudnia w Polsce w swoich sklepach oraz w centrum dystrybucyjnym w Radomsku przeszło 1400 osób. Wynagrodzenia pełnoetatowych pracowników sklepów sieci wahają się od 1500 do 1800 zł brutto. Do tego dochodzą premie regulaminowe, których wysokość jest uzależniona od obrotów danej placówki.

Dlaczego - zdaniem władz Jysk - doszło do konfliktu ze związkiem zawodowym?  - Konflikt jest konsekwencją żądania 40 proc. podwyżki płac dla wszystkich pracowników. Postulat ten był pierwszym i jedynym żądaniem Komisji Zakładowej NSZZ "S". Dla firmy jest to postulat zabójczy - twierdzi Ewa Mroczek, dyrektor HR Jysk Polska. - Pensje w Jysk Polska są na poziomie branżowej średniej płacy dla poszczególnych stanowisk. O to zawsze będziemy się starali dbać. Rozumiemy potrzebę większych zarobków, ale w obecnej sytuacji, naszym priorytetem jest utrzymanie jak największej ilości miejsc pracy.

Według związkowców wyniki finansowe firmy nie odzwierciedlają złej sytuacji i potrzeby aż takich cięć. Przychody ze sprzedaży Jysk Polska za 2010 rok wyniosły 995,6 mln zł, za 2009 było to 781,5 mln zł. Z kolei zysk netto w 2009 roku wyniósł 44,1 mln zł, w 2010 było to już 58,5 mln zł, a rok ub. zamknięto kwotą sporo niższą, bo było to 26,6 mln zł.

- Tak czy inaczej przez ostatnie trzy lata wypracowaliśmy prawie 130 mln zł zysku. Dalej są zyski. Tak trzeba o tym myśleć. Nie można wszystkiego przerzucać na pracowników. A od kilku lat w firmie nie było żadnych podwyżek płacy zasadniczej, nawet gdy wyniki były dużo lepsze - dodaje Przemysław Kowalski. - My chcemy się porozumieć. Odbyliśmy dwa spotkania w Gdańsku i jedno w Warszawie. Zwróciliśmy się o rozstrzygnięcie do mediatora. Wyznaczył go resort pracy. Niestety, dzień przed spotkaniem władze firmy wystąpiły o zmianę mediatora.

Według związków, pracodawca nie dąży do porozumienia, tylko gra na czas. Dlaczego władze firmy poprosiły o zmianę mediatora?

- Jesteśmy otwarci na merytoryczny i konstruktywny dialog ze związkami zawodowymi. Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" weszła na drogę sporu zbiorowego bez przedstawienia jakiegokolwiek uzasadnienia tego żądania. Teraz dynamikę kontaktów pomiędzy związkiem zawodowym a pracodawcą reguluje ustawa. Obecnie zakończyliśmy fazę negocjacji. Kolejnym etapem jest mediacja, która się jeszcze nie rozpoczęła. Tymczasem związkowcy już rozpoczęli agitowanie pracowników do strajku - twierdzi Ewa Mroczek. - Wyznaczony przez resort pracy mediator nie chciał prowadzić naszej sprawy ani w Gdańsku (siedziba pracodawcy) ani w Warszawie w siedzibie związku, gdzie wcześniej odbyły się negocjacje. Zgadzał się na mediacje wyłącznie w Katowicach, skąd pochodzi. Nie chcąc przedłużać procesu dogadywania się co do miejsca mediacji poprosiliśmy o zmianę mediatora na osobę, która będzie skłonna rozważyć inne miejsca mediacji niż swoje miasto.

Związkowcy zniecierpliwieni przedłużającymi się rozmowami, postanowili zwrócić się do wszystkich pracowników czy opowiadają się za ewentualnym strajkiem.

- Dla nas strajk to ostateczność, ale czujemy się lekceważeni i bezsilni - tłumaczy Przemysław Kowalski. - Z naszej strony jest wola dialogu, ale skończyły nam się narzędzia i pomysły jak go prowadzić. Dlatego zorganizowaliśmy referendum strajkowe. Chyba po raz pierwszy w historii referendum strajkowe jest prowadzone w internecie. Dzięki temu będziemy mogli szybko dotrzeć do wszystkich naszych pracowników, a wiadomo, że Jysk ma sklepy rozsiane po całym kraju, więc zorganizowanie tradycyjnego głosowania jest bardzo trudne. Musieliśmy wypracować metodę głosowania, która po pierwsze gwarantowałaby pracownikom anonimowość, a po drugie dawałaby pewność, że głosowanie jest rzetelne i, że głosują tylko pracownicy. W tym celu skorzystaliśmy z systemu zabezpieczeń i numerów identyfikacyjnych pracowników.

Niestety, według związków pracodawca utrudnia przeprowadzenie ustawowo zagwarantowanego prawa do referendum. - Ludzie są zastraszani. Otrzymują pisma sugerujące, że ich dane nie są zabezpieczone, że nie powinni się angażować - mówi przewodniczący Kowalski.

Czy to prawda, że władze Jysk utrudniają przeprowadzenie referendum? Czy wystosowano do pracowników pisma namawiające do niebrania udziału w referendum?

- Zarząd Jysk w najmniejszym stopniu nie utrudnia przeprowadzenia referendum. Dyrektor generalny firmy napisał do wszystkich pracowników, że szanujemy ich suwerenną decyzją w tej sprawie - przyznaje Ewa Mroczek. - Firma nikomu nie nakazuje, ani nie zabrania wzięcia udziału w referendum strajkowym. Uważamy, że forma strajku jest najgorszym z możliwych sposobów rozwiązywania konfliktów wewnątrz firmy, na którym tracą wszyscy. Postulat podwyżki o 40 proc. dla wszystkich pracowników jest niemożliwy do spełnienia. W piśmie do pracowników przedstawiliśmy racje zarządu w tej sprawie, prosząc o rozwagę w podejmowaniu decyzji i nie przystępowanie do strajku dla wspólnego dobra, firmy i pracowników.

Jakie rozwiązanie tej sprawy widzą władze Jysk? - Mamy nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie, które zadowoli naszych pracowników - deklaruje dyrektor Ewa Mroczek.

Taką nadzieję mają też związkowcy, którzy czekają na powrót do rozmów. Referendum strajkowe ma potrwać do 10 marca.

Więcej o pomorskiej gospodarce

W najbliższym programie Marka Kańskiego Pomorska Kronika Biznesu: Asem czy blotką będzie gdyński Dalmor w talii Polskiego Holdingu Nieruchomości ; Czy i kiedy zrealizowany zostanie ambitny program budowy nowego morskiego centrum miasta z morza- Gdyni ; Jaka rola w tych planach przypadnie miastu. O tym w rozmowie z prezesem PHN Wojciechem Papierakiem i prezydentem Gdyni Wojciechem Szczurkiem. W programie również refleksje światowego autorytetu w dziedzinie prawa morza prof. Jerzego Młynarczyka o gospodarce morskiej, ustawie o portach morskich oraz państwowych i prywatnych uczelniach... Pomorska Kronika Biznesu w TVP Gdańsk jutro o 18.20. Powtórka programu w sobotę o 17.15

Miejsca

  • Jysk Gdańsk, al. Grunwaldzka 211

Opinie (134) 3 zablokowane

  • dlaczego wszystkie zachodnie firmy traktuja polskich pracownikow jak bydlo? (1)

    dobrze jeszcze,ze nie kaza pracowac za miske kaszy

    • 14 2

    • Matkooo

      a dlaczego Polacy zatrudniają się za te głodowe pensje? Traktuja jak bydło bo sami się sprzedajemy za grosze.

      • 1 1

  • jestem w szoku (4)

    ile wynosi rzadowe minimum czy tak pensja 1500brutto to oby nie poinizej minimum, jak za taka pensje wyzyc, ludzie powiedzcie mi, ile taki pracownik dostaje na reke. Przeciez to sa jakies kpiny.

    • 12 1

    • W takim Zimbabwe zarabiają miliardy dolarów! (3)

      też tak chcemy :-)

      • 0 5

      • To miał być dowcip na temat (2)

        hiperinflacji jaką wywołał Mugabe? Pisz jaśniej, bo nikt cię nie zrozumie.

        • 3 0

        • Ludzie chcieliby szybkiego podniesienia minimum najlepiej do obecnej średniej krajowej

          a jedynym sposobem na to jest dodrukowanie pieniędzy i wywołanie inflacji. Tak długo jak Polacy zamiast zakładać innowacyjne firmy, będą się zatrudniać w Jyskach, lub w najlepszym wypadku jako pracownicy produkcyjni w koncernach, tak długo będziemy "murzynami" w europie.

          Bo niby jak mamy się wzbogacić jako kraj, jak w kosztach pracy niewykwalifikowanych robotników konkurujemy z azjatami?

          • 2 3

        • ja akurat zrozumialem,

          ale Mugabe to dyktator, ktory doprowadzil kraj do upadku, dlatego ten dowcip jest nie na miejscu...

          • 1 0

  • to jest właśnie "rząd" Polski
    ludzie zarabiają po 1500 brutto
    3 mln uciekło na emigrację
    chętnie zabierają podatki i obciążają pracodwców taki kosztami pracy że nie opłaca się to ani pracownikom ani pracodawcom

    a nam dalej mówią że wszystko jest ok...
    jednym słowem by żyło się lepiej twiterowym "ministrom"

    • 9 2

  • a ile się zarabia w tych sklepach? (8)

    • 8 5

    • jakie to ma znaczenie, ile się zarabia? Nie podoba Ci się pensja, to poszukaj lepiej płatnej pracy. No ale jak ktoś jest obibokiem, to co nawet 1000 brutto bym nie dał.

      • 5 18

    • Raczej 10 x mniej niż w dani!!!!! (4)

      Co to za pensja 1500 B R U T T O!?!?!?!?!?

      Masakara!!!!

      • 41 1

      • No to zarabiacie tyle co np w PKO (2)

        i o co to halooo

        • 2 12

        • to niech w PKO też strajkują

          • 12 0

        • A ci z PKO są

          szczęśliwi? Ciekawe jak można w banku dorobić na boku :-)

          • 10 0

      • za cały etat?

        • 1 3

    • Ceny są z dokładnością do centa przeliczane na złotówki

      a pensje znacznie niższe. W Danii w piątek nikt nie pracuje w sklepie dłużej niż do 13, wszystkie weekendy są wolne. A związki zawodowe to świętość. A polscy pracownicy muszą harować w świątek-piątek za 1800 brutto+ premia, co raz jest raz jej nie ma.

      • 27 0

    • Z całą pewnością 3 x mniej niż koledzy z Duńskich placówek

      • 30 1

  • ale to nie tylko problem Jysk-a........ (3)

    Castorama, Obi, Leroy Merlin, Praktiker, Auchan, Lidl, Biedronka i tak można by wymieniać....
    płacą śmieciowe, wymagania jak wszędzie aby wycisnąć z człowieka jak najwięcej soku......wszędzie kapitał zagraniczny nie mający ochoty inwestować w pracowników, nie ty to następny na bezrobotnym bez liku.......
    lecz prezesi dyrektorzy i kierownicy cicho siedzą bo pensyjka od 5 tyś w górę nie skłania do walki o dobro tych którzy na nich pracują a zarobki w macierzystych krajach tych firm to tylko marzenia....

    • 45 1

    • Kto każe ludziom tam pracować... (2)

      skoro tysiąc na reke to śmiech na sali, to zacznijcie działać na własną rękę, zakładać firmy, szukac lepszych posad. Zamiast zatrudnić się w jednej firmie za minimalną stawkę, a potem organizować strajki bo coś nie pasuje.

      • 2 13

      • tak, niech wszyscy niezadowoleni naraz założą własne firmy!

        to będziemy mieli ciekawy rynek...zastanów się co piszesz

        • 7 2

      • Ha ha ha ha

        ha ha ha ha...

        • 3 2

  • Związkowcy (1)

    to o Was zadbają przy okazji, a jak mało pieniążków to poszukajcie dodatkowego zatrudnienia.

    • 2 10

    • Tiaaaa...

      Na drugi etat w Tesco, na trzeci w Biedronce itd. :-) I tak do 67roku życia, a potem na tej obiecanej wypasionej emeryturze dostaniecie całe 400PLN na rękę. Ludzie, nie dajcie sobą pomiatać.

      • 8 0

  • hah (4)

    a mnie to śmieszy. osoby, które tam pracują nie wykazują najmniejszego zainteresowania klientem. nawet dziecko stwierdzi, że się obijają. sama praca też nie wymaga niewiadomo jakich kwalifikacji. to po co wam płacić więcej?

    • 5 10

    • W JYSK nie ma aktywnej sprzedaży, to sklep samoobsługowy przecież.

      • 4 1

    • Może te osoby nie są od obsługi klienta, mają inne zadania?

      Wszyscy muszą wykazywać się zainteresowaniem, bo Jaśnie Pan raczył wkroczyć do sklepu? Ja potrafię sobie radzić sam w sklepie, a jak czegoś nie wiem to pytam i nie spotkałem się żeby mnie olano.

      • 3 1

    • a ty ciężko pracujesz ? u taty w warsztacie udając osobę z kwalifikacjami... (1)

      • 4 2

      • !

        pracuję ciężko, wytężam swój mózg i mięśnie - codziennie. i nie, nie u taty :)

        • 2 4

  • strajk (1)

    W głowie sie poprzewracało zachciało se normalnie żyć. Do roboty!

    • 3 6

    • Sarkastyczne

      podsumowanie :-), ale masz plusa. Normalne życie to rzeczywiscie w tych POrąbanych czasach produkt deficytowy zastrzeżony dla Młodych Demokratów z biur politycznych i cieciów kłamczuszków w sprawach oświadczeń majątkowych na stanowiskach głównych propagandystów płemieła.

      • 4 0

  • To wcale nie jest tak (3)

    że podwyżki płac zależą od duńskiego pracodawcy. Oddział polski firmy Jysk, jest spółką, której zarząd stanowią Polacy i tak naprawdę decyzja o ewentualnych podwyżkach jest kwestią zależną od wyżej wymienionych.
    Referendum w sprawie strajku prowadzone przez tzw. jysknet to chyba nie najlepszy pomysł. Zapewne kierownicy regionalni tak "ustawią" kierowników poszczególnych placówek,, ażeby Ci nakłaniali pracowników do nieangażowania się w akcję.
    Jeśli zaś chodzi o zysk to Jysk nie jest firmą, która generuje straty.

    • 10 1

    • W każdej obcej firmie prezesi i zarząd w większości to obcokrajowcy którzy nie mieszkają nawet w Polsce (1)

      W jakim świecie żyjesz ? W każdej obcej firmie prezesi i zarząd w większości to obcokrajowcy którzy nie mieszkają nawet w Polsce, nie płacą tu podatków ale pobierają wypłaty na koszt budżetu firm w Polsce.

      • 1 3

      • Ci prezesi mają jednak na usługach

        polskich dyrektorów finansowych, główne księgowe i menadżerów wyższego szczebla od brudnej roboty. Jest to kilka - kilkanaście osób bardzo dobrze wynagradzanych, które mają trzymać resztę załogi za gębę. I robią to bezwględnie, bo jak nie to scenariusz z "Margin Call" i lecą na zbity pysk. A na ich miejsce czekają kolejni bezwzględni karierowicze.

        • 6 0

    • No pewnie że nie moze generować strat :-)

      Zatrudnia za śmieciowe pensje 95% załogi i sprzedaje chińskie odpady sprowadzane kontenerami za pół-darmo. Takie sklepy powinno się omijać szerokim łukiem, bo w zasadzie jedynym wygranym jest ścisła wierchuszka. Podobnie nie rozumiem sukcesu np. LPP, bo wchodzac do ich sklepów z ciuchami, widzę przeszacowaną o 80% wystawkę szmat do podłogi, a nie ubrań.

      • 6 0

  • Nie tylko Jysk

    ale fakty są takie ze pracowników do takich sklepów jest na pęczki.
    Niestety podobnie zarabiają w bankach np millenium pko czy wbk.
    Tania siła robocza :-( łatwa do zastąpienia.
    Wicie ze pracownicy millenium aby wypracować plany sprzedaży szukali świerzych grobów na cmentażach i na umarlaków zakładali konta z kartami kredytowymi które nastepnie były anulowane no ale plany były były :-)
    Podobnie jest w ubezpieczeniach.

    najpierw nowy pracownik zakłada konta lub ubezpieczenia całej rodzinie znajomym znajomym znajomych a później... stoi pod ściana bo nikogo nie interesują drogie i niekorzystne produkty.

    Jysk jest znany z tego ze od lat robi promocję z cenami niższymi o iles procent a realnie produkty właśnie tyle powinny kosztować bo poza kilkoma najdroższymi to chłam będący efektem wyzysku taniej siły roboczej chin wietnamu indii pakistanu i jeszce kilku krajów III świata. Jakosć ich produktów można porównać z jakoscia tandety z telesklepów.

    • 14 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Adam Roman

Członek zarządów Sopockiego Towarzystwa Ubezpieczeń Ergo Hestia SA i Sopockiego Towarzystwa...

Najczęściej czytane