• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wpadki podczas rekrutacji. Jak zrobić dobre wrażenie na pracodawcy?

Aleksandra Wrona
18 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Praca detektywa: wymagania, predyspozycje, zadania
Rozmowy rekrutacyjne dla niektórych są bardzo stresującym przeżyciem. Warto dobrze się do nich przygotować. Rozmowy rekrutacyjne dla niektórych są bardzo stresującym przeżyciem. Warto dobrze się do nich przygotować.

Rekrutacja do pracy to często wieloetapowy proces, podczas którego czyha na nas wiele pułapek. Jak się przed nimi ustrzec i zostawić po sobie dobre wrażenie? Zapytaliśmy rekruterów zarówno o popularne, jak i o mniej typowe wpadki kandydatów do pracy. Wszak nie od dziś wiadomo, że ludzie uczą się na błędach, jednak kto powiedział, że koniecznie na własnych?



Przepraszam, a jakie to stanowisko?



O ile nie ma nic złego w odpowiadaniu jednocześnie na kilka ogłoszeń o pracę, o tyle dawanie pracodawcy do zrozumienia, że jest "jednym z wielu" może obniżyć naszą szansę na zatrudnienie. Rekruterzy radzą, żeby notować sobie oferty, na które aplikujemy, a przed rozmową odwiedzić stronę firmy i odświeżyć sobie o niej informacje.

- Jednym z błędów jest to, że kandydaci aplikując na dane ogłoszenie nie zapisują go sobie, później przychodzą na rozmowę i pytają: "A na jakie stanowisko aplikowałem? Czy może mi pani opowiedzieć więcej o tym stanowisku?" - mówi Karolina, rekruterka.

Czy denerwujesz się podczas rozmowów kwalifikacjynych?

Dobrze jednak, jeśli nasza wiedza o firmie będzie wynikała ze znajomości branży i osobistych doświadczeń, a nie ograniczy się do bezrefleksyjnie powtarzanych informacji z internetu.

- Jedna osoba była bardzo solidnie przygotowana do rozmowy, ponieważ na wstępie wyrecytowała pół Wikipedii na temat firmy, do której aplikowała. Nie ma nic złego w tym, że ktoś się nauczy podstawowych informacji o firmie, wręcz przeciwnie - świadczy to o tym, że mu zależy, ale ten kandydat recytował tekst jak z podręcznika do historii, niestety zupełnie nie odpowiadając wymaganiom w tej pracy - mówi Ola, rekruterka.
Taśmowe wysyłanie CV również niesie ze sobą pułapki. Warto poświęcić chwilę i dokładnie doczytać szczegóły ogłoszenia.

- Zacznijmy od tego, że wielu kandydatów nie potrafi czytać ze zrozumieniem ogłoszeń o pracę. Przykładowo: wymóg w ofercie pracy to przesłanie CV w formacie pdf, a 90 proc. dokumentów, które otrzymuję to pliki programu MS Word - z pozoru szczegół, ale po pierwsze takie CV na każdym komputerze będzie wyglądać inaczej i prawdopodobnie się brzydko "rozjedzie", a po drugie zwykle świadczy to o tym, że osoba może być roztargniona, chaotyczna albo wysyła CV gdzie popadnie i nie czyta ogłoszeń dokładnie, do końca - mówi Aneta, rekruterka.

Kreatywny, twórczy i pracowity. Kilka słów o CV



Curriculum Vitae zwane w skrócie "CV" to kolejny ważny krok do udanej rekrutacji. Poradników o tym, jak je napisać znajdziemy w internecie mnóstwo. Co ma kluczowe znaczenie dla rekruterów?

- W CV oczywiście "smaczków" można znaleźć od groma, ale przede wszystkim kandydaci aplikują na nieodpowiednie stanowiska, ich doświadczenie zawodowe znacznie odbiega od wymogów w danej pracy, a w CV znajduje się bardzo dużo zbędnych informacji, które nikogo nie interesują, np. stan cywilny. Czasami w życiorysach spotykam się też z tym, że ktoś wypisuje swoje cechy charakteru - zwykle większość takich osób pisze to samo, więc rekruter przeglądający 100 takich CV i tak nie będzie tego traktował poważnie, ale szczególnie drażni mnie, kiedy osoba deklaruje, że jest kreatywna i twórcza, a jej CV wygląda, jakby napisało je dziecko z podstawówki - mówi Ola.
Odpowiednie zdjęcie w CV wydaje się być oczywistością, a jednak doświadczenia rekruterów pokazują, że wcale tak nie jest. Warto pamiętać, że w przypadku rekrutacji ważniejsze jest to, czy na zdjęciu wyglądamy odpowiednio profesjonalnie niż to czy wyszliśmy na nim najładniej. Odpadają zdjęcia z wczasów, spotkań rodzinnych czy - coraz bardziej popularne w życiorysach - selfie.

- Raz w CV zdarzyło mi się zobaczyć "stylowe" zdjęcie kandydata na fotelu w białych mokasynkach - wspomina Piotrek, rekruter.
- Kiedyś szukałam pracownika do sklepu. Pewien chłopak przysłał swoje CV bez zdjęcia, a zdjęcie dosłał w osobnym załączniku. Była to fotografia z celi więziennej, w której leżał na pryczy. Chłopak oczywiście przeprosił i dodał, że od kilku lat nie ma innych fotek, ale niedługo wychodzi z więzienia i nadrobi zaległości - wspomina Marta, rekruterka.

Rozmowa rekrutacyjna



Jak podkreślają rekruterzy, absolutną podstawą rozmowy rekrutacyjnej jest przyjście na nią osobiście i punktualnie. Niestety, okazuje się, że dla przyszłych kandydatów nie zawsze jest to oczywiste. Niektórzy kandydaci tak boją się spóźnienia, że przychodzą na rozmowę dużo za wcześnie. Warto pamiętać, że firma nie zawsze ma na takie okoliczności specjalne "poczekalnie", a wałęsanie się po korytarzu nie jest mile widziane.

- Problematyczni są kandydaci, którzy przychodzą na spotkanie dużo za wcześnie, nawet pół godziny przed czasem. Lepiej poczekać w okolicy niż przyjść z takim wyprzedzeniem - ostrzega Karolina.
Należy pamiętać też, że rekruter zaprasza na rozmowę nas, a nie naszych bliskich.

- Największe zdziwienie, jakiego doświadczyłam jako rekruter, to sytuacja, w której na rozmowie pojawiła się mama kandydata w jego imieniu. Tłumaczyła, że syn dzień wcześniej długo siedział z kolegami i tego dnia nie był w dobrej formie, a że bardzo zależy jej na pracy, to postanowiła przyjść i porozmawiać w jego imieniu, żeby nie zmarnować okazji. Podobne sytuacje dotyczące składania CV przez mamy czy żony też nie są rzadkością. Czasami kandydatom zależy mniej na pracy niż osobom, które z nimi mieszkają - mówi Karolina.
- W mojej pracy częsty przypadek to żony kandydatów, które umawiają ich na rozmowę. Zdarza się też, że przyjeżdżają wraz z nimi i wpraszają się na rozmowę, gdzie wypowiadają się tylko one - mówi Łukasz.
- Kiedyś z pytaniem o wyniki rekrutacji dzwoniła do nas przyszła teściowa kandydata - śmieje się Kasia, rekruterka.
Zadbajmy o to, żeby nasze CV wyglądało możliwie profesjonalnie. Zadbajmy o to, żeby nasze CV wyglądało możliwie profesjonalnie.
Umiejętności wpisane w CV bardzo często nie mają pokrycia z rzeczywistością. Wbrew pozorom bardzo łatwo jest to sprawdzić.

- Niektórzy chwalą się też, że w CV że mają magistra, ale na spotkaniu nie potrafią odpowiedzieć, na jaki temat pisali pracę magisterską. Miałam również przypadek, kiedy kandydatka przyznała, że tematu nie pamięta, gdyż pracę pisał jej ktoś inny - mówi Aneta.
- Zdarza się, że podczas rozmowy kandydat zapewnia, że Excel mu nie straszny, a kiedy podczas drugiego etapu rekrutacji ma dodać do tabeli trzy komórki to okazuje się, że "tego to nie pamięta". Dużo przychylniej patrzmy na osobę, która mówi wprost: "Nie wiem/nie pamiętam, ale chętnie się nauczę/przypomnę" - mówi Piotrek.
Warto też przygotować się na rozmowę o sobie. Przed przyjściem przećwiczmy w domu odpowiedź na popularne pytania o swoje predyspozycje oraz zastanówmy się czego (także finansowo), oczekujemy od pracodawcy.

- Z mojego doświadczenia wynika, że przyszli pracownicy, szczególnie młodzi, nie potrafią mówić o sobie i zawalczyć o siebie. Mają problem z podaniem swoich mocnych i słabych stron, co oznacza, że nie przygotowują się do rozmowy, bo jest to dość powszechne pytanie. Zapytani o to, jak te cechy przydadzą się w pracy, patrzą na mnie z przerażeniem. Poza tym często nie potrafią podać kwoty, jaką chcieliby zarabiać, a już notorycznie nie potrafią poprzeć jej argumentami. Często podają też kwoty, które są nieosiągalne przy tak małym doświadczeniu w branży - mówi Patrycja, rekruterka.
Szukasz pracy? Sprawdź oferty w naszym serwisie Praca

- Na rekrutację do banku przyszedł ostatnio kandydat, który wcześniej pracował na budowie. Zapytany "dlaczego chce zmienić branżę" powiedział, że chciałby, żeby mama była z niego dumna. Na pytanie "gdzie widzi siebie za dwa lata" stwierdził, że na kolei, bo to państwowa, dobra firma - wspomina Piotrek.
Dużą rolę odgrywa też pierwsze wrażenie i schludny wygląd.

- Na rozmowy rekrutacyjne przychodzą różne osoby, rekrutowałam kiedyś dla bardzo luksusowej marki IT, a kandydat przyszedł na spotkanie ubrany w brudny, szary dres i siedział nachylony nad stołem, z łokciami opartymi o kolana. Inny zaś, przy pytaniach o doświadczenie zawodowe i jego opinie o poprzednich miejscach pracy uznał, że w zasadzie podobała mu się praca tylko tam, gdzie nie musiał nic robić - wspomina Aneta. - Miałam też na rozmowie kandydata, który przez cały czas miał minę, jakby przyszedł tu za karę, nie był w stanie podać odpowiedzi na większość moich nieskomplikowanych pytań, ale przede wszystkim patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić. Na koniec rozmowy, wstając, zajrzał do mojego laptopa, w którym miałam notatki ze spotkania.
Na rozmowie postarajmy się też szanować zasady panujące w firmie, inaczej możemy zostać zapamiętani nie tak, jak nam się marzy.

- Miałam kandydatkę, która uparła się, żeby umyć po sobie szklankę. Po zakończonej rozmowie zabrała szklankę i zapytała, gdzie jest kuchnia, mimo zapewnień, że sprzątniemy, nie udało się jej przekonać. Wzbudziło to nasz niepokój, ale kandydatka dała się zapamiętać na długie lata - mówi Karolina.

Nie dotrzesz? Uprzedź!



Zdarza się, że na spotkanie z rekruterem dotrzeć nie możemy. Czasem decydują o tym względy losowe, innym razem nie jesteśmy już zainteresowani pracą. Najgorsze, co możemy zrobić, to o tym nie uprzedzić. Jako największy problem rekruterzy wskazują kandydatów, którzy nie informują ich o tym, że nie dotrą na spotkanie.

- Dość oczywista sprawa, ale jednak wciąż duży problem - kandydaci, którzy nie przychodzą na umówione spotkanie nie informując o tym wcześniej, a później za kilka miesięcy aplikują ponownie licząc, że nie pamiętamy tej sytuacji. Rekruterzy skrzętnie odnotowują takie sytuacje i jest spora szansa, że trafi się na tę samą osobę, chcąc zatrudnić się za jakiś czas w tej lub nawet w innej firmie. Świat HR nie jest aż tak duży, rekruterzy zmieniają pracę i można przekreślić swoje szanse na zatrudnienie, będąc nieodpowiedzialnym - kwituje Karolina.

Czy jest się czego bać?



Jak widać, rekrutacyjnych faux pas jest naprawdę sporo, jednak warto pamiętać o tym, że rekruter też jest człowiekiem, a w swojej pracy widział już naprawdę sporo, więc na niektóre niedociągnięcia, szczególnie te wynikające ze stresu, potrafi przymknąć oko.

- Oprócz takich oczywistych rzeczy jak nieprzyjście na rozmowę, to moim zdaniem, nieczytelne CV, czy jakieś jednostkowe zachowanie lub wypowiedź, często pod wpływem stresu, nie powinna dyskwalifikować kandydatów. Jeśli kandydat jest dobry, to dwa lub trzy etapy rekrutacji wystarczą, żeby to zweryfikować - mówi Agnieszka, rekruterka.

Opinie (188) 3 zablokowane

  • A ja mam pytanie do HR-owców... (2)

    Co ma na celu zadawanie pytania typu "Gdzie pan widzi siebie za 5 lat?"? Brałem udział w kilkunastu rozmowach rekrutacyjnych i kilka razy padło takie pytanie. Nigdy nie wiedziałem jak na nie odpowiedzieć i nigdy nie rozumiałem jego sensu. Czy Wam naprawdę się wydaje, że jeśli człowiek nie ma pracy (lub ma marną i chce ją zmienić) zastanawia się co będzie robił za 5 lat?

    • 35 1

    • Hehe, też lubię to pytanie

      Raz odpowiedziałem, że na Seszelach
      Rekruter: "Hmm, trochę innej odpowiedzi oczekiwaliśmy"
      Ja: "Jakie pytanie, taka odpowiedź"

      Albo:
      Rekruter: "Jakim zwierzęciem chciałby Pan być"
      Ja: "Człowiekiem"
      Rekruter: "A człowiek to zwierzę??"
      Ja: "No, królestwo zwierząt, typ strunowce, a co?"
      Czasem godzinami wspominamy sobie ze znajomymi te wspaniałe rekrutacje, hehe

      • 22 0

    • To pytanie dawno przeszło do lamusa w większości firm i zostało zastąpione nowymi. Była to zakamuflowana forma dowiedzenia się więcej o osobie, która udziela odpowiedzi; czy jest to ktoś kto myśli o przyszłości i planuję pozostać w firmie, jakie ma ambicje zawodowe, i czy jest bardziej lub mniej agresywny w ich osiągnięciu.

      • 1 1

  • Wystarczy w ogłoszeniu o prace podac warunki pracy i płacy!!Ale unas jest zupelnie odwrotnie!

    kazde ogłoszenie jest identyczne szukamy niewolnika do pracy mamy mnóstwo wymagań ,doświadczenia i stażu jednocześnie dlaczego juz nie pracujesz w poprzedniej firmie?
    Prosta sprawa kto nie szuka niewolnika nie wstydzi sie podawać zarobków!!
    Lidl, biedronka na każdym ogłoszeniu o prace podają zarobki.A i tak niema chętnych do pracy u nich.
    Najlepsze jest to ze złodziejskie firmy płacą sporo kasy by agencje znalazły im niewolników za psie pieniądze ,najniższa krajową a ,najlepiej na umowę śmieciową!
    W Polsce jest bardzo wielu chętnych do pracy , także tych co chca sie uczyc kwalifikacje podnosić ,ale pracodawcy maja to gdzies jak długo bedzie mozliwy wyzysk tak długo on bedzie.
    A CV Facet od łopaty bez wykształcenia moze miec większa wiedze od gogusia po studiach niedorajdy co ma 2 lewe rece.
    Masz okres testowy pracujesz tydzień 2 i wszystko jasne!

    • 24 0

  • Rekrutacja = odwrócenie pojęć (12)

    Jeżeli pracodawca chce pozyskać dobrego pracownika to musi się bardzo starać, a tu mamy odwrócenie pojęć. Na spotkaniu to przyszły pracownik musi się "produkować"-prezentować gdzie pracował, co robił, jakie ma zainteresowania, jakie posiada kwalifikacje i inne uprawnienia, a pracodawca co ? Na wstępie obowiązkowe powinno być podanie wysokości wynagrodzenia już na etapie ogłoszenia, dalej należy podać szczegółowo zakres zadań i obowiązków( to bardzo nie wygodne dla pracodawców), wskazać powody i przyczyny dużej rotacji pracowników w jego firmie, podać powinien informację jaki jest powód umieszczania regularnie ogłoszeń na rożne stanowiska. Jak ja chcę coś kupić lub nabyć to idę do sklepu lub hurtowni, a nie sklep czy hurtownia przychodzi do mnie. W ogłoszeniach typu "zatrudnię"-trzeba pisać i podawać prawdę i posiadać rozeznanie na rynku pracownika i wiedzę ile oferuje konkurencja. Ale najczęściej "dziad" szuka "dziada" lub desperata...Te 25 lat "demokracji" i transformacji po 1989r.-doprowadziło do tego, że pracownik często postrzegany jest jak niewolnik...Na razie bez większych zmian mimo lekkiej poprawy. Szybciej by to nastąpiło gdyby nie "tańszy zamiennik" ze wschodu który jest na miejscu i w nieograniczonej ilości i dostępny jak towar "od zaraz"..Przykręcić trochę "śrubę" na import pracowników z bloku wschodniego, a może coś się zmieni...Te "magiczne" 2100 zł Brutto już dawno by się samoistnie przedawniło , a na pozycję wyjściową byłoby minimum 3000 zł.Brutto.

    • 27 2

    • Pracownicy się już zorientowali że o własną przyszłość muszą sami zadbać
      nie ma tak jak za komuny, masz pracę i masz emeryturę i jakoś się żyło
      umowy śmieciowe, obniżenie pensji, machlojki z umowami
      i na własnej skórze doświadczyli że praca za minimum do niczego nie prowadzi
      część wyjechała a ci co zostali walczą o godne jutro

      • 4 0

    • Rekrutacja teraz,a w PRL-u to "Agitacja"..

      Nie jestem jeszcze starym "prykiem" ale dobrze pamiętam jak to było z rekrutacją w latach 1982-88r.-czyli jeszcze w PRL-u. Jak ruszały jakieś większe budowy , otwierano nowe zakłady pracy lub te już istniejące otwierały nowe wydziały itp.-to wysyłano w "teren" tzw."kupców". No i panowie jeżdzili po innych zakładach albo podjeżdżali pod bramy i czekali na wychodzących pracowników. Padało pytanie .."ile tu Pan zarabia"???- a Pan robotnik,obojętnie od profesji mówił, że tyle a tyle albo gonił gościa.Kiedyś jako nastolatek czekałem pod bramą zakładu na mojego ojca i bylem świadkiem takiej "agitacji"-tak to wtedy nazywano...Chodziło chyba o pracę na budowie EJ Żarnowiec. Podobno przebitka na "kasie" była potężna ( 3 x ) ale mój "stary" nie chciał-wolał mniej ale za to od 7:00 do 15:00-póżniej ewentualnie jakaś "fucha" i się jakoś żyło...

      • 4 0

    • Jak już mowa o PRL (1)

      W tamtych bardzo złych czasach wystarczyło kupić Wieczór Wybrzeża lub Głos Wybrzeża( był jeszcze Dziennik Bałtycki-do dziś !) i na ostatnich 2 stronach było w cholerę ogłoszeń typu "zatrudnimy". Ofert od "groma" i ciut ciut. Począwszy od wszystkich Trójmiejskich Stoczni, wszystkie "budowlanki" zakłady maszynowe, komunalne,Poczta, PKP, Port, Transport,Energetyka,Ciepłownictwo, komunikacja miejska, od "łopaciarza" do inżyniera...To samo przed rozpoczęciem roku szkolnego to szkoły i uczelnie ekspansywnie się ogłaszały. Na dworcach nawet przez megafony podawano komunikaty , że np.Rejon Przewozów Kolejowych ( PKP) w Gdyni- zatrudni..i tu chyba 7-9 stanowisk. Praca we wszystkich branżach od zaraz i na "państwowej" posadzie.

      • 5 0

      • A na koniec prawie plajta państwa - i tyle tego było.

        • 1 0

    • Walczylim i wywalczylim....bezrobocie które w okresie od 1990- do 1993 osiągnęło liczbę 3.5 mln bezrobotnych wg.planu Pana L. Balcerowicza. Nagle nic się nie opłacało...i pracowników za dużo.

      • 3 0

    • (6)

      Jakie odwrócenie pojęć? Wszystko zależy od sytuacji i ktoś kto wie cokolwiek o procesie zatrudniania nie będzie wypisywał takich głupot. Stanowisko wymagające niskich kwalifikacji przyciągnie takich kandydatów. W tej sytuacji lepiej zatrudnić kogoś na kimś można polegać i go przeszkolić zamiast tracić czas na roztrząsanie doświadczenia i ukończonych kursów. Jeżeli szukasz specjalisty ze specyficznym wykształceniem oraz/lub doświadczeniem w wąskiej branży to jako pracodawca musisz się trochę więcej pogimnastykować aby taka osoba zgodziła się na pracę w tej a nie innej firmie. Kandydaci powinni znać przedział swoich możliwości zarobkowych a pracodawca powinien uwzględnić w ogłoszeniu skalę wynagrodzenia ale podawanie wysokości płacy jest głupotą, niekorzystną dla obu stron. Dobry kandydat może rządać maksymalnej stawki, zamiast godzić się na zaniżoną. Pracodawca któremu zależy na danej osobie może zachęcić kandydata do zaakceptowania oferty pracy poprzez zaoferowanie najwyższej płacy w danym przedziale. Każdy kandydat jest inny, posiada inną kombinację wiedzy, doświadczenia oraz cech charakteru. Jedne są bardziej cenione, inne mniej. To się bezpośrednio przekłada na wysokość zarobków zamiast twojej rady aby mierzyć wszystkich jedną miarką. Powody i przyczyny odejścia kolego to jedno i to samo i w żadnym wypadku pracodawca nie ma obowiązku opowiadać kandydatowi takich historii bo nie ma to żadnego związku z tą osobą. Kandydat sam może o to zapytać jeżeli go to interesuje lub niepokoi. Podobnie rzecz ma się z kwestionowaniem umieszczania ogłoszeń. Dodam tylko że pracodawca nie zawsze może ujawnić wszystkie informacje, zwłaszcza jeżeli dotyczą one byłych pracowników (polityka prywatności) podobnie jak i kandydat nie ma obowiązku odpowiadania na pytania naruszające ich prywatność. Ogólny zakres obowiązków powinien być zamieszczony w ogłoszeniu, żądanie lub umieszczanie szczegółowego opisu jest nierealne i świadczy o 2 rzeczach: ze strony pracodawcy o jego/jej nieudolności, braku zainteresowania rozwojem firmy, pracownikami i wdrożeniami usprawniającymi funkcjonowanie firmy. Oczekiwany ze strony kandydata świadczy o braku jakiejkolwiek chęci rozwoju, nieumiejętności dostosowania się do zmian (które są nieuniknione) postrzegania dobra firmy jako korzyści dla wszystkich którzy w niej pracują i dawaniu z siebie jedynie absolutnego wymaganego minimum, a gdy wybije 16ta rzucaniem wszystkiego w kąt i wyjściem do domu. Krytykujesz pracodawców za przedmiotowe podejście do pracowników i traktowanie ich jak niewolników a zatrudnianie do kupowania martwego towaru. Sam nie przejawiasz innej postawy w stosunku to pracodawców. Widzisz ich jedynie jako źródło zarobków, stawiasz wobec nich żądania i nawet nie próbujesz spojrzeć na pracę jako obustronną współpracę. Twoj komentarz to twoje prawdziwe CV, które jasno mówi, że jesteś zainteresowany wyłącznie sobą, nie obchodzi cię nic poza tym żeby odwalić swoje obowiązki jak maszyna i w żadnym wypadku nie zgodzić się na więcej niż musisz oraz że jesteś oporny na jakiekolwiek zmiany. Nie znam twoich kwalifikacji ale z takim nastawieniem nadajesz się jedynie do pracy na taśmociągu. Może spojrzyj krytyczniej na siebie i dojdziesz do tego dlaczego jesteś rozgoryczony, pełen jadu i obwiniasz innych za swoje g*wniane życie zawodowe.

      • 0 5

      • (5)

        niestety ale nie zgadzam się z ani jednym zdaniem
        proces jaki przedstawiłeś to proces modelowy i bardzo spłycony
        obecnie największe braki są właśnie na stanowiskach tych najniższych, taśmowych jak to określasz
        dzisiaj pracownik chce wiedzieć co konkretnie będzie robił i za ile
        bo bardzo często po ustaleniu zbyt ogólnym okazuje się że wkład pracy jest niewspółmiernie wysoki do kasy - i co wtedy jak się nie dogadają co do kasy
        przy takim podejściu pracownik by zmieniał pracodawcę co miesiąc
        bo za małą kasę nikt nie będzie ani karku naginał ani się gimnastykował
        by za tą samą kasę wykazać swoją "elastyczność"
        teraz pracownik ma wybór i to chyba jedyna dobra rzecz jaka nas spotyka

        • 3 0

        • (4)

          Tylko że ktoś o najniższych kwalifikacjach nie może oczekiwać wynagrodzenia wyższego niż minimum. Kierowca rządający 6 tys za prowadzenie ciężarówki jest jakimś żartem. Nic dziwnego że ludzi szuka się wśród Ukraińców czy Wietnamczyków. Tak samo jak Polacy są tanią siłą roboczą na zachodzie. Piszesz, że pracownik nie będzie się gimnastykował za niewielką kasę a ja obstaję przy swoim, że niskokwalifikowany pracownik wykonujący prosta pracę nie zasługuje na wysokie wynagrodzenie. Jezeli pracownik ma wybór to niech zmienia miejsce pracy co miesiąc, traci czas na jej szukanie, rozmowy kwalifikacyjne, zarywa ciągłość płacy i tworzy coraz mniej wiarygodną historię zatrudnienia. W Polsce pracodawcy i pracownicy stoją po przeciwnych stronach zamiast patrzeć w tym samym kierunku.

          • 0 2

          • Zły przykład... (1)

            Zawód kierowcy ciężarówki niewymagający kwalifikacji? Poważnie?

            • 1 0

            • Dodatkowe prawo jazdy to nie kwalifikacje

              • 0 0

          • (1)

            wynagrodzenie to jeszcze nie wszystko
            zapłacę ci 6 000 PLN za malowanie płotu
            prosta fizyczna niewymagajaca praca, na 2 dni
            zgadzasz się?
            praca w grudniu, nie zapewniam farb, płot musisz sobie odkopać, pracować będziesz w samych gaciach na mrozie i masz na to 2 dni jak się nie wyrobisz to za każdy dzień odciagamy po tysiaczku
            to jak będzie?
            to przecież bardzo wysoką stawka, prezes tyle nie zarabia

            • 0 0

            • Chcesz prowadzić rozmowę to rozmawiajmy ale nie o malowaniu płotu w gaciach w grudniu

              • 0 0

  • od Odry na zachód nie potrzebujesz niczego, wszystko załatwią na miejscu, brak języka dzisiaj to nie problem, wszędzie na każdym dziale jest Polak.
    Jest jedno pytanie, czy chorujesz, bo wiadomo że jak rodak dostanie wypłatę, a nie jałmużnę to choruje ;)

    • 10 0

  • (2)

    Zawód rekrutera to jakaś pomyłka. Tacy ludzie potrafią tylko zadawać pytania z szablonu, zrobić kilka obserwacji ale tak naprawdę to nie mają żadnych kwalifikacji do zatrudniania właściwej osoby na konkretne stanowisko. Dlaczego? Otóż ktoś kto siedzi na krześle, gapi się na papier za papierem nie ma pojęcia o specyfice różnych zawodów, o dynamice konkretnych miejsc pracy, ludziach którzy tam pracują, rutynowych sytuacjach i jak rozwiązać potencjalny problem specyficzny dla danego miejsca lub zawodu. Żaden rekruter nie będzie w stanie właściwie ocenić i wybrać najlepszego kandydata. Rekruter w najlepszym wypadku może trafnie wyselekcjonować CV odpowiadające wymogom ogłoszenia

    • 28 0

    • Sto procent racji

      • 8 0

    • Oczywiście. Zgadzam się z Tobą. Idą szablonowo, schematycznie. Nie mogę zmienić pracy, bo taki jeden z drugim nie potrafi wyłowić moich cech i predyspozycji, tylko czyta- ten, co pracował w banku, nadaje się do banku, ten, co w marketingu, do marketingu. Zero doboru cech, predyspozycji, wykształcenia. Nie jestem idiotą i z pewnym rozmysłem aplikuję na dane stanowisko.

      • 5 0

  • Nie atakie oczywiste jak to przedstawiono

    Rekrutacja, paskudny schemat wymyślony przez korporacje i tym podobne organizacje, ludzie rodzą się różni, i bardzo często w oparciu o tak frywolną formułke nie ma możliwości wychwycenia ludzkich predyspozycji negatywów i pozytywów. Często gęsto można skreślić nadzwyczaj uzdolnionego kandydata, który góruje nad pozostałymi, jednak schemat, system, bardzo ogranicza metodologie poznawczą w związku z czym wygrywa nie ten najlepszy. A gdyby do sprawy podejść jeszcze inaczej z jakiego powodu mamy zachowywać się jak małpy w klatkach, właścicielami tych kolosów ekonomicznych są ludzie przepełnieni pieniędzmi odizolowani od problemów dnia codziennego. A gdy jednostka się rodzi, matka z ojcem odchowają i nie zda tego testu narzuconego odgórnie, oczywiście nie zarabia nie ma prawa do spożywania żywności, nasilają się cierpienia, odrzucenie beznadziejność to produkt współczesnego kapitalizmu, bankowości i korponajonalizmu. Defakto prowadzi to do życia we współczesnym Auschwitz Birkenau tyle, że w innych warunkach ale idea ta sama niewolnictwo dla bogaczy. Pozdrawiam

    • 8 0

  • Nie znosze rekruterow...Uwazaja sie za najmadrzejszych (1)

    i przeważnie starają sie jak moga upokorzyć..lub zagiąć kandydata/tke.
    Kazdy kto jest..lub chce byc od spraw HR powinien pamiętać, ze nie jest ponad i nie moze traktować ludzi z gory....a co gorsza..o zgrozo(co zresztą wychodzi tez z tego artykułu) wyśmiewać sie z ludzi.

    • 22 0

    • Problem jest w tym, że rekruterzy mają niewiele wspólnego z prawdziwym HR mimo że pracują z ich ramienia.

      • 1 0

  • Kiedy ustawa REGULUJACA pasozytnicze agencje pracy?

    Nigdy. Bo Polska nie dba o pracownika.

    • 15 0

  • Artykul stronniczy.

    Juz widze tych paniczow i panienki madrych, elokwentnych, zawsze-wiedzacych-co-powiedziec. Grunt ze innych "umieja" ocenic

    • 11 0

  • rozumiem, że są bardzo dobrze płatne posady na etacie ale jest ich bardzo mało

    W większości przypadków, rozmowa o pracę wygląda tak:

    Kandydat będzie płaszczyć się przed absolwentką psychologii z Warmii i Mazur która odgrywać będzie rolę wielkiego eksperta HR (a sama wie ile zje i guzik zarabia - pewnie poniżej 3k netto).

    Co Pan będzie robił za 5 lat, ile jest żarówek w Gdańsku, proszę sprzedać mi te długopis i inne dyrdymały. Na koniec usłyszy że na rękę dostanie 2000 zł w porywach 2500, a bywa że minimalną 1500 zł.

    Trzeba nie mieć żadnej godności aby dawać robić z siebie durnia aplikując na byle jak płatną posadę.

    • 21 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Katarzyna Dobrzyniecka

Ekonomista, Absolwent Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego Od ponad 10 lat Dyrektor...

Najczęściej czytane