- 1 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (49 opinii)
- 2 Historia o "Gdyńkongu" uderza w Port Zewnętrzny (104 opinie)
- 3 Gra Manor Lords światowym hitem (45 opinii)
- 4 Trzeci raz szukają prezesa Energi (72 opinie)
- 5 Inflacja w kwietniu ma wynieść 2,4 proc. (44 opinie)
- 6 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (189 opinii)
Wysokie rachunki za prąd na Pomorzu to "kara" za ekologię?
Rachunki za prąd na Pomorzu są wyższe niż w innych częściach kraju. Co może dziwić, powodem takiej sytuacji nie jest widzimisię największego na północy Polski producenta i dystrybutora energii - Grupy Energa. Problemem są tzw. opłaty dystrybucyjne zależne od wielkości i stanu sieci oraz duża liczba farm wiatrowych i ponoszone przez koncern gigantyczne koszty związane z obowiązkowym odbiorem zielonej energii.
- Jednak koszt zakupu samej energii elektrycznej to tylko część rachunku za prąd. W fakturę wliczona jest także opłata dystrybucyjna, pobierana za obsługę sieci (jej wysokość jest zatwierdzana przez Urząd Regulacji Energetyki; dystrybutorem energii na Pomorzu jest Energa-Operator) - tłumaczy Justyna Piszczatowska, wydawca branżowego serwisu WysokieNapiecie.pl. - I ta część rachunku faktycznie jest na Pomorzu nieco wyższa, niż w innych częściach Polski. Wynika to między innymi z faktu, że linie energetyczne na Pomorzu wymagają miliardowych nakładów. Trzeba je remontować, rozbudowywać, by móc podłączać kolejne farmy wiatrowe stawiane przez inwestorów i unowocześniać. Energa realizuje szeroki plan inwestycyjny.
Duży problemem stanowi także to, że zgodnie z Prawem Energetycznym spółka energetyczna, jako tzw. sprzedawca z urzędu, ma obowiązek zakupu energii wytworzonej w odnawialnych źródłach, które znajdują się na jej terenie działania. Uwarunkowania geograficzne sprawiły, że ponad połowa farm wiatrowych w Polsce podłączona jest do sieci Energi, która musi kupować wytworzoną w nich energię po tzw. cenie urzędowej (czyli średniej cenie sprzedaży energii elektrycznej z poprzedniego roku).
- Energa od pewnego czasu zwraca uwagę, że jest najbardziej w kraju obciążona obowiązkiem odkupu energii z farm wiatrowych, które inni pobudowali na terenie jej działalności. Obecne przepisy zakładają, że tzw. sprzedawcy z urzędu muszą odkupować od właścicieli wiatraków energię na ich życzenie. W praktyce odbywa się to tylko wtedy, gdy rynkowa cena energii spada poniżej średniej (np. w nocy), a "wiatrakowcy" zgłaszają się do Energi po wyższą, urzędową stawkę. W ubiegłym roku Energa wydała na zakup energii z OZE 700 mln zł i ocenia, że przepłaciła o 170 mln zł - dodaje Piszczatowska. - Ale spółka nie może tak po prostu przerzucić tych kosztów w całości na klientów, bo by ich straciła. Tylko w ciągu dwóch pierwszych miesięcy tego roku do nowych sprzedawców energii w Polsce przeszło 26 tys. odbiorców (22 tys. gospodarstw domowych i 4 tys. firm), a to pokazuje, że podyktowanie niekonkurencyjnych stawek oznacza dziś utratę klientów.
Po latach funkcjonowania widać, że system obowiązku zakupu energii przez sprzedawców z urzędu jest wadliwy, a jego mechanizm nie działa w obie strony. W przypadku rosnących cen rynkowych, wytwórcy sprzedają energię z OZE po wyższych cenach, z pominięciem mechanizmu sprzedawcy z urzędu.
Idea funkcji sprzedawcy z urzędu została zaprojektowana jako mechanizm wsparcia rozwoju odnawialnych źródeł w Polsce oraz małych inwestorów, tymczasem działa na rzecz dużych i profesjonalnych firm. Dopóki odnawialnych źródeł było niewiele, straty wynikające z różnicy między cenami rynkową a urzędową nie były odczuwalne. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat liczba OZE podwoiła się (najwięcej przybyło ich na terenie działania Energi), więc straty są już wielocyfrowe.
- Koszty wspierania OZE nie są równomiernie rozłożone pomiędzy sprzedawców z urzędu. Energa, a de facto jej klienci, płacą praktycznie za wszystkich - tłumaczy Beata Ostrowska, rzecznik prasowy Grupy Energa.
- Spodziewałem się już wiele lat temu, że prąd na Pomorzu będzie droższy niż w innych regionach kraju i będzie to miało skutki w postaci wyższych rachunków zarówno dla gospodarstw domowych jak i przemysłu. Energa podjęła bardzo ryzykowną decyzję o inwestycjach w dużym zakresie w energetykę odnawialną i inteligentne sieci oraz liczniki. Pozycjonuje się w Polsce jako firma innowacyjna. Jest to strategia dosyć ryzykowna ponieważ inne firmy z branży w tym kierunku nie poszły. PGE i Tauron mają tańszą energię z własnych tradycyjnych źródeł wytwórczych. Gdyby się okazało, że ceny pozwoleń na emisję dwutlenku węgla dramatyczne wzrosną to automatycznie wzrosną też ceny energii w firmach będących konkurentami Energi. Dzisiaj jednak ceny pozwoleń są na niskim poziomie w związku z tym Energa jest "do tyłu" względem konkurencji - mówi Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki Instytutu Sobieskiego. - O ile gospodarstwa domowe mają taryfę regulowaną przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki to biznes już nie. Jeśli biznes ma oferty ciekawsze i lepsze od innych firm energetycznych to nie będzie kupował energii w Enerdze.
Nie wszyscy eksperci mają jednak takie zdanie. - Energa jest znana z tego, że ma tylko jedną większą elektrownię węglową, tę w Ostrołęce. Za to dostarcza najwięcej w kraju prądu z zielonych źródeł i jednocześnie energię oferowaną przez innych producentów, którzy mają jej nadwyżki. W obecnych warunkach rynkowych nie mieć własnych elektrowni na węgiel kamienny to atut - twierdzi Piszczatowska. - Kopalnie węgla kamiennego w Polsce pogrążają się w poważnych kłopotach, jest ryzyko, że rząd sięgnie do kieszeni firm energetycznych, które kupują od nich dużo węgla. W przypadku Energi to ryzyko jest najniższe.
Czy jest wyjście z trudnej obecnie sytuacji? Pierwsza rzecz, nad którą należy się zastanowić, to zmiany w funkcjonowaniu sprzedawców z urzędu. Jedną z propozycji jest powrót do koncepcji organizowania przez URE przetargów na pełnienie funkcji sprzedawcy z urzędu. - Ruch w dobrą stronę widać w projekcie nowej ustawy o OZE - mówi Ostrowska. - Zamiast sprzedawcy z urzędu pojawia się sprzedawca zobowiązany, który w przypadku zakupu energii z OZE będzie mógł liczyć na wyrównanie wydatków w późniejszym okresie. To zatem krok w dobrą stronę.
Problem dostrzega też Urząd Regulacji Energetyki. Jego prezes stwierdził ostatnio, że nie wyklucza wsparcia rozwiązań, które ulżyłyby Enerdze.
Miejsca
Opinie (46) 4 zablokowane
-
2014-06-30 14:07
Pracowałem u konkurencji i powiem wam, (2)
że ludzie mimo wysokich cen i tak trzymali się firmy ENERGA, także potraficie tylko marudzić, a żeby coś zmienić to już nie, śmiać mi sie chce z ludzi co mają firmy i płacą za wystawienie fv do ENERGA co miesiąc 26 złotych.
- 1 3
-
2014-06-30 16:55
Między bajki takie cos mozesz sobie wsadzić. Yhy masz taki wybór ze hoho. (1)
Niby masz wybór operatora a i tak energię dostarczać będzie nadal Energa. Jest monopol, złudzeniem jest ten wybór, Szary kowalski pokrywa różnice w cenie jaka ma przedsiębiorca. Bo kowalskich jest wiecej i jest z czego ciagnąc.
- 1 2
-
2014-07-01 12:35
ehhhh
Wróć....
Masz wybór sprzedawcy. Przeczytaj raz jeszcze ze zrozumieniem.- 2 0
-
2014-06-30 16:53
Wały takie, ze glowa mała. Kto tam pracuje to wie na co idą te pieniądze.
- 9 0
-
2014-06-30 17:03
Klient zło konieczne
Energa traktuję swoich klientów jako jako kogoś kto ma płacić i o nic nie pytać bo rację i tak ma Energa.Trzy tygodnie już mija jak e-mailem zadałam pytanie dlaczego płacę rachunki wg zawyżonych odczytów od czapy.I do tej pory ani me ,ani be ...Jest to sytuacja która w moim przypadku się powtarza z brakiem odpowiedzi na pytania.Proponuję może jednak trochę więcej empatii w stosunku do klientów z poważaniem ,ciągle mająca nadzieję Alicja Kusińska z Gdńska
- 7 0
-
2014-06-30 21:10
Podwyżki aż 2020 koło zł za kw
sprawcie sobie tabele podwyżek za prąd istnieje w internecie aż do 2020 roku nasz kochany prezydent Polski podpisał czyli zgodził się monopolistom na drastyczne podwyżki a co za tym idzie wszystko
- 5 0
-
2017-09-21 20:01
Jaskols
Bardzo wysokie
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.