• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Inwestycje w energetykę wiatrową zmienią Pomorze

Robert Kiewlicz
1 lutego 2024, godz. 08:00 
Opinie (106)
- Rodzimy sektor offshore wind wciąż wymaga bardzo aktywnego wsparcia w postaci branżowego lobbingu, w wyniku którego to polscy przedsiębiorcy w dużej mierze powinni uzyskiwać wysokie korzyści z uruchomienia rynku krajowego - twierdzi Jakub Budzyński, prezes Polskiej Izby Morskiej Energetyki Wiatrowej.

- Rodzimy sektor offshore wind wciąż wymaga bardzo aktywnego wsparcia w postaci branżowego lobbingu, w wyniku którego to polscy przedsiębiorcy w dużej mierze powinni uzyskiwać wysokie korzyści z uruchomienia rynku krajowego - twierdzi Jakub Budzyński, prezes Polskiej Izby Morskiej Energetyki Wiatrowej.

W ramach 20 projektów morskich farm wiatrowych planowane jest uzyskanie łącznie 18 tys. megawatów mocy zainstalowanej. To poważna zmiana w krajobrazie energetycznym naszego kraju. O tym, czy Pomorze przestanie być wreszcie energetyczną pustynią Polski, jak rozwój branży offshore wind wpłynie na rozwój regionu i czy energia wiatrowa jest rzeczywiście w stanie obniżać nasze rachunki za prąd, rozmawiamy z Jakubem Budzyńskim, prezesem Polskiej Izby Morskiej Energetyki Wiatrowej.



Morska energetyka wiatrowa to nowy, prężny sektor i zapowiadane wielkie inwestycje na Bałtyku oraz na lądzie. Ogromny optymizm, z jakim wypowiada się o przyszłości tej branży, przypomina mi trochę euforię, która wybuchła po informacjach o złożach gazu łupkowego w Polsce, którego do dzisiaj nie wydobywamy.
Z wielu względów medialnie i na poziomie rządowym wciąż bardziej promowany jest rozwój programu nuklearnego, jednak to morska energetyka wiatrowa jest w tej stawce, bez dwóch zdań, czarnym koniem.

Jakub Budzyński: - Istotnie, sektor offshore wind to branża o potężnym potencjale pod wieloma względami, a skala i rozmach inwestycji w naturalny sposób kreują nowy, oby jak największy rynek zbytu również dla wielu lokalnych przedsiębiorców. Różnica pomiędzy wspomnianą przez Pana euforią związaną z gazem łupkowym a projektami morskich farm wiatrowych polega na tym, że w zasadzie dla pierwszych 6 tys. megawatów mocy zainstalowanej łącznie realizowanych w tej technologii w Polsce "inwestycyjna klamka" właściwie już zapadła. W związku z tym obecnie przygotowujemy się jako sektor do uruchomienia fazy konstrukcyjnej pierwszych kilku projektów.

W jakiej kondycji jest obecnie energetyka wiatrowa w Polsce?

- Nie chciałbym zabierać głosu w imieniu przedstawicieli sektora lądowej energetyki wiatrowej, ponieważ wbrew pozorom istnieje mnóstwo różnic pomiędzy technologiami morską i lądową, a nasza organizacja skupia się wyłącznie na morskiej. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie sektor morskiej energetyki wiatrowej, należy zauważyć, że obecnie przeżywa on w Polsce okres silnego rozwoju, co jest stwierdzeniem dosyć ogólnym. Natomiast liczby i fakty mówią w tej chwili o 20 projektach morskich farm wiatrowych z łączną, planowaną mocą zainstalowaną na poziomie 18 tys. megawatów. Dla porównania obecnie w polskim systemie elektroenergetycznym mamy zainstalowanych nieco ponad 60 tys. megawatów mocy w wytwarzaniu energii elektrycznej.



Co trzeba zrobić, aby wielkie plany stały się realne?

- Aby realizacja wspomnianych 18 gigawatów (1 GW = 1000 MW) stała się naprawdę realna, bez wątpienia potrzebujemy sprawnej realizacji rozwoju sieci przesyłowych na pomorzu. Ich obecny stan pozwala na przyłączenie tylko niewielkiego ułamka tego wolumenu. Odpowiednie inwestycje po stronie operatora sieci już trwają, zatem ich realizacja powinna stać się tylko kwestią czasu.
W pierwszej kolejności i w stosunkowo największym stopniu skorzystają mniejsze miejscowości portowe, takie jak Władysławowo, Łeba i Ustka, w których obecnie uruchamiane są procesy budowy centrów serwisowo-logistycznych dla farm budowanych już niebawem w polskiej części Bałtyku.

Ogromne wyzwanie leży również po stronie związanej z łańcuchem dostaw. Obecnie zjawiskiem występującym w skali globalnej w sektorze offshore wind jest stan skrajnej nierównowagi pomiędzy mocami wytwórczymi a popytem rynkowym. Częścią recepty na tę bolączkę jest mądre wspieranie rozwoju lokalnego przemysłu offshore wind, posiadającego nota bene w Polsce bardzo silną bazę w postaci doświadczonych wykonawców lub podwykonawców usług i produkcji dla sektora morskiej energetyki wiatrowej w takich branżach, jak okrętownictwo i szerzej pojęta produkcja stoczniowa czy energetyka.

Działaniami na tym kierunku zajmuje się na co dzień Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej z siedzibą w Gdańsku, które nieprzerwanie od 2008 r. wspiera rozwój lokalnego przemysłu z myślą o tej branży. Wśród instrumentów wsparcia można wskazać te o charakterze finansowym, doradczym, gwarancyjno-ubezpieczeniowym czy promocyjnym. Rodzimy sektor offshore wind wciąż wymaga bardzo aktywnego wsparcia w postaci branżowego lobbingu, w wyniku którego to polscy przedsiębiorcy w dużej mierze powinni uzyskiwać wysokie korzyści z uruchomienia rynku krajowego. Na to wpływ może mieć np. kształt polityki energetycznej państwa, powiązanej w mądry sposób z polityką rozwoju przemysłowego, i o to również zabiegamy na szczeblach władz centralnych.

Kiedy pierwszy prąd z morskich farm trafi do naszej sieci elektroenergetycznej?

- Według zapowiedzi inwestora odpowiedzialnego za najbardziej zaawansowany projekt, a jest nim spółka Baltic Power, stanowiąca współwłasność Orlen SA i kanadyjskiego koncernu Northland Power, pierwsze dostawy energii elektrycznej z tej farmy powinny trafić do polskiego systemu już w 2026 r.



Czy energia wiatrowa jest rzeczywiście w stanie obniżać nasze rachunki za prąd?

- Bez wątpienia tak, jednakże należy spojrzeć na to zagadnienie w perspektywie pokoleniowej. Proszę wziąć pod uwagę fakt, że lwia część polskich bloków energetycznych opalanych węglem już niebawem będzie wymagała generalnych remontów bądź po prostu ich operatorzy będą zmuszeni do ich wygaszania. W obliczu megatrendu światowego związanego z przechodzeniem na źródła niskoemisyjne i powiązaną z tym niekorzystną dla tzw. czarnych źródeł wytwórczych polityką finansową na poziomie UE należy pamiętać, że wszelkie koszty związane z karami za nadmierne w stosunku do przewidzianego wykorzystywanie bloków konwencjonalnych także ponoszą odbiorcy końcowi, konsumenci energii. Jednakże dla pełnego omówienia tego wątku potrzebowalibyśmy osobnej rozmowy.
Posługując się przybliżonymi wartościami procentowymi, można oszacować dotychczasowy udział polskich przedsiębiorstw na poziomie ok. 20 proc., traktując jako 100 proc. ogólną sumę wydatków kapitałowych, poniesionych na rozwój tych projektów w Polsce.

Czy jest to droga do uniezależnienia się od paliw kopalnych, szczególnie tych dostarczanych z zagranicy?

- W przypadku energetyki wiatrowej na morzu mogę odpowiedzialnie stwierdzić, że tak. Wpływa na to bardzo stabilny charakter pracy tych źródeł wytwarzania powiązany z potężną skalą, zupełnie nieosiągalną w przypadku elektrowni wiatrowych na lądzie, a porównywalną tylko z energetyką węglową bądź nuklearną. Wciąż dla utrzymania stabilności w systemie elektroenergetycznym bez wątpienia potrzebna jest i będzie jeszcze długo podstawa w postaci źródeł w 100 proc. niezależnych od warunków atmosferycznych, a zatem opartych o spalanie paliw kopalnych, jednak wydaje się, że ich udział będzie stopniowo malał, w czym może istotnie pomóc już obecnie obserwowany, intensywny rozwój technologii magazynowania energii pochodzącej z odnawialnych źródeł.

Jaki jest udział polskich, a jaki zagranicznych firm w sektorze offshore wind na Bałtyku?

- Polscy wykonawcy, oprócz bardzo wąskiego grona, które w tym sektorze świetnie radzi sobie od lat, dopiero teraz na masową skalę dostrzegli szansę rozwoju w tej branży i dzieje się tak z wielu powodów, o których nie sposób w ramach tej rozmowy opowiedzieć szczegółowo. Posługując się przybliżonymi wartościami procentowymi, można oszacować dotychczasowy udział polskich przedsiębiorstw na poziomie ok. 20 proc., traktując jako 100 proc. ogólną sumę wydatków kapitałowych, poniesionych na rozwój tych projektów w Polsce.



Oczywiście bardzo zależy nam jako organizacji branżowej na tym, aby ten wskaźnik rósł w nieodległej przyszłości możliwie wysoko, jednak wpływ na to ma wiele czynników zależnych zarówno od samych przedsiębiorców, jak i od preferencji klientów oraz pośredniego wsparcia ze strony gospodarza rynku, czyli państwa polskiego. Jest więc wciąż nad czym pracować, ponieważ planowana skala rozwoju tej technologii w Polsce, jak i ogólnoświatowy jej potencjał jednoznacznie wskazuje na opłacalność rozwoju przemysłowego właśnie w oparciu o ten sektor. Już niebawem jako Polska Izba Morskiej Energetyki Wiatrowej będziemy bardzo stanowczo o to zabiegać na wszelkich możliwych frontach.
Lwia część polskich bloków energetycznych opalanych węglem już niebawem będzie wymagała generalnych remontów bądź po prostu ich operatorzy będą zmuszeni do ich wygaszania.

Jak rozwój baraży offshore wind wpłynie na gospodarkę naszego regionu?

- Wydaje się, że w pierwszej kolejności i w stosunkowo największym stopniu skorzystają mniejsze miejscowości portowe, takie jak Władysławowo, Łeba i Ustka, w których obecnie są uruchamiane procesy budowy centrów serwisowo-logistycznych dla farm budowanych już niebawem w polskiej części Bałtyku. Oprócz odnowienia samej infrastruktury portowej pojawienie się w tych portach inwestorów znacząco wpłynie na plus na lokalne "ekosystemy" gospodarcze. Funkcja bazy serwisowej w danym porcie oznacza stałą obecność w nim od 50 do 100 osób obsługi technicznej przez okres nawet 35 lat. Konieczność zapewnienia zaplecza socjalnego dla takiej grupy ludzi oraz zabezpieczenie wszelkich innych potrzeb związanych z logistyką i utrzymaniem bazy serwisowej oraz floty jednostek pływających, za pomocą których serwis będzie realizowany, będzie stanowiła ogromny bodziec rozwojowy dla lokalnych mikrosystemów gospodarczych. Dodatkowo inwestorzy w ramach niepisanego zwyczaju czy też dobrze wypracowanego branżowego standardu oferują szerokie wsparcie materialne oraz pozamaterialne na rzecz szeroko pojętego rozwoju gmin lub miast, w których lokują swoje inwestycje. Podsumowując: powstaną nowe miejsca pracy, poszerzy się rynek zbytu dla lokalnych przedsiębiorców z wielu branż, a także zyska lokalna infrastruktura.

W dalszej perspektywie zajdą również znaczące zmiany w krajobrazie przemysłowym naszego regionu. Ten proces już się rozpoczął i jestem przekonany, że będzie trwał przez najbliższe co najmniej 10 lat. Mam na myśli budowę nowych fabryk, dostarczających kluczowe komponenty infrastruktury morskich farm wiatrowych. Istniejące już przedsiębiorstwa obecnie już pracują nad poszerzeniem swojej oferty również dla tej technologii. Finalnie wszystko to będzie miało pozytywne przełożenie na jakość rynku pracy w naszym regionie oraz większe wpływy z podatków, choć bez wątpienia i w obszarze tzw. offsetu od inwestorów można i będzie należało oczekiwać jeszcze więcej.

Przez lata północ Polski była zaopatrywana przez południe w energię elektryczną. Czy teraz ta tendencja się odwróci i to Pomorze będzie zaopatrywać resztę kraju w energię elektryczną?

- Wiele wskazuje na to, że ta tradycyjna już proporcja zostanie mocno zaburzona, a docelowo być może nawet zupełnie odwrócona w najbliższych dekadach właśnie dzięki realizacji programu inwestycyjnego w offshore wind, lecz także w energetykę nuklearną. Z wielu względów medialnie i na poziomie rządowym wciąż bardziej promowany jest rozwój programu nuklearnego, jednak to morska energetyka wiatrowa jest w tej stawce, bez dwóch zdań, czarnym koniem. Kluczem do pełnego powodzenia jest również pełna realizacja planu rozwoju sieci przesyłowych, wspomnianych na początku naszej rozmowy.

Miejsca

  • PTMEW Gdańsk, Jana Uphagena 27

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (106)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Sławomir Kalicki

Absolwent Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni oraz Strathclyde University (MBA). Od początku pracy...

Najczęściej czytane