- 1 "Uśmiechnięty" kolos w Porcie Gdynia (55 opinii)
- 2 Historia o "Gdyńkongu" uderza w Port Zewnętrzny (116 opinii)
- 3 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (60 opinii)
- 4 Zużywamy coraz więcej energii (99 opinii)
- 5 Gra Manor Lords światowym hitem (46 opinii)
- 6 Trzeci raz szukają prezesa Energi (87 opinii)
Michalczewski ma prawo do nazwy Tiger
Dariusz Michalczewski wygrał kolejną potyczkę sądową z firmą FoodCare. Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok w procesie, który dotyczył tego, kto ma prawo do używania oznaczenia Tiger po rozwiązaniu umowy między stronami. To kolejna wygrana byłego pięściarza w tym wieloletnim sporze.
Chodzi o umowę zawartą pomiędzy Dariuszem Tiger Michalczewskim i FoodCare, na podstawie której spółka produkowała napój energetyczny na licencji Dariusza Tiger Michalczewskiego w latach 2003-2010. Sprawa rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy to Fundacja "Równe Szanse" Michalczewskiego rozwiązała umowę promocyjną z firmą FoodCare, wskutek czego - według Fundacji Michalczewskiego - wygasły wszelkie uprawnienia spółki do korzystania z oznaczenia Tiger oraz dóbr osobistych i majątkowych Dariusza Michalczewskiego. Innego zdania była spółka FoodCare. Ta różnica zdań zapoczątkowała konflikt, który od tego czasu rozgrywał się w sądach.
- Swoim wyrokiem sąd jednoznacznie potwierdził, że prawo do oznaczenia Tiger dla napojów energetycznych ma wyłącznie Dariusz Tiger Michalczewski i tym samym sąd podtrzymał w mocy wcześniejsze postanowienia zakazujące firmie FoodCare sprzedaży i reklamy napojów energetycznych z oznaczeniem Tiger. Sąd w uzasadnieniu podkreślił, że działanie spółki FoodCare było sprzeczne z dobrymi obyczajami, zwłaszcza z zasadą "pacta sunt servanda", która mówi, że "umów należy dotrzymywać". Sąd uznał, że spółka nie zachowywała się lojalnie wobec swojego partnera, czyli Dariusza Tiger Michalczewskiego, a używanie oznaczenia Tiger przez FoodCare miało charakter zależny. Sąd ocenił działania FoodCare wobec Dariusza Tiger Michalczewskiego jako wręcz "nieobyczajne" - czytamy w komunikacie.
Wyrok Sądu w Krakowie jest bardzo istotny także w kontekście złożonego przez Dariusza Tigera Michalczewskiego kolejnego pozwu przeciwko spółce FoodCare o zapłatę odszkodowania w wysokości prawie 22 milionów zł za bezprawne korzystanie z oznaczenia Tiger po rozwiązaniu umowy licencyjnej.
Co na to FoodCare? Spółka zapowiada wniesienie apelacji.
- W ocenie prawników FoodCare Sąd Okręgowy, wydając ten nieprawomocny wyrok, dokonał niewłaściwej interpretacji decyzji Urzędu Patentowego Rzeczpospolitej Polskiej w Warszawie z sierpnia 2015 roku, z której wynika pierwszeństwo dla wykorzystania znaków "Black Tiger" oraz "Wild Tiger" na rzecz FoodCare. Ponadto Sąd Okręgowy uznał, że w momencie rozpoczęcia swojej współpracy z FoodCare w 2003 roku, Dariusz Michalczewski nie znajdował się w posiadaniu żadnego znaku renomowanego, czyli cechującego się dużą rozpoznawalnością wśród odbiorców dopiero po kampanii reklamowej napoju energetycznego FoodCare, rozpoczętej w 2004 roku - czytamy w komunikacie przygotowanym przez FoodCare.
Według FoodCare to ich spółka w 2003 roku stworzyła markę napoju energetycznego "Tiger Energy Drink".
- Nazwa napoju nie pochodziła od Dariusza Michalczewskiego, a sam bokser został zaangażowany do współpracy ze Spółką w zakresie reklamy napoju FoodCare ze względu na zbieżność jego przydomka sportowego (Tygrys - Tiger) z nazwą nowego produktu. Ten fakt potwierdzają bezsprzecznie zeznania świadków w kilku sprawach sądowych, w tym zeznania osób powiązanych ze stroną Dariusza Michalczewskiego. W ocenie FoodCare należy wyraźnie rozgraniczyć sformułowania: pseudonim, przydomek, marka oraz znak towarowy. W momencie rozpoczynania współpracy z FoodCare Dariusz Michalczewski znany był w Polsce pod przydomkiem "Tygrys", nie "Tiger". Jego znak towarowy zarejestrowany w 1999 roku został w zakresie zupełnie niezwiązanym z napojami - czytamy w komunikacie.
Opinie (46) 1 zablokowana
-
2016-03-30 20:47
Brawo
Mądry facet, potrafi zadbać o własne interesy! Tak trzymać
- 6 3
-
2016-03-31 00:05
Dla mnie Darek to Darek
Swego czasu pracowałem jako barman w jednym z gdańskich klubów. Odwiedził nas któregoś wieczora Darek Michalczewski ze świtą około 20 znajomych. Był w centrum grupy, z którą przyszedł, ponieważ był jej gwiazdą. Dla mnie niekwestionowaną gwiazdą tej grupy. Jednak pomimo tego nie gwiazdorzył, nie robił tego, ponieważ jest normalnym facetem. Bardziej niedostępny w rozmowie był jego brat, którego poznałem osobiscie, kiedy zawodowo odwiedzałem Tiger Pub.
Darek "niestety" dbał o wszystkich, nie pozwalał, by ktokolwiek miał pusto w szkle. Wiecie co przykre...? To, że wsród tylu "przyjaciół" tylko on "nalewał". Koledzy-troche wstyd. Dla Darka, szacunek.
Co do tematu marki Tiger, niech zajmują sie tym sądy.
Pozdrowienia dla wszystkich kibiców oraz dla Mistrza- 3 4
-
2016-03-31 17:05
wszystko przeminie ,przepadnie w otchlani czasu ,a legenda o panu Darku jako jednego z najlepszych polskich bokserow zostanei (1)
Ja wnioskuje zeby ulice Obroncow Wybrzeza na Przymorzu przemianowac na ulice Dariusza Tigera Michalczewskiego!
- 0 1
-
2016-03-31 17:07
i nie czekajmy az umrze
niech juz ma chlopak za zycia radosc
- 0 1
-
2016-04-05 10:48
przerwklamowany ten gość
mam wrażenie że nasze sądy ustawia tego gościa na długo......bo nie zarobił tyle kasy na swojej walce...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.