- 1 Wojskowa flota aut wyprzedała się na pniu (53 opinie)
- 2 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (214 opinii)
- 3 Byliśmy na placu budowy elektrowni jądrowej (251 opinii)
- 4 Ceny maksymalne na prąd niezgodne z prawem UE (229 opinii)
- 5 Oszukana na "akcje Orlenu" straciła 140 tys. zł (201 opinii)
- 6 Vectra i Multimedia Polska - kontrola UOKiK (26 opinii)
Rynek pracy. Boimy się zwolnień i cięcia płac
Co czwarty pracownik nie wie, czy jego stanowisko pracy zostanie utrzymane do końca roku. Również co czwarty przyznaje, że w wyniku pandemii COVID-19 w jego firmie nastąpiła redukcja wynagrodzeń. Przy czym blisko jedna trzecia spodziewa się dalszego obniżania pensji w najbliższych miesiącach - wynika z badania przeprowadzonego przez Gdańską Fundację Kształcenia Menedżerów i Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej.
Zdalnie, z redukcją kosztów i wynagrodzeń - tak można najkrócej odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób biznes starał się radzić sobie z sytuacją wynikającą z pandemii. Zdecydowana większość firm, bo aż 78,8 proc., przeszła w tryb pracy zdalnej. Prawie 40 proc. respondentów przyznało, że w ich organizacjach doszło do redukcji kosztów innych niż wynagrodzenia. Co czwarty badany wskazał, że w jego przedsiębiorstwie przeprowadzono redukcję wynagrodzeń. Optymizmem może napawać fakt, że tylko w przypadku 13 proc. firm, w których pracują uczestnicy badania, zastosowano zwolnienia.
- Zarządzający firmami wiedzą, że pracownicy stanowią znaczącą część kosztów organizacji. Wiedzą też, jak trudno jest pozyskać i wyszkolić nowego pracownika. Dlatego w pierwszej kolejności poszukiwali oszczędności w innych obszarach niż wynagrodzenia czy redukcja etatów. Warto również zauważyć, że przed pandemią tylko 41 proc. firm umożliwiało swoim pracownikom pracę w trybie zdalnym. W trakcie epidemii odsetek ten wzrósł prawie dwukrotnie - do 78 proc. To dobry przykład, jak szybko i elastycznie firmy przystosowały się do nowych warunków i że wiele z nich szybko nadrobiło "technologiczne zaległości" - mówi Dominik Pieczewski z Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów, współautor badania.
Ponad 54 proc. respondentów przyznało, że wskutek pandemii ich firmy mierzą się ze spadkiem przychodów. Co trzeci zaś wskazał, że jego organizacja miała problem z terminowym lub należytym wywiązaniem się z umów. Blisko jedna trzecia badanych odnotowała wycofywanie się klientów z kontraktów. Nieco ponad 30 proc. zaobserwowało zakłócenia w łańcuchu dostaw. Tylko 12 proc. ankietowanych wskazało, że w ich firmach nie wystąpiły żadne z wymienionych problemów.
Uczestnicy badania z obawą patrzą w przyszłość. Blisko 53 proc. spodziewa się spadku przychodów firmy. Co za tym idzie, ankietowani przewidują kolejne cięcia - 30 proc. przewiduje redukcje wynagrodzeń, ale ponad 40 proc. stawia na ograniczenie kosztów innych niż płace. Prawie 24 proc. respondentów obawia się redukcji etatów. Jest też spora, bo aż 23-proc., grupa optymistów, którzy nie obawiają się żadnych negatywnych następstw pandemii w swojej organizacji.
Tylko połowa respondentów jest pewna, że ich stanowiska pracy zostaną utrzymane. Co czwarty badany nie wie, czego się spodziewać, ale tylko 3 proc. badanych wprost obawia się zwolnienia do końca tego roku. Należy jednak zauważyć, że aż 22 proc. badanych odmówiło odpowiedzi na to pytanie.
- Drugi kwartał br. był dla biznesu prawdziwym sprawdzianem z zarządzania kryzysowego. Wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie roku menedżerom przyjdzie nadal mierzyć się z negatywnymi konsekwencjami problemów wywołanych przez pandemię. Głównym będzie dalszy spadek przychodów firm. Przyszłość pokaże, czy sprawdzą się przewidywania badanych, którzy szansy na ratunek upatrują głównie w redukcji kosztów innych niż płacowe. Warto zauważyć, że 60 proc. badanych pewnych utrzymania swojego stanowiska pracy to osoby zajmujące stanowiska kierownicze i wyższe. Pokazuje to, że rozwój kompetencji, a co za tym idzie awans na wyższe stanowiska przynosi większe poczucie bezpieczeństwa w czasach kryzysu - podsumowuje Dominik Pieczewski z GFKM.
Celem badania przeprowadzonego przez GFKM i SWPS było zweryfikowanie, z jakimi problemami mierzą się firmy w związku z pandemią COVID-19, jakie działania podjęły w tym trudnym czasie oraz jakich problemów spodziewają się menedżerowie i pracownicy w swoich organizacjach do końca tego roku. W trwającym od 26 kwietnia do 6 czerwca 2020 r. badaniu udział wzięło 430 uczestników studiów i programów rozwojowych realizowanych przez te instytucje. Blisko połowa (48,8 proc.) z nich zajmuje stanowiska kierownicze lub wyższe, a druga połowa (51,2 proc.) pracuje na stanowiskach specjalistycznych lub innych. Połowa badanych pracuje w firmach dużych, zatrudniających powyżej 249 osób. Pozostali w organizacjach, w których liczba pracowników nie przekracza 249 osób.
Miejsca
Opinie (108) 2 zablokowane
-
2020-07-01 14:16
Rynek pracy
Jedno się nie zmieniło w Polsce.
Brak kwalifikacji przez prowadzących procesy rekrutacyjne...
Ja wiem, że: "..skontaktujemy się z wybranymi kandydatami".. ,
czyli zaprosimy na rozmowę wybranych. To jasne.
Ale pod koniec rozmowy, jedna strona mówi drugiej, że da odpowiedź!
Jakakolwiek by ona nie była.
To trudno wykonać 5-10 telefonów do osób z którymi się rozmawiało...
A m.in. przez proces rekrutacji, buduje się wizerunek firmy.- 20 0
-
2020-07-02 05:14
Ted
Tak PiS rządzi dojna zmiana musi odejść dosyć PiS zrujnowane wszystko ludzie bez pracy i kasy chore to jest
- 3 2
-
2020-07-02 10:23
Niektorzy placa tak malo ze ludzie zwalniaja sie
...mimo pandemii. W pewnej wielkiej spółce akcyjnej koronawirus tylko spowolnil ogromna rotacje - w rezultacie ta spółka wciąż szuka specjalistów... dziwne ale widocznie opłaca im się doszkalanie świezakow a potem następnych, następnych i następnych (średnio 12-15 os zespół poza 3-4 "stałymi" osobami kierownikiem wice i 1-2 innymi rotuje co rok do dwóch (co poltora-dwa miesiące ktoś odchodzi)
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.