- 1 Unieważniono przetarg na zbożowy w Gdyni (42 opinie)
- 2 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (176 opinii)
- 3 Złoty polski ma już 100 lat (139 opinii)
- 4 Alan Aleksandrowicz wiceprezesem Portu Gdańsk (102 opinie)
- 5 Każdy będzie na etacie? A zaczęło się od kurierów (125 opinii)
- 6 Po 30 latach idzie na "żyletki". Zbożowy czeka na zmiany (53 opinie)
Rynek pracy. Boimy się zwolnień i cięcia płac
Co czwarty pracownik nie wie, czy jego stanowisko pracy zostanie utrzymane do końca roku. Również co czwarty przyznaje, że w wyniku pandemii COVID-19 w jego firmie nastąpiła redukcja wynagrodzeń. Przy czym blisko jedna trzecia spodziewa się dalszego obniżania pensji w najbliższych miesiącach - wynika z badania przeprowadzonego przez Gdańską Fundację Kształcenia Menedżerów i Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej.
Zdalnie, z redukcją kosztów i wynagrodzeń - tak można najkrócej odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób biznes starał się radzić sobie z sytuacją wynikającą z pandemii. Zdecydowana większość firm, bo aż 78,8 proc., przeszła w tryb pracy zdalnej. Prawie 40 proc. respondentów przyznało, że w ich organizacjach doszło do redukcji kosztów innych niż wynagrodzenia. Co czwarty badany wskazał, że w jego przedsiębiorstwie przeprowadzono redukcję wynagrodzeń. Optymizmem może napawać fakt, że tylko w przypadku 13 proc. firm, w których pracują uczestnicy badania, zastosowano zwolnienia.
- Zarządzający firmami wiedzą, że pracownicy stanowią znaczącą część kosztów organizacji. Wiedzą też, jak trudno jest pozyskać i wyszkolić nowego pracownika. Dlatego w pierwszej kolejności poszukiwali oszczędności w innych obszarach niż wynagrodzenia czy redukcja etatów. Warto również zauważyć, że przed pandemią tylko 41 proc. firm umożliwiało swoim pracownikom pracę w trybie zdalnym. W trakcie epidemii odsetek ten wzrósł prawie dwukrotnie - do 78 proc. To dobry przykład, jak szybko i elastycznie firmy przystosowały się do nowych warunków i że wiele z nich szybko nadrobiło "technologiczne zaległości" - mówi Dominik Pieczewski z Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów, współautor badania.
Ponad 54 proc. respondentów przyznało, że wskutek pandemii ich firmy mierzą się ze spadkiem przychodów. Co trzeci zaś wskazał, że jego organizacja miała problem z terminowym lub należytym wywiązaniem się z umów. Blisko jedna trzecia badanych odnotowała wycofywanie się klientów z kontraktów. Nieco ponad 30 proc. zaobserwowało zakłócenia w łańcuchu dostaw. Tylko 12 proc. ankietowanych wskazało, że w ich firmach nie wystąpiły żadne z wymienionych problemów.
Uczestnicy badania z obawą patrzą w przyszłość. Blisko 53 proc. spodziewa się spadku przychodów firmy. Co za tym idzie, ankietowani przewidują kolejne cięcia - 30 proc. przewiduje redukcje wynagrodzeń, ale ponad 40 proc. stawia na ograniczenie kosztów innych niż płace. Prawie 24 proc. respondentów obawia się redukcji etatów. Jest też spora, bo aż 23-proc., grupa optymistów, którzy nie obawiają się żadnych negatywnych następstw pandemii w swojej organizacji.
Tylko połowa respondentów jest pewna, że ich stanowiska pracy zostaną utrzymane. Co czwarty badany nie wie, czego się spodziewać, ale tylko 3 proc. badanych wprost obawia się zwolnienia do końca tego roku. Należy jednak zauważyć, że aż 22 proc. badanych odmówiło odpowiedzi na to pytanie.
- Drugi kwartał br. był dla biznesu prawdziwym sprawdzianem z zarządzania kryzysowego. Wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie roku menedżerom przyjdzie nadal mierzyć się z negatywnymi konsekwencjami problemów wywołanych przez pandemię. Głównym będzie dalszy spadek przychodów firm. Przyszłość pokaże, czy sprawdzą się przewidywania badanych, którzy szansy na ratunek upatrują głównie w redukcji kosztów innych niż płacowe. Warto zauważyć, że 60 proc. badanych pewnych utrzymania swojego stanowiska pracy to osoby zajmujące stanowiska kierownicze i wyższe. Pokazuje to, że rozwój kompetencji, a co za tym idzie awans na wyższe stanowiska przynosi większe poczucie bezpieczeństwa w czasach kryzysu - podsumowuje Dominik Pieczewski z GFKM.
Celem badania przeprowadzonego przez GFKM i SWPS było zweryfikowanie, z jakimi problemami mierzą się firmy w związku z pandemią COVID-19, jakie działania podjęły w tym trudnym czasie oraz jakich problemów spodziewają się menedżerowie i pracownicy w swoich organizacjach do końca tego roku. W trwającym od 26 kwietnia do 6 czerwca 2020 r. badaniu udział wzięło 430 uczestników studiów i programów rozwojowych realizowanych przez te instytucje. Blisko połowa (48,8 proc.) z nich zajmuje stanowiska kierownicze lub wyższe, a druga połowa (51,2 proc.) pracuje na stanowiskach specjalistycznych lub innych. Połowa badanych pracuje w firmach dużych, zatrudniających powyżej 249 osób. Pozostali w organizacjach, w których liczba pracowników nie przekracza 249 osób.
Miejsca
Opinie (108) 2 zablokowane
-
2020-07-01 00:16
Kwa.
Co za beznadziejne zdjęcie.
Mam siedzieć w masce w domu?
To już przechodzi jakiekolwiek pojęcie.- 16 0
-
2020-06-30 15:35
(3)
Za kryzys odpowiadają premier Morawiecki i minister Szumowski. W imię pseudoepidemii i umieralności niższej niż w latach poprzednich zamknęli godpodarkę powodując straty na grube miliardy prowadząc obywateli do bezrobocia i biedy. To są mężowie stanu i osoby godne przywódczych stanowisk?
- 53 39
-
2020-06-30 23:27
Mało tego mężowie stanu, to są ewangeliści wypełniający wielkie dzieła, pomódlmy sie za nich
- 3 3
-
2020-06-30 15:57
(1)
Ja nie jestem za PIS, ale podkreslam, ze obostrzenia miales wszędzie na świecie geniuszu. Jakby nie działano przeciw covid 19 to znając Januszowy kod 0-1kowy byś narzekał, ze politycy nic z tym nie robią.
- 40 11
-
2020-06-30 15:59
On jest za mały aby to pojac
- 23 7
-
2020-06-30 20:15
badania tyle warte co obietnice Trzaskowskiego (1)
po prostu trzeba byc fachowcem , umieć zrobić to co sie od Ciebie oczekuje ,a nie lanserem i ściemniaczem
- 16 25
-
2020-06-30 22:58
albo Pinokiem Mateuszkiem jeszcze gorszym kłamczuszkiem niż Tusk
- 3 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.