• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiejski Portfel Inwestycyjny: euforia kontrolowana

Michał Sielski
29 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Żegnamy Trójmiejski Portfel Inwestycyjny
Według niektórych analityków jesteśmy wręcz w przededniu hossy. Na razie widać jednak sporą ostrożność na parkiecie. Według niektórych analityków jesteśmy wręcz w przededniu hossy. Na razie widać jednak sporą ostrożność na parkiecie.

Nie ma hossy - to wszyscy wiemy. Ale warto też pamiętać, że gdy się pojawi, to identyczne informacje jakie poznaliśmy ostatnio, traktowane będą bardzo pozytywnie i będą okazją do dużego zarobku. W ciągu minionych dwóch tygodni mieliśmy w pomorskich spółkach dwa przykłady, które pokazały, że inwestorzy są nad wyraz ostrożni.



Umiesz kontrolować emocje podczas inwestycji?

Mówi się, że podczas hossy wystarczy "tajemniczy uśmiech" prezesa zarządu spółki, by cena akcji firmy urosła o 20 proc. jednego dnia. I niewiele w tym przesady, bo nie raz przekonaliśmy się, że gdy akcje spółek na warszawskiej giełdzie rosły, to nawet informacje w stylu "jest nadzieja na rozwój" były przyjmowane hurraoptymistycznie. Inaczej jest jednak gdy hossy nie ma, o czym przekonaliśmy się w ostatnich dniach.

W ostatnim czasie poznaliśmy dwie informacje, które w "starych, dobrych czasach" wywołałyby euforię. Tym razem również inwestorzy przyjęli je pozytywnie, ale zapału nie wystarczyło im na wiele. Mówiąc obrazowo: rakiety odpaliły, ale paliwo szybko się skończyło.

Pierwszy przypadek to Fota, zmagająca się z brakiem płynności finansowej. Po informacji o tym, że spółka zależna Foty podpisała z bankiem PKO SA aneksy do dwóch umów kredytowych, kurs akcji rósł nawet 25 proc. Z jednej strony spółka chwyciła się brzytwy, bo podpisała z bankiem umowę zastawu rejestrowego do najwyższej sumy zabezpieczenia wynoszącej 100 mln zł, ale oparto ją o towary handlowe, których łączna wartość księgowa wynosi nieco ponad 24 mln zł. Zaufanie ze strony banku to oczywiście chłodna i opłacalna kalkulacja, ale dla szukających światełka w tunelu mogła to być informacja pozytywna. I była, ale tylko przez jeden dzień. W piątek akcje Foty znowu zaczęły tanieć. Ze śródsesyjnego maximum wynoszącego 59 groszy, nie zostało nic - na koniec tygodnia akcje Foty można było kupić po 48 groszy, czyli 20 proc. taniej niż w szczycie - krótkiej, jak się okazało - euforii.

Nieco inna sytuacja miała miejsce w notowaniach Swissmedu. Kurs akcji spółki od czterech miesięcy waha się w granicach 58-67 groszy i nie może wydostać się z tego kanału. Wzrosty są skutecznie gaszone za każdym razem, gdy strona popytowa próbuje przejąć inicjatywę, a podaż nie jest tak duża, by cena spadła niżej. Wszystko wskazywało jednak, że tym razem będzie inaczej, bo Swissmed upublicznił informację, która pojawiała się już w kuluarach i była od dawna oczekiwana.

Firma przyznała, że negocjacje z LUX MED-em zakończyły się fiaskiem, ale trwają już rozmowy z innym inwestorem, z którym ma rozpocząć się długofalowa współpraca "w celu pozyskania środków finansowych, prowadzone rozmowy mają spowodować w krótkim czasie wzmocnienie możliwości finansowych spółki poprzez jej dofinansowanie i tym samym poprawę jej pozycji rynkowej." Brzmi poważnie i optymistycznie, zwłaszcza że Swissmed już do 16 sierpnia obiecuje kolejne informacje w tej sprawie.

Rynek zainteresował optymistycznie, od pierwszych minut po ujawnieniu informacji kurs rósł, ale im dłużej handlowano, tym szybciej optymizm się kończył. I ponownie Swissmed nie opuścił bocznego kanału, z którego nie może się wybić. W najbliższych dniach najprawdopodobniej będzie jednak można na Swissmedzie trochę zarobić, bo zawsze jest sporo osób, które wolą mieć choćby mały pakiet, w razie gdyby plany wypaliły. Bo jeśli tak się stanie, to nie będzie siły, która powstrzyma kurs przed wystrzałem - nawet jeśli wciąż będzie strachliwy i jednodniowy.

Opinie (13) 1 zablokowana

  • Nie ma nic za darmo.Giełda nic nie produkuje poza cyframi. (3)

    Niby ktoś tam zarobił.Ale aby ktoś zarobił inny musiał wtopić.
    Większość jednak traci.Sprytnie prowadzona akcja nagonki leszczy powoduje że wiedzieni chęcią zysku dajemy się w to wmanewrować.
    Radzę omijać szerokim łukiem takie instytucje niczym się to nie różni od amber gold czy podobnych pseudo firm.
    Masz jakiś grosz to kup kawałek ziemi,dzieło sztuki zawsze to pewniejsze niż te magiczne cyfry na giełdzie,choć i tam pewności nie możesz mieć do końca.

    • 7 6

    • nie masz pojecia to nie pisz (2)

      Napisales cztery klamstwa w krotkim poscie. Albo jestes glupcem, albo trolem.

      • 2 5

      • Typowy leming wychowany na tvn i wojewódzkim.

        Właśnie myślisz tak jak oni dokładnie chcą.

        • 3 2

      • hahah leszczyk sie odezwał u lemingów takich najwiecej

        • 0 2

  • gielda to taki legalny amber gold (6)

    zeby ktos zarobil ktos inny musi stracic, aby wszyscy tylko zarabiali ceny akcji musialyby isc tylko i wylacznie w gore, a to sie nie zdarza.

    • 1 4

    • a wiesz co to są dywidendy ? (5)

      Giełda w zamyśle nie jest po to, żeby na niej zarabiać w jeden dzień. Kupując akcje dajesz spółce kasę na rozwój i realizację planów. Dzięki temu firma po osiągnięciu odpowiednich zysków wypłacić nagrodę dla inwestorów w postaci dywidendy. Akcje kupujesz i sprzedajesz świadomie po cenie, która Cie zadowala (z zyskiem lub stratą). A więc nie prawda jest to, że ktoś musi stracić żeby ktoś mógł zarobić. Cały problem giełdy polega na "nieuczciwości i chciwości" maklerów, funduszy inwestycyjnych, banków i ludzi mających dużą kasę. Bo pieniądz robi pieniądz. Jak masz kasę i/lub szybszy dostęp do kluczowych informacji (np. od polityków) to jest opcja na spekulację. Gdyby nie oni giełda byłaby wspaniałym narzędziem pobudzającym gospodarkę.

      • 4 0

      • I właśnie jak to nazwałeś "cały problem" jest tym problemem:)

        Gdzie pieniądze tam chciwość i szaleństwo i brak skrupułów.

        • 0 3

      • Dywidendy. (3)

        Kupiłem rok temu akcje po 10 złotych.
        Dziś jest warta 6 złotych.
        Dostałem dywidendy 10 groszy.
        To jestem zarobiony czy nie,bo sam nie wiem?

        • 0 3

        • kupiłeś złe akcje i tyle (1)

          wystarczy spojrzeć na LPP - wejście na giełdę (około 10 lat temu) 40PLN, dziś około 7000PLN. Można ? Można. Nie zapominaj że jest kryzys. Ja kupiłem 2 lata temu akcje po 10PLN i dziś warte są 30. W miedzy czasie kupiłem inne akcje po 5, które dziś są po 2.5. Jak nie jesteś przygotowany na straty to giełda nie jest dla Ciebie. A podstawową zasadą jest cierpliwość.

          • 3 0

          • I to właśnie jest ruletka.

            Jak taki jesteś mądry to powiedz jakie kupić dzisiaj i pogadajmy za rok:)

            • 0 3

        • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • Bank

    Zapewne autor poczuje się zawiedziony, lecz w Polsce nie funkcjonuje bank PKO SA. Co najwyżej PKO BP lub PEKAO SA

    • 1 0

  • Mega inwestycja

    Ten artykuł to żenada . Pan Michał to inwestor pełną gebą . Wystarczy spojrzeć na wyniki portfela - 40 % w pół roku . Teraz żeby odzyskać pierwotny kapitał wzrost musi wynieść 67 % . Makabra .

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Łukasz Żelewski

Prezes zarządu Agencji Rozwoju Pomorza od 2007 roku. Wcześniej pełnił funkcję Zastępcy Dyrektora...

Najczęściej czytane