• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Twórca gry Wiedźmin: Dlaczego nie czeka nas era pracy zdalnej?

Marcin Wandałowski
12 listopada 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Adam Kiciński, prezes zarządu giełdowej spółki CD Projekt, twórca gier komputerowych, m.in. Wiedźmina i zapowiadanego na najbliższe tygodnie Cyberpunka 2077. Adam Kiciński, prezes zarządu giełdowej spółki CD Projekt, twórca gier komputerowych, m.in. Wiedźmina i zapowiadanego na najbliższe tygodnie Cyberpunka 2077.

Pandemia koronawirusa sprawiła, że prace wielu zespołów nie odbywają się dziś w jednym miejscu, lecz w modelu rozproszonym. Spora część firm dysponujących odpowiednimi możliwościami technologicznymi, jak np. CD Projekt, wysłała swoich pracowników do pracy z domu nawet do końca roku. Dlaczego mimo to nie czeka nas era pracy zdalnej? Czy należy zabronić profilowania użytkowników przez social media? Jak edukować do świadomego poruszania się w sieci? - rozmowa z Adamem Kicińskim, prezesem zarządu CD Projekt.



Rozmowa pochodzi z thinklettera "Idee dla Pomorza", którego wydawcą jest Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową w Gdańsku.

Poprowadził ją Marcin Wandałowski z Kongresu Obywatelskiego.


Home office sprzyja pracy twórczej, powstawaniu pomysłów, innowacji czy je blokuje?

Adam Kiciński, prezes zarządu CD Projekt: Ten temat jest złożony. Jako CD Projekt jesteśmy dziś w fazie końcowej tworzenia naszej najnowszej gry - Cyberpunk 2077. Na tym etapie praca z domu nie stanowi większego problemu, gdyż skupiamy się na usuwaniu błędów, dopieszczaniu pewnych rozwiązań, a nie na kreacji. W fazach bardziej kreatywnych, kiedy myśl rodzi się z szeregu dyskusji czy nieformalnych spotkań, praca zdalna może być realnym utrudnieniem, choć trudno mi powiedzieć, do jakiego stopnia. Mamy programy do wideokonferencji i szereg innych rozwiązań sprzyjających zintegrowaniu zespołu pracującego niestacjonarnie, więc może nie byłoby aż tak źle.

Pragnę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz: praca zdalna była możliwa przecież już wcześniej, jeszcze przed pandemią. Eksperymentowało z nią wiele firm, niektóre dość mocno starały się ją wdrażać, jednak finalnie nie wytworzył się szeroki standard pracy zdalnej. To nie przypadek, to nie przeoczenie - firmy nie mają przecież jakiegoś tajemniczego imperatywu stawiania swoich siedzib czy wynajmu biur: to wszystko kosztuje. Gdyby więc przedsiębiorstwa mogły działać skutecznie, nie ściągając ludzi do biur, to by to robiły - to naturalne prawo rynku. Na taką strategię stawiały jednak raczej sporadycznie, niecodziennie.

Praca zdalna była możliwa już wcześniej, jeszcze przed pandemią. Eksperymentowało z nią wiele firm, niektóre dość mocno starały się ją wdrażać, jednak finalnie nie wytworzył się szeroki standard pracy zdalnej. To nie przypadek, to nie przeoczenie.
Może zabrakło tzw. masy krytycznej i wiele firm, choć podskórnie czuło, że byłoby w stanie się zwirtualizować, bało się eksperymentować i wolało pozostać przy tym, co znane, naturalne?

Trudno mi w to mimo wszystko uwierzyć. Obecnie wiele firm zostało zmuszonych do pracy zdalnej i dają sobie z tym radę, ale wątpię, by to się na dłuższą metę sprawdziło.

Skąd ten sceptycyzm?

Dla mnie sprawa jest dość oczywista - kontakt z drugim człowiekiem jest w życiu każdego z nas jedną z najważniejszych, podstawowych rzeczy. Jesteśmy "zwierzętami społecznymi" i pozbawianie się tego kontaktu przez większość dnia jest działaniem niezgodnym z naszą naturą, prowadzącym do alienacji i związanych z nią potencjalnych negatywnych skutków. Zresztą z mojej perspektywy izolacja jest karą. Przecież areszt domowy stosowany bywa również jako środek karny. Dlaczego mamy więc sami siebie karać?

Wierzę w to, że ludzie powinni ze sobą przebywać, kontaktować się ze sobą fizycznie, rozmawiać, widzieć swoje miny, wspierać siebie nawzajem. Po prostu być w grupie. Przez kamerę jest to trudniejsze, żeby nie powiedzieć - niemożliwe. Energia zespołu nie jest bowiem sumą energii pojedynczych jego członków - ona jest znacznie większa. A zespół to grupa ludzi, którzy się spotykają. Myślę więc, że w dłuższej perspektywie będziemy jednak pracowali razem. Być może będzie temu towarzyszyła jakaś forma okazjonalnego home office'u, tego jeszcze nie wiemy.

Zespoły naprawdę nie mogą być zdalne?

Owszem, można sobie wyobrazić zdalne zespoły, ale to nie to samo. W CD Projekt oprócz członków zespołu mieliśmy i nadal mamy też outsourcerów - specjalistów z zewnątrz, którzy realizują dla nas pewnego rodzaju prace graficzne czy programistyczne. Jest nam dobrze, że oni są, im jest dobrze, że otrzymują od nas zlecenia, ale nie myślimy o nich jako o członkach zespołu - to zupełnie inny układ. Jeśli duża część pracowników CD Projekt miałaby pracować zupełnie zdalnie, to jak miałbym ich odróżnić od outsourcera? Obawiam się, że długofalowo traktowałbym ich właśnie jako osoby z zewnątrz, czego bardzo bym nie chciał, bo widzę ogromną wartość w tym, jaki zespół tworzymy.

A nie boi się pan, że pracę w warunkach domowych będą chcieli wymusić pracownicy? Większość osób pracujących zdalnie takie rozwiązanie chyba jednak zachwala...

Kontakt z drugim człowiekiem jest w życiu każdego z nas jedną z najważniejszych, podstawowych rzeczy. Jesteśmy "zwierzętami społecznymi" i pozbawianie się tego kontaktu przez większość dnia jest działaniem niezgodnym z naszą naturą, prowadzącym do alienacji i związanych z nią potencjalnych negatywnych skutków.
Myślę, że w ostatnich miesiącach nastąpiło trochę zachłyśnięcie się wolnością związaną z pracą zdalną. Zwrócę uwagę na jeden niedoceniany aspekt - lockdown gospodarki rozpoczął się na początku kwietnia, w niektórych firmach wysłano pracowników do domów już w drugiej połowie marca. Wiele osób miało więc możliwość pracy zdalnej przez całą wiosnę i lato, czyli generalnie w najpiękniejszym okresie roku. Nie każdy ma do tego warunki, ale wiele osób mogło sobie pozwolić na luksus komfortowej pracy z ogródka czy działki. Poczekajmy jednak do grudnia, stycznia, kiedy dzień będzie krótki, na dworze będzie zimno, a ludzie będą odczuwali już zmęczenie po kilku miesiącach pracy w warunkach domowych - sądzę, że wielu z nich z chęcią powróci do biura.

CD Projekt zatrudnia ponad tysiąc osób - z zewnątrz wydaje się, że osiągnęlibyście wymierne korzyści finansowe, gdyby np. połowa z nich pracowała spoza biura...

W tym wszystkim nie chodzi o wynik finansowy - zgadzam się, że dobrze zarządzana praca zdalna mogłaby skutkować pewnymi pozytywnymi efektami ekonomicznymi. Ale to nie jest najważniejsze - na pierwszym miejscu jest to, by robić rzeczy, z których jesteśmy dumni jako zespół. Gdybyśmy przez następnych 10 lat mieli siedzieć w domach, trudno by nam było poczuć smak zwycięstwa jako drużyna.

Będąc uczestnikami świata cyfrowego, każdy z nas, choć wielu nieświadomie, spotyka się z tzw. profilowaniem użytkowników, które stosują chociażby największe social media. Jest pan wobec niego bardzo krytyczny. Dlaczego?

Profilowanie służy skuteczniejszemu tzw. targetowaniu reklam. To mechanizm marketingowy znany od lat - chodzi o prezentowanie reklamy grupom docelowym potencjalnie najbardziej zainteresowanym danym produktem czy usługą. I analogicznie: nie ma sensu pokazywania jej osobom, które z dużą dozą prawdopodobieństwa nie będą nią zainteresowane - to strata pieniędzy i niepotrzebne zawracanie głowy. Nikt chyba nie lubi oglądać reklam rzeczy, które zupełnie go nie ciekawią. Profilowanie pod kątem reklamy jest więc działaniem racjonalnym i efektywnym zarówno ze strony reklamodawcy, jak i odbiorcy reklamy.
Moim zdaniem problem polega jednak na tym, że w świecie social mediów profilowanie nie kończy się na reklamie - każdy użytkownik otrzymuje na swojej wirtualnej tablicy wiadomości i treści o charakterze niereklamowym, skrojone pod swoje gusta.

Co w tym złego?

To, że dociera do nas nieróżnorodny, profilowany specjalnie pod nas przekaz. Tu zaczyna się robić niebezpiecznie - zaczynamy się bowiem okopywać w naszych zestawach poglądów, koncepcji, wartości, zamykając się na inne. Prowadzi to do polaryzacji, która niesie za sobą szereg właściwie tylko negatywnych skutków.

Widzę sens w tym, że biznes zamyka nas w bańkach marketingowych, ale jaki jest cel zamykania użytkowników w bańkach światopoglądowych? Czy chodzi o sterowanie społeczeństwem przez korporacje?

Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych - wierzę w to, że zamykanie nas w bańkach światopoglądowych nie jest celem samym w sobie, lecz narzędziem służącym temu, byśmy spędzali jak najwięcej czasu w mediach społecznościowych, bo wtedy zwiększa się nasza wartość dla reklamodawców. Sądzę, że jest to naturalna konsekwencja działania wolnego rynku - zamierzone działanie nakierowane na to, byśmy czytali kolejne treści, artykuły, co jest dla nas przyjemne, bo się z nimi zgadzamy. Wszyscy wolimy przecież rzeczy, które nam się podobają, od tych, które nam się nie podobają - czujemy się dobrze w środowisku sprofilowanym pod nas. A od takiego środowiska łatwo się uzależnić. To prosta logika biznesowo-ekonomiczna.

Rozumiem, że najgorszy w tym wszystkim jest brak świadomości, że trafiają do nas treści wyselekcjonowane dla nas przez algorytmy na podstawie informacji, jakie pozostawiamy po sobie w sieci.

W social mediach dociera do nas nieróżnorodny, profilowany specjalnie pod nas przekaz. W ten sposób zaczynamy się okopywać w naszych zestawach poglądów, koncepcji, wartości, zamykając się na inne. Prowadzi to do polaryzacji, która niesie za sobą szereg właściwie tylko negatywnych skutków.
Zgadza się - nie widzę nic złego w tym, że niektórzy oglądają tylko program informacyjny o godzinie 19:00, a drudzy o 19:30. Robią to dobrowolnie, to ich wybór, ich świadome zamykanie się w bańkach, do którego mają przecież prawo. Wielu ludzi zwyczajnie jednak nie wie, że to, co widzą np. na swojej tablicy na Facebooku, to nie to samo, co widzi inny użytkownik - nikt nas o tym nie uprzedza, nie informuje. Wiele osób myśli wówczas, że tak po prostu wygląda rzeczywistość, a tak przecież nie jest, bo ktoś ją za nas wymyślił.

Jak zatem rozprawić się z tym problemem?

Uważam, że wolny rynek ma swoje granice - warto przyjrzeć się profilowaniu i zastanowić się nad jego długotrwałym wpływem na nas jako na społeczeństwo. Wyobrażam sobie zakazanie profilowania, choć dla wielu mogłoby to być zbyt kontrowersyjne rozwiązanie.
Wydaje mi się, że podstawą jest jednak edukacja - uświadomienie ludziom, jak wiele śladów zostawiają po sobie w internecie i w jaki sposób są one wykorzystywane chociażby przez algorytmy social mediów. Uczymy młodzież, że przed przejściem dla pieszych trzeba spojrzeć najpierw w lewo, a później w prawo - w świecie cyfrowym umiejętność świadomego poruszania się po sieci jest podobnie istotna.

Od czego by pan zaczął?

Od uświadomienia, że każdy z nas pozostawia w sieci wiele danych. Myślmy o tym, komu je zostawiamy. Jeśli mamy aplikację stworzoną przez firmę, która nie wiadomo skąd pochodzi, nie ma renomy i prosi nas o udostępnienie pewnych rzeczy, to jest to podejrzane. Pamiętajmy o tym, choć wiadomo, że jest to wyjście ze strefy komfortu, oznaczające np. rezygnację z zainstalowania aplikacji, którą mają nasi znajomi, czy przeczytania artykułu, którego tytuł nas zaciekawił.

Adam Kiciński - od 2010 r. Prezes Zarządu CD Projekt, ze spółką związany od początku jej istnienia. W latach 1995-1999 tworzył i kierował siecią sklepów firmowych CD Projekt, a od 1999 do 2004 r. zajmował w tej spółce stanowisko Dyrektora Handlowego. Od 2004 r. współkierował, a od 2006 r. kierował pracami CD Projekt RED - nowej spółki z grupy odpowiedzialnej za stworzenie Wiedźmina. Kierował także pracami nad stworzeniem, promocją i sprzedażą drugiej części Wiedźmina oraz stworzeniem własnej technologii do produkcji gier. Laureat m.in. nagrody Polskiej Rady Biznesu im. Jana Wejcherta w kategorii "Wizja i Innowacje".
Marcin Wandałowski

Miejsca

  • IBnGR Gdańsk, Do Studzienki 63

Opinie (119) 4 zablokowane

  • CD Projekt jest dość unikalną firmą

    Jeśli chodzi o wady pracy zdalnej, to należy pamiętać że CD Projekt jest tu firmą dość unikalną na polskim rynku.
    Tworzenie gier od zera to praca głównie koncepcyjna, wręcz artystyczna. Scenariusz, grafika itd.
    To wszystko przypomina bardziej tworzenie spektaklu teatralnego, gdzie faktycznie osobisty kontakt, rozmowa, gest, wyraz twarzy, możliwość wspólnego narysowania czegoś jest bardzo istotna.
    Programiści tam są "robotnikami" na tej budowie.

    Podczas gdy typowa polska firma informatyczna to softwarehouse, który robi 10 projektów rocznie, jeden podobny do drugiego, systemu bazodanowego finansowo-kadrowo-magazynowego, skrojonego pod danego klienta z trochę innym frontendem.
    I tam nie ma żadnego problemu w zatrudnianiu pracowników zdalnie.

    Co więcej w tej branży prawdopodobnie nastąpi duże umiędzynarodowienie, bo Polski programista chętnie pracuje za 4-5x mniej niż programista w USA i 2x mniej niż programista z Indii.
    Nawet jeśli praca w domu będzie nieco mniej efektywna, nadal taniej będzie wybrać tych pracowników którzy dają radę pracować zdalnie, zatrudnić ich nawet nieco powyżej polskich stawek na pracę zdalną i będzie win-win

    Obserwując jak teraz pracują zespoły zdalnie, to istotnie - przeciętnie wydajność nieco spadła.
    Ale dzieje sie to dlatego że na oko u 2/3 pracowników nawet wydajność nawet nieco wzrosła, natomiast u 1/3 spadła bardzo (oni po prostu mają w domu ciekawsze rzeczy do robienia niż praca).
    Teraz wystarczy tą 1/3 wyrzucić (albo przenieść do biur), a pozostałe 2/3 będzie pracować lepiej zdalnie niż pracowali w biurach.

    • 8 0

  • Zarąbisty wywiad!!!

    • 2 2

  • Pełna zgoda

    Panie Marcinie: pełna zgoda ze zdaniem. Lepiej tego ująć Pan nie mógł możemy siedzieć w domach, ale trudno by nam było poczuć smak zwycięstwa jako drużyna

    • 0 7

  • Kwestia czasu jak rząd sie do niego dobierze

    W polsce nie ma prawa nikt odnieść sukcesu

    • 1 3

  • Totalna ściema giełdowa dla młodego dostawcy kapitału.

    Artykuł sponsorowany.

    • 6 2

  • (2)

    "Myślę, że w ostatnich miesiącach nastąpiło trochę zachłyśnięcie się wolnością związaną z pracą zdalną Wiele osób miało więc możliwość pracy zdalnej przez całą wiosnę i lato, czyli generalnie w najpiękniejszym okresie roku." - ta wypowiedź pokazuje, jakie zdanie o swoich pracownikach mają polscy pracodawcy. Traktują ich trochę jak niepoważne dzieci, które cieszą się z ładnej pogody i słoneczka. Cytat ten wskazuje również na oderwanie od rzeczywistości prezesa Kicińskiego, bowiem dopiero nadchodzące zimne miesiące pozwolą pracownikom "zachłysnąć się wolnością", bez konieczności stania w zimnie, deszczu i śniegu na przystankach lub stania w ciemności w korkach w drodze do i z pracy.

    • 12 2

    • Według mnie używa i**otycznych argumentów żeby przekonać do swoich racji dlatego, że sam dobrze wie, że się myli, tylko próbuje zaklinać rzeczywistość.

      • 3 1

    • Zaiste. Lato to jedyne kilka tygodni roku kiedy lepiej pracuje sie w biurze bo klima. Reszte roku wole z domu.

      • 0 0

  • Twórca gry Wiedźmin....

    kocham takie opisy wszelkiej maści menadżerów - oni często przypisują sobie sukcesy pracowników......

    • 6 2

  • Samo zwrócenie uwagi, że praca zdalna to wolność już pokazuje, że pan Kiciński dobrze wie, że praca w biurze to niewolnictwo i ludzie nigdy nie robią tego dla przyjemności tylko pod przymusem. Możemy wybrać oczywiście nie pracować w biurze, ale wybraliśmy prostytucje ekonomiczną, bo lubimy mieć łatwo. Tylko po co pracodawcy zamiast wykonanej pracy, obecność pracowników w biurze? Tego nie zrozumiem. Po to są menadżerowie, żeby rozdzielić zadania i je odebrać od pracowników, a nie, żeby sprawdzić listę obecności.

    • 5 0

  • Rozwój

    Świata dokonuje się poprzez prace zdalna z domu, dobre:)
    Piłka nożna w playstation to jest reality:)
    Seks zdalny:(
    Pijemy i tak w domach tutaj nic się nie zmienia ;)
    Budowa domu ?
    Zdalnie Jarek wyprowadzi kota?

    • 0 1

  • zacznijmy może od podstaw?

    Ta cała technologia, branża IT, badana nad rozwojem i automatyzacja zaczyna oddziaływać negatywnie na człowieka. I tak dla przykładu taki koronowirus to efekt szaleństwa nauki i źle spożytkowanej energii i umysłowego potencjału. Bioinformacyjne cechy wirusa oraz jego działanie wskazują że to broń biologiczna o niskiej śmiertelności ale wystarczająco obciążająca państwa zachodnie w wyścigu zbrojeń i podboju kosmosu co może skutkować że cywilizacja zachodnia upadnie. Inny przykład to gry, rozrywka i portale społecznościowe które są powodem chorób fizycznych i psychicznych, zaburzeń funkcjonowania człowieka oraz marnowania zasobów energetycznych na ich tworzenie i użytkowanie (konsumpcja).
    Z przykrością trzeba stwierdzić że ilość godzin jaka została zmarnowana przez ludzi na granie w grę Wiedzmin mogłaby być spożytkowana znacznie bardziej produktywnie. Do tego tony CO2.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Katarzyna Dobrzyniecka

Ekonomista, Absolwent Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego Od ponad 10 lat Dyrektor...

Najczęściej czytane