• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W sklepach znów będzie drożej. Wchodzi podatek handlowy

Robert Kiewlicz
9 stycznia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Ceny w sklepach pójdą w górę. Od stycznia 2021 r. nowy podatek od sprzedaży detalicznej Ceny w sklepach pójdą w górę. Od stycznia 2021 r. nowy podatek od sprzedaży detalicznej

W 2021 r. sklepy o największych obrotach zapłacą nowy podatek, wchodzi bowiem w życie podatek od sprzedaży detalicznej. Resort finansów nie zdecydował się na kolejne przedłużenie zawieszenia daniny uchwalonej 6 lipca 2016 r. Handlowcy już zapowiadają wzrost cen detalicznych, presję na obniżenie cen u dostawców, oraz ograniczenie dostępności do znaczącej części asortymentu dla klientów. Branża ostrzega, że to kolejne uderzenie w sklepy wielkopowierzchniowe, które straciły już na pandemii oraz zakazie handlu w niedziele i święta.


Nowy podatek:


Podatek zapłacą sklepy z chwilą osiągnięcia w danym miesiącu przychodu przekraczającego 17 mln zł i będzie dotyczył przychodu powyżej tej kwoty, osiągniętego od do końca miesiąca.

Stawki podatku wyniosą:

  • 0,8 proc. podstawy opodatkowania - do kwoty 170 mln zł
  • 1,4 proc. nadwyżki podstawy opodatkowania ponad kwotę 170 mln zł
  • Sprzedawcy detaliczni, których miesięczny przychód ze sprzedaży detalicznej nie przekroczy kwoty 17 mln zł, nie będą musieli składać deklaracji podatkowej o wysokości podatku

Jak wynika z raportu Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, wprowadzenie podatku handlowego może mieć negatywne skutki dla klientów i polskich dostawców.

Eksperci przewidują:

  • presję na wzrost cen detalicznych,
  • presję na obniżenie cen u dostawców,
  • oraz ograniczenie dostępności do znaczącej części asortymentu dla klientów.

Branża handlowa ze spadkiem obrotów



Jak zaznaczają autorzy raportu "Społeczno-gospodarcze skutki wdrożenia podatku od sprzedaży detalicznej" - podatek od sprzedaży detalicznej był projektowany w innej niż obecna rzeczywistości gospodarczej. Podatek wprowadzony na mocy ustawy uchwalonej 6 lipca 2016 r. Jednak jego pobieranie było kilkukrotnie odraczane w związku ze sporem sądowym pomiędzy Polską i Komisją Europejską. Jednak pomimo że nadal nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii podatku przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Ministerstwo Finansów nie zdecydowało się na kolejne przedłużenie zawieszenia poboru tego podatku.

- Aktualnie, z uwagi na kryzys gospodarczy będący następstwem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, mamy do czynienia z problemem podwyższonej inflacji, zmianą struktury popytu w handlu (odpływ klientów do sklepów online lub convenience), a także istotnie obniżoną rentownością sklepów wielkopowierzchniowych, potęgowaną już obowiązującym zakazem handlu w niedziele i święta - czytamy w raporcie POHiD - W okresie pandemii spadły drastycznie obroty sieci handlowych, generując straty na poziomie 3,5 mld zł, co przełożyło się na rentowność branży. Warto podkreślić istotność branży handlowej, które przełoży się na wolniejsze tempo rozwoju - poziom PKB. Udział handlu w strukturze polskiego PKB szacuje się na ok. 17,6 proc., a udział firm handlowych w ogólnej liczbie przedsiębiorstw na ponad 23 proc.

Sieci szykują się na podatek handlowy



Jak największe sieć przygotowuje się na te zmiany? Większość z zapytanych o to liderów rynku - Lidl, Kaufland czy Auchan - nie ustosunkowała się do naszych pytań.

- Co do zasady nie komentujemy obowiązujących przepisów prawa - usłyszeliśmy od przedstawicieli największej sieci dyskontów w Polsce i jednocześnie jednego z największych podatników - Biedronki.
- Na tym etapie, w pandemii, jest jeszcze za wcześnie by dzielić się prognozami - twierdzi Agata Nowakowska, rzecznik prasowy Rossmann.
- To nowa danina publiczna, do rozliczania której od pewnego czasu się przygotowujemy. Największym wyzwaniem jest obecnie dostosowanie systemów informatycznych do pozyskiwania danych służących do wyliczenia podatku - komentuje - Aneta Gil, liderka ds. komunikacji zewnętrznej IKEA Retail. - Szczególnie, że działamy pod presją czasu, ponieważ losy wprowadzenia nowej daniny ważyły się do ostatniej chwili. O tym, że Ministerstwo Finansów nie przedłuży zawieszenia poboru podatku, dowiedzieliśmy się dopiero tuż przed świętami. Mamy nadzieję, że wymagania urzędów skarbowych w obszarze sprawozdawczości zostaną ograniczone do minimum. Jest za wcześnie, aby oceniać wpływ nowej daniny na sytuację finansową naszej firmy. Będziemy uważnie analizowali sytuację i otoczenie gospodarcze i podejmowali odpowiednie działania. Pamiętajmy , że wciąż działamy w warunkach pandemii, która nie tylko przekłada się na niższe obroty firm z branży handlowej, ale również pociąga za sobą dodatkowe nakłady na zapewnienie bezpieczeństwa klientów i pracowników.

Wzrost cen wyjdzie nam na dobre?



Według informacji resortu finansów celem wprowadzenia podatku detalicznego nie są jedynie dodatkowe wpływy do budżetu państwa, ma on też wyrównać szanse między dużymi firmami a mniejszymi. Resort twierdzi, że efektywna konkurencja wpływa na wzrost konkurencyjności całej gospodarki.

- W handlu panuje duża konkurencja, więc - zdaniem resortu - ewentualne podwyżki cen sprawią, iż konsumenci wybiorą nowe miejsca zakupów - czytamy w odpowiedzi resortu finansów przesłanej do Polskiej Agencji Prasowej.
Sama branża widzi to całkiem inaczej.

- Wprowadzenie podatku od sprzedaży detalicznej grozi falą upadłości firm w całym łańcuchu dostaw, a przez to wzrostem bezrobocia. Spowoduje też wzrost cen, który uderzy w miliony mniej zamożnych rodzin - twierdzą eksperci POHiD.

Opinie (363) ponad 20 zablokowanych

  • tymczasem dla pijawki z torunia nasza kasa płynie strumieniami (1)

    • 27 8

    • Dla opozycyjnych bojowek tez kasa plynie strumieniami spytaj Rafałka

      • 4 10

  • Zrobię zakupy tam gdzie taniej (3)

    I tyle. Mam nadzieję że taniej okaże się w polskich małych sklepach i że dobrze wykorzystają ta szansę.

    • 12 10

    • naiwny jestes

      • 6 1

    • nie mają żadnych szans

      mały sklep może konkurować ofertą czy obsługą ale nie oczekuj, że będzie tam taniej niż w dyskoncie czy hipermarkecie
      prowadzę nieduży sklep spożywczy i gdyby nie to, że pracuje tam większość rodziny to mógłbym spokojnie zwijać biznes
      żadne kokosy z tego nie są, dobrze że teraz zima, bo jak pomyślę ile latem muszę nadźwigać się skrzynek z piwem to robi mi się słabo
      nie jest to łatwy kawałek chleba, ale mam swoich klientów, których większość znam z imienia
      staram się walczyć na rynku ofertą, choć biorąc pod uwagę powierzchnię sklepu nie jest to łatwe
      dzieciaki raczej nie przejmą po mnie sklepu, bo mają inne marzenia, ale niech najpierw skończą studia to zobaczymy

      • 8 0

    • Polskie mqle sklepy kupuja towar drozej niz markety sprzedaja

      • 3 0

  • "sklepy o największych obrotach zapłacą nowy podatek" - ale to są sklepy zagraniczne, odprowadzają zysk do swoich krajów a korzystają z niewolników tubylców. Podatków nikt nie lubi płacić ale lubi mieć bezpłatną służbę zdrowia, gładkie szosy itd. Pracownik zarabiając np. 60 tys. płaci podatek a duze firmy obracając milionami nie płacą nic.

    • 11 13

  • Co ta nowe podatki. Grunt, że na bombelki dały

    I dalej pis ma ponad 30% poparcia. Gardzę wami, sprzedajne za 500+ osły

    • 24 10

  • Wykończę się kur... (2)

    Za 3 tyś nie da się przeżyć chyba że będę jadł szczaw i mirabelki

    • 21 3

    • Rzuc prace, zrob dziecko, zarejestruj sie jako bezrobotny, bierz 500+ i pojdz do MOPSu poprosic o zapomoge. (1)

      Wyjdziesz lepiej niz pracujac.

      • 16 3

      • no i.... co dalej? szukasz głupiego? czy

        • 0 0

  • A ja mam.juz to głeboko w d... (2)

    Wiem jedno ,że przy najbliższych wyborach parlamentarnych partia za którą stało większość Polaków pada na przysłowiowy pysk.
    Więc nie wiem jaka będzie kolejna zaklamana i dwulicowa partyjka ale wiem jedno ze tego juz jest za dużo .Zniewolenie ,zastraszenie ,oskubywanie z ostatnich pieniedzy zwyklego prostego ludzia doprowadzi do wybuchu ludzkich nerwów.
    Wszystko co szło w dobrym kierunku zmierza ku zagladzie i strzlaniem sobie w kolano .
    Samoogloszenie sie wicepremierem ,te wszystkie pucze,podwyzki ,blokady ,ustawy ,rozporzadzenia ,wrogie nastawienie policji do ludzi ,starch ,panika i w końcu ta je...na pandemia ,wszystko to zmierza do samozaglady ludzi rzadzacych ,zmierza w jednym kierunku do wojny domowej i obalenia wszystkich i wszystkiego co w tym cholernym 2020 roku co się wydarzyło

    • 17 4

    • Za innej rządzącej partii pewno by ci ptasiego mleka nie brakowało.Wszystkie te partie rządzące g..........o zrobiły od wejścia do Uni aby normalnemu Polakowi żyło sie lepiej.Najlepszym wyjściem to bylby bojkot wyborow ale lemingi zap................ą co 4 lata do urn i myślą że będzie lepiej.Ja do wybor\ow nie chodzę bo caly czas jestem dybany

      • 0 2

    • Niestety wnioskuję, że jesteś ślepy.

      W Polsce nie ma w tej chili siły politycznej mogącej zagrozić obecnej władzy. Niestety wydaje sie też, że w przyszłości nic się nie zmieni.

      • 0 0

  • Masakra (4)

    Ceny jak w Uni, a kiedy wkoncu wypłaty będą wypłacane w Euro! Bo niestety jak narazie to tylko wzrosty cen mamy na poziomie państw Uni.

    • 19 1

    • Ceny jak Unii?
      Wątpię bo niestety u np. Niemców bardzo duzo artykułów mozna kupić taniej niż u nas a zarobki sa w przeliczeniu na złotówki są jeszcze raz takie jak u nas.
      Ich ceny towarów sa adekwatne do ich zarobków a u nas ?
      Zarobki w zlotych a ceny trzy razy wyższe .
      I tak np. Niemiec czy Polak zarabiający
      890 wydaje 50 na tydzień ( nie pisze tu o alkoholu i papierosach !) na art. Spożywcze ,chemię i kosmetyki .A u nas ? Zarobki 2100 zl.wchodzisz do sklepu i zeby zrobic tygodniowe zakupy wydajesz 240 zl również bez alkoholu i papierosów.

      • 8 0

    • Po pierwsze w Unii a nie w Uni

      Po drugie wiele art spożywczych za granica jest tańszych. A taki Lidl w Niemczech ma niższe ceny niż u nas, również technikaliów

      • 6 0

    • Zarobni nie beda rosły bo jak ludzie niechca pracowac za grosze to sprowadzaja ukrainców!!I to jest przyczyna

      • 1 0

    • Jakie ceny jak w Uni .Tam jedzenie wieczorem kupujesz za 20 procent ceny,bo oni nie wyrzucają jak u nas,żeby rano byl zysk.Ubrania,perfumy ,sprzęt elektroniczny i inne tańsze o 30-50 procent niż w Polsce.Samochody używane i inne dobra też tańsze o 30 -50 procent.Widać że nigdy nie byleś na zachodzie.

      • 4 0

  • Opinia wyróżniona

    Na tym właśnie polega prawicowa gospodarka. (31)

    Za komuny wszystkie piekarnie byly panstwowe.
    Wszyscy jedli praktycznie ten sam niedobry chleb i bo nie mieli wyboru.
    Komuna upadla, powstaly prywatne piekarnie, a panstwowe upadly.
    Na jednej ulicy sa po 2-3 piekarnie i tam gdzie maja lepsze i tansze pieczywo, tam beda klienci. A te drozsze beda bankrutwac.
    Tak samo jest ze sklepami.
    Jesli Janusz biznesu prowadzi osiedlowy sklep, gdzie sprzedaje czekolade po 5,50 gdy w tesco kosztuje ona 3,99 .Sprzedaje Fante za ponad 7 zl, gdy w carrefourze kosztuje ona 3,99 ,no to jest to oczywiste ze nikt nie bedzie chcial u niego kupowac, a jego sklep splajtuje.
    Jezeli Polak na Polaku probuje dwukrotnie zarobic, to ja dziekuje, wole pojsc na zakupy do tesco albo auchan.
    Zle wam?
    No to nikt wam nie broni otworzyc wlasnego sklepu, otworzcie sobie sklepik i sprzedawajcie taniej niz w hipermarketach. Macie (jeszcze) wolny rynek, nic nie stoi na przeszkodzie.

    • 96 72

    • wszystkie państwowe? ile masz lat? (1)

      • 20 11

      • niech minusujący poszukają jaką tradycję mają piekarnie

        Pellowskiego, Szydłowskiego, Gotowały, Ściborka czy Kozłowskiego

        • 15 3

    • Nie znasz się szczawiu

      • 15 4

    • Piszesz głupoty, a głupi ludzie cię plusują (14)

      Nie ma czegoś takiego jak "lepsze i tańsze". Niedawno w TV pokazywali popularny sklep mięsny, który się zamknął, a na drzwiach właściciele wywiesili kartkę, że sklep zamknięty, bo ludzie wolą żreć sztuczne pompowane zamienniki mięsa niż porządne naturalne wędliny, które muszą kosztować. I tak jest ze wszystkimi "tanimi i dobrymi" rzeczami. Te tanie czekolady też mają w składzie np olej palmowy zamiast masła, czy zamiast cukru tanie zamienniki

      • 40 6

      • (1)

        Czyli pepsi sprzedawana w Auchan jest gorsza od tej w osiedlowym sklepiku? Ciekawe...

        • 14 17

        • Jeśli do Auchana masz 20 minut autobusem i nie masz auta

          a w Żabce 20 metrów od klatki jest droższa, ale no właśnie... to możliwe, że ta w Żabce zostanie jednak sprzedana szybciej.

          • 14 4

      • (8)

        Niestety strasznie mało rozumiesz jak działa współczesny rynek dostaw - wydaje się Tobie że "Janusz zarabia na Tobie dwukrotnie, więc niech padnie".

        Tak się składa, że przez wiele lat byłem dyrektorem sprzedaży w pewnym koncernie spożywczym, więc trochę opowiem - globalne umowy handlowe sprawiają, że trafiający do dużej sieci handlowej produkt X ma cenę np. 1 pln, dodatkowo ta sieć w ramach opłat za półki, za realizację targetu, za gazetkę reklamową, za miejsce paletowe, końcówki regałów itp. itd wyciąga od producenta kolejne 5-18% które zostawia sobie jako zysk, a produkt wystawia na półce z narzutem 2-30% w zależności od grupy produktowej - Ty jako konsument widzisz więc np. cenę na półce danego produktu w takim Kauflandzie, czy innym Tesco np 1,1 zł.
        Sieć zarabia więc na tym przykładowym produkcie - "marży front" 10% i "marży back" np. 12% czyli łącznie w okolicach 22%.

        Teraz przejdźmy do "Janusza Polaka" - ten sam produkt dostępny jest dla niego nie za 1 pln, a np. za 1,1 (a czasem nawet 1,2). Nikt nie płaci mu "marży back" - zarabia więc tylko na "marży front" - do ceny 1,1 dodaje np. 15% narzutu - cena na półce robi się 1,26.

        Zdzierca z niego straszny - bo aż 15% chce zarobić - Prawda?

        To policzmy - do "Janusza Polaka" czynnego 26 dni w m-cu każdego dnia przychodzą klienci, którzy generują dzienny obrót 4 tyś zł (jak na mały sklep to bardzo dużo) - obrót m-czny w tym wypadku to 104 tyś zł.
        Zysk przed kosztami i podatkami - 52 tyś x 15% = 15 600

        Lokal + media = 4 tyś zł
        1 pracownik z Zusami i innymi bzdetami = 5 tyś zł (pracownik na rękę z tego będzie miał 3 tyś na rękę)
        Inne koszty = 500 zł
        Koszty total m-czne = 9,5 tyś zł

        Zostaje więc dla "Jannusza Polaka" -6,1 tyś zł przed opodatkowaniem i ZUSami
        Odlicz straty wynikające z przeterminowania produktów, kradzieże itp.

        Zostają mu więc grosze - a Ty uważasz go za złodzieja który na Tobie zarabia i zdziera, grosze za poranne wstawanie by otworzyć sklep.
        To koniec lokalnego handlu

        • 54 6

        • nie ma sensu tłumaczyć (6)

          choć marże sklepików to raczej bliżej 30%, dostają też jakieś retro, czy towar/kasę za lodówki czy stendy
          ale jak piszesz, da się wyżyć, pod warunkiem, że działasz we własnym lokalu i/lub zatrudniasz rodzinę
          ale każdy wie, że lepiej deko handlu niż kilo roboty ;)

          • 16 0

          • (5)

            średnia ważona marża raczej bliżej 15% bo owszem są produkty na których masz 30%, ale i takie sprzedawane na 2-5%.
            Retro w typowych małych sklepach osiedlowych dziś już raczej nieosiągalne (inaczej jeszcze np. 15 lat temu) - skupiłem się a typowym małym prywatnym sklepie nie sieciowym gdzie jest jeden właściciel i jeden pracownik (np. rodzina). Jeszcze 15-20 lat temu takich sklepów w Polsce było około 100 tyś - dziś już tylko garstka została.
            Z 15 lat temu zaczęła się wielka fala łączenia w sieci - ale oprócz nielicznych przypadków słabo to wyszło.
            Czeka nas więc docelowo krajobraz gdzie każde osiedle obstawione będzie Lidlem, Biedronką, kilka Żabek (z ledwo dychającymi ajentami), jakiś Auchan w granicach 15 minut dojazdu i koniec.
            To oznacza, że za max 3 lata pomysł na biznes - "otworzę sklep rodzinny prowadzony najpierw przez jednio pokolenie, a później drugie" (model włoski np.) będzie nierealny - w zasadzie dziś już takim jest. Tak wielkie usieciowienie w gronie wąskiej liczby sieci to śmierć dla wielu lokalnych producentów, wytwórców i w zasadzie cała spożywka oparta o kilka wielkich światowych korporacji.
            Nie zdążyliśmy zbudować silnej pozycji po zmianach ustrojowych lokalnych biznesów i to się już nigdy nie uda.

            Zmieniłem swoje życie zawodowe kilka lat temu, bo zwyczajnie nie mogłem już patrzeć na to jak gnoi się rodzimy rynek i mimo, że byłem w zasadzie na szczycie w Polsce w jednej z największych korporacji globalnych, to zmienić tego stanu rzeczy nie mogłem.

            W zasadzie mógłbym olać już temat i zapomnieć, ale jak widzę, że ktoś stara się o rodzimym handlu pisać przez pryzmat "Janusz Polak, złodziej" okrada bo zdziera i lepiej iść do Lidla to czuję się w obowiązku pokazać takiej osobie jak wielki błąd w swym myśleniu popełnia. Oczywiście to walka z wiatrakami, ale jakąś pasję trzeba mieć :)

            Więc z mojej strony ogromny szacunek do osób które jeszcze utrzymują swoje małe rodzinne biznesy.

            • 32 3

            • (4)

              Dziękuję, że się tym podzieliłeś. Może choć jednej osobie twoja opinia otworzy oczy. Mnie bardzo boli widok wszechobecnych sklepów z zielonym płazem.

              • 16 1

              • ale cóż te żabki winne? (3)

                format jest dobry, wybór spory, dostępne usługi dodatkowe-to wygodne sklepy (tzw convenience store)

                • 2 7

              • (2)

                nic nie są winne - oprócz tego, że każdą złotówkę wydajesz dziś wcale nie wzbogacając Polaka, tylko akurat w wypadku Żabki wielką globalną korporację CVC Capital... W pojedynczym sklepie masz tylko ajenta - a to jak niebotyczne zarobki osiąga... cóż niektórzy ledwie na zero wychodzą przy ogromie pracy własnej.
                Cieszyć się należy, że DINO świetnie się rozwija - znam właścicieli od czasów gdy pierwsze sklepy prowadzili i mocno im kibicuję.

                Ale gdzie małe rodzinne biznesy? Dla nich to jest całkowity koniec i brak na dziś możliwości wskrzeszenia. Bronią się jeszcze jakkolwiek w mniejszych miastach i to w zasadzie tyle.

                Popatrz sobie na metki produktów które kupujesz w sklepie, które wydają się rdzennie polskie i zobacz do kogo należą.

                Czyli w skrócie - pracując w zagranicznych firmach za stawki mniejsze niż w europejskich krajach ościennych kupujemy produkty z których zysk płynie do globalnych koncernów w sklepach które należą do zagranicznych właścicieli.

                To co nas czeka? Kiedy zrównamy się poziomem życia z zachodnią Europą? Kiedy będziemy mogli zrobić ekspansję na ich rynki?

                Więc tak jak pisałem powyżej kilka razy - szanujmy tych którym jeszcze się chce i wspierajmy ich

                • 4 1

              • ale ja się z Tobą zgadzam (1)

                jednak format żabki jest po prostu dobry
                jest to sklep za rogiem, z przyzwoita ofertą i dodatkowa usługą-opłacisz rachunek, wypijesz kawę czy coś zjesz
                jest czysto, schludnie, ceny są wyższe ale to zrozumiałe
                a sklepiki osiedlowe są różne
                jedne mają właścicieli rozumiejących potrzeby klientów i potrafiących się dostosować (obok mnie w sklepiku dostaniesz wędzoną rybę, a nawet oferują, za opłatą, dostawę zakupów do domu), ale wielu sklepikarzy kupi towar w Makro czy Selgrosie, nałoży marżę i wystawi na półkę czekajc na klienta
                brak im kapitału, bo potrafią się pojawiać na zakupach dwa,trzy razy dziennie, aby znowu uzupełnić zapasy

                • 2 0

              • Sam format Żabki jak najbardziej jest dokładnym odwzorowaniem amerykańskiego 7eleven i innych tego typu sklepów z innych krajów.

                Oczywiście - jak w każdej branży część osób nie dostosowała się do wymagań rynku, przejadła oszczędności, czy przespała moment. Duża część jednak nie ma szans się do rynku dostosować przez brak kapitału - zrobić lifting małego sklepu (systemy półkowe, oświetlenie, kaseton, kolorystyka) to wydatek min. 70 tyś - dla 90% drobnych sklepikarzy nie do przejścia.

                Brak kapitału spowodowany jest coraz mniejszym obrotem spowodowanym gigantyczną (niezdrową) konkurencją i niższą marżą jaką mogą generować by jakkolwiek być porównywalnym cenowo (choć bez szans na to by cały koszyk produktów był porównywalny).
                Ten brak kapitału niestety coraz bardziej odbija się na estetyce - mamy więc dalszy spadek.

                To, że jadą do Makro itp - niestety to przez chory rynek dystrybucyjny. Wyobraź sobie, że duża część produktów jest dla nich w tym Makro dostępna w niższej cenie za 1 sztukę, niż wówczas gdyby chcieli zamówić u przedstawiciela producenta nawet 1000 sztuk (pisałem o tym powyżej).
                Mają więc coraz mniejszą siłę nabywczą, coraz gorsze warunki i coraz silniejszą konkurencję.

                Oczywiście jakaś drobna część znajdzie swoją niszę rynkową (produkty regionalne, pod zamówienia klienta itp.), ale brutalna prawda jest taka, że przy dość ubogim społeczeństwie to nie są nisze które można skalować i rozwijać biznes - to raczej spowolnienie agonii.
                Niestety

                • 4 0

        • Odpowiedź

          Kolego, te jełopy tylko pisać bzdety umieją ale nic nie rozumieją. Szkoda gadać. A ty masz świętą rację.

          • 9 0

      • Bo Polak chce tanio, dobrze i dużo.
        A jak wiadomo tanio przeważnie nie znaczy dobrze

        • 8 1

      • (1)

        Widzisz... nie zrozumiałeś. On pisał o sprzedawaniu drożej tego samego produktu. Tyle ze sieciówka jak przychodzi do hurtowni z zamówieniem tysięcy sztuk to otrzymuje niższa cenę niż pan z osiedla kupujący jedna zgrzewkę. Wiec ten pan na osiedlu już na starcie ma drożej. A jeszcze musi coś zarobić. Dlatego ten podatek wyrówna właśnie ta nieuczciwa konkurencje.

        • 3 3

        • Niestety niczego takiego jak zrównanie szans nie będzie i co więcej gwarantuję, że nawet jak pojawisz się z hasłem ,,kupię tego produktu za milion" to zbliżonych choćby warunków jak np. Lidl nie otrzymasz (globalne umowy, warunki)

          • 5 0

    • Bzdura. Nie zawsze i nie wszędzie cena jest najważniesza. (1)

      Tak, prawicowo, wolnorynkowo wygra ten sklep, który zaoferuje najlepszą wartość. Pytanie czym jest wartość dla Polaka. Może faktycznie w wielu przypadkach będzie to najniższa cena, ale często - widać to na przykładzie Żabki - wyższa cena, ale pewne inne cechy sklepu mogą jednak wygrać.

      • 1 5

      • dokładnie tak

        dla jednego ważniejsza będzie szeroka oferta, inny wybierze specjalizację a ktoś pójdzie tam gdzie są miłe ekspedientki.

        • 1 0

    • Piszesz bzdury. Nie wiesz nic na temat o którym piszesz. Pewnie urodziłeś się po 1989 roku.

      W czasach PRL-u było dużo prywatnych piekarni i cukierni. Były małe, ale właściciele żyli na przyzwoitym poziomie. Było sporo małych prywatnych sklepów spożywczych. Do dzisiaj mało z tych piekarni i sklepików przetrwało. Najsilniejsi piekarze i cukiernicy przeszli na produkcję przemysłową. Pojedź na gdańską Olszynkę. Zobaczysz zakład Grzegorza Pellowskiego. To jest fabryka. Szydłowski i inni też produkują pieczywo i ciastka.
      Chleb i bułki tylko z ulepszaczami... Kto dostarcza pieczywo do Biedronki i Lidla? Prywatne firmy przemysłowe. Dzisiaj trudno kupić dobre rzemieslnicze pieczywo.

      • 14 1

    • Za komuny było o niebo lepszy chleb niż teraz (1)

      • 10 1

      • Za PRL chleb czerstwiał a teraz pleśnieje

        więc jasne jest to że kiedyś sprzedawano prawdziwy chleb a teraz chemiczną pulpę która go udaje.

        • 2 0

    • Odpowiedź

      Myślisz tumanie że markety sprzedają nie za 100 procent marzy to do szkoły. Skończ ekonomika i się wypowiadaj.
      Janusz biznesu kupi karton kawy tj 12 szt a market sieć kupi 12 tirów i dostanie rabat. Oto tempaki którymi rządzi pis

      • 5 4

    • Nie zgodzę się z tobą

      Za komuny chleb był smaczny. Teraz by dostać pyszny chleb, trzeba znaleźć dobrą małą piekarnię i zapłacić więcej za smak i jakość. I tak jest z większością produktów spożywczych.

      • 5 1

    • Redakcjo, naprawdę wyróżnianie takie opinie?

      • 3 1

    • piszesz głupoty, nie masz pojęcia o handlu

      To nie sklepikarze są Januszami biznesu a to Ty jesteś Januszem zakupów. Nie masz zielonego pojęcia o handlu, o marżach i realiach handlu detalicznego. W dużych sieciach wiele popularnych marek, wytwarza produkty dedykowane tymże sieciom. Np. wspomniany przez Ciebie napój, owszem jest tańszy tyle że jest nalewany to zupełnie innej butelki, wytworzonej z cieńszego plastiku, gorszej jakości co powoduje szybsze rozgazowanie i utratę aromatu. Podobnie jest z wędlinami i pieczywem. Ni chcę mi się szerzej omawiać tego, bo i tak tego nie zrozumiesz

      • 6 3

    • piekarnie

      Jedna uwaga. Za tzw. komuny były świetne, prywatne piekarnie z pieczywem. o którym nie macie pojęcia. Dzisiejsze pieczywo to tylko erzac i chemia.

      • 5 1

    • Nieprawda

      Za poprzedniego ustroju ( nie było komunizmu nigdzie na swiecie) były piekarnie prywatne i był chleb bardzo dobry teraz mamy w sieciach handlowych chleb badziewiasty a prywatne są drogie bo nie maja konkurencji. Zagraniczni dostawcy krzywdy mieć nie będą z zapłacimy my

      • 3 0

    • błąd

      Prawicowa? pis to lewica

      • 3 0

    • Większość akurat jadła dobry chleb bo piekł własny, obecnie mało się chce szybciej przecież jest samochodem podjechać do takiego Lidla i Biedronki i zapłacić drożej niestety sklepy nas też w niektórych kwestiach rozleniwiły.

      • 0 0

  • Sanepid

    Zaorać to się też powinno Sanepid najpierw towar szkodliwy na półkach w sklepie do przetestowania na ludziach potem trzeba szukać w internecie co jest szkodliwe i wycofane z obrotu. Przodują w tym Lidl i Biedronka co chwilę jakiś szajs w obrocie. Tak samo masę zabawek w marketach i szajsu plastikowego z Chin nie zdatne do użycia nad tym nikt nie ma kontroli i dalej w tonach to się sprowadza. Auchan ma teraz właśnie w promocji ten szajs za 1 zł i 5 zł do sprzedaży.

    • 9 2

  • Szczerze? (4)

    To będzie tylko gorzej. Czemu? Bo podejrzewam, że kolejna partia będzie miała meeega trudno by to wszystko odkręcić i zajmie to lata, tak więc może stwierdzić że latwiej be dzie na to machnąć ręką i łatwiej jest dokręcić śrubę jeszcze bardziej

    • 12 3

    • (3)

      Ale mamy to nie teraz przez te partie tylko z poprzednich rządów Mazowieckiego ,Bieleckiego ,Pawlaka ,Suchockiej ,Millera i najbardziej złodziejki rząd Tuska .
      Okradli ,wysprzedali naszą gospodarkę a ci żeby wyprostowac i utrzymać te wszystkie wsparcia dla ludzi muszą podnosić na wszystkim ceny,podatki itd... Tylko ze zwykly przeciętny Polak nie ma pieniędzy więcej niz to co zarobi ,a sa to zazwyczaj jałomóżne więc nerwy puszczają i rzucają kur..mi bo nie da się żyć .Skąd Polak ma wziąść na to wszystko pieniądze ?skoro wydatki przekraczają jego dochody ???

      • 4 6

      • (1)

        Sześć lat te oszołomy u koryta a tobie nadal Tuskiem się odbija?

        • 6 2

        • Gdyby nie Tusk nie byloby na kogo zwalić.

          Powinni mu dziękować:)ale serio kabaret pisowski nie ma sobie równych

          • 6 0

      • Nieźle ci Kurski mózg wyprał. Mija 6 lat, od kiedy rządzi twój naszczalnik, a ty nadal o poprzednim rządzie wypisujesz brednie. Pobudka!!

        • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Leszek Pankiewicz

Od 2011 prezes zarządu Solwit SA. Aktywnie uczestniczył w rozwoju projektów inwestycyjnych w...

Najczęściej czytane