• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Taranko: Praca jest naszym życiem i daje nam ogromną przyjemność

Robert Kiewlicz
4 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
- Od kiedy pamiętam pracuję w firmie stworzonej przez rodziców. Nigdy mnie od tego tematu nie odsuwano i zawsze pracowaliśmy razem. Dla mnie naturalne jest to, że właśnie tu  jest moje miejsce - twierdzi Małgorzata Taranko, brand manager spółki Taranko.  - Od kiedy pamiętam pracuję w firmie stworzonej przez rodziców. Nigdy mnie od tego tematu nie odsuwano i zawsze pracowaliśmy razem. Dla mnie naturalne jest to, że właśnie tu  jest moje miejsce - twierdzi Małgorzata Taranko, brand manager spółki Taranko.

Firma zbudowana od samych podstaw. Od prawie 30 lat szyje elegancką odzież dla pań. Prowadzi sieć kilkudziesięciu sklepów firmowych w Polsce, duży zakład produkcyjny w Gdańsku i zatrudnia kilkaset osób. Taranko to nie tylko marka odzieżowa, to przede wszystkim rodzina, która w nowoczesnym świecie postawiła na przywiązanie do tradycji. O rozwoju firmy, przywiązaniu do tradycji i rodziny rozmawiamy z Małgorzatą Taranko, brand managerem firmy Taranko.



Trudno znaleźć informacje na temat początków działalności waszej firmy. Nie każdy pewnie też wie, że istniejecie na rynku już prawie 30 lat i od początku w Gdańsku.
W czasach kiedy wszyscy poszli na ilość i szybkość my trzymamy się swoich zasad. Postanowiliśmy postawić jeszcze mocniej na jakość. Ludzie lubią, w obecnym świecie ciągłych zmian, firmy z tradycją.

Małgorzata Taranko: Marka Taranko powstał w tym samym roku, w którym się urodziłam. Była to połowa lat osiemdziesiątych. Sytuacja na rynku była wówczas trudna. Brakowało praktycznie każdego rodzaju towaru. Ponieważ moi dziadkowie byli krawcami, można powiedzieć, że moi rodzice umiejętność szycia, krojenia i tworzenia odzieży mieli we krwi. Pewnego dnia mój tata stwierdził, że trzeba wykorzystać te umiejętności i otworzyć zakład szyjący ubrania. Wszystko odbywało się w całkowicie chałupniczych warunkach. Pamiętam, że od samego początku uczestniczyłam w tej działalności. Jako dziecko przyklejałam cekiny do sukienek sylwestrowych i rozwoziłam z tatą tramwajem uszytą przez nas odzież po różnych sklepach.

Powoli biznes zaczął się rozwijać i rosnąć do tego stopnia, że musieliśmy zacząć się rozglądać za dodatkową powierzchnią. Pierwszy zakład powstał przy ulicy Białej we Wrzeszczu. Rodzice zakupili pierwsze maszyny i zatrudnili pierwszych pracowników. Szyliśmy wtedy praktycznie wszystko. Trafiliśmy w gusta i potrzeby rynku, co związane było z tym, że zwiększyliśmy produkcję i znów zaczęliśmy szukać większych powierzchni do prowadzenia działalności. Przeprowadziliśmy się na ulicę Marynarki Polskiej. Budynek przez nas zajmowany wydawał nam się ogromny, a rodzice zastanawiali się, czy nie jest zbyt duży na nasze potrzeby. Zaczął się też zmieniać rynek. Skończyły się czasy kiedy ludzie kupowali praktycznie wszystko, co trafiało na rynek.

Czy wtedy nastąpiła przełomowa decyzja? Kiedy z małego zakładu krawieckiego postanowiliście stać się dużym producentem?

- Nie odbyło się to na zasadzie jakiejś jednej, konkretnej decyzji. To wszystko przyszło naturalnie. Zaczęliśmy koncentrować się na odzieży wyłącznie dla kobiet. Otoczenie, rynek i gospodarka w Polsce zaczęły się zmieniać. Kreowanie marki zaczęło być bardzo istotne w naszym kraju. Kończył się powoli czas małych sklepików z rzeczami różnego pochodzenia. Powstawały pierwsze sklepy konkretnych marek, które oferowały dużą gamę produktów.
Pamiętam, że od samego początku uczestniczyłam w tej działalności. Jako dziecko przyklejałam cekiny do sukienek sylwestrowych i rozwoziłam z tatą tramwajem uszytą przez nas odzież po różnych sklepach.

Postanowiliśmy otworzyć nasz pierwszy sklep firmowy - pod filarami we Wrzeszczu, naprzeciwko Mahattanu. Był to dla nas bardzo poważny krok, który okazał się dobrą decyzją. Szybko powstały kolejne punkty w Trójmieście i znów okazało się, że brakuje nam miejsca. Postanowiliśmy więc wybudować zakład, w którym funkcjonujemy do dnia dzisiejszego. Jednak i w nim już ledwo się mieścimy. Na szczęście zakład zbudowany jest tak, aby była możliwość dobudowania nawet trzech kolejnych pięter.

Taranko to nie tylko marka. To rodzina, która tę markę stworzyła. Łatwo jest pracować w firmie rodzinnej?

- Każdy z nas ma dokładnie wyznaczone zadania w strukturze firmy. Mój tata jest prezesem i zajmuje się finansami, mama koordynuje dział projektowy, siostra mamy zajmuje się sprzedażą a ja jestem brand managerem. Od kiedy pamiętam, zaangażowana byłam w funkcjonowanie firmy stworzonej przez rodziców. Nigdy mnie od tego tematu nie odsuwano i zawsze pracowaliśmy razem. Dla mnie naturalne jest to, że właśnie tutaj pracuję. Na pewno praca w firmie rodzinnej jest ciekawa. My nie dość, że razem pracujemy, to także razem mieszkamy. Czasami przy świętach zachowujemy się jak włoska rodzina i przekrzykujemy się, chcąc przekonać innych do swoich pomysłów. Praca jest naszym życiem i daje nam wielką przyjemność. Podziwiam rodziców za to, co stworzyli i cieszę się, że mogę to kontynuować i móc dać coś od siebie.

W Trójmieście mamy kilka dużych firm odzieżowych, często większych od Taranko. Czym wy wyróżniacie się na ich tle?

- W czasach, kiedy wszyscy poszli na ilość i szybkość, my trzymamy się swoich zasad. Postanowiliśmy postawić jeszcze mocniej na jakość. Ludzie lubią, w obecnym świecie ciągłych zmian, firmy z tradycją. Nasza marka trzyma się zawsze swojego stylu. Mamy bardzo dużo klientek, które są z nami od dawna i cenią w nas wysoką jakość kroju. Mamy modne rzeczy, idziemy zawsze z trendami obowiązującymi na rynku, ale trzymamy się jednak zawsze swojego rozpoznawalnego stylu. Nasze rzeczy są eleganckie, ale nie nudne. Nadają się i do pracy i na eleganckie wyjście na kolację.

Nie jesteśmy wielką sieciówką. Nasze rzeczy są limitowane. Mamy ok. 10 - 11 dostaw w sezonie i są to zazwyczaj krótkie serie. To na pewno jest ważne dla klientki, która ceni sobie jakość i woli być ubrana trochę inaczej niż reszta koleżanek.
W obecnej chwili w zakładzie produkcyjnym i naszych sklepach zatrudniamy w sumie ponad 260 osób. Prawdą jest, że większość zatrudnionych to kobiety i prawdą jest, że nie jest obecnie łatwo znaleźć dobrą szwaczkę.

Większość firm odzieżowych obniża swoje koszty zlecając szycie odzieży za granicą. Jak to wygląda w przypadku waszej firmy?

- Ponad 70 proc. naszej produkcji to odzież szyta w naszym gdańskim zakładzie. Czasy nie są jednak łatwe. W naszych sklepach nie możemy proponować klientkom tylko sukienek, spodni i garsonek. Musieliśmy zacząć produkować także kurtki puchowe, swetry, dzianiny. Produkcja tych rzeczy przewyższyła nasze możliwości i musieliśmy poszukać dostawców zewnętrznych. Zaczęliśmy współpracować z podmiotami z Chin. Chiny przestały już jednak być tanim miejscem produkcji. Tym bardziej, jeśli chodzi nam o wysoką jakość produktów. Za takie rzeczy trzeba po prostu płacić o wiele więcej.

Sieciówką nie jesteście, ale Taranko to jednak nie tylko zakład produkcyjny, ale także sieć sklepów.

- W tej chwili posiadamy 24 sklepy firmowe i 11 partnerskich. W tym roku otworzymy kolejnych sześć. W grudniu otworzyliśmy też pierwszy sklep w Kazachstanie. W planach mamy otwarcie kolejnych dwóch sklepów w tym kraju. Przez cały czas szukamy nowych kontaktów na Wschodzie i chcemy rozwijać tam naszą markę. Prowadzimy też rozmowy w Rosji. Być może w najbliższym czasie zostanie otwarty sklep naszej marki w Moskwie. Sprzedajemy też nasze rzeczy na Łotwę i Słowację. Niedawno otworzyliśmy także sklep internetowy i ilość zamówień, jaka do nas trafiła, przekroczyła nasze oczekiwania. W pewnym momencie zabrakło nam nawet towaru. Dziennie, w odpowiedzi na zamówienia przez internet, wysyłamy ponad 100 paczek.

Większość zatrudnionych w waszym zakładzie stanowią osoby bardzo doświadczone. Czy oznacza to, że młodzi ludzie nie są zainteresowani taką pracą? Gdzie znajdujecie pracowników?

- W obecnej chwili w zakładzie produkcyjnym i naszych sklepach zatrudniamy w sumie ponad 260 osób. Prawdą jest, że większość zatrudnionych to kobiety i prawdą jest, że nie jest obecnie łatwo znaleźć dobrą szwaczkę. Nie ma po prostu szkół kształcących w zawodzie. Większość osób, które zaczynają u nas pracować zostaje już na stałe. Stale przyjmowani są też nowi ludzie. Z tego co pamiętam, na rozmowie w sprawie pracy był dotychczas tylko jeden pan. Więc chyba niezbyt garną się do naszej branży.

Nie mieliście nigdy w planach przeniesienia działalności do innego miasta, może bardziej kojarzonego z modą?

- Nie. Jesteśmy z Trójmiasta. To jest nasz dom i tutaj się to wszystko zaczęło.

Miejsca

  • Taranko Gdańsk, al. Grunwaldzka 141

Opinie (184) 6 zablokowanych

  • Biznes w pl (1)

    To kawał ciężkiego chleba.Polska to nie jest kraj w którym zarabia sie krocie bo firmy nie zarabiają kroci!!! A to my jestesmy winni bo nie znamy kultury wspierania polskich przedsiębiorców za to pięknie potrafimy ich krytykować. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i bardzo łatwo liczy sie kasę innych... Ciekawe czy ci którzy prawią tu takie osądy są tacy idealni. Wydaje mi sie ze rodzice tej Pani tez musza byc w średnim wieku i skoro doszli od niczego do czegoś takiego to gratulacje! Skoro startowali od niczego tak jak wszyscy to znaczy ze moze ciężej harowali i mieli do tego talent. Nic tu do krytyki zazdrośni ludzie.

    • 13 7

    • Oj tak tak biedula

      W polsce jest bardzo łatwo zarabiać ale jeśli się ma myślenie "Garażowca" człowieka który zaczął zarabiać w latach 90 i dalej żyje ta utopią to nie dziw się, że ma takie myślenie.

      • 3 2

  • Polska moda

    Polska moda polega na kopiowaniu wzorów firm które coś znaczą. Przodownikiem tej metody jest oczywiście cypryjska firma LPP, która kopiuje ile tylko wlezie. Taranko nie ma co narzekać na gatunek odzieży ale ten chytry uśmiech Pani ze zdjecia mowi wszystko za siebie

    • 10 5

  • (1)

    Widać ze nie wiesz nic o własnej firmie. Dobry towar sprzedaje sie sam? Nikt nie każe wystawiać sie w galeriach? Wracaj na stragan sprzedawać ziemniaki bo na pewno robisz cos w tego pokroju.

    • 8 2

    • w galeriach kupuja lumpy

      • 1 0

  • jaka jakośc

    postawiliście na jakość smieszne raczej na ilość z chin

    • 11 2

  • Pani Małgorzacie Taranko życzę pracy za 1000 złotych brutto miesięcznie na (2)

    umowie o dzieło.

    • 29 3

    • hehe

      Pracuj i miej tyle na głowie i taką wiedzę to pewnie dostaniesz więcej

      • 1 12

    • dlaczego? co ci zrobiła?

      • 4 5

  • Szkoda że nie mogę tego powiedzieć o swojej firmie ( EDF Polska) .

    • 3 0

  • Jakość mierna w stosunku do cen (1)

    Mimo,że wizerunek marki wygląda co raz lepiej ( e-sklep,pokazy,ładnie zagospodarowane sklepy) to i tak nie dorówna Solarowi czy Simple-jakość co raz gorsza a ceny takie same...na dodatek niemodne ubrania....

    • 8 6

    • Styl

      Zgadzam sie TARANKO ma straszny styl dla starszych pan.Nie chce za darmo.

      • 0 0

  • Jestem ciekaw ile z tych osób, które dało ci plusa lubi piwo z browaru żywiec? (1)

    np. warkę, tatrę, heineken ...
    Odkąd w 'niejasnych' okolicznościach żywiec/heineken przejął i zamknął 100letni browar gdański to ani razu nie wypiłem od nich piwa a było to już trochę lat temu. Kilkoro moich znajomych podobnie ale większość jeździła na heineken festiwal czy letnią imprezę piwną, której sponsorem był żywiec. W innych krajach ludzie mają do siebie szacunek i można by podać przykłady np. danona z francji, nokii z niemiec gdy zamknęła tam swoją fabrykę lub coca coli ze stanów. Bardzo duży % ludzi zbojkotował produkty tych firm i srogo się o tym przekonali.
    W Polsce natomiast wygląda to tak, że ludzie nie mają do siebie szacunku więc i firmy i politycy ich nie szanują bo i tak kupi produkt, i tak zagłosuje na daną partię ...

    • 8 1

    • to była odpowiedź na temat jak szanują się szwedzi

      redakcja chyba wyrzuciła komentarze

      • 1 1

  • Brawo

    Miło się czyta takie newsy

    • 0 4

  • PR moze macie dobry, ale nad HRem musicie jeszcze troche popracowac...

    ...pamiętam jak kilka lat temu aplikowałem na stanowisko specjalisty - zero odzewu, mimo odpowiedniego doświadczenia i kwalifikacji, na moje szczęście firmy z warszawy nie są tak wybredne na poziomie HRów ....... i może w sumie dobrze ;-)

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Roman Walasiński

Prezes zarządu Swissmed Centrum Zdrowia. Ukończył Uniwersytet Gdański, Wydział Prawa i...

Najczęściej czytane