• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będziemy walczyć o wolne niedziele - mówi Marek Lewandowski z Solidarności

Wioletta Kakowska-Mehring
1 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Zawiesić zakaz handlu w niedziele na czas pandemii
Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok - zapowiada Marek Lewandowski. Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok - zapowiada Marek Lewandowski.

Prezydent podpisał ustawę ograniczającą handel w niedziele. Oznacza to, że w 2018 roku czeka nas 27 niedziel bez handlu. Pierwsze niehandlowe to 11 i 18 marca. O tym, po co była ta ustawa, czy jej ostateczny kształt podoba się pomysłodawcom zmian prawnych w tym zakresie, czy nie obawiają się, że jest nieprecyzyjna, a także o tym, co dalej w walce o wolne niedziele rozmawiamy z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem NSZZ Solidarność. "S" była członkiem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, który zgłosił obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.



Czy jest pan zadowolony z ostatecznego kształtu uchwalonej ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele? Czy o to chodziło pomysłodawcom tej ustawy?
Zrobiliśmy to przede wszystkim dla 1,2 mln pracujących w handlu. To było punktem wyjścia. Ulżenie kobietom, bo one głównie pracują w handlu(...)

Marek Lewandowski: - W tym kształcie ustawa nie jest naszym wymarzonym rozwiązaniem. Nie chcieliśmy stopniowego wprowadzania ograniczeń, czyli najpierw dwie niedziele, potem jedna i tak dalej. Jednak w wersji przyjętej traktujemy to jako swoiste vacatio legis. Najważniejsze, że jest to zapisane w ustawie. To, co było dla nas potencjalnym źródłem konfliktu z ugrupowaniem rządzącym, to była propozycja wprowadzenia dwóch niedziel z opcją, że o reszcie porozmawiamy później. Na to nie mogliśmy się zgodzić. Wiedzieliśmy, że jak to nie zostanie zapisane w ustawie teraz, to potem nikt do tego nie wróci. To była już trzecia próba wprowadzenia zakazu lub ograniczenia, jaką w ostatnim trzydziestoleciu wolnej Polski próbowano wprowadzić i ta dopiero zakończyła się sukcesem. Wcześniej był projekt obywatelski, potem poselski zmian w Kodeksie pracy. Dopiero teraz się udało.

Bo mieliście polityczne wsparcie, które dawało przewagę. A co z obywatelami?

- Bo zyskaliśmy po drugiej stronie partnera. PiS zadeklarowało w kampanii, że odda niedziele pracownikom. My przygotowaliśmy ustawę. Być może nie mieli wyjścia, ale zrobili to, co obiecali. A społeczeństwo? Zrobiliśmy to przede wszystkim dla 1,2 mln pracujących w handlu. To było punktem wyjścia. Ulżenie kobietom, bo one głównie pracują w handlu, które w ogromnej większości są matkami, a nie singielkami czy studentkami, jak próbowano wmówić podczas dyskusji o tej ustawie. Pod projektem podpisało się milion ludzi. Myśmy wcześniej ankietowali pracowników handlu, jak do tego podchodzą. W ogromnej większości byli za. Nawet kosztem mniejszego wynagrodzenia. Robimy to, do czego związek zawodowy jest zobowiązany. Chodziło o los pracowników.
Czy to będzie dla mnie tak duże ograniczenie, tak duża trudność, aby tak przeorganizować sobie zakupy, by ci ludzie dla mojej wygody, wolności i swobody nie musieli siedzieć na kasie, tylko mogli spędzić niedzielę z rodziną.

A nie o uderzenie w sieci handlowe?

- Duże sieci wchodząc na nasz rynek dostały niczym nieuzasadnione preferencje i wsparcie, którego nie miał polski biznes związany z handlem. One przez te lata panowania rozbiły ten rynek, dominowały, szczególnie w relacjach z dostawcami. Ta ustawa pozwala w pewnym sensie przywrócić trochę normalności w relacjach sieci z pracownikami. Wracając jednak do społeczeństwa. Czy bez możliwości kupna betoniarki i kafelek w niedzielę nie zrobimy remontu? Bez możliwości kupna mebli nie zmienimy wystroju mieszkania? Możliwość robienia zakupów w niedziele to coś fajnego. To jest swoboda, to jest wolność. Z punktu widzenia konsumentów to jest coś naprawdę dobrego. Teraz każdy powinien zadać sobie pytanie, czy jestem gotów zrezygnować z części tej wolności, z części tej swobody, żeby milion dwieście tysięcy pracowników handlu mogło tak jak ja cieszyć się wolną niedzielą. Czy to będzie dla mnie tak duże ograniczenie, tak duża trudność, aby tak przeorganizować sobie zakupy, by ci ludzie dla mojej wygody, wolności i swobody nie musieli siedzieć na kasie, tylko mogli spędzić niedzielę z rodziną. Powinniśmy w ten sposób na to patrzeć. Sami się zapędziliśmy. Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok.

Coraz częściej inne grupy zawodowe dopominają się o wolne niedziele.
Jeżeli jednak ktoś myśli, że będziemy biernie przyglądać się jak np. market będzie chciał handlować w niedziele, bo ma piekarnię, a tak naprawdę ma rozmrażalnie pieczywa, to jest w błędzie.

- I słusznie. Dlatego analizujemy w tej chwili możliwość takiej nowelizacji Kodeksu pracy, żeby znacząco utrudnić możliwość zatrudniania w niedziele. Kodeks dopuszcza wyjątki. To są akcje ratownicze, to są awarie, to są konserwacje urządzeń i... praca zmianowa i szczególne przypadki zakładu pracy. I nagle okazało się, że dwie trzecie firm w Polsce pracuje, bo "szczególne przypadki". Zrobiła się z tego furtka, która powoduje, że firmy zamiast kupić lepsze narzędzia i maszyny, zatrudnić nowych ludzi, doją swoich pracowników pod przykrywką "szczególnych przypadków" lub pracy zmianowej. Chcemy tak znowelizować Kodeks pracy, żeby utrudnić ten proceder, żeby rzeczywiście praca w niedziele była czymś wyjątkowym. Nie możemy zapominać, że są profesje nierozerwalnie związane z pracą w weekendy, szczególnie w branży turystycznej czy gastronomicznej. Są profesje, bez których nie może funkcjonować społeczeństwo - służba zdrowia, straż pożarna, czy energetyka. Jednak wiele z tych profesji ma osobne akty prawne, które regulują czas pracy, a w pozostałych zawodach to jest już wolna amerykanka.

O ustawie handlowej też się mówi, że daje takie furtki. Wprowadza sporo wyjątków, które dają możliwość obejścia zakazu.

- Uważam, że ustawa jest precyzyjna. Jeżeli jednak ktoś myśli, że będziemy biernie przyglądać się jak np. market będzie chciał handlować w niedziele, bo ma piekarnię, a tak naprawdę ma rozmrażalnię pieczywa, to jest w błędzie. Jeśli firmy będą to obchodzić, stosując jakieś kruczki, to czynnie zaangażujemy się w zwalczanie takich przypadków.

Ustawa ogranicza sieci, a mam wrażenie, że czasy, gdy na kasie siedziało się w pampersie mamy już za sobą i dużo trudniejsze są dziś przede wszystkim relacje na linii właściciel sklepu osiedlowego a ekspedient.
Skala łamania prawa w mikroprzedsiębiorstwach jest proporcjonalnie większa niż w dużych firmach. W dużych firmach ciężej jest obchodzić prawo niż w małych.

- Skala łamania prawa w mikroprzedsiębiorstwach jest proporcjonalnie większa niż w dużych firmach. W dużych firmach ciężej jest obchodzić prawo niż w małych. Tam też częściej występują pozakodeksowe formy zatrudnienia i śmieciówki. A umowy śmieciowe to legalne umowy zastosowane w sposób nielegalny. Zresztą dlatego przygotowaliśmy osobną ustawę, a nie nowelizację Kodeksu pracy w sprawie handlu. Dzięki temu nie uda się wykluczyć z tych regulacji osób zatrudnionych na umowy pozakodeksowe. A do walki z nielegalnym zatrudnieniem, bo tak należy nazwać większość umów śmieciowych, też potrzebujemy bardzo efektywnego narzędzia. I takim narzędziem musi być taka swoista policja pracy. Tą policją pracy powinna być Państwowa Inspekcja Pracy, którą trzeba wyposażyć w dodatkowe narzędzia. Pierwsze to wzmocnienie możliwości kontroli bez zapowiedzi, czyli na tzw. legitymację. Druga sprawa to uprawnienia administracyjne do zmieniania umowy cywilno-prawnej w umowę kodeksową. Dzisiaj najpierw inspektor stwierdza, a potem kieruje sprawę do sądu. My chcemy, aby było odwrotnie, inspektor stwierdza, a pracodawca dochodzi przez sądem, że inspektor nie miał racji.

Ustawa handlowa zanim weszła, przeszła też spore zmiany.

- Wynika to z prowadzonego dialogu społecznego. Mogliśmy znaleźć grupę posłów i wprowadzić ścieżką poselską swoje rozwiązania.
W tej chwili według różnych szacunków w handlu brakuje kilkudziesięciu tys. pracowników(...) W tej sytuacji ograniczenie handlu w niedziele może pomóc pracodawcom.
Jednak my doszliśmy do wniosku, że to jest na tyle istotny problem, dotykający praktycznie całego społeczeństwa, że dużo lepiej będzie zrobić wniosek obywatelski, bo to wymaga szerokich konsultacji. To wymaga zbierania podpisów, przekonania setek tysięcy ludzi, zaproszenia do komitetu obywatelskiego różnych podmiotów, także tych zrzeszających pracodawców. Chcieliśmy szerokiej dyskusji i wiele z tych wyjątków, to są postulaty czy wnioski naszych partnerów ze strony pracodawców, dlatego że nie chodziło nam o całkowity zakaz, taki jaki wprowadzono na Węgrzech, co spotkało się z dużym niezadowoleniem. Nam chodziło o to, aby ograniczyć. Poza tym obywatele piszący ustawy mają prawo pisać niedoskonałe akty prawne. Od tego mamy ten cały walec legislacyjny z biurami prawnymi i komisjami, aby to naprawiać.

Ostatnio jeden z wiceministrów stwierdził, że jeżeli sprawdzą się czarne scenariusze i część osób straci pracę w handlu w wyniku wprowadzenia tej ustawy, to zawsze będą mogły znaleźć zatrudnienie w usługach, które pewnie się rozwiną. To co w takim razie z tym niedzielnym obiadem razem z rodziną i celebrowaniem niedzieli?

- To jego opinia. Dzisiejsza opcja rządząca nie jest jednorodnym ugrupowaniem. Niektóre głosy nie były też przychylne tej inicjatywie. Trudno mi komentować pojedyncze opinie członków rządu. My oczekiwaliśmy oficjalnego stanowiska rządu. A co do szacunków dotyczących zatrudnienia, to czas pokaże. W tej chwili według różnych szacunków w handlu brakuje kilkudziesięciu tys. pracowników. Dzieje się tak mimo ogromnego napływu Ukraińców do Polski. W tej sytuacji ograniczenie handlu w niedziele może pomóc pracodawcom.
Ja od lat nie robię zakupów w niedziele. Moja rodzina też i nie mamy z tym problemu. Za to bardzo lubię niedziele spędzone z rodziną i chcę, by inni też tak mogli.
Dzięki temu, że nie będzie tego jednego dnia, to tych pracowników być może wystarczy. Dla sieci to jest dobre rozwiązanie. Społeczeństwo ma tylko określoną ilość pieniędzy do wydania i wyda je, tylko że w tygodniu, a pracodawcy przynajmniej będą mieli mniejszy problem z niedoborem kadr. Choć osobiście nie wierzę w te szacunki na temat utraty miejsc pracy. Przypadek Węgier pokazał, że ustawa zwiększyła obroty i zatrudnienie. Oni ostatecznie wycofali się, ale z przyczyn politycznych i nacisków zagranicznych sieci handlowych. Byli przed referendum dotyczącym emigrantów. Zakaz też bardzo się nie podobał społeczeństwu.

U nas jest podobnie.

- Nie zgodzę się z tym. Społeczeństwo jest podzielone, ale myślę, że szybko polubimy te wolne niedziele. Zorientujemy się, że zakupy w ten dzień nie były nam potrzebne. Tym bardziej, że handel będzie można prowadzić, to nie jest tak, że np. chleba nie będzie można kupić. Myślę, że szybko się do tego przyzwyczaimy.

Pewnie tak, bo nie mamy wyjścia. Tylko czy to polubimy?

- Ja od lat nie robię zakupów w niedziele. Moja rodzina też i nie mamy z tym problemu. Za to bardzo lubię niedziele spędzone z rodziną i chcę, by inni też tak mogli.

A wracając do furtek. Sceptycznie nastawieni do ustawy prześcigają się w pomysłach na jej obejście, a to showroomy, a to sklepy samoobsługowe, a tu Orlen, spółka z zasadniczym udziałem Skarbu Państwa startuje z kampanią reklamową, która utrwala wizerunek punktów koncernu już nie jako stacji benzynowych, tylko jako sklepów marki O!Shop. Do tego planuje poszerzenie zakresu działalności o sprzedaż hurtową mięsa i wędlin, sprzętu RTV i AGD, kosmetyków, farmaceutyków, czy perfum oraz obuwia i biżuterii. Chyba niefortunnym moment?
A zakupy i tak będziemy robić w tanich marketach, nie jesteśmy jeszcze tak zasobni. Mamy tyle do wydania, ile mamy, i zrobimy to w tygodniu.

- Sprawdzaliśmy Orlen. Oni niczego nie robią nagle, ustawa trochę musi zmienić ich statut i sposób funkcjonowania. Oni przede wszystkim prowadzą ogromną działalność sponsorską i w sklepach sprzedają koszulki sponsorów, gadżety sponsorów. Myśmy z nimi rozmawiali. To nie jest prawdą, że teraz zaczną sobie budować markety. I odwrotnie, że markety postawią dystrybutor i będą udawać stację benzynową. Orlen nie ma takich planów. Być może media to źle zrozumiały. Poza tym nie czarujmy się, nawet gdyby Orlen czy jakaś inna sieć stacji postawiła nagle tysiąc marketów, to z logistycznego punktu widzenia nie jest to handel opłacalny. Te produkty będą tam droższe. Stacje benzynowe są ważne dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa. A zakupy i tak będziemy robić w tanich marketach, nie jesteśmy jeszcze tak zasobni. Mamy tyle do wydania, ile mamy, i zrobimy to w tygodniu. Okres przejściowy może być trudny, zmiana nawyków zawsze jest trudna. My nie bardzo umiemy kupować na zapas. Niestety może się okazać, że jednym z pierwszych efektów wprowadzenia ograniczeń będzie wzrost obrotów z powodu tego, że będziemy za dużo kupować.

I będziemy wyrzucać.

- Tak może być. Polacy w ogóle mają lekką rękę do wyrzucania żywności. Kiedyś w sobotę sklepy były zamykane o 13, w niedziele w ogóle nie pracowały i nic się nie działo. Myślę, że szybko się do tego przyzwyczaimy. A jak będzie to zobaczymy.

Opinie (604) ponad 10 zablokowanych

  • Pomysły działaczy związkowych silnie przypominają mi zachowania niektórych księży, którzy sami

    żyjąc w celibacie, przypisują sobie prerogatywę do pouczania małżonków, jak należy żyć w małżeństwie.

    • 5 1

  • Ten lamet troli POwskich jest uzasadniony przegranymi wyborami oni tego nie potrafią znieść. :) (6)

    Ta złość i ta nienawiść w postach dokładnie to potwierdza ,i wyłącznie tylko oto chodzi .
    Ale najbardziej śmieszne jest to ze na kolejne 4 lata tez praktycznie maja w kieszeni bo robią wszystko co obiecali w kampami wyborczej.Wtedy to dopiero dostaną szału lemingi.Trzeba sie tylko zastanowic czy tą zbiorową histerie leczyć na NFZ czy niech płacą prywatnie :)

    • 2 17

    • (2)

      PZPR też miał być wieczny. Nie martw się towarzysze Piotrowicze, Misiewicze pójdą siedzieć, jak nie teraz to w niedalekiej przyszłości.

      • 3 1

      • przetrwał 40lat

        po drodze realizując imponujący program awansu całego społeczeństwa.
        Obecnym siłom daleko do tego wyniku.
        Ma to niewiele wspólnego z ideologią a bardziej z przerażającymi skutkami wojny.
        Ludzie chcieli żyć inaczej i wielu wykorzystało szansę.
        Kacyków i karbowych, którzy chcą jechać na ich plecach nadal nie brakuje.
        To niezależne od polityki...

        • 0 0

      • to w niedalekiej przyszłości.hahahaha hihihih biedaku sie niedoczekasz w przeciwieństwie do Donalda czy Gronkowca:)

        • 0 0

    • (2)

      Prawdopodobnie lempingi będą się jednak cieszyć. Prawdopodobnie znowu wygra ktoś z POPiSu. Tak to jest jak ciemnota posiada prawa wyborcze. Wystarczy cokolwiek obiecać, nieważne czy to ma sens i już gawiedz leci do urny.

      • 1 4

      • a co w tym złego?

        Przecież wybory to wspólnota interesów. Obiecane - dotrzymane.
        To nie jest "kupowanie", to jest realizacja założonego programu.
        Jeśli twój program pomija znaczącą część społeczeństwa, ktoś to zagospodaruje i odbierze ci wladzę. To wilcze prawo demokracji.
        Ciemnotą jest ignorowanie tego faktu...

        • 0 0

      • Lemingom na obiecywano wiele przez 8 lat dlatego nanich głosowali teraz tez by zagłosowali ale są w mniejszosci

        • 0 0

  • (40)

    Solidarność powinna zająć się obozem pracy zorganizowanym w Polsce przez Amazon. 10 godzin pracy na nogach z jednym krzesłem ustawionym na środku hali na 60 pracowników. Nic tam nie będę kupował

    • 156 8

    • (17)

      Czy to praca przymusowa? Przy obecnym bezrobociu ile czasu byś szukał nowej?

      • 11 22

      • (16)

        Szukam już 7 miesięcy i nic. Mam wykształcenie i zawód, niestety brak doświadczenia ale jak je zdobyć skoro wszędzie chcą z doświadczeniem? Zalecam ostrożność z wypowiadaniem się o niskim bezrobociu.

        • 28 6

        • (15)

          Coś robisz źle bo na pomorzu już nawet Ukraińców ciężko znaleźć do pracy :(

          • 16 10

          • (14)

            ciezko znaleźć bo oni chcą mieć coś wiecej niż najniższa krajowa.
            Ci co krzycza że nie ma rąk do pracy to w większosci pracodawcy, dojący ile sie da pracowników i płacący najniższą krajowa. Ewentualnie dam Ci troche wiecej ale zatrudnie Cie na poł etatu a reszta pod stołem.

            • 22 8

            • (6)

              zacznij od tego, zdobądź trochę doświadczenia i będzie lepiej przy kolejnym szukaniu pracy. start z dziadowskiego pułapu to norma i żaden wstyd. chyba lepiej to, niż 7 miesięcy żerować na rodzinie albo na zasiłku?

              • 5 8

              • taaa... (5)

                oraz weź kredyt...
                skończ z tę pedagogiką wstydu.
                nigdy "podsiębiorcy" nie zadowolisz, bo będzie mnożył wymagania i preteksty. Tylko nóż na gardle go zmusi aby podnieść płacę.
                Ale do państwa płacz, bo wykwalifikowanych brakuje... Bo wogóle brakuje, bo się mnożyć nie chcą!

                • 8 2

              • (1)

                najlepiej nie umieć niczego a rządać wszystkiego , nie każdy kto zaczyna od razu z pozycji rokefelera zlub z zarobkami 4 tysie na łapke - no chyba że u tatusia w firmie albo ministerstwie ale realia są takie , że guano umiesz po studiach i za frajer swoje trzeba odrobić a jak już pojmeisz o co komon w pracy to pogadamy o podwyzce - przez pierwsze dwa lata pracodawca tylko do ciebie doklada , szkoli i przystwosowuje do wymogow rynku pracy - przechodzisz ewolucje z beztroskiego studenta w powiedzmy odpowiedzialnego pracownika z wiedzą uzyteczną a nie teorią wyuczoną - całki nie są mi potrzebne - zestawienia , bilanse i wykresy już bardzie

                • 2 1

              • szkoły wyższe nie są szkołami zawodowymi

                Na skutek gmerania przy programach nauczania stały się przechowalnią bezrobotnych i maszynką do nadymannia wskaźników, skutkującą premiami dla dydaktycznego establiszmentu.
                Kiedyś kształcenie zawodowe rozpoczynano od 15 roku życia, obecnie trzeba "iść na studia"
                Po ich ukończeniu Rząd powinien Żądać znajomości przynajmniej ortografii...
                Marne te bilance, wykresy i zestawienia, skoro do nich nie potrzebujesz całek... Rachunek różniczkowy opisuje dynamikę procesów i bez jego zrozumienia nie będziesz rozumiał tych procesów...
                Co widać po całej rzeczywistości...

                • 1 0

              • (1)

                To sam zostań przedsiębiorcą, nikt Ci nie broni. Będziesz miał ludzi do pracy i na pewno wygryziesz konkurencję. A jak klient będzie krzyczał, że chce taniej, to powiesz, że nie, bo sprzątaczka zarabia tyle samo co dyrektor.

                • 2 3

              • czy przedsiebiorca to cos niezwyklego?

                Jestem specjalista, robie to co umiem I co lubie. Mozna sie specjalizowac w prowadzenu przedsiewziec gosppdarczych. Jesli angazujesz swoje srodki I odpowiedzialnosc, jestes przedsiebiorca. Taki zawod, jak kazdy inny. Do jego wykonania potrzebujesz pracy, ktora kupujesz na rynku.
                Jesli cie na to stac...
                Jesli cie nie stac, nie kupisz pracy a jesli bedziesz kombinowal przy prawie I zmuszal ludzi do oddania swoich zasobow ponizej kosztow, zasluzysz na miano zlodzieja.

                • 0 1

              • jo jo , wie pan musze na start zarabiać 5 tysięcy bo mam kredyt i chorom matke , no i auto służbowe bo muszem jom wozić do szpitala ...

                • 1 1

            • (6)

              To jest g prawda. Mam firmę, która zajmuje się m.in. robotami ziemnymi, przez 6 miesięcy szukam kogoś na koparko-ładowarkę, oferuję na start 4000 zł netto na umowę o pracę, najpierw na trzy miesiące, jak się sprawdzi pracownik to na czas nieokreślony. Zasady są jasne, nigdy nie oszukałem żadnego pracownika, a umówiona pensja na czas to oczywistość. Przez cały ten czas zgłosiło się tylko 2 Polaków, którym nie pasowało to, że praca po 10-12h. Zgłaszała się za to cała chmara Ukraińców, ale ich nie chcę zatrudniać i prędzej zamknę firmę, niż zatrudnię jakiegoś Ukraińca.. Zatrudniłem w końcu bezrobotnego, któremu urząd pracy współfinansował kurs na operatora, zwiał po tygodniu "bo praca ciężka"... Ręce opadają.
              Btw. Też pracujemy w niedziele.

              • 7 9

              • (1)

                Ty nie szukasz pracownika tylko fachowca za niewolnicza stawke14 zl/h.

                • 7 1

              • a potem siędziwią co niektórzy , ale jaka płaca taka praca , czasy gdzie ktoś żyly wyprowal za 5 zł już daawno minęły

                • 2 0

              • 4000 / 275h= 14,54 PLN/h

                jeżeli po 10 12 godzin i pewnie soboty i niedziel to mizerna płaca
                można oferować 7200 na rękę bo miesiąc ma średnio 720 godzin.
                stawka godzinowa to min 23 plus nadgodziny to te 4 tysie z pracą w niedziele to najniższa krajowa. Szanowny Pan zapewne nie uznaje dodatków za pracę w nadgodzinach i dni wolne od pracy.

                • 7 0

              • Za mało płacisz (1)

                Skoro pracujecie po 11-12 godz to bardzo mało płacisz. Prostym liczeniem wychodzi, że to jest ok 240 godz pracy. 4000 netto podzielimy i wychodzi zaledwie 17 zł na godz. śmiech na sali. Teraz to min 22-24 zł netto na godz pracy. A w dodatku co mówi prawo pracy o nadgodzinach? Czytałeś czy zmyślasz? Pierwsze dwie nadgodziny to 50% więcej a kolejne to tzw "setki ". Nie okradaj ludzi. Podziel się zarobionym pieniądzem to ludzie do pracy sami się znajdą.

                • 15 2

              • 190h, nie 240...

                • 2 3

              • Praca po 10-12h codziennie? A co z kodeksowymi normami czasu pracy?

                • 12 5

    • Żeby pomóc w Amazonie pracownicy muszą zapisać się do związków zawodowych (17)

      W Amazonie jest Solidarność, ale zbyt mała i słaba. Niewielu pracowników chce się organizować dla obrony swoich praw. Dopóki tego nie zrobią, mamy bardzo ograniczone możliwości.

      • 8 19

      • to im pomóżcie (16)

        od tego jesteście

        • 20 1

        • Nie jesteśmy od tego (15)

          Naszym obowiązkiem jest reprezentować i występować w interesie naszych członków. Jakim prawem żądasz, abyśmy za składki naszych członków angażowali się na rzecz tych, którzy mają to w nosie. W Amazonie jest Solidarność. Każdy może się do niej zapisać. Wtedy i my będziemy mieli możliwość mu pomóc.
          Na marginesie - sam załóż związek zawodowy i rób to lepiej od nas. Krytykować i mieć żądania jest łatwo.

          • 5 27

          • Mniej frazesów więcej konkretów (5)

            To może napisz co robicie dla tych pracowników Amazona, którzy do was należą a nie prowadź agitacji.

            jj

            • 13 0

            • Zapytaj się przewodniczącego S w Amazonie (4)

              • 1 10

              • to rzecznik nie wie? (2)

                po co rzecznik, który nie ma pojęcia o sytuacja swojej organizacji?

                • 11 0

              • solidarnościowych klubów jest tyle ile firm i każdy jest odrębny by nie doszlo do centralizacji - solidarność 70 , 80 , 90 , 90210, itd. a każda taka organizacja ciągnie swoje i ma odrębny budżet , dlatego solidarność w amazoenie nie ma nic wspólnego z solidarnością gdzieś indziej - każda jemioła ma swoje drzewo bo inaczej by drzewo uschło i co wtedy z jemiołą ? !

                • 2 1

              • po co rzecznik,

                Jak to poco? do głaskania Kacperka.

                • 6 0

              • czyli nic, s to przystawka kaczafiego

                • 10 0

          • (4)

            Niezależnie od tego czy się z Panem zgadzam czy nie, to fakt, że wchodzi Pan w dyskusje na forum trojmiasto.pl uważam za akt odwagi!

            • 7 9

            • A wiesz że każdy może się tak podpisać? (1)

              • 10 5

              • Nawet szara eminencja odpisuje!

                • 2 0

            • akt odwagi

              No to już adrian szykuje order.

              • 8 0

            • można powiedzieć, że wręcz brawury

              • 5 0

          • Czyli jak chodzi o zakaz

            handlu w niedziele to reprezentujecie WSZYSTKICH pracowników handlu, a jak ktoś zgłasza nieprawidłowości gdzieś to najpierw pytacie czy płacą składki??? Co za obłuda. Może po prostu zajmujesz się Pan tym, co wskaże rządowo-kościelna władza?

            • 10 0

          • no pięknie, prawdziwy związkowiec -dla swoich. Brawo.

            wart każdych pieniędzy.

            • 6 0

          • członków czy pracowników?

            Kodeks pracy mówi jasno - większe zakłady mają obowiązek konsultować zmiany m.in. warunków pracy i płacy ze związkami.
            Więc się pytam jacy członkowie?

            Czy może nie chodzi o sytuację pracowników tylko o składki?

            • 6 0

          • to im (swoim członkom) pomóżcie

            od tego jesteście...
            A nic nie jest lepsze od dobrego przykładu. Wtedy możecie liczyć na nowych członków.

            • 5 0

    • Bardziej bym się rzucił na call center które są w gdańsku. (3)

      Tam żadne prawa pracownicze nie obowiązują.
      Ale dla związkowców to już za trudne

      • 10 0

      • (2)

        A od czego jest PIP?
        związki mają za nich robić robotę
        Z jakiej racji?

        • 0 4

        • Pip jest ogarnięty

          Jesteś przerzucany między agencjami pracy, więc nie mają żadnych obowiązków wobec Ciebie.
          I wszystko w majestacie prawa :)

          • 6 0

        • wespół, w zespół

          by sił moc móc wzmóc...

          to powinna być bliska współpraca...
          Uwielbiam takie "niedasie", gdzie szuka sie pretekstu aby nic nie robić...

          • 6 0

  • Zwiazki (1)

    Zwiazki zawodowe jak Solidarnosc wypelnily juz swoja role w latach gdy na ich czele stal Lechu. Teraz to narzedzie walki politycznej i powinny byc zdelegalizowane. Nikt jednak nie ma do tego jaj. Jedynym przywodca z jajami byla Margaret Thatcher ktora zaorala to towarzystwo na Wyspach. Tymczasem u nas grupa uprzywilejowanych ludzi doi jak moze.

    • 5 0

    • Kiedyś solidarność walczyła o wolność. Dzisiaj ta wolność odbiera, mnożą się nakazy o zakazy. Wtf?

      • 1 0

  • (2)

    Zróbcie wolne niedziele księżom. Z tego będzie największy pożytek. Po co mają tak tyrać 7 dni w tygodniu? Wolny czas normalnych ludzi zostawcie w spokoju. My damy sobie radę.

    • 4 0

    • (1)

      Uważaj. Bo jeszcze obiadu rodzinnego nie zjesz ze wspolnej michy. To nie przystoi prawdziwemu przedstawicielowi narodu wybranego! Sam moglbys o obiedzie zapomnieć, a teraz dzięki władzy i zakazowi handlu nażresz się do syta w towarzystwie Teresy, Brajanka i Dzesiki.

      • 0 0

      • Janusz

        O co ci chodzi Czesiu?

        • 0 0

  • wolne niedziele (7)

    Moim zdaniem, rozsądne rozwiązanie to jest 2 +2 - czyli 2 wolne niedziele w miesiącu. Staram się nie robić zakupów w niedziele, ale zdarza się czasem. Nawet przy remoncie mieszkania

    • 68 60

    • A ja się pytam gdzie była solidarność gdy zamykano stocznie?? (1)

      Może inaczej ile dostali w kopercie pod stołem za milczenie??

      • 9 0

      • Jak to zamykano?

        Przecież Rydzyk zrobił zbiórkę i ją uratował

        • 3 0

    • remont mieszkania w niedzielę ? (4)

      czy ty się Boga nie boisz ?
      w niedzielę trzeba się brzydzić pracą i spędzać czas z rodziną jak Bozia przykazała w kościele

      • 15 13

      • kogo ma sie bac? Boga? A kto to jest? Wymyslony przez sekte koscielna sztuczny twor do manipulowania i wyciagania kasy z

        niepotrafiacych myslec samodzielnie.

        • 4 4

      • A wiesz czemu Pan Bóg nic nie robił siódmego dnia? Był załamany, bo dzień wcześniej stworzył człowieka!!

        • 4 0

      • Remont to nie praca (1)

        Robienie czegoś na własny użytek to nie praca zawodowa. A jak robisz remont, to chcesz go zakończyć możliwie jak najszybciej. Więc "pracujesz" nawet w niedzielę. I powiem, że można to robić rodzinnie. Nic tak bardziej nie spaja rodziny jak wspólne zajęcia, nawet przy malowaniu ścian. No a jak czegoś zabraknie, to trzeba jechać i dokupić. A w budowlance zawsze tak jest, że nie przewidzisz wszystkiego. Teraz jeżeli się okaże, że ktoś zapomniał kupić wałka do malowania, to sorry, ale cały dzień stracony, bo nie można go szybko kupić.
        No ale szanowny Pan związkowiec nie ma pojęcia o takich sprawach, bo on za swoją pensyjkę przecież zleca to firmom. A wiele osób jest zmuszonych wykonywać takie prace samemu.

        • 19 4

        • A ludzie sobie kiedyś radzili idąc do sąsiada po prośbie
          bo cukier, bo jajko, bo wałek

          I człowiek wracał taki lekko upojony po dwóch godzinach sasiedzkiej gościny

          takie czasy

          • 2 7

  • wyborca (3)

    solidarnosc to sie tak zeszmacila ze nawet nie wie jak wygladac powinien normalny kraj......niedlugo to dadza ludziom notesiki zeby podpisywali czzy byli w kosciele..i w ten sposob rozwala czarna oblude...tak trzymac przydu*asy dyktatorka...

    • 195 19

    • Teraz należy rozpocząć walkę o wolne piątki.

      Kiedyś zakupy trzeba jednak zrobić....

      • 0 0

    • "Wolne" niedziele buahahahah

      A "wolna" niedziela to taka niedziela, kiedy dokładnie wiem co będę robił na podstawie listy nakazów i zakazów zatwierdzonych przez jakiegoś niewydarzonego politruka czy niespełnionego komisarza z proPRLowskiej solidarności.
      Im większy autorytaryzm, tym bardziej wycieracie sobie gęby "wolnością" - serio myślicie, że ja nie odróżniam "prawa do" czyli możliwości zrobienia czegoś od zakazu, czyli niemożności zrobienia czegoś? Po co ten fałsz?
      Wszyscy moi znajomi nienawidzą solidarności i tego ich marksizmu-leninizmu.
      Jak już związkowe nieroby i niespełnione komsomolce biorą mój hajs to ja ich w zamian proszę i nakazuję się chociaż zamknąć, ewentualnie prosić o azyl na Kubie czy w Korei Północnej i tam nauczać, czym jest wolność a czym nie jest.

      • 2 0

    • Kim jest ten idiota by decydować

      Za ludzi co? Jak ich zwolnią to przyjdą do Ciebie pissowski kmiocie.

      • 3 0

  • Wolne niedziele . (1)

    Ja zadam wolnych niedzieli ,poniedzialkow , wtorkow , srody , czwartkow , piatkow i wolnych sobot !, zeby tylko pincet wyplacali .

    • 0 1

    • A ja bym chciał pincet plus na paliwo na każdy samochód. I milion plus na mieszkanie. A niech tam. Bawimy się na całego! Zakazmy pracy też w soboty i piątki. Będą Janusze z Grażynami rodzinnie rosół i schabowy z kapusta wcinać. A potem zakazmy talerzy i niech gawiedz z wspólnej michy wpitziela. Będzie rodzinnie w końcu. I w każdym łóżku tuzin dzieciaków razem. Ma być rodzinnie. A w czwartki obowiązkowe przycinanie wąsa też rodzinnie. Żadnych barberow! Trza to zakazać. Stary będzie golil nogi Teresie. Zakazać kosmetyczek!

      • 1 0

  • Ciekawe co lemingi beda teraz robic w niedziele? Wyrywac włosy z pustej głowy? :) (7)

    • 0 8

    • (1)

      Kolejna mitologia! Zakupy w niedzielę robią głównie wieśniaki przyjeżdżając swoimi o zgrozo niemieckimi autami po kościele. Jak skowyczesz to właśnie lemingi spędzają aktywnie czas w weekendy.

      • 1 2

      • Zakupy w niedzielę robią też turyści ze Szwecji, Niemcy, Rosjanie... Teraz niestety handlowcy stracą. I to sporo. Ale co tam. Dobra zmiana. Aby żyło się lepiej!

        • 1 1

    • (3)

      Ano będą. Nie tak łatwo będzie im znalezc inna pracę w niedzielę. Na pewno wzrośnie konkurencja do pracy w niedziele. Tym którym uda się znaleźć inna pracę dostaną niższa stawkę. Część wogole nie znajdzie albo znajdzie w innej branży, niekoniecznie takiej jak by chciała np. Hostessy dorabiajace w weekendy w galeriach teraz będą musiały szukać pracy po zakładach pracujących w trybie czterobrygadowym na umowie sieciowej. Taka to dobra zmiana.

      • 2 1

      • (2)

        Będą rodzinne spacerki lemingów z synusiem w jednej rączce i saszetą w drugiej. Zobaczycie ile wylegnie tzw. Pokoscielnych na ulice. Potem wrócą do domu na familiadę i mam talent. Buchachacha

        • 1 1

        • (1)

          Pisiorków łączy jedno - IQ komara. Buchachacha.

          • 2 1

          • Nie ograniczajmy sie tylko do PiS. IQ komara maja wszyscy wyborcy POPiSów. Dopóki będą głosować jak to mowia na mniejsze zło, to takie szopki nigdy nie będą miały końca. Ale lemingi nie mają niestety własnego zdania, łatwo ich przekupić byle kałem. Większość nie ma nawet pojęcia co to jest wolny rynek. Lemingi chcą socjalu chcą być okradani, chcą żyć w państwie socjalistycznym z gospodarka nakazowo zakazowa.

            • 0 1

    • Czasami żal mi tych wypranych móżdżków od Rydzyka.

      • 1 0

  • Komuno wróć !!!!

    Kiedyś było lepiej ... och tak .... kiedyś to było żak omylny sklepy były zamknięte w niedziele a w sobotę do 13 .... za to były meliny i spekulanci :) Szkoda ze ten pan na starość rozum stracił i pamięć tez ...

    • 2 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Piotr Witek

MBA, ACCA, biegły rewident, Partner Spółki Rewit Księgowi i Biegli Rewidenci, od listopada 2013...

Najczęściej czytane