• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Biura podróży w tragicznej sytuacji. Zamknięte granice niszczą biznes

Robert Kiewlicz
1 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
- Po zamknięciu granic nie tylko my nie zarabiamy, ale też nie zarabiają hotele, restauracje, przewodnicy, muzea, właściciele kwater prywatnych, a nawet sklepy mniej zarabiają. To ogromne straty dla gospodarki - twierdzi Wiesław Niechwiedowicz, właściciel Agencji Podróży i Turystyki Holidays. - Po zamknięciu granic nie tylko my nie zarabiamy, ale też nie zarabiają hotele, restauracje, przewodnicy, muzea, właściciele kwater prywatnych, a nawet sklepy mniej zarabiają. To ogromne straty dla gospodarki - twierdzi Wiesław Niechwiedowicz, właściciel Agencji Podróży i Turystyki Holidays.

Ruch turystyczny zamarł. Prawie nikt nie wyjeżdża na wczasy zagraniczne, brak również turystów zagranicznych w Trójmieście. Biura podróży notują spadki przychodów rzędu 98 proc. Czy branża jest w stanie przetrwać pandemię i jak długo można prowadzić biznes, nie generując zysków, tylko same koszty oraz czemu bon turystyczny nie pomógł lokalnej turystyce - o tym rozmawiamy z Wiesławem Niechwiedowiczem, właścicielem Agencji Podróży i Turystyki Holidays.



Pandemia, zamknięte granice, strach przed zarażeniem - w jakiej sytuacji są obecnie biura podróży? Jak branża odczuwa obostrzenia?

Wiesław Niechwiedowicz: - Branża turystyczna jest tak naprawdę dotknięta lockdownem od lutego 2020 r. Wszyscy mówimy o wprowadzeniu obostrzeń w marcu, nikt nie mówi, że biura podróży dotknęło to wcześniej. Tak naprawdę to, że coś złego będzie się działo, wiedzieliśmy już w grudniu 2019 r. Wtedy to zaczęły być odwoływane pierwsze wyloty do Chin.
Do dzisiaj nie zrealizowaliśmy ani jednego bonu turystycznego. Po co klienci mają korzystać w tej kwestii z naszych usług, gdy można wejść do internetu i przez jeden z portali dokonać rezerwacji.

Przed pandemią sprzedawaliśmy nawet po 300 miejsc na wyjazdy w okresie letnim, a w lutym 2020 r. zaczęliśmy robić pierwsze anulacje. W chwili ogłoszenia lockdownu byliśmy sparaliżowani totalnie. Nie mogliśmy nic robić. Przeszliśmy na pracę online. Wydaje się, że w domu powinno się pracować krócej. My pracowaliśmy do późnej nocy. Pracując w domu, nie patrzy się na zegarek, tylko robi się tak, aby skończyć wszystkie zadania. Klienci zaczęli dzwonić w sprawie zwrotu pieniędzy. Zwracaliśmy je oczywiście w tych przypadkach, kiedy można było to zrobić.

Do 30 czerwca wszystkie biura w centrach handlowych były pozamykane. Otwarte mogły pozostać jedynie te ulokowane w biurowcach czy kamienicach. Wolno było pracować, ale co to była za praca przy zamkniętych granicach. Przenosiliśmy jedynie część wycieczek na wrzesień. We wrześniu okazało się, że część krajów nie wpuszcza turystów. Taka sytuacja trwała do lipca, kiedy to z Gdańska wyleciał pierwszy czarter na 200 osób. Tymczasem biur podróży jest w Gdańsku około tysiąca. Co to jest 200 osób na tyle biur? Przypominam, że cały czas nie sprzedajemy wycieczek. Nasza praca polega prawie wyłącznie na zwracaniu pieniędzy lub kolejnym przekładaniu terminów. Słyszy się o trudnej sytuacji hoteli, gastronomii, o biurach podróży nikt nie mówi. To jest zupełnie niezrozumiałe!

- Dzięki tym dodatkowym środkom pomocowym udało nam się spłacić część długów. Z tych pieniędzy dokonaliśmy też części zwrotów za wycieczki, co do których mieliśmy już pewność, że nie odbędą się w najbliższych miesiącach. To spowodowało, że ponownie wpadliśmy w długi - mówi Wiesław Niechwiedowicz. - Dzięki tym dodatkowym środkom pomocowym udało nam się spłacić część długów. Z tych pieniędzy dokonaliśmy też części zwrotów za wycieczki, co do których mieliśmy już pewność, że nie odbędą się w najbliższych miesiącach. To spowodowało, że ponownie wpadliśmy w długi - mówi Wiesław Niechwiedowicz.

Klienci się denerwują, chcąc odzyskać pieniądze, i nie można się temu dziwić. Jednak to nie biura podróży, a rząd wprowadził przepis, że zwroty dokonywane są dopiero po 180 dniach. Biura podróży miały dostać pieniądze z funduszu specjalnego. Co się jednak okazało? Kiedy biuro chciało zwrócić pieniądze za pomocą Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, musiało najpierw wpłacić 10 proc. wnioskowanej kwoty. Przepisy stanowią bowiem, że w ciągu siedmiu dni od złożenia wniosku do funduszu organizator imprezy musi wpłacić 7,5 proc. łącznej wartości wypłat objętych wnioskiem na rzecz Turystycznego Funduszu Pomocowego, a dodatkowo także kwotę w wysokości 2,5 proc. lub 4,1 proc. (w zależności od wielkości przedsiębiorstwa) łącznej wartości wnioskowanych wypłat. Przy milionie złotych, a i takie były koszty wycieczek, jest to 100 tys. zł. Skąd ma wziąć te pieniądze zamknięte biuro, które nie sprzedaje, a jedynie odwołuje wycieczki?
Nasza praca polega prawie wyłącznie na zwracaniu pieniędzy lub kolejnym przekładaniu terminów. Słyszy się o trudnej sytuacji hoteli, gastronomii, o biurach podróży nikt nie mówi. To jest zupełnie niezrozumiałe!

Jak można funkcjonować na rynku, nie mając żadnych zysków, a jedynie generując koszty?

- Wydaje się, że nikogo w rządzie to nie obchodzi. Cały czas nie mówi się o kosztach, tylko o spadku przychodów. Jak mam funkcjonować, jeśli przez kilka miesięcy - kwiecień, maj, czerwiec - spadek przychodów jest na poziomie 98 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Pierwsza tarcza Polskiego Funduszu Rozwoju weszła w życie pod koniec kwietnia 2020 r. Wtedy również dostaliśmy dofinansowanie do wynagrodzeń pracowniczych w wysokości 70 proc. Jednak resztę trzeba było dopłacić. Skąd? Dzięki tym dodatkowym środkom pomocy udało nam się jednak spłacić część długów. Z tych pieniędzy dokonaliśmy też części zwrotów za wycieczki, co do  których mieliśmy już pewność, że nie odbędą się w najbliższych miesiącach. To spowodowało, że ponownie wpadliśmy w długi. Obecnie pracujemy dzięki zaoszczędzonym pieniądzom, posiłkujemy się pożyczkami lub pieniędzmi z karty kredytowej.

Biura podróży są przyzwyczajone do działania bez pomocy z zewnątrz. Były ataki terrorystyczne, wybuchy wulkanów - w takich sytuacjach też nikt nam nie pomagał i musieliśmy sobie sami ze wszystkim radzić. Teraz niestety sytuacja jest inna. Bez pomocy z zewnątrz nie damy sobie rady.

A co z bonem turystycznym? Miał on w zamyśle rozruszać turystykę wewnątrzkrajową?

- Do dzisiaj nie zrealizowaliśmy ani jednego bonu turystycznego. Po co klienci mają korzystać w tej kwestii z naszych usług, gdy można wejść do internetu i przez jeden z portali dokonać rezerwacji, a w hotelu zapłacić bonem. My nic z tego nie mieliśmy. Nic z tego nie miała też turystyka.

Wcześniej przyjmowaliśmy bardzo dużo wycieczek turystycznych z Rosji. Rezerwowaliśmy im nie tylko nocleg, ale też zwiedzanie miasta z przewodnikiem, bilety na rejs. Dawaliśmy im kompleksową ofertę. Oprócz tego robili oni zawsze zakupy w naszych sklepach, gdzie kupowali ubrania czy elektronikę.
Turystyka to nie tylko wyjazdy i czartery. Bardzo ważna jest turystyka przyjazdowa, która odnotowała spadki wynoszące 100 proc. Przecież touroperator nie wyśle turystów do Polski, jeśli nie wie, kiedy będą mogli z niej wrócić.

Gdy jedzie pan na wycieczkę po Polsce, to wraca pan z niej z ekspresem do kawy czy ubraniami? Oczywiście nie, natomiast wszyscy obcokrajowcy wykorzystują pobyt do zrobienia dodatkowych zakupów. Od dawna tak było. Cała ściana zachodnia zarabiała na tym, że Niemcy przyjeżdżali do nas na zakupy. W okolicach Elbląga powstało mnóstwo centrów handlowych, tylko dlatego, że Rosjanie przyjeżdżają tam na zakupy. Napędza to gospodarkę. U nas po zamknięciu granic nie tylko my nie zarabiamy, ale też nie zarabiają hotele, restauracje, przewodnicy, muzea, właściciele kwater prywatnych, a nawet sklepy mniej zarabiają. To ogromne straty dla gospodarki.

Jak więc pomoc dla branży powinna wyglądać, aby przyniosła oczekiwane skutki?

- Pomoc powinna być uzależniona od ponoszonych kosztów. Przecież jeśli ponosimy koszty naszej działalność - płacimy czynsze, ponosimy opłaty za media czy nawet tonery do drukarki, to ktoś ma z tego tytułu zysk, odprowadza podatek VAT, a pieniądz krąży.
Pomoc rządu jest uzależniona od spadku obrotów o 30 proc. Wszystkim tak samo, choć my odnotowaliśmy spadki na poziomie ponad 90 proc. Dofinansowanie do wynagrodzeń dostawaliśmy przez trzy miesiące. Nie pracowaliśmy ponad trzy miesiące i przychodów dalej nie mamy. Jak w taki sposób utrzymać firmę, zapłacić pracownikom i uregulować czynsze?

Dużą pomocą byłoby też otwarcie granic. Proszę zobaczyć, że żaden turysta wracający z zagranicy nie został oficjalnie pokazany jako przykład osoby zarażonej wirusem. Przed wejściem do samolotu mierzono temperaturę, a dodatkowo ludzie, sami będący w gorszym stanie, nie kupowali biletów, bo bali się, że nie zostaną wpuszczeni na pokład. Zakładamy więc, że latali głównie ludzie zdrowi. Poważne środki ostrożności były też podejmowane w miejscowościach turystycznych.

Część ludzi nawet w pandemii zdecydowałaby się pojechać na wczasy zagraniczne, a  dzięki temu może i u nas zrobiłoby się luźniej i bezpieczniej. Najgorsze jest to, że chyba samo państwo nie ma orientacji w sytuacji turystyki. Jakoś nikt nie mówi o kryzysie w biurach podróżny, tylko o hotelach czy gastronomii. Przypominam, że hotele otworzyły się po 3 maja 2020 r., gastronomia po Wielkanocy.
Obecnie pracujemy dzięki zaoszczędzonym pieniądzom, posiłkujemy się pożyczkami lub pieniędzmi z karty kredytowej. Biura podróży są przyzwyczajone do działania bez pomocy z zewnątrz.

Najbliższe wakacje będą dla was już normalnym okresem pracy?

- Nie tylko Polacy, ale wszyscy chcą podróżować. Natomiast największym wyzwaniem dla nas jest przekonanie potencjalnych podróżników, że mogą wyjechać bezpiecznie i bezstresowo. Teraz też sporadycznie ludzie jeżdżą, ale zawsze jest to związane z pewnymi nerwami. Obecnie nikt świadomy nie wyjedzie z dziećmi, kiedy może mu grozić zarażenie wirusem, a po powrocie przymusowa kwarantanna. Znajomi, którzy pomimo pandemii wyjechali na wakacje, wrócili z nich bardzo zadowoleni - pusto na plażach, pusto w miejscowościach turystycznych, a przy tym jest taniej.

Jednak turystyka to nie tylko wyjazdy i czartery. Bardzo ważna jest turystyka przyjazdowa, która odnotowała spadki wynoszące 100 proc. Przecież touroperator z Niemiec nie wyśle turystów do Polski, jeśli nie wie, kiedy będą mogli z niej wrócić. Z powodu zamkniętej granicy z Rosją turystyki z i do tego kraju po prostu nie ma.

Myśli pan, że program szczepień zmieni jakoś waszą sytuację, a może klienci zdenerwują się przeciągającą się niepewnością i ruszą do biur podróży, chcąc odreagować?

- Wszyscy jesteś optymistami, że program szczepień spowoduje pozytywne zmiany wśród naszych klientów. Można też wprowadzić szybkie, tanie testy, które umożliwią nam wyjazd do wielu krajów. Dodatkowo mamy takie miejsca jak Dominikana czy Zanzibar, które testów nie wymagają.

Turystyka stanowiłaby najlepszą odskocznię w tych trudnych czasach i myślę, że ludzie będą mieli już dość i będą chcieli wyjeżdżać. Nie wiemy tylko, jakie kroki podejmie państwo. Turystyka wyjazdowa i przyjazdowa jest uzależniona od decyzji poszczególnych krajów. Patrząc na rok ubiegły - robiliśmy rezerwacje w lutym, a w maju już je odwoływaliśmy. Wiele osób przełożyło też swoje wyjazdy z 2020 na sezon 2021.

Miejsca

  • Holidays Gdańsk, al. Grunwaldzka 76/78

Opinie (188) 4 zablokowane

  • Pandemia zmieni oblicze biznesu.

    Wszystko przeniesie się do Internetu. Zostanie to czego nie da się zamówić przez Internet.

    • 0 0

  • Otwórzcie oczy (3)

    Przestańcie głosować na głupków i będzie dobrze

    • 19 13

    • Na 100% nie będziemy głosowali na

      POKO ,

      • 1 2

    • oczywiście platfusy wszystko sprzedadza

      co zostało....

      • 5 5

    • nie będzie, bo ten naród jest sprzedajny, za kilka stówek nawet na belzebuba zagłosują...

      tyle że cymbały nawet nie zdają sobie sprawy, że ów stówki to z ich własnych kieszeni pochodzą, takie stado baranów zamieszkuje ten durny kaczystan

      • 12 4

  • Hymm...

    Leciałam miesiąc temu do Egiptu z Gdańska i samolot był pełny

    • 1 0

  • (14)

    A wszystko bez żadnych podstaw prawnych. Jak jeden mąż najbardziej rozwnięte demokracje na świecie czyli tzw Stara UE najmocniej niszczą swoje kraje i wprowadzają najwiekszy zamordyzm i lockdown :)
    Pytanie czyje polecenia wykonują że tak bez opamietania niszczą dorobek swoich narodów. Wielki reset.

    • 87 20

    • Największa demokracja często idzie w parze z największym populizmem (12)

      A te tak zwane lokdałny nie mają żadnego oparcia w nauce - to czysta demagogia.
      Irlandia i Włochy opublikowały nowe dane odnośnie ofiar tak zwanej pandemii - średni wiek ponad 80 lat, około 90% poważnie chorych, młodych ludzi zmarło kilku z czego wszyscy wcześniej poważnie chorzy np. na białaczkę. Nie ma dowodów na istnienie epidemii, nie ma dowodów na skuteczność lokdałnów ale cyrk musi trwać by przykute do komputerów noł-lajfy miały swoje igrzyska.
      Taki groźny wirus, ze go w żadnych statystykach jakoś nie widać, gdyby nie ta szopka to nikt by go nie zauważył nawet.

      • 27 11

      • powiedz to cwaniaczku wierzący w płąską ziemię i pastafarian (5)

        mojemu kumplowi, który przez miesiąc był pod respiratorem i był karmiony dożylnie i którego czeka długa rehabilitacja , znajomej której córka zeszła przez powikłania. Pewnie twój idol z gór pseudo góral lub guru z ruskiej partii powiedział -choć a pierwszy poleciał się zaszczepić

        • 2 18

        • (3)

          I to jest najlepsze: wystarczy zakwestionować oficjalne pierdoly, a z punktu znajdzie sie jakis typ, ktorego rodzice/znajomi/kochanki/dalsi krewni (niepotrzebne skreslic) przechodzili straszna infekcje C19 i maja powiklania. A to wszystko pisane z bledami, chaotycznie, emocjonalnie, z typowymi nalecialosciami oficjalnej propagandy z TV - wypisz wymaluj cwiercinteligent, ktory czyta jedna ksiazke na rok.

          To ci sami pozyteczni idi..ci, ktorzy z pelnym przekonaniem belkotali o dantejskich scenach w przychodniach i szpitalach w czasie, gdy lekarze przychodzili do pracy i czytali ksiazki - wiem z pierwszej reki, bo mam w rodzinie lekarzy.

          Zawsze powtarzam: jak pospolstwo dobrze wystraszyc to bedzie jesc z d... i jeszcze podziekuja.

          • 14 5

          • Przedstawiciel patrycjatu się znalazł...

            nie zgrywaj inteligenta abderyto bo słabo ci to wychodzi, teksty o ćwierćinteligencie i naleciałościach z TV też dla siebie zachowaj, bo mało kogo obchodzą twoje diagnozy i próby zabłyśnięcia na forum, wstawki o emocjach, chaotycznych opisach, lekarzach w rodzinie - co chcesz wypaść bardziej wiarygodnie ? Mają ci przyklasnąć ? Punkt widzenia zmieni ci się o 180 stopni jak zejdzie na to ktoś z twoich bliskich lub sam nie będziesz w stanie własnej d*** podetrzeć. Mówisz o lekarzach czytających książki, nie uwierzysz, ale w wielu szpitalach tak to wygląda i wyglądało a o szczegółach powie ci każda pielęgniarka

            • 1 1

          • dla takich jak ty żaden dowód nie będzie dostateczny poza własną rurą od respiratora (1)

            • 0 3

            • Rozumiem, ze tak mowia w TV?

              • 2 0

        • Możesz podziękować doktorka i rządowi. Wystarczyło by aby doktorek przepisał amantadyne i kolega by pod respiratorem nie leżał.

          • 5 2

      • Zaraz, czyli jak Włochy opublikowały dane o istnieniu pandemii, to nie jest dowód, (5)

        A jak opublikowały statystyki zgonów, to już jest?

        • 4 1

        • (4)

          WHO placilo Wlochom za kazdego, kto "zmarl" na papierze na C19. I wlasnie dlatego Trump dostal furii i powiedzial, ze nie da na WHO ani jednego $. Od tego momentu Wlosi zaczeli cudownie zdrowiec.

          To samo jest w Polsce, ale na znacznie mniejsza skale, choc podpinanie pod C19 zawalow czy nowotworow jest norma. Sanepid musi podawac dziennie okreslona liczbe zachorowan na C19, nawet jesli ma te liczbe wyssac z palca.

          Nie masz pojecia o tym co sie dookola dzieje.

          • 8 2

          • Czapeczka nie uciska za mocno? (3)

            • 1 6

            • (2)

              A teraz sprobuj merytorycznie.

              • 3 0

              • Ty zacznij merytorycznie bo narazie to nie ma do czego sie odnosić poza treścią żywcem z "filmów prawdy objawionej" na YT (1)

                • 1 3

              • No i kurzy lepek napisal co wiedzial. I tak to z nimi jest za kazdym razem.

                • 2 0

    • Akurat w tym przypadku - pudło.

      Nasz rząd nie zabronił biurom podróży działać, a za granicą PiS nie rządzi, więc ich zakazy są zgodne z ich prawem.

      • 12 1

  • Mateuszek mówił, ze dostaniecie największe odszkodowania większe od rudego rydza.
    Kłamał?

    • 1 3

  • Zamykanie granic

    Granice jak i granice pomiędzy województwami powinny być zamkniete od razu na początku (tak zrobiły Chiny) a u nas odwrotnie jak w samolocie dali bony żeby ludzie rozjechali się po Polsce i mamy to co mamy.

    • 2 2

  • (5)

    Taka sytuacja to marzenie nacjonalistów, pełna izolacja narodów żadnego mieszania się każdy siedzie u siebie na d.... i nie mąci swoją odmiennością.

    • 38 18

    • (3)

      10/10 Fakt. Mamy sytuację zamkniętych państw twierdz;) Tylko zachodzi pytanie jakiego to kolejnego wroga publicznego znajdą tym łosiom aby mieli sens życia;);)

      • 16 4

      • (2)

        Iran i strasznych Muzulmanow. Ewentualnie Koree Polnocna i strasznych Azjatow.

        • 1 3

        • ty się muzlimow bój ale tych (1)

          z kalifatu niemieckiego i francuskiego i że szwecjii

          • 3 2

          • Zaproponowalbym Prozac, ale niestety juz nie jest dostepny....

            • 1 0

    • jakim trzeba być deklem by takie brednie pisać

      i jeszcze zryte berety plusują

      • 9 17

  • Jak ma złą sytacje finansową to

    Niech się zatrudni do odśnieżania, jest pełno ofert.

    • 5 4

  • A mnie klienci nie chcą do domu wpuszczać , straciłem zlecenia i zamknąłem biznes. (2)

    Wyszperałem dyplomy i poszedłem do szkoły podstawowej uczyć. Mniejsze dochody ale cóż, ze mną nikt nie zrobi wywiadu. Nie narzekam, ciese się każdym dniem.

    • 8 0

    • co robiłeś wcześniej? (1)

      • 0 1

      • Firma sprzątająca .

        • 2 0

  • Zamknięte hotele, to też gwóźdź do trumny. (5)

    Co z tego, że otworzyli muzea? Trzeba było zrobić to w ferie. Ciekawe, co z Wielkanocą? Bonu turystycznego nie ma jak wykorzystać, bo hotele i ośrodki są zamknięte. Restauracje, kawiarnie zamknięte. Rząd robi wszystko byśmy nigdzie nie jeździli, nawet po Polsce. Zostaje do wyboru tylko kwatera, apartament lub domek i brak odpoczynku od gotowania.

    • 50 7

    • Właśnie o to chodzi, wszyscy o tym mówią, rząd też. (4)

      Bon, to pic na wodę fotomontaż. To wyrzucanie pieniędzy w błoto, jeśli granice są zamknięte i jest potrzeba kwarantanny, to ludzie i tak rzucą się na hotele w kraju. Z bonem czy bez.
      Można odpocząć od gotowania, można zamówić coś z dowozem. To jest najmniejszy problem. Prawdziwym problemem jest zamknięcie służby zdrowia, wielu biznesów. Hotele są częściowo zamknięte od końca grudnia dopiero, knajpy też częściowo działają. Plajtują i zamykają się sklepy, co widać po centrach handlowych. Ludzie trafiają na bezrobocie i nie mogą znaleźć pracy, to jest problem. I tu wcale nie chodzi gastro czy turystykę.

      • 11 0

      • Ludzie z gastro,hoteli,turystyki,fitness też tracą robotę i nie mogą znależć pracu (3)

        A galerie były zamknięte przez ok msc ale nie o tym powinno być wszystko otworzone.

        • 4 1

        • Chyba jeszcze nie. (2)

          Jeśli zamykają się cywilizowane kraje, takie gdzie ludzie przestrzegają obostrzeń, to chyba u nas powinno być podobnie. My zawsze idziemy w ekstremum, zawsze na maksa. Nigdy nic po środku, u nas kontrolowane otwarcie to by było rozluźnienie na maksa. Tak było w trakcie wakacji, obostrzeń nie przestrzegał nikt. Ani klienci ani obsługa knajp, hoteli, pociągów itd itp. Te zwyżki zakażonych nie brały się z księżyca.

          • 3 7

          • (1)

            W tych twoich cywilizowanych krajach latem też nikt nie przestrzegał obostrzeń ale skąd możesz to wiedzieć jak najdalej wyjechałeś do Kościerzyny

            • 2 4

            • Pewno, że nie przestrzegali, tak jak u nas. I co teraz mają? Przepełnione szpitale i kostnice.

              • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Kazimierz Wierzbicki

Prezes zarządu i właściciel Grupy Trefl, w skład której wchodzą spółki zajmujące się produkcją i...

Najczęściej czytane