• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy Stocznię Gdańsk już spisano na straty?

Wioletta Kakowska-Mehring, Robert Kiewlicz
20 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Stocznia Gdańsk od ubiegłego roku boryka się ze sporymi problemami. Teraz, jak twierdzą osoby z branży, kolejnych kłopotów może jej przysporzyć jej własny udziałowiec. Stocznia Gdańsk od ubiegłego roku boryka się ze sporymi problemami. Teraz, jak twierdzą osoby z branży, kolejnych kłopotów może jej przysporzyć jej własny udziałowiec.

Ratunkiem dla Stoczni Gdańsk ma być sprzedaż hali K1. Tę największą w Europie halę produkcyjną ma przejąć Agencja Rozwoju Przemysłu, a Stocznia - jak i inne podmioty - ma ją wynajmować. Taką ofertę złożyła ARP. To nie koniec ofert. W środowisku mówi się, że ARP ma chrapkę na Mostostal Chojnice, czyli jeden z ostatnich filarów gdańskiej stoczni. Ta oferta jest jednak raczej... ciosem w plecy niż kołem ratunkowym.



Hala produkcyjna K1 o powierzchni 6,5 ha jest największym tego typu obiektem w Europie. Hala produkcyjna K1 o powierzchni 6,5 ha jest największym tego typu obiektem w Europie.
Dzień po tym jak media podały, że ktoś - ze wskazaniem na ukraińskich właścicieli - chce zgłosić wniosek o upadłość, do Stoczni wkroczyła skarbówka. - Kontrola skarbowa rozpoczęła się tuż po wyemitowaniu przez TVN programu na temat możliwej upadłości Stoczni Gdańsk. Nie był to przypadek i kontrola ta trwa do dnia dzisiejszego. Mamy jednak zapewnienie ze strony zarządu, że spółka przygotowana jest na najgorsze scenariusze - mówi Roman Gałęzewski, przewodniczący NSZZ Solidarność w Stoczni Gdańsk.

Kontrola dla każdego przedsiębiorstwa jest mało komfortowa. Szczególnie, gdy boryka się ono z problemami. A sytuacja wokół Stoczni Gdańsk wciąż jest bardzo nerwowa, bo napięte są relacje udziałowców zakładu. Zakład należy do dwóch akcjonariuszy: spółki Gdańsk Shipyard Group (w 75 proc.) i Agencji Rozwoju Przemysłu (25 proc.). Od miesięcy toczą się rozmowy kto, co powinien dać i czy w ogóle.

Sprzedadzą halę, by ją wynajmować?

Czy jest szansa na utrzymanie produkcji i miejsc pracy w Stoczni Gdańsk?

Wariantów było kilka, m.in. sprzedaż części majątku Stoczni Gdańsk Stoczni Remontowej Nauta, czyli spółce należącej do Funduszu ARP czy sprzedaż terenu na tzw. froncie wyspy. Jedyną zakończoną transakcją była sprzedaż dźwigów stoczniowych spółce Synergia 99, również należącej do ARP. Te działania są wpisane w harmonogram wynikający z porozumienia jakie Gdańsk Shipyard Group i ARP podpisały w marcu 2013 roku. Niestety, z harmonogramu niewiele wyszło.

Ostatnią propozycją skierowaną do Stoczni Gdańsk przez ARP - jak wynika z naszych informacji - jest zakup hali produkcyjnej K1. Stocznia dalej by z niej korzystała, ale na zasadach leasingu czy wynajmu. Po jakimś czasie Stocznia mogłaby wykupić ten majątek. Jednak do tego czasu z hali mogłyby korzystać też inne, konkurencyjne podmioty. Kwestie te są jeszcze na etapie rozmów.

- Nie kupujemy żadnych nieoperacyjnych części majątku stoczni, natomiast jeżeli chodzi o halę K1, to trwają analizy - potwierdza Roma Sarzyńska-Przeciechowska, rzecznik ARP.

Niestety, pewnie i tym razem sprawa będzie się ślimaczyć, bo - jak dowiedziało się Trojmiasto.pl - są poważne rozbieżności co do ceny. Stocznia wycenia ten majątek na 110-120 mln zł, a ARP chce dać tylko 50 mln zł.

Swoje zdanie na temat sytuacji mają związki zawodowe. "Wymusza się na obecnym Zarządzie Stoczni niekorzystne decyzje co do cen sprzedaży niepotrzebnego sprzętu. Z udziałem instytucji państwowych próbuje się doprowadzić do tego, by stocznia pozbywała się niepotrzebnych, ale sprawnych urządzeń, po cenie złomu. Zamiast za 6 mln np. tylko za 1 mln zł. Wykorzystuje się trudną sytuację finansową stoczni, by konkurencyjnym firmom ułatwić tanie kupno" - napisano w piśmie "Solidarności" Stoczni Gdańsk.

Oficjalnie wariantem "pomocy" preferowanym przez ARP było proporcjonalne do udziałów dokapitalizowanie Stoczni Gdańsk. ARP w komunikatach twierdzi, że nie może zaangażować się finansowo w sposób, który mógłby zostać uznany przez Komisję Europejską za pomoc publiczną, władze Stoczni twierdzą z kolei, że takiego zaangażowania nie oczekują.

- Agencja udzieliła pomocy publicznej stoczni na realizację planu restrukturyzacji w 2009 roku w kwocie 150 mln zł. Nie może być zatem mowy o jakiejkolwiek dalszej pomocy dla Stoczni Gdańsk - mówi rzecznik ARP.

- Kwota 150 mln zł nie była pomocą publiczną, a pożyczką - prostuje Jacek Łęski, rzecznik Gdańsk Shipyard Group. - Nikt się nie domaga pieniędzy od Skarbu Państwa. A co do proporcjonalnego dokapitalizowania - w rozmowach nie jest poruszana ta kwestia. Taka propozycja wyszła nieoczekiwanie od ARP. Obecnie, zgodnie z zawartym w marcu porozumieniem, rozmawiamy o sprzedaży stoczniowego majątku bądź leasingu.

690 mln zł różnicy w obliczeniach?

Stocznia Gdańsk zrezygnowała z produkcji stoczniowej. To ona m.in., według władz spółki, wpędziła firmę w kłopoty finansowe. Nie licząc tzw. zaszłości, czyli starych długów. Ukraińscy inwestorzy podejmowali bowiem decyzję o przejęciu Stoczni Gdańsk, przekonani, że do zwrotu jest ok. 60 mln zł pomocy publicznej. Tak wynikało z dokumentów finansowych spółki. Po trzech tygodniach okazało się, że Komisja Europejska wyliczyła, na podstawie dokumentów dostarczonych przez polskie urzędy, że pomoc dla Stoczni to 750 mln zł! Wówczas jedynym ratunkiem był plan restrukturyzacji, którego nie udało się do dnia dzisiejszego w pełni zrealizować. Jak twierdzą władze stoczni, m.in. z powodu kryzysu w branży stoczniowej.

Mostostal Chojnice języczkiem u wagi

W tej chwili zakład skupił się wyłącznie na produkcji wielkogabarytowych konstrukcji stalowych i wież wiatrowych. W pierwszym kwartale tego roku udało się nawet wyjść Stoczni na operacyjny plus. Zakład w chwili obecnej kończy budowę dwóch statków. Ma kolejne zamówienia na wieże wiatrowe i konstrukcje stalowe. Właśnie produkcja oparta o współpracę z Mostostalem Chojnice, którego część majątku Stocznia dzierżawi, stała się szansą dla gdańskiego zakładu. Jednak...

Syndyk masy upadłościowej chojnickiej spółki na 24 czerwca wyznaczył termin przetargu na zakup majątku Mostostalu. Jest to już czwarta próba sprzedaży. Do tej pory nikt się nie zgłaszał. Cena wywoławcza wynosi 30,6 mln zł.

Stocznia ma jeszcze obowiązującą umowę na dzierżawę Mostostalu do połowy 2014 roku. Jednak nie może skorzystać z prawa pierwokupu, jeśli cena zaoferowana przez konkurentów w przetargu będzie wyższa niż 90 proc. wartości oszacowania przedsiębiorstwa. Jeśli cena będzie niższa, czyli będzie oscylowała wokół ceny wywoławczej, to pierwszeństwo przypada Stoczni Gdańsk.

Coraz głośniej jednak mówi się, że taką ofertę, która zablokuje SG złoży... ARP. - Agencja zwykle nie informuje o swoich planach inwestycyjnych. W tym wypadku też nie, tym bardziej, że podanie informacji o zamiarach Agencji przed planowaną licytacją mogłoby mieć wpływ na jej przebieg - poinformowała nas Roma Sarzyńska- Przeciechowska.

- Słyszałem o tym, że Agencja Rozwoju Przemysłu krąży wokół Mostostalu Chojnice i może być jednym z oferentów. Nie musi w końcu kupować zakładu poprzez swój Fundusz, może się do tego posłużyć Nautą. W grę jako nabywca Mostostalu Chojnice wchodzi także stocznia Crist. Nie byłoby to jednak dobrym rozwiązania dla zakładu - mówi Roman Gałęzewski. - Mam cały czas nadzieję, że jeśli nabywcą Mostostalu nie będzie Stocznia Gdańsk a ARP, to i tak kolejne zlecenia będą realizowane we współpracy z naszą stocznią.

Kto chce wbić gwóźdź do trumny stoczni

Faktycznie, ARP nie musi samo zgłosić oferty. W portfelu Funduszu zależącego do Agencji jest sporo spółek, którym pasowałby profil chojnickiego zakładu. MARS Fundusz Inwestycyjny Zamknięty jest funduszem zarządzanym przez MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych. Wśród aktywów wniesionych do funduszu przez ARP znajdują się m.in. Morska Stocznia Remontowa SASzczecińska Stocznia Remontowa Gryfia (spółki mają zostać połączone), Stocznia Remontowa Nauta czy Energomontaż Północ Gdynia. ARP też dość mocno współpracuje z gdyńską stocznią Crist.

Według osób zbliżonych do ukraińskich inwestorów, jeśli ktoś z kręgu ARP podejmie próbę przejęcia chojnickiego zakładu, to będzie to gwóźdź do trumny Stoczni, a wbije go jeden z udziałowców zakładu. - To będzie działalność na szkodę - mówi nasz informator i dodaje, że nie wie czy ukraiński inwestor w obecnej sytuacji będzie w stanie przebić ewentualną ofertę Agencji czy spółki zależnej.

Bitwa o kontrakty wojskowe

ARP nie informuje o swoich planach inwestycyjnych, ale konsekwentnie pracuje nad - jak to oficjalnie określono - "programem wykreowania nowych miejsc pracy w Gdańsku, m.in. w swoich stoczniach". O planie tym już informowaliśmy. Ostatnio Agencja Rozwoju Przemysłu mocno zaangażowała się w "promocję" swoich spółek w Trójmieście, a w środowisku stoczniowym mówi się, że ARP ma plany stworzenia wspólnego projektu wokół swoich aktywów. Kilka miesięcy temu podczas uroczystości otwarcia tzw. Akwarium, czyli wyremontowanego budynku byłej dyrekcji Stoczni Gdynia, rąbka tajemnicy uchylił szef ARP, Wojciech Dąbrowski. Zapytaliśmy wówczas o Stocznię Marynarki Wojennej. ARP zaproponowała syndykowi SMW dzierżawę stoczni poprzez spółkę Nauta lub przez samą Agencję. Syndyk Stoczni Marynarki Wojennej odmówiła, ale to nie zraziło ARP.

- W tej sytuacji nasze plany inwestycyjne będą musiały być realizowane na innych terenach - powiedział Dąbrowski. - Ja na dzisiaj nie chciałbym szczegółowo mówić o tych planach. Też obronność, ale duży udział konstrukcji offshorowych.

W środowisku mówi się, że spółki z portfela ARP mają ochotę na zapowiadane przez MON kontrakty wojskowe. W dziedzinie konstrukcji Agencja już prowadzi intensywną działalność. Chodzi o budowę fabryki na terenie Szczecińskiej Stoczni Remontowej Gryfia. Projekt prowadzi spółka celowa KSO. Udziały w niej miał i ma Fundusz Inwestycyjny Zamknięty Mars, zarządzany przez MS TFI, którego właścicielem jest ARP oraz niemiecki koncern Bilfiger Berger i stocznia Crist.

Plan budowy fabryki elementów wież ma też Gdańsk Shipyard Group. To było wpisane w plan restrukturyzacji Stoczni przyjęty przez KE. Teraz produkcja odbywa się m.in. w hali K1. Niestety, tego projektu jak do tej pory nie udało się zrealizować. Dlaczego? Jak twierdzą władze stoczni, banki - BGŻ i BGK - odmówiły kredytowania. Już na etapie projektowania domagały się pokazania umów na dostawy elementów wież. Umowy intencyjne nie wystarczyły.

Wracając jednak do upadłości. Ostatnio wniosek o upadłość Stoczni Gdańsk złożyła firma z Krakowa. Jednak sąd podjął decyzję o zwróceniu wniosku wierzycielowi z powodu braków formalnych. Wyrok odroczono. Przedstawiciele SGS zapewniają, że oni nie zamierzają składać broni, czyli wniosku o upadłość. A ARP? - Agencja nie zamierza składać wniosku o upadłość stoczni - zapewniła nas Roma Sarzyńska- Przeciechowska, rzecznik ARP.

W przyszłym tygodniu związkowcy wybierają się do Warszawy. Będą tam demonstrować przed siedzibą sądu, gdzie odbywać ma się rozprawa przeciwko stoczniowcom i pracownikom "Cegielskiego", którzy w 2009 roku demonstrowali pod Pałacem Kultury. Zapowiadają, że przy okazji wybiorą się pod siedzibę Agencji Rozwoju Przemysłu.

Miejsca

Opinie (263) 3 zablokowane

  • stocznia (3)

    raczej ARP nie powinno dotykać sie stoczni gdyż nie wyjdzie z tego nic dobrego - patrz stocznia remontowa Nauta.opowiadanie bajek o tym, ze Nauta przejmie upadłą stocznie marynarki wojennej to jak opowieści o kulawym i ślepym , którzy chcieli coś robić i maszerowali.Rozwiązanie jest proste - oddać tereny dla tych co będą chcieli coś robić , oddać nawet za przysłowiową złotówkę ( oczywiście pod pewnymi warunkami). dziś z Nauty pozostała tylko nazwa i nic więcej no nie dziś jest tam 3 prezesów i 9 dyrektorów od spraw nie wiadomo jakich ( wiadomo dla kasy ... ale dla siebie). w Naucie nie ma spółek mogących prowadzić działalność stoczniową - te co dobrze prosperowały zostały zniszczone przez marsjan i ich popleczników.Dawniej bardzo dobra spółka Konrem Nauta dziś z bucem czyli nieukiem , gąsiorami i TW ma poważne kłopoty jest tylko kwestia czasu jej upadłość.oddanie terenów stoczni Gdańskiej tym co chcą i co umieją zapewni dalsze istnienie przemysłu okrętowego. a koszty - no cóż wydano kilka miliardów złotych na podtrzymanie Stoczni Gdynia ( nic z tego nie wyszło) to warto zaryzykować te 200 - 300 mln i mieć spokój.a okręty wojenne niech buduje odnowiona stocznia marynarki wojennej w Gdyni i ewentualnie gdańska stocznia remontowa - jedyna stocznia w Trójmieście mająca potencjał do wykonania takich prac.

    • 25 5

    • ARP powinno się przemianować na Agencja Rozbioru Przemysłu

      • 12 1

    • stocznia 2

      chciałbym , wierzę w to , że odbuduje się stocznia prowadząca remonty okrętów wojennych tylko MON powinien wziąć to w swoje ręce a nie ARP czy ludzie z Marsa.

      • 4 0

    • stocznia

      kolka lat temu Nauta miała połaczyć się ze stocznią Marynarki Wojennej niestety nie doszło do tego. Dzisiaj w nowej sytuacji jest to możliwe lecz jest to bardzo trudne ze względów prawnych, kadrowych , technicznych itd. Jedynie Mr Green mógłby podjąc sie tego ale jak wiem już go nie ma. Szkoda.

      • 0 0

  • (1)

    O błędach gospodari Stoczni Gdańskiej można napisać już książke i to grubą.Nie potrzeba być ekonomistą,ja robotnik moge wypisać kilkadziesiąt
    grzechów głównych naszych gospodarzy od 30 lat kłopotów stoczniowych.
    Pracowałem tam 22 lata,napatrzyłem się tych różnych bzdurnych posunięc.Powiedzcie prawde ,nie ma czego kłamać tam już nie ma zakładu,
    to jest kwestia czasu,to jest agonia ,umiera legenda pomorza.SERCE BOLI.
    Ludzie kyórzy do tego doprowadzili / P .Jaworski -PIS i inni powinni isc do więzienia na wiele lat w końcu brali grube pieniądze za rządzeniem firmą.
    Trzeba odpowiadac za swoje czyny,itd.itd.itd.

    • 18 1

    • Do więzienia, byśmy ich tam pobyt musieli finansować? Ponad 2 tys miesięcznie więzień kosztuje. Kary finansowe, a jak nie ma, pensja a potem emerytura do końca życia najniższa krajowa, by miał na smalec i chleb.

      • 0 0

  • Polska ma być skansenem Europy.

    A Polacy tanią siłą roboczą.Kraj bez przemysłu,majątek wyprzedany lub rozkradziony itp.Tak zostało postanowione już dawno temu.

    • 13 7

  • Maszyny sprzedać

    a co nie pójdzie na złom tereny deweloperom, ludzie na zasiłek, proste łatwe i dochodowe, jeżeli ktoś kupuje za bezcen to po co się ma męczyć, tak najszybciej zarobi np. Browar pięć lat i po zakładzie, a był rentowny,

    • 11 0

  • Nic samo soę nie stało! (czy spisano)? (1)

    KTO SPISAŁ????? czas na personalna odpowiedzialność!
    Jak się bierze KASĘ to trzeba wiedzieć za co!!!!

    • 6 1

    • Konsekwencje karne za złe decyzje na milionowe szkody też powinny być finansowe.

      • 3 0

  • A innym jakoś się udaje (2)

    Ciekawe, że jedynie SG ma problemy w branży stoczniowej. Jakoś Crist, czy inne stocznie radzą sobie całkiem dobrze. Niestety tak to wygląda jak się sprzedaje majątek narodowy Ukraińcom.150mln dofinansowania to jest rocznie 50mln. Ciekawe gdzie się podziały? Przy takiej pomocy włożonej w produkcję, powinno hulać, a jak do tej pory żaden kontrakt dla Norwegów nie został zrealizowany w terminie. Jak można się domyślać właścicielom jedynie zależy na wyciągnięciu kolejnej kasy z budżetu. Rzecznik twierdzi,ze te 150 mln to była pożyczka - to moje pytanie: kiedy zostanie zwrócona do budżetu? Jest to kolejny przykład robienia wody z mózgu ludziom, zasłaniając się historią, a przecież mamy gospodarkę rynkową i każda firma musi być rentowna. Stocznia nie ma żadnych nowych kontraktów, a skoro ISDN tak dobrze rządzi to czemu w Mostostalu jest syndyk i czemu upadłość grozi hucie Częstochowa? Dziwnym trafem wszędzie jest ten sam właściciel. Może tu należy upatrywać problemów, a nie zasłaniać się kryzysem

    • 16 6

    • zaraz sie dowiesz ze jestes lemingiem i ze nie jestes "prawdziwym polakiem"

      • 4 0

    • aew

      Crist sobie radzi za twoje i moje pieniadze - ARP finansuje całe to przedsięwzięcie.
      Ciekawe kiedy Crist ujawni swoje wyniki.

      • 2 1

  • A może wielebny Rydzyk odda cegiełki to co je zbierał

    A jak nie odda to Guzikiewicz z oponiarzam niech jadą do Torunia i zablokują radio.

    • 11 7

  • mostostal chojnice (1)

    Mostostal Chojnice ostatnie kolo ratunkowe Stoczni............ ciekawe tylko dlaczego wyplaty w Chojnicach sa wyplacane w ratach,skoro tak stoczni na nich zalezy..................

    • 4 0

    • MCH

      Treść to dowód na zabieranie pieniędzy z Chojnic

      • 0 0

  • Maritim

    Ktoś wie co słychać w Maritim Shipyard?

    • 1 1

  • prawda jest taka ze UE

    Czyt. Niemcy ale nie tylko zależy na rozpirzeniu stoczni w Polsce.wiadomo czemu, tlumaczyc nie trzeba. Rzad polski jest taki polski ze idzie na to i rozpirza. Taka prawda. Detal to kto kiedy i za ile. Niemiec myśli , Polak nie, Niemiec niemca wspomoże, Polak polska zaorze. Ot i cala prawda. Komuna zla byla? Moze? Ale takiej demokracji post solidarnosciowej anty polskiej polityki mam dość.

    • 6 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Dorota Sobieniecka- Kańska

Dyrektor Gdańskiego Klubu Biznesu. Wydawca, dziennikarka, wykładowca, doradca public relations. Absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego. W przeszłości kierownik literacki Teatru Muzycznego pod dyrekcją Jerzego Gruzy; dziennikarka - z-ca redaktora naczelnego, redaktor naczelna, publicystka i komentatorka „Głosu Wybrzeża”; prezes zarządu wydawnictwa Baltic Press (wydawca anglojęzycznego dwumiesięcznika „Baltic Transport Journal”; dyrektor Biura Zarządu...

Najczęściej czytane