- 1 Trzeci raz szukają prezesa Energi. (45 opinii)
- 2 Zmiany w zarządzie Petrobalticu (23 opinie)
- 3 Rozlicz PIT do 30 kwietnia (29 opinii)
- 4 Unieważniono przetarg na zbożowy w Gdyni (42 opinie)
- 5 Złoty polski ma już 100 lat (159 opinii)
- 6 Lotos Kolej szuka oszczędności i zwalnia (250 opinii)
Czy towary sprzedawane w Polsce mają inną jakość od tych na zachodzie Europy?
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił sprawdzić, ile prawdy jest w stwierdzeniu, że do Polski trafiają gorsze produkty niż na rynek tzw. zachodni. Przebadano 101 produktów, istotne różnice dotyczyły 12. W tym nie zawsze na naszą niekorzyść.
Polacy nie mają wyrobionych poglądów o podwójnej jakości żywności. 71 proc. osób badanych przez firmę Kantar Public na zlecenie UOKiK przyznało, że nie kupiło produktu tej samej marki w Polsce i za granicą. 86 proc. nie słyszało o pojęciu "podwójna jakość żywności" lub nie wie, co on oznacza. Jedynie 3 proc. konsumentów wie, co się pod nim kryje. Mimo to co trzeci wierzy, że istnieją różnice w jakości. Wiedzę czerpią przede wszystkim ze swojego doświadczenia, opinii innych, przekazów w mediach. Większość jest przekonana, że jeżeli produkty wyglądają tak samo, to muszą mieć identyczny skład. Największe przekonanie o tym, że towary sprzedawane w Polsce mają inną jakość od tych na zachodzie Europy mają osoby, które mieszkały dłużej za granicą.
- Nie powinno być różnic w traktowaniu konsumentów w Unii Europejskiej. Producenci nie mogą lekceważyć oczekiwań konsumentów i każdą różnicę tłumaczyć odpowiedzią na inne gusta klientów. Prawie połowa ankietowanych przez nas Polaków twierdzi, że mogą zapłacić więcej za produkt lepszej jakości. Takie przekonanie rośnie wraz z zarobkami tych osób. Oznacza to dużą zmianę w postawach, bo jeszcze kilka lat temu kierowali się głównie ceną - mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
A co pokazały testy?
UOKiK pod koniec 2017 r. po raz pierwszy porównał jakość produktów spożywczych w Polsce i w Niemczech. Kupiono 37 par artykułów żywnościowych w polskich i niemieckich sklepach: Aldi, Kauflandzie, Lidlu, Makro, Netto i Rossmannie. Były to: serek, chipsy, napoje, soki, jogurty, herbata, kawa, pizza mrożona, ketchup, czekolady, ciastka, żelki, kakaowy krem do smarowania pieczywa, ryby mrożone, wędliny i kiełbasa. W 4 stwierdzono dużą różnicę w jakości.
- Chipsy paprykowe Crunchips - mimo że opakowanie było identyczne, to w polskich sklepach jest o 25 g mniej chipsów. Polskie - smażone na oleju palmowym, zawierały glutaminian monosodowy, miały wyższą zawartość tłuszczu. Niemieckie - na słonecznikowym, bez wzmacniacza smaku. Producent dodał do nich proszek pomidorowy i serowy - czego zabrakło w polskich.
- Serek Almette z ziołami - na obu opakowaniach była informacja: "100 proc. naturalne składniki". Niemiecki serek wyprodukowany był z twarogu, ziół, cebuli, czosnku i soli. Polski - zawierał twaróg, odtłuszczone mleko w proszku, cebulę, sól, czosnek, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, zioła (0,1 proc.), naturalne aromaty. Regulator kwasowości, jako substancja dodatkowa, przeczył napisowi na opakowaniu, że serek Almette zawiera "100 proc. naturalne składniki".
- Czekolada Milka z orzechami - w polskich sklepach miała mniej orzechów niż na rynku niemieckim.
- Lipton Ice Tea Peach - w produkowanej na rynek polski było mniej ekstraktu z herbaty. Ponadto zawierała cukier, fruktozę i słodzik. Na rynku niemieckim - producent dodał tylko cukier.
Drugi raz żywność porównano w II kwartale 2018 r. Tym razem kupiono pary produktów głównie w polskich sklepach, 10 w Niemczech. Wybrano te z polską etykietą i w obcej wersji językowej. Chciano porównać, czy są różnice w żywności wyprodukowanej dla polskich konsumentów i tych z Europy Zachodniej. Łącznie sprawdzono 64 pary artykułów spożywczych, duża różnica wystąpiła w 8. W 2 przypadkach - produkty na polski rynek były lepsze.
- Czekolada Milka Oreo - produkowana dla polskiego konsumenta miała lepszą jakość i była smaczniejsza, co wynikało z badan laboratoryjnych. Zawierała mniej zamiennika tłuszczu kakaowego.
- Napój Capri Sun Orange zawierał więcej soku pomarańczowego (20 proc.) niż jego zachodnioeuropejski odpowiednik (7 proc.).
- Napój FuzeTea - w Polsce - mniejsza zawartość soku brzoskwiniowego i wyraźnie inny smak.
- Ciastka Leibniz Minis Choco - w Polsce było nieco większe opakowanie, ale zawierało o 25 g mniej produktu.
- Chrupki Monster Munch Original - producent dodał do chrupek glutaminian monosodowy (wzmacniacz smaku), dlatego miały intensywny serowy smak. Ponadto opakowanie w Polsce zawierało o 25 g mniej produktu.
- Chrupki Curly Peanut Classic - w takim samym opakowaniu w Polsce było o 30 g mniej chrupek.
- Knorr Fix Spaghetti Bolognese - więcej tłuszczu i cukrów w produkcie sprzedawanym w Polsce, a w zachodnioeuropejskim mniej soli. Różnice w smaku i zapachu - w produkcji na polski rynek dominował smak papryki, na zachodnioeuropejski - czosnku.
- Serek Philadelphia z ziołami - były różnice w produkcji. Serek na nasz rynek był produkowany z mleka, śmietany i białek mlecznych, a na zachodnioeuropejski - z twarogu. Polskie opakowanie miało 125 g, a zachodnioeuropejskie - 175 g.
Sprawą zajmie się Komisja Europejska
Wyniki UOKiK przekaże Komisji Europejskiej, która rozpoczyna testy porównawcze produktów i włączy analizy wykonane przez nasz Urząd do tego badania.
- Popieramy regulacje przeciwdziałające dyskryminacji konsumentów i zapewniające dostęp do dobrych jakościowo produktów w całej Unii. Nowe regulacje muszą być przede wszystkim jasne dla rynku i jego uczestników. Kluczowe dla stwierdzenia naruszenia będzie określenie identyczności produktu. Czy będzie to wyłącznie identyczne oznakowanie, a może również, taka sama masa wyrobu? Bez ustalenia produktu referencyjnego - trudno będzie kontrolującym dokonać rzetelnej oceny, a tym samym konsumentom właściwego wyboru - mówi Dorota Karczewska, wiceprezes UOKiK.
Opinie (247) 10 zablokowanych
-
2018-10-11 17:20
może tak napiszą ile wynosi norma azotanu na 1 kg, a ile jego jest w mięsie, średnio 3 krotnie jest przekroczona i tu nie ma zlituj się
- 11 0
-
2018-10-11 17:08
Tak działa wolny rynek, jesteście sami sobie winni, skoro słaby towar jest wystarczający by go kupować to producent się
dostosowuje.
- 7 6
-
2018-10-11 16:52
Wybór?
Cieszę się, że są prowadzone te badania. Nie chodzi mi o cenę, gramaturę i skład - to potrafię sama sprawdzić przed zakupem.
Chodzi o wiedzę !!! O to, żeby mnie nie oszukiwano. W zależności od stanu portfela- sama podejmę decyzję, czy
1.Towar tańszy -gorszy
2.Droższy- lepszej jakości.
Ale nie znoszę wciskania mi byle czego, posługując się kłamliwą informacją.
To ja mam mieć wybór. I tyle.- 17 0
-
2018-10-11 16:40
Unia srunia
Ponad 10 % produktów przebadanych jest niższej jakości.
Za to 90% czyli zdecydowana większość jest ok.
My to mamy szczęście.
NIe mówimy nic o gramaturze i cenie.- 8 3
-
2018-10-11 16:31
Plują na nas na każdym kroku a my się cieszymy :)
A tu afera o zmiany w składzie produktów :)
- 5 2
-
2018-10-11 16:24
Nie dość że gorsze to jeszcze droższe:)
A zarabiamy mniej
- 14 2
-
2018-10-11 15:37
olej palmowy wszędzie go walą
- 21 0
-
2018-10-11 15:29
niech się wezmą za ciuchy i obuwie, tam dopiero jest degrengolada
ubrania kupione parę lat temu na wyspach brytyjskich do dzisiaj mi służą, te z Polski już dawno do recyklingu poszły
- 19 1
-
2018-10-11 15:14
w Polsce ma być tanio, dlatego banany, pomidory i ogórki śmierdzą odchodami, a nie pachną.
dlatego ubiór po praniu gubi kolor i nitki, to inny rynek, albo wchłonie szajs albo producent zrobi stratę.- 15 4
-
2018-10-11 14:42
Są dwa proste fakty:
po pierwsze - produkty robione dla klientów zachodnich są lepsze jakościowo ( zawierają więcej jakiegoś kluczowego składnika np. orzechów w czekoladzie ; albo nie zawierają jakiegoś szkodliwego np. olej słonecznikowy zamiast palmowego )
po drugie - nierzadko te same produkty są ( po przeliczeniu walutowym ) tańsze na zachodzi niż w Polsce
Wynika to z: pazerności koncernów na forsę ( czyt. przy zamiennikach, lub zmniejszeniu ilości można więcej zarobić ) i olewackiego podejścia do klienta ( na zachodzie jak producent przegnie z jakimś produktem to może zwijać interes - w Polsce wyda oświadczenie z przeprosinami i jest ok ).
Tym bardziej, że takie numery jak sól drogowa sypana do żywności, krokiety z mięsem z demobilu szwedzkiego przeterminowane o 20 lat, czy ostatnio produkcja masy jajecznej ze zgniłych jaj - nigdy nie zostały konkretnie wyjaśnione i osądzone. Sygnał dla innych ?? W Polsce takie numery przechodzą, więc warto się schylić po takie pieniążki- 20 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.