• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

LPP "made in Poland". Firma zmienia politykę

Wioletta Kakowska-Mehring
22 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat LPP z miliardowym zyskiem
Firma LPP rocznie zleca produkcję 170 mln sztuk odzieży. W sumie ma w ofercie 30 tys. modeli ubrań. Firma LPP rocznie zleca produkcję 170 mln sztuk odzieży. W sumie ma w ofercie 30 tys. modeli ubrań.

Jesteśmy firmą polską, jesteśmy też firmą rodzinną i tak pozostanie - twierdzi Marek Piechocki, prezes LPP i zapowiada nową politykę firmy nastawioną na... "made in Poland". W planach jest znaczące zwiększenie produkcji w kraju, budowa nowych biur przy ul. Łąkowej, a także kolejnego centrum logistycznego, zwiększenie zatrudnienia oraz ekspansja na rynki europejskie właśnie pod szyldem "wyprodukowano w Polsce". Na razie jednak gdańską firmę odzieżową czeka starcie ze "skarbówką".



Odzież najczęściej kupuję w:

Spółka odzieżowa LPP poinformowała, że naczelnik Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego naliczył jej dodatkowe 16,4 mln zł do zapłaty z tytułu podatku od osób prawnych za 2012 r. Do tej kwoty trzeba jeszcze doliczyć odsetki, czyli razem ma być ok. 20 mln zł.

Dużo? Ale i tak mniej, niż spółka szacowała w styczniu tego roku. Wówczas, po wnioskach pokontrolnych, spodziewano się w sumie 24 mln zł. Według urzędników skarbowych LPP zawyżyła koszty uzyskiwania przychodów, stąd konieczność zapłacenia dodatkowej kwoty.

Spółka jednak nie zgadza się z taką interpretacją i zapowiada batalię sądową w tej sprawie.

Czytaj też: LPP na nowych rynkach i z większą siedzibą

To już kolejne kłopoty, jakie w ostatnim czasie dotknęły LPP. We wrześniu ub. roku, zaledwie po kilku miesiącach od otwarcia pierwszego sklepu luksusowej marki Tallinder, spółka LPP zrezygnowała z jej dalszego rozwoju. Powód? Osiągane przez nią wyniki finansowe były znacząco poniżej przyjętego budżetu. Szacunkowe straty marki Tallinder za cały 2016 rok miały wynieść ok. 20 mln zł. Zaangażowanie w nową markę osłabiło też flagową markę LPP, czyli Reserved.

- Najlepszy zespół projektantów zaangażował się w budowanie nowej marki, niestety, ze startą dla Reserved. Muszę przyznać, że ubiegłoroczne kolekcje tej marki nie sprzedawały się najlepiej. Trzeba było zrezygnować z Tallindera, aby ratować Reserved - przyznaje Marek Piechocki, prezes LPP.
Czytaj też: LPP rezygnuje z Tallindera i wiceprezesa spółki

Wyniki firmy nie były obiecujące. W pierwszym kwartale tego roku spółka odnotowała stratę na poziomie 117 mln zł. Jest to najgorszy wynik w całej jej historii. LPP tłumaczy to dużym wzrostem kosztów, które mają wzmocnić pozycję. Firma nie zamierza bowiem się poddawać i ogłasza nowy program. Jego hasło to "Made in Poland".

Dziś tylko 3 proc. kolekcji sprzedawanej przez LPP to odzież szyta w Polsce, choć są marki, jak np. Mohito, której oferta w 15 proc. powstaje w kraju. Według zapowiedzi władz gdańskiej firmy ten udział będzie rósł, w tym roku o 50 proc.

- Wzrost produkcji w Polsce wynika ze zmian na rynku. Świat mody przyspieszył, klienci nie mają czasu czekać na nowości. Jeżeli nie przewidzimy wszystkich trendów zamawiając z wyprzedzeniem wielkie partie odzieży za granicą, to potem musimy zamawiać szybkie serie w Polsce. Tu liczy się czas - wyjaśnia  Marek Piechocki.
Dla wielu te 3 proc. to wciąż za mało. Jednak jak twierdzą przedstawiciele LPP spektakularny wzrost na razie nie jest możliwy. Chodzi o koszty, ale nie tylko.

- W Polsce brakuje zakładów szwalniczych, brakuje też wykwalifikowanych pracowników, a młodzi nie garną się do tej branży - twierdzi Marek Piechocki.
Według danych przedstawionych przez LPP, w Polsce działa tylko 17 firm szwalniczych zatrudniających powyżej 250 osób i tylko 3 utrzymujące powyżej tysiąca pracowników. Reszta to niewielkie zakłady. Niestety, w ciągu ostatnich lat branża bardzo się skurczyła. Jeszcze w 1991 roku z produkcją odzieży związanych było 600 tys. osób, w 2015 zaledwie 95 tys. Dlatego, aby zwiększyć produkcję w Polsce, LPP musi wykonać konkretną pracę, czyli wspomóc branżę. Chodzi o gwarancje ciągłości produkcji oraz tzw. program finansowania dostawców. W tej chwili w Polsce na potrzeby LPP pracuje już 50 zakładów odzieżowych, w których ponad 1000 pracowników szyje na pełny etat dedykowane kolekcje na zlecenia gdańskiej firmy.

Jednak akcja "made in Poland", to coś jeszcze. Gdańskiej spółce zaczęło doskwierać, że kojarzona jest głównie z tym, że szyje w Azji. Nie chce już być firmą globalną, bez narodowości. Chce być postrzegana jako firma, która generuje wiele miejsc pracy także w Polsce.

- Handel odzieżą to nie tylko produkcja - mówi prezes Piechocki. - To cały sztab projektantów, handlowców, sprzedawców, pracowników magazynów. W sumie w Polsce dajemy pracę 17 tys. osób. Jesteśmy drugim największym w Polsce podatnikiem spośród firm prywatnych.
A na tym nie koniec. Firma twierdzi, że w najbliższym czasie będzie potrzebować 500 informatyków, 470 projektantów, 390 kupców mody i 260 technologów. Trwa rozbudowa centrum biurowego przy ul. Łąkowej, która pochłonie 80 mln zł. W planach jest dalsza rozbudowa o kolejne trzy budynki za 230 mln zł. Do tego firma rozważa budowę kolejnego centrum logistycznego za ok. 300 mln zł. Wszystko po to, aby podbić rynki europejskie.

- W kraju jesteśmy liderem na rynku. Jednak w Europie nasz udział jest bardzo mały. Na razie wyglądamy zza stołu, jak małe dziecko, które dopiero chce się dosiąść - mówi prezes Piechocki. - A mamy ambicje być w pierwszej piątce i chcemy to zrobić pod szyldem "made in Poland".
Prezes Piechocki odniósł się także do spekulacji, że planował sprzedać swoje udziały.

- Nie zamierzam niczego sprzedawać, przeciwnie - w przyszłości być może powiększę swoje udziały. Więcej, jako firma rodzinna, bo taką jesteśmy, choć większość postrzega nas jako korporację, zrobię wszystko, aby zachować status quo. Być może powołam nawet rodzinną fundację. W każdym razie już poinformowałem swoje dzieci, że nie będą mogły spieniężyć akcji. Firmami rodzinnymi są też Lidl, BMW czy Otto, choć to wielkie przedsiębiorstwa - dodał prezes Piechocki.
LPP zarządza pięcioma markami odzieżowymi: Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay. W sumie zarządza siecią 1700 salonów w 19 krajach w Europie, Afryce oraz Azji.

Jak sortuje się ubrania?

Miejsca

Opinie (205) ponad 50 zablokowanych

  • firmy rodzinne

    jak widać firmy rodzinne nieźle sobie radzą. znam otto od strony bycia pracownikiem i muszę przyznać, że robią dobrą robotę. pracownicy zadowoleni, pieniądze na czas i sporo godzin, więc nie ma co narzekać.

    • 0 0

  • Godne wynagrodzenie

    Jeśli firma LPP będzie godnie wynagradzac pracowników za ich pracę nie będzie mieć problemu z pozyskaniem specjalistów nawet szwaczek - te kobiety wykonują kawał dobrej roboty i chcą za nią otrzymywać odpowiednie wynagrodzenie a nie najniższą krajową. Zarobki nie zachęcają do tego aby młodzi ludzi chcieli rozpocząć naukę w zawodzie np.technologa odzieży itp.

    • 0 0

  • Płatne opinie - wstyd (2)

    Nic nie ukoi bólu start niż płatna wazelina
    Macie ludzi za idiotów? Myślicie że nikt nie rozpoznaje kupionych komentarzy?

    Kiedy w Chinach koszty pracy nagle wzrosły to firma przypomniała sobie o Polsce?
    Przypadek? :D
    I jeszcze podpieracie się patriotyzmem?
    Prezes to byznesmen z Szanghaju, on nie wie czym jest patriotyzm, honoru nie posiada a za Boga ma pieniądz.

    • 3 2

    • (1)

      Jak prowadzisz biznes to mało kto stawia na pierwszym miejscu patriotyzm, chcą więcej produkować w Polsce, być może z potrzeby ulepszania wizerunku, być może zapotrzebowanie produkcyjne na najważniejsze kolekcje się zwiększyło, chociażby z racji posiadania większej ilości salonów w Europie, po czym wnosisz że praca w chinach podrożała i dlaczego uważasz że podrożała na tyle że w Polsce wychodzi to nagle taniej, i w takim razie dlaczego tak małą część kolekcji tyko przenoszą do Polski skoro w Chinach się tak nie opłaca, przecież jest trochę tych szwalni mogliby od razu przenieść więcej a nie co roku zwiększać.
      A czy te wszystkie hipotezy mają jakieś wielkie znaczenie, kogo to obchodzi, na tych decyzjach zarobią Polacy, kasa zostanie w naszej gospodarce, a nie powędruje do Azji, to wystarczy.

      • 1 0

      • 3% produkcji będzie w Polsce
        Dlaczego akurat teraz chcą produkować w Polsce?
        Nie można tak od razu całej produkcji z Azji wycofać bo to logistycznie niemożliwe
        Co do kosztów pracy odsyłam do tabel i rzetelnych danych podanych na branżowych portalach , do tego odległość (czas) i koszty shipingu
        Jedynie co zostanie w naszej gospodarce to chore kregosłupy szwaczek i zasilki socjalne dla chorych, bez rent i emerytur (umowy zlecenie) oraz minimum socjalne po 40 latach ciężkiej pracy....

        • 0 0

  • "jesteśmy też firmą rodzinną"

    firma rodzinna, znaczy zatrudniacie po znajomości, czy znaczy że choćbyś nie wiem jak się starał, to wyższego stanowiska nigdy nie zdobędziesz, bo jest ono zarezerwowane dla syna prezesa?

    • 1 0

  • Logika godna pozazdroszczenia.. (10)

    Najpierw firmy pokroju LPP, H&M itp wycięły lokalnych producentów tanią chińszczyzną, a teraz narzekają, że w kraju nie ma szwalni i nikt się nie chce tym zajmować. Ciekawe dlaczego? :D

    • 227 11

    • (6)

      To bardzo nietrafiony domysł, poza tym słabo się orientujesz w temacie skoro twierdzisz, że nie ma lokalnych producentów, bo jest ich sporo, a ich liczba ciągle rośnie. Dla szwalni takie duże, szyjące dużo firmy jak LPP to wyzwanie.
      Prezes LPP mówi prawdę, że młodzi nie garną się do szycia. Znasz wiele osób młodych w tym zawodzie? Bo ja żadnej, natomiast najwięcej rodziców moich znajomych jeszcze w tym zawodzie działa, ale to wiek 50+

      • 9 5

      • Producenci są, ale jaki wolumen mogą obsłużyć?

        Raczej dla top secreta niż lpp.

        • 2 1

      • Ja znam młode osoby, kóre super szyją- to ich pasja, z tym, że mają dużo zamówień i dużo zarabiają, (4)

        nigdy by nie szyły dla sieciówki, bo nie zarobiłyby.

        • 15 0

        • Jak ktoś super szyje, na tyle że ma z tego pewny zarobek to po co miałby iść pracować dla kogoś, skoro jest sam sobie szefem. Praca w szwalni to miejsce dla osób mniej przedsiębiorczych.

          • 3 2

        • ta jasne (2)

          znam wiele hipsteruchów co to szyja, projektują taborety i sadzą roslinki i juz po prostu nie wyrabiają z zamówieniami, tylko zawsze jakos tydzien przed wyplata są bez pieniedzy i pozyczają na papierosy. ludzie pobudka, tu jest zycie a nie insta

          • 11 5

          • kto to jest "hipsteruch" ? dlaczego zawsze odezwie się ktoś zgorzkniały, który musi użyć jakiegoś obraźliwego słowa?

            Zamiast dodać zwykły głos w dyskusji,
            czy poprzednia wypowiedź kogoś obrażała?
            Czy to ktoś z LPP?

            • 2 5

          • akurat ci młodzi krawcy mają dobre zarobki, założyli spółkę, jestem ich księgową,

            szyją głównie kreacje ślubne,
            ale także garnitury z bardzo dobrej jakości materiałów, przeważnie dla ludzi
            o nietypowych rozmiarach, dla których w sklepach brakuje ubrań.
            Mają klientów z Niemiec, Francji, Rosji, Szwecji, którzy wracają do nich.
            Choć zarobki dobre, to jest to ciężka praca, wszystko musi być perfekcyjnie wykonane.

            • 8 0

    • A kto bronił klientom kupować droższe polskie? (2)

      Sami portfelami decydowali.

      • 11 16

      • A kto miał kupować drożej? Lpp płaci okolice najniższej

        ...krajowej. Trzeba być niemadrym żeby tego nie rozumieć.
        ...albo jesteś PR-owcem Piechowskiego.

        • 1 1

      • Bo to zwykłe prawo rynku, tak samo jak i prawo, by firmy szyły w Azji,

        tylko zrzędzenie, że w Polsce nie ma szwalni, to już nie jest logiczne ze strony takich firm.
        Prawem rynku - nie miały co szyć, to poupadały.

        • 18 3

  • Jakość sie liczy

    To dla pana prezesa , bylem waszym klientem ale juz od dawna nie jestem . powod totalny spadek jakosci !!!! A pamietam poczatki waszej firmy to byly wtedy jedne z lepszych ciuchów !!! Teraz tandeta i coraz cienszy material po dwoch praniach nadaje sie do szorowania kibla !!!!

    • 2 1

  • Taka Polska firma.... narodowa....

    a do Emiratow Arabskich to co tam transferowaliscie?

    • 3 1

  • Szkoda tylko, że ceny ich produktów nie są adekwatne do jakości..

    • 2 1

  • (11)

    Z tego wniosek płynie takie, że szwaczki w Chinach zaczęły zarabiać więcej od ich polskich koleżanek :D

    • 211 14

    • Wniosek płynie taki (4)

      Wniosek z tego jest taki, że firma mocno wspiera naszą gospodarkę, chce jeszcze mocniej, ale wszechobecni komentatorzy jak zwykle mądrzejsi.

      • 11 7

      • Sugerujesz, że LPP prowadzi działalność charytatywną, której głównym celem jest wspieranie polskiej gospodarki? I że nienawistni komentatorzy nie dostrzegają tego szlachetnego trudu? Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem :)

        • 1 0

      • I tylko opór zdrowego rozsądku mas, stoi na przeszkodzie, byśmy stali się gospodarczą potęgą ! (2)

        • 1 1

        • (1)

          Ho Ho, widać firma zatrudnia etatowych potakiwaczy internetowych
          Numer stary jak świat, tylko nośnik się zmienił
          LPP ma stado opłacanych klakierów - i dobrze, chociaż kasa w Polsce zostanie

          Kto głupi i tak się da nabrać a kto swój rozum ma od razu zobaczy wilka pod owczą skórką

          • 4 2

          • Chyba nie zrozumiałeś mojego komentarza, albo za bardzo mnie ponosi wena twórcza

            i ciężko mnie zrozumieć.

            • 0 2

    • Sytuacja chińskich szwaczek jest bardziej skomplikowana, cytat: (4)

      "...Jesteśmy firmą polską, jesteśmy też firmą rodzinną i tak pozostanie - twierdzi Marek Piechocki, prezes LPP ..."
      Czyli te szwaczki w Chinach już od dawna są Polkami i są spowinowacone z rodziną właścicieli LPP.

      Ale to nie wszystko, bo czytamy dalej:
      "... prezes LPP i zapowiada nową politykę firmy nastawioną na... "made in Poland"... "
      Czyli, teraz przywiozą te ich krewne, polskie szwaczki z Chin, do Polski, by mogły produkować na miejscu, w imię polityki "made in Poland".

      status związku: to skomplikowane

      • 33 12

      • (3)

        Dawno, dawno temu to była marka. Styl i gatunek. Teraz została tylko cena z kosmosu. A ciuchy to badziew. Dwa razy wypierzesz i do kosza. Dawno już tego nie kupuję i nie polecam.

        • 30 5

        • Więc ja trzymam paragony i jak cos sie z ciuchem dzieje- do reklamacji.

          • 4 3

        • (1)

          skoro dawno już tam nie kupujesz to jak możesz polecać/nie polecać skoro nie masz aktualnej informacji

          • 5 9

          • Z roku na rok jest coraz gorzej. nie trzeba kupować, wystarczy dotknąć i zobaczyć ten materiał. Reserved jest słaby. Mohito - sztuczne materiały.

            • 14 2

    • ale w Bangladeszu ciągle dużo taniej

      • 26 2

  • i co się dziwić, skoro firmy wolą zlecić szycie za granicą, to i na rodzimym rynku branża się skurczyła,

    bo i z czego miała się dalej utrzymywać, gdy zleceń brak a koszty produkcji w polsce (opłaty, podatki itp) wysokie

    "Według danych przedstawionych przez LPP, w Polsce działa tylko 17 firm szwalniczych zatrudniających powyżej 250 osób i tylko 3 utrzymujące powyżej tysiąca pracowników. Reszta to niewielkie zakłady. Niestety, w ciągu ostatnich lat branża bardzo się skurczyła."

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Krzysztof Stepokura

Prezes formy Eurotel. W 1994 roku założył firmę telekomunikacyjną Martel, która od 1996 roku była...

Najczęściej czytane