- 1 Wciąż dużo węgla zalega w Porcie Gdańsk (71 opinii)
- 2 Logo Orlenu na budynku siedziby Lotosu (238 opinii)
- 3 Zwrot kosztów za pracę zdalną. Stawkę ustala pracodawca (108 opinii)
- 4 "Remontowa" buduje drugi prom dla PŻM (89 opinii)
- 5 Dodatki osłonowe tylko dla ubogich? (140 opinii)
- 6 W kwietniu aż dwie niedziele handlowe (210 opinii)
Od dziś pracujemy na siebie. Dzień Wolności Podatkowej
W tym roku 13 czerwca wypada Dzień Wolności Podatkowej. Oznacza to, że na opłacenie wszystkich danin na rzecz państwa pracowaliśmy 163 dni w roku. To o dziewięć dni krócej niż w roku ubiegłym. Od dziś pracujemy już na siebie.
- W ciągu roku pracujemy, jednocześnie zarabiamy i płacimy podatki oraz składki bez rozdzielania tych czynności. Gdybyśmy jednak umownie od początku roku w pierwszej kolejności opłacali wszystkie podatki zapłacone w ciągu całego roku, to dzień, w którym pieniądze po wcześniejszym opłaceniu wszystkich nałożonych na nie obciążeń, byłby symbolicznym Dniem Wolności Podatkowej. Do obliczenia służy relacja udziału wszystkich wydatków sektora publicznego (tj. budżetu państwa, wydatków samorządów, rządowych funduszy celowych itp.) do produktu krajowego brutto - informują eksperci Centrum im. Adama Smitha.
Doradcy podatkowi w Trójmieście
W tym roku Dzień Wolności Podatkowej przypada 13 czerwca w 164 dzień roku. Oznacza to, że na opłacenie wszystkich obowiązkowych danin, czyli podatków, składek czy opłat, pracowaliśmy 163 dni z 365, czyli o 9 dni krócej niż w roku 2021.
W zbliżonym terminie do obecnego Dzień Wolności Podatkowej przypadł 14 czerwca w latach 2008 i 2009. W 2021 r. przypadał 22 czerwca, w 2020 roku - 10 czerwca, w 2019 roku - 8 czerwca, a w roku 2018 - 6 czerwca.
- Znacząca zmiana daty Dnia Wolności Podatkowej na korzyść obywateli jest wynikiem wyłącznie nominalnego wzrostu PKB w relacji do wydatków sektora publicznego. W 2022 r. wygaszana jest większość wydatków rządowych, m.in. związanych z tzw. tarczami, które sprawiły, że DWP w 2021 r. przypadł 22 czerwca. W roku 2022 liczne wydatki rządowe są praktycznie zamrożone, w tym m.in. wynagrodzenia w sferze budżetowej względem wzrostu PKB, którego nominalne powiększenie jest w części wynikiem inflacji. Rosnący dług publiczny jest też podatkiem, tyle że płacony w ratach przez żyjące pokolenia i jeszcze nienarodzone. Jest miarą poważnej wady ustrojowej i choroby obecnego modelu demokracji. W ciągu dwóch lat długi zaciągnięte na poczet przyszłych pokoleń wzrosły o ponad 364 mld zł - twierdzą eksperci Centrum im. Adama Smitha
Opinie wybrane
-
2022-06-14 06:58
90% pracowników nie kmini systemu podatkowo-ubezpieczeniowego w PL (5)
Chętnie zobaczyłbym taką zmianę, żeby to pracownik dostawał wypłatę brutto od pracodawcy (łącznie z kosztami pracodawcy) i płacił wszystkie składki ZUS, zdrowotne, zaliczkę na podatek. Ludzie mieliby wtedy większą świadomość ile płacą Państwu za de facto swoją pracę.
Uwierzcie - najlepsze ubezpieczenie byłoby tańsze..- 13 0
-
2022-06-14 08:54
(3)
i co by to zmieniło? To że koszty są wysokie nie usprawiedliwia głodowych pensji. Poza tym, co szary Kowalski może zrobić na to, że te koszty są jakie są? Wiadomo, że zarówno pracownik ma mnóstwo zobowiązań (typu ubezpieczenie zdrowotne, ZUS, inne pierdoły), jak i pracodawca który też musi dokładać za pracownika.
Jeszcze dodatkowo zmianyi co by to zmieniło? To że koszty są wysokie nie usprawiedliwia głodowych pensji. Poza tym, co szary Kowalski może zrobić na to, że te koszty są jakie są? Wiadomo, że zarówno pracownik ma mnóstwo zobowiązań (typu ubezpieczenie zdrowotne, ZUS, inne pierdoły), jak i pracodawca który też musi dokładać za pracownika.
Jeszcze dodatkowo zmiany minimalnej pensji sprawiają, że firmy podnoszą ceny, by wyjść na zero finansowo. Błędne koło. Jednakże brak takiego minimum sprawiłoby, że część społeczeństwa pracowałaby za miskę ryżu, albo za tyle ile ktoś sobie ustalił że będzie pracownikom płacił.- 0 0
-
2022-06-14 09:59
(2)
to by zmieniło świadomość społeczeństwa które zaczęłoby się zastanawiać czy aby na pewno kolejny pomysł socjalny jest potrzebny. Każdy by widział że pół roku pracuje nie zawsze na rzeczy niezbędne. Wiedziałby też skąd się bierze 500+, bo teraz to duża część elektoratu myśli że rząd ma jakieś swoje pieniądze które ochoczo rozdaje, a to wpływa na
to by zmieniło świadomość społeczeństwa które zaczęłoby się zastanawiać czy aby na pewno kolejny pomysł socjalny jest potrzebny. Każdy by widział że pół roku pracuje nie zawsze na rzeczy niezbędne. Wiedziałby też skąd się bierze 500+, bo teraz to duża część elektoratu myśli że rząd ma jakieś swoje pieniądze które ochoczo rozdaje, a to wpływa na decyzje wyborcze. Po prostu władzy trudniej byłoby cokolwiek obiecywać. Co do minimum to nie pracodawca ustala pensje tylko rynek więc nikt za miskę ryżu by nie pracował. Natomiast podnoszenie takiego minimum powoduje że ludzie bez żadnych kwalifikacji nie dostaną pracy w ogóle bo nie opłaci się ich zatrudniać. Pytanie na jakim poziomie jest ta granica.
- 5 0
-
2022-06-14 10:08
(1)
no właśnie obawiam się, że w Polsce "rynek ustala pensje" średnio by zadziałało i tak doszło by do tego że pracownicy fizyczni zarabiali by marne grosze, tak jak to jest teraz.
ludzie bez żadnych kwalifikacji i tak mogą iść do najgorszej pracy jedynie...- 0 2
-
2022-06-14 18:58
to nie ma znaczenia czy w Polsce czy w Niemczech. Rynek działa tak samo jeśli się w niego nie ingeruje. A że zarabialiby marne pieniądze to wynika z możliwości tego rynku. Jeśli natomiast ustala się ceny odgórnie to zawsze rodzi patologie. I tacy właśnie bez kwalifikacji po mocnym podniesieniu pensji minimalnej nie znajdą tej pracy. Może się okazać
to nie ma znaczenia czy w Polsce czy w Niemczech. Rynek działa tak samo jeśli się w niego nie ingeruje. A że zarabialiby marne pieniądze to wynika z możliwości tego rynku. Jeśli natomiast ustala się ceny odgórnie to zawsze rodzi patologie. I tacy właśnie bez kwalifikacji po mocnym podniesieniu pensji minimalnej nie znajdą tej pracy. Może się okazać że taniej ich wyroby sprowadzić nawet płacąc cło. Głównie chodzi o pracowników "na linii". Taki pakowacz sardynek nie może za dużo zarabiać bo te sardynki przypłyną do nas z Chin a polscy producenci przetworów z produkcji przerzucą się na handel. Konkurencja zniszczy resztę.
- 2 0
-
2022-06-14 14:36
głupimi łatwiej rządzić.
Władzy nie są potrzebni zbyt bystrzy obywatele bo i po co - mają płacić i milczeć - dodatkowo chlać wódę i żreć farmaceutyki
- 3 0
-
2022-06-13 21:31
oby to dało coś do myślenia...chociaż wątpię (2)
tak tylko dodam, że dzień wolności podatkowej dla tych zatrudnionych w sektorze prywatnym (czyli dla osób pracujących w rzeczywistości na wszystko i wszystkich) wypada jeszcze później.
- 43 3
-
2022-06-13 22:37
13 i bez kasy
- 0 2
-
2022-06-14 09:37
Pupa a nie da.
Wiesz, co dałoby do myślenia? Gdyby każdy co miesiąc musiał sam we własnym imieniu opłacać podatki i składki.
- 2 0
-
2022-06-13 16:46
(3)
Skoro tyle pracujemy "na panstwo" to dlaczego oni jest coraz bardziej zadłużone i u kogo jest zadłużone?
- 102 2
-
2022-06-13 19:06
Spytaj posłów, senatorów, polityków, urzędników, prezesów i dyrektorów ze spółek Skarbu Państwa.
- 24 0
-
2022-06-13 23:06
bo wydaje coraz więcej i to jest duży problem
Rządzi nami banda kłamców, niezależnie od opcji politycznej. Dlaczego? Bo jest demokracja i wybiera ich każdy. Jako że większość populacji jest prosta to i takich polityków sobie wybiera. W teorii sprawiedliwy system okazuje się być systemem oszustów bo większy posłuch dostanie oszust nawijający makaron na uszy, sprzedający kiełbasę wyborczą niż
Rządzi nami banda kłamców, niezależnie od opcji politycznej. Dlaczego? Bo jest demokracja i wybiera ich każdy. Jako że większość populacji jest prosta to i takich polityków sobie wybiera. W teorii sprawiedliwy system okazuje się być systemem oszustów bo większy posłuch dostanie oszust nawijający makaron na uszy, sprzedający kiełbasę wyborczą niż człowiek rozumny. Nawet profesor który powie prawdę że trzeba oszczędzać bo mamy długi nie zdobędzie poklasku. I tak to działa. Skoro przez ponad pół roku musimy pracować na wspólny garnek to znaczy tyle że jest przymus. Czyli że ktoś już ustalił kierunek redystrybucji dóbr. Przymus oznacza tyle że pracujemy w systemie niewolniczym. W USA w czasach największego rozwoju (około 100 lat temu) dzień wolności podatkowej wypadał w 3 tygodniu stycznia lub w połowie lutego. U nas wypada już w lipcu. Czyli kasa która mogłaby być inwestowana jest redystrybuowana. Odbija się to na wzroście gospodarczym. A jakie to ma znaczenie? Takie że wzrost gospodarczy na poziomie 4% rocznie daje przez 20 lat wzrost zdolności nabywczej na poziomie 200%, a wzrost na poziomie 10% daje niemal 7 krotny wzrost siły nabywczej. Tu jest odpowiedź na to gdzie teraz są Chiny a jesteśmy my śmiejący się z nich że pracowali za miskę ryżu. Tam się teraz zarabia tak samo jak u nas w Polsce.
- 27 0
-
2022-06-14 06:56
Cytując klasyka
u Jowisza!
- 0 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.