• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pamiętasz dziecięce buty z dzwoneczkiem? Powstały w Sopocie i do teraz są tu szyte

Robert Kiewlicz
15 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Jak twierdzi Bogdan Tomasiński obecny właściciel zakładu Tombut, tradycje szewskie w rodzinie sięgają 1850 roku.
Jak twierdzi Bogdan Tomasiński obecny właściciel zakładu Tombut, tradycje szewskie w rodzinie sięgają 1850 roku.

Dziecięce buty z dzwoneczkiem pamiętają chyba wszyscy urodzeni w latach 60., 70., 80., a nawet i ci z późniejszych roczników. Ten symbol zdrowego obuwia przez wiele lat królował na sklepowych półkach. Za jego popularnością stoi firma Tombut z Sopotu, która produkuje te buciki nieprzerwanie od 1963 roku. Jednak tradycja spółki sięga o wiele dalej, bo aż roku 1850.


Czym kierujesz się przy wyborze obuwia?


Tombut to przede wszystkim tradycja. Jak twierdzi Bogdan Tomasiński obecny właściciel zakładu, tradycje szewskie w rodzinie sięgają 1850 roku. Wówczas, jeszcze w Nasielsku, przodek pana Bogdana, prowadził mały zakład rzemieślniczy wytwarzający wszelkiego rodzaju obuwie: damskie, męskie i dziecięce. W 1939 roku posiadał nie tylko warsztat szewski, ale też sklep ze skórami i dodatkami szewskimi. Zawierucha wojenna spowodowała przeniesienie zakładu do Sopotu, gdzie istnieje w tym samym miejscu od 17 września 1945 roku do dnia dzisiejszego.

- Na ścianie zakładu wisi dyplom mistrzowski mojego ojca, założyciela firmy w Sopocie, pochodzący z 1932 roku. Wcześniejsza dokumentacja nie zachowała się, jednak z tradycji ustnej wiemy, że na pewno od połowy XIX wieku był w rodzinie szewc. Był nim i dziadek i pradziadek i prapradziadek. Ojciec w czasach okupacji miał w swoim zakładzie zarejestrowanych ponad 20 pracowników. Na tamte czasy była to bardzo duża liczba zatrudnionych. Rzeczywiście pracujących było tylko 3-4 reszta to "martwe dusze", które potrzebowały pomocy w ukryciu się przed władzami okupacyjnym. Po wojnie czasy się zmieniły, władza się zmieniła, ojciec nie czuł się pewnie w Nasielsku, tym bardziej, że został nawet aresztowany i osadzony w Cytadeli w Rembertowie. Udało mu się z niej wydostać i zdecydował się uciec z Nasielska, ale nie chciał uciekać z Polski. Po wielu perypetiach trafiliśmy do Sopotu do mieszkania, w którym przed wojną był niemiecki zakład naprawy obuwia - opowiada Bogdan Tomasiński.
W Sopocie firma Tombut został zarejestrowana 17 września 1945 roku. Na zdjęciu zakład w latach 40. XX wieku i obecnie.

W Sopocie firma Tombut został zarejestrowana 17 września 1945 roku. Na zdjęciu zakład w latach 40. XX wieku i obecnie.

W Sopocie firma został zarejestrowana 17 września 1945 roku i powoli zaczęła odbudowywać swoją działalność. Przełomem był rok 1963.

- W czasie wojny część rodzeństwa ojca rozjechała się po świecie i wylądowali w Stanach Zjednoczonych. W latach sześćdziesiątych ojcu udało się wyjechać w odwiedziny do rodziny. Z USA przywiózł pomysł na produkcję obuwia dziecięcego i dla całej rodziny, jako gadżet, całą walizkę - ponad 30 kg - dzwoneczków. Do dzisiejszego dnia funkcjonują one na naszym obuwiu jako charakterystyczny element. Nasz but, który w prawie niezmienionej wersji produkujemy do teraz to but profilaktyczny. Jego ideą był sztywny zapiętek, który utrzymuje nogę w usztywnionej pozycji, a jednocześnie posiada bardzo miękką, elastyczną cholewkę - mówi Tomasiński.

W 1963 roku rzemiosło było kulą u nogi socjalistycznego społeczeństwa. Zakłady rzemieślnicze nie miały przydziałów materiałów. Dostawały do produkcji jedynie materiały odpadowe.
Do dnia dzisiejszego na ścianie zakładu wisi dyplom mistrzowski mojego ojca Bogdana Tomasińskiego, założyciela firmy w Sopocie, pochodzący z 1932 roku. Wcześniejsza dokumentacja się nie zachowała jednak tradycje rzemieślnicze są w rodzinie od połowy XIX wieku. 

Do dnia dzisiejszego na ścianie zakładu wisi dyplom mistrzowski mojego ojca Bogdana Tomasińskiego, założyciela firmy w Sopocie, pochodzący z 1932 roku. Wcześniejsza dokumentacja się nie zachowała jednak tradycje rzemieślnicze są w rodzinie od połowy XIX wieku.

- Zaopatrywaliśmy się w odpady jakie powstawały w zakładach obuwniczych w Wejherowie. Tam produkowano męskie obuwie robocze. Wszystkie odpady miały w większości kolor czarny. Czasami udało się zdobyć brązowy, cud był jak udało się zdobyć beżowy lub czerwony. W związku z tym to nasze obuwie było bardzo smutne. Aby nie było ono tak smutne, jak inne produkty na rynku, nasze posiadało perforację i właśnie dzwoneczek, który wówczas był czymś niespotykanym w obuwiu - dodaje Tomasiński.
Buty z dzwoneczkiem produkowane są do dzisiaj. Zmieniła się jednak dostępność produktów, więc zamiast z odpadów, wytwarzane są z włoskiej skóry bydlęcej. Tombut posiada zastrzeżony w Urzędzie Patentowym RP znany od wielu lat znak firmowy, patenty i świadectwa ochronne na produkowane obuwie oraz świadectwo ochronne na znak towarowy.

- Dużą część towaru sprzedajemy obecnie przez Internet. Cenię sobie jednak bezpośredni kontakt z klientem. Zawsze można dokładnie dopasować but do stopy, poradzić się i rozwiać różnego rodzaju wątpliwości. Oczywiście pomimo tego, że nasze buty chronione są patentami to często pojawiają się ich podróbki. W tej chwili prawie wszystkie firmy, które produkują obuwie profilaktyczne opierają się na naszym pomyśle - mówi Tomasiński.
Bogdan Tomasiński w swoim zakładzie spędził całe życie, a sam w zawodzie pracuje od 1975 roku.

- Już chyba powoli czas wybrać się na emeryturę i przekazać biznes kolejnemu pokoleniu. Praca w rzemiośle nie jest łatwym kawałkiem chleba, a rzemieślnik tak naprawdę nigdy nie odchodzi z zawodu i pracuje aż do śmierci - podsumowuje Bogdan Tomasiński.

Rzemiosło to działalność gospodarcza od wieków pozostająca w bliskości a czasem nawet w zażyłości z obiorami usług czy produktów. To często firmy rodzinne o wielowiekowej, ciekawej a często i trudnej historii. O tym jak ważne są dla nas zakłady rzemieślnicze działające od lat w naszym sąsiedztwie przekujemy się zazwyczaj kiedy zaczyna nam ich brakować. Kiedy nie ma nam kto naprawić zepsutego obcasa, uszyć nietypowej garsonki, czy naprawić komina. W cyklu "Rzemiosło" chcemy ocalić przed niezapomnienie trójmiejskich rzemieślników.

Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.

Miejsca

  • Tombut Sopot, al. Niepodległości 810

Opinie (119) 1 zablokowana

  • ortopedzi nie zalecają takich butów (16)

    ponieważ stopa dziecka powinna ćwiczyć "od małego"

    • 42 136

    • popieram (1)

      Faktycznie mój ortopeda dziecięcy też nie zalecał sztywnych bucików, tylko z elastyczną, pracującą podeszwą.

      • 0 1

      • Do nauki chodzenia tylko ze sztywną podeszwą

        • 0 0

    • Fake news! Najlepsze buty do nauki chodzenia!

      • 0 0

    • jakieś konkretne źródło tych rewelacji? (6)

      tylko nie podawaj mi linka do NAJ czy jakiegoś bloga wszystko wiedzącej idiotki.

      • 59 6

      • ??? (3)

        Nie wiem skąd wzięła informacje osoba podpisana "zo", ale dla mojego syna tego tupu butów nie polecił Lekarz Ortopeda, jak i mój Lekarz Pediatra. A mieliśmy już kupione. Ponadto na samej "instrukcji" (?) było zamieszczone, że dłuższe stosowanie wymaga konsultacji z właściwym lekarzem. Proszę wybaczyć, ale to trochę, jak stosowanie leków bez recepty na własną rękę.

        • 15 19

        • (1)

          bo wszystko trzeba z głowa, ja dzieciom w tych butach stabilizowałam postawę, bo na poczatku na boso, a potem 2-3 tyg w tych butach i stawiali prosciutkio nogi, a potem raz na jakis czas dla przypomnienia motoryki ruchu.

          ja tez wychowana w tych butach(ale butach nie kapciach, w domu na bosaka latalismy)
          pamietajcie buty (u maluszka)zaklada sie na jakis czas
          (2-3h) a kapcie moga byc i 12h na nodze dziecka.

          • 10 1

          • Nam rownież nie polecił ich ortopeda ze względu na "obcasik" syn ma chód gołębi czyli stawia stopy to środka a ten obcasik by to pogłębiał. Sprawdziły sie gładkie podeszwy nie bede reklamować konkurencji ale znane są z złotych podeszwy i sznurowadel

            • 0 3

        • zgadzam sie lekarze zalecają jak najwięcej żeby dzieci chodziły boso. (dla mojego dziecka były trochę sztywne)

          • 14 3

      • Źródło (1)

        Mój syn (rocznik 78) wychował się w tych butach. Przez ładnych kilka pierwszych lat życia innych butów nie nosił. Płaskostopia, ani innych defektów się nie dorobił. Jednak gdy w wieku 6 lat zaczął uprawiać sport i, w związku z tym, zmienił buty (na tenisowe), podczas biegu wyraźnie zauważalne było nienaturalne ustawianie stopy. Po jakimś czasie noszenia "normalnych" butów to minęło (może rozciągnęły się ścięgna?). Po tym doświadczeniu odradzałbym poprzestawanie wyłącznie na butach "sopockich". Myślę, że warto obuwie zmieniać.

        Jeżeli chodzi o źródło, to w wieku ok. 2 lat syn był badany przez nestora gdańskich ortopedów, prof. Jerzego Szczekota. Gdy zobaczył buty z dzwoneczkiem, bezwzględnie kazał je wyrzucić. Nie posłuchałem, w efekcie było to, co napisałem wyżej.

        • 22 10

        • tylko to nie jest żadne źródło

          szczególnie że nie wiadomo dokładnie czy twój syn miał jakąś wadę wrodzoną czy może nabył ją nosząc te buty. Konkretne źródło to jakieś miarodajne badania że osoby noszące wyprofilowane tak i tak buty mają lepsze nogi niż ci co noszą proste buty.

          • 12 5

    • dwie szkoły (1)

      Są dwie szkoły - starsza kadra ortopedów zaleca buty sztywne, profilowane, nowa szkoła - chodzenie na boso czy w bucikach o miękkiej podeszwie. Moja córka cierpiała na szpotawość, a dzięki bucikom usztywnianym po dwóch latach praktycznie nie ma śladu wady.
      Jak patrzę na niektóre maluchy, które zamiast stawiać całą stopę chodzą na paluszkach to dziwię się, że rodzice nic z tym nie robią...

      • 24 2

      • to właśnie buty nauczyły nas tak chodzić na pięcie i obciążać stawy

        zauważ że jak stawiasz nogę na śródstopiu to masz naturalną amortyzację a jak na pięcie to stawy dostają w kość. Teraz ludzie wracają do tego i zaczyna być to popularne w sporcie szczególnie w bieganiu i stawia się nogę tak jak małe dzieci czyli na śródstopiu ale nie łatwo się przestawić.

        • 5 4

    • ortopedzi to banda niedouków...

      niektórzy

      • 11 4

    • (1)

      Rozumiem ze jesteś ortopedą i masz pojęcie o czym piszesz, same buty nie załatwiają problemu ale z odpowiednimi ćwiczeniami efekt jest szybko widoczny

      • 17 0

      • ale buty też mają wpływ na ukształtowanie stóp dzieci

        • 13 0

    • Popieram wypowiedź wyżej

      Ja i moi rówieśnicy ( r 79)nosilismy buty tombut. Większość ma płaskostopie :-( przy pierwszym dziecku (r.01) też się skusiła. Młoda ma płaskostopie. Teraz jestem mamą dwulatki która najchętniej chodzi boso. A naspacer butki firmy z UK której jestem wierna. Jak narazie stopki ok. Ale szacun ze sklep w sopocie się utrzymał.

      • 22 15

  • karakal (1)

    To Pan Mirek Tomasińsik , szył te butki . mistrz , butolog , i to jest prawda ...

    • 0 0

    • odpowiedz

      Te buty szył Mirek i Barbara , a Bogdan był sprzedawcą.

      • 0 0

  • Zastanawiam sie czy rzeczywiscie te buciki sa odpowiednie dla dzieci.Obecnie panuje opinia ortopedow ze spody powinny byc elastyczne zginajace sie na t.z linii stawow natomiast te z Tombudu sa b.sztywne.

    • 0 0

  • (6)

    Myślę, że aby sprawiedliwości było zadość należałoby wspomnieć, że ogrom pracy w utrzymanie i rozwój firmy włożył brat Pana Bogdana-Mirek, o czym chyba zapomniano. Gratulacje należą się właśnie Mirkowi.

    • 15 7

    • (2)

      Jaki brat.... pierwsze słyszę...

      • 2 4

      • rodzinna firma

        Brat to Mirosław Tomasiński pracujący w tej firmie od 1979r . Od 2010 wspólnik s-ki cywilnej TOMBUT , szef produkcji i świetny rzemieślnik. Te wzory butów które są w sprzedaży to ze 2 wzory ich ojca, reszte opracował Mirek i wdrożył do produkcji. 3 wspólnikiem była siostra Barbara Tomasińska- Kosta., pracowała też na produkcji jako szefowa kaletników. Mirek odszedł z firmy w 2008r , Barbara w 2009 - W 2014r wnieśli sprawę do Sądu Gospodarczego o spłatę ich udziałów w firmie , o nadużycie zaufania przez p. Bogdana itd. Sądy działają powoli, Barbara zmarła w zeszłym roku i nie doczekała sprawiedliwości . To tyle o prawdzie, braku honoru i godności.

        • 0 1

      • Jaki brat? Jak pisze się o firmie rodzinnej to TOMBUT tworzyło rodzeństwo - siostra Barbara - kaletniczka, brat Mirek - szef produkcji ,i Bogdan - administrator.

        Teraz to już nie firma rodzinna , tylko firma Bogdana Tomasińskiego i jego żony.A co do kontynuacji firmy i jego następców - to opowieści z mchu i paproci.

        to

        • 1 1

    • nie zapomniano tylko redaktor zapomniał być tak rzetelny jak firma o której pisał artykuł (1)

      • 1 1

      • rodzinna firma

        Nie, autor nie napisał o rodzeństwie, po prostu p.Bogdan zawłaszczył firmę nie spłacając wspólników i udaje głupiego

        • 0 0

    • rodzinna firma

      To . rodzeństwo p.Bogdana pracowało na sukces firmy - Barbara i Mirek. Pracowali na halach produkcyjnych , tworzyli nowe wzory , składali ze starych maszyn - nowe. To byli RZEMIESLNICY - mieli dumę, honor i godność, byli kreatywni i potrafili sobie ze wszystkim poradzić. Bogdan Tomasiński po prostu sprzedawał to , co rodzeństwo wraz z ludzmi produkowalo . Mówi tak , jakby był jedynakiem - wszystkie dyplomy, uznanie firma zdobyła, gdy współwłaścicielami było rodzeństwo. To się dopiero nazywa pchanie na afisz, zgarnianie wszystkich laurów. Wstyd. Rodzeństwo odeszło z firmy, a p.Bogdan doprowadził firmę do ruiny. Tyle na temat wkładu i umiejętności pana uśmiechającego się na zdięciu.

      • 1 1

  • buciczki z dzwoneczkiem

    Prawie 40 lat temu kupowałam te buciczki dla mojego syna. Wszystkie moje koleżanki w pracy zazdrościły mi tych buciczków z dzwoneczkami. Teraz doczekałam się wreszcie wnuczka i bardzo chciałabym kupić mu takie buciczki z dzwoneczkami. Pamiętam jak pierwsze buciczki kupiłam przez przypadek bo w Gdańsku na wczasach i na wycieczce w Sopocie. Potem już kupowałam dzwoniąc do sklepu w Sopocie. Bardzo ucieszył mnie fakt że sklep dalej istnieje więc postanowiłam zamówić takie buciczki dla mojego wnusia.
    Pozdrawiam serdecznie i gratuluję wytrwałości.
    KS

    • 0 0

  • :-))

    łza się w oku kręci :-)); mieszkałam w Gdańsku i nawet trzy razy w tyg. jeździłam do Sopotu licząc, że "złapię" te buty dla córki; ciągle słyszałam jeszcze nie ma; ale wnuczkom już ich nie kupowałam i nie kupię

    • 0 0

  • W butach z dzwoneczkami

    chodzila moja corcia.Dzis 40to letnia pani.Syn rowniez ale w takich dla chlopcow..Specjalnie z Gdanska po nie jezdzilam.

    • 0 0

  • wspomnienia

    Mama mi kupiła buty kiedy ja zostałam mamą też zaprowadziłam córkę po jej pierwsze buty do tego zakładu wspaniały zakład wspaniali ludzie. Bliski memu sercu. rodowita Sopocianka.

    • 1 0

  • Czy pamiętam?

    Pewnie że tak, ostatnio je widziałem jak Jacuś pakował w nich na paradzie "obrony" demokracji w Gdańsku. Dobrze, że Pawełek podał mu chusteczkę , bo by się ludziska śmiali, że Jacusiu, mleka sobie nie wytarłeś spod nosa. No i coś Ty zrobił Jacusiu? Ale masz Jacku buciki z dzwoneczkami, więc sobie nimi podyndaj.

    • 0 0

  • raz kupilem corce takie buciki

    Pozniej niestety "ona" zabronila dziecku kupowac takie buty wybierajac za kazdym razem jakas marketowa tandete. I coz ja jako ojciec moge poradzic, otoz czego bym nie sprobowal to jak z tymi bucikami nie ma z takimi "babami" szans.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Katarzyna Dobrzyniecka

Ekonomista, Absolwent Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego Od ponad 10 lat Dyrektor...

Najczęściej czytane