• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rynek finansowy starzeje się szybciej niż komputery

Robert Kiewlicz
25 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
- Wszystko zależy od podejścia, zaangażowania i tego, co cię interesuje. Ja pracuję w State Street blisko 8 lat i ciężko byłoby mi znaleźć chociaż jeden dzień, w którym byłem znudzony - mówi Marcin Pawlikowski. - Wszystko zależy od podejścia, zaangażowania i tego, co cię interesuje. Ja pracuję w State Street blisko 8 lat i ciężko byłoby mi znaleźć chociaż jeden dzień, w którym byłem znudzony - mówi Marcin Pawlikowski.

Codziennie zarządzają bilionami dolarów należących do największych firm na świecie czy rządów. Na czym polega praca nowoczesnego bankowca, czy korporacje to naprawdę bezduszne organizacje i jak wygląda rozwój branż w naszym kraju - o tym rozmawiamy z Marcinem Pawlikowskim, dyrektorem zarządzającym ds. księgowości funduszy inwestycyjnych State Street Bank Polska.



Praca bankowca potocznie uważana jest za żmudne i jednostajne zajęcie. Ile jest w tym prawdy?

Marcin Pawlikowski: - Wszystko zależy od podejścia, zaangażowania i tego, co cię interesuje. Ja pracuję w State Street blisko 8 lat i ciężko byłoby mi znaleźć chociaż jeden dzień, w którym byłem znudzony. Nie zgodzę się więc, że praca bankowca jest nudna, chociaż wiele zależy też od miejsca, charakteru procesów, w których się uczestniczy czy ludzi, z którymi się współpracuje. Działalność State Street związana jest bezpośrednio z rynkiem finansowym i szeregiem instytucji finansowych, które charakteryzuje duża zmienność. Zmieniają się produkty, regulacje, klienci, a także działania konkurencji.
Aktywa w depozycie i administracja to 28,5 biliona dolarów, natomiast aktywa, którymi bezpośrednio zarządzamy to 2,4 biliona dolarów. Tylko w moim dziale, w Departamencie Funduszy Irlandzkich, środki, które mamy w depozycie i administracji wynoszą 6-7-krotność PKB Polski.

Naszym zadaniem jest szybko odpowiadać na potrzeby klientów i dynamikę rynku. W środowisku funkcjonuje nawet takie powiedzenie, że "rynek finansowy starzeje się szybciej niż komputery". I jest w tym sporo prawdy, mimo że na zewnątrz może tego nie widać. Właśnie ta dynamika i ciągłe wyzwania czynią tę pracę ciekawą i rozwojową. Ja sam jestem przykładem osoby, która pracę w State Street zaczęła na podstawowym stanowisku. Dzisiaj jestem na szczeblu dyrektorskim, a w Dziale Księgowości Funduszy Inwestycyjnych pracuje w Polsce ponad 1000 osób.

Byłem jednym z pierwszych pracowników zatrudnionych w krakowskim biurze, od początku związanym z klientami irlandzkimi, mogłem więc uczestniczyć w jego budowie. Myślę, że dla wielu osób rodzi się teraz taka perspektywa rozwoju w Gdańsku, w którym od kilku miesięcy rozwijamy nasze nowe biuro. Oczywiście nie jest tak, że wszystko dzieje się samoistnie. Firma stwarza możliwości, natomiast reszta to ciężka praca, nauka, zbieranie doświadczeń, ciągłe doskonalenie siebie, a także rozumienia rynku i produktów.

Czym tak naprawdę zajmują się pracownicy State Street w Gdańsku? Jakie są ich codzienne obowiązki?

- W Polsce działa obecnie ponad 20 różnych działów, ale największym w kraju i jednocześnie globalnie jest Fund Accounting, czyli Księgowość Funduszy Inwestycyjnych. Dział ten funkcjonuje już także w Gdańsku. Praca tam polega na codziennej wycenie rynkowej wartości jednostki funduszu. W ramach typowego zespołu pracuje 10-12 osób, a osoba koordynująca jego prace odpowiedzialna jest za terminowe dostarczenie informacji, aby księgowy mógł skalkulować końcowe wartości. W trakcie analizuje się zmiany, określa, czy są pożądane, czy nie i co je spowodowało. Jest to niezmiernie istotne, ponieważ na podstawie dostarczanych przez nas wyliczeń inwestorzy dokonują później decyzji inwestycyjnych. Do analizy używamy przede wszystkim wewnętrznych systemów. Są departamenty, które podliczają dane i pokazują, jak wartość funduszy zmieniła się w czasie. Jeśli któryś z elementów odbiega od normy, weryfikujemy to z zewnętrznymi źródłami. To nie są oczywiście rzeczy, które da się łatwo opisać czy nauczyć. Do pracy na wysokim poziomie potrzebna jest wiedza dotycząca regulacji, jakie są fundusze, jakie papiery wartościowe, jakie instrumenty pochodne oraz co tworzą klienci. Tego trzeba się nauczyć, poznać zależności. Procesów tych nie da się zautomatyzować. Oczywiście obowiązują nas deadline'y, które w niektórych obszarach występować mogą nawet kilka razy dziennie, ale tak działa ten rynek. Są też jednak działania realizowane w dłuższej np. miesięcznej perspektywie, gdzie kluczową rolę odgrywa dobra organizacja czasu pracy.
Na podstawie dostarczanych przez nas wyliczeń inwestorzy dokonują później decyzji inwestycyjnych. Do analizy używamy przede wszystkim wewnętrznych systemów. Jeśli któryś z elementów odbiega od normy, weryfikujemy to z zewnętrznymi źródłami.

Poza księgowością funduszy w Gdańsku działa już także dział sprawozdawczości finansowej czy wyceny papierów wartościowych, które z pewnością będą też mocno się rozwijać. Można uczestniczyć w różnych dodatkowych projektach. 90 proc. z nich związanych jest z usprawnieniami - procesami i produktami, które trzeba rozwijać. Są to wewnętrzne projekty, ale przy niektórych pracuje się też z klientem, co pozwala nauczyć się biznesu i rynku.

Ponieważ większość prac realizowanych jest w zespołach, w naszym środowisku niezmiernie ważna jest chęć i umiejętność tworzenia dobrej atmosfery pracy. Większość naszych pracowników to młode osoby (średnia wieku 28 lat), a chcąc tworzyć zgrany i efektywny zespół, muszą chcieć i umieć razem pracować, szanować się. Szukamy więc pozytywnych i otwartych osób. Tak to działa w Krakowie i tak chcemy, by działało również w Gdańsku.

State Street jest uważany za światowego lidera wśród dostawców usług finansowych
dla inwestorów instytucjonalnych. Kim są klienci State Street? Ilu ich jest? Jakimi kwotami obracają?


- Klientami State Street są przede wszystkim banki, instytucje finansowe i ubezpieczeniowe, duże firmy, a także rządy. Są to podmioty, które obracają dużymi pieniędzmi, które muszą na rynku odpowiednio "pracować". Aktywa w depozycie i administracja to 28,5 biliona dolarów, natomiast aktywa, którymi bezpośrednio zarządzamy to 2,4 biliona dolarów. Tylko w moim dziale, w Departamencie Funduszy Irlandzkich, środki które mamy w depozycie i administracji wynoszą 6-7-krotność PKB Polski. To pokazuje skalę tego, czym się zajmujemy. Działamy na ponad 100 rynkach finansowych na świecie, zatrudniając 30 tys. pracowników w ponad 30 krajach i ciągle rozwijamy zakres usług i produktów oferowanych przez oddział w Polsce, co jest związane z rosnącymi potrzebami klientów. Z biur zlokalizowanych w Krakowie i Gdańsku obsługujemy 9 krajów Europy, USA, Kanadę i Azję.

Jakie znaczenie dla działań całej korporacji mają oddziały w Polsce?

- Gdy w 2007 roku State Street rozpoczynało działalność w Polsce, mówiło się o 300 osobach. Kompetencje, jakość pracy i nasze - pracowników - zaangażowanie sprawiło, że zaczęliśmy bardzo szybko rosnąć. Przejmowaliśmy kolejne prace, zwiększając odpowiedzialność krakowskiego biura, gdzie obecnie pracuje już ponad 2,5 tys. osób. Polska ma strategiczną pozycję w planach rozwojowych firmy ze względu na obsługę klientów z obszaru EMEA. Rozwijamy się w różnych obszarach. Tworzymy też własne rozwiązania, a nawet aplikacje, zmieniając też trochę profil działalności. Wcześniej byliśmy typowym back office, teraz mamy już częstszy kontakt z klientem. Będziemy się dalej rozwijać i granica jest tutaj trudna do zdefiniowania, czego przykładem jest Kraków. Dzisiaj oczywiście koncentrujemy się na rozwoju biura w Gdańsku, które może zatrudnić nawet 1,5 tys. osób w najbliższych latach.
Korporacje w Polsce trochę zapracowały sobie na opinię bezdusznych i nadmiernie eksploatujących ludzi, ale te czasy się już kończą. Rynek się zmienił, nastąpił też transfer dobrych, zachodnich praktyk.

Młodzi ludzie często rezygnują z pracy w wielkiej korporacji na rzecz realizacji własnych planów. Czy rzeczywiście korporacje postrzegane są jako bezwzględne maszyny do robienia pieniędzy? Jakie plusy w pracy w State Street dostrzegają polscy pracownicy?

- Mam doświadczenie w małych i większych firmach, a także przygodę z własną działalnością gospodarczą. Poznałem więc różne strony rynku. Uważam, że korporacje w Polsce trochę zapracowały sobie na opinię bezdusznych i nadmiernie eksploatujących ludzi, ale te czasy się już kończą. Rynek się zmienił, nastąpił też transfer dobrych, zachodnich praktyk. Firmy dostrzegają, że pracowników trzeba cenić, choć pewnie sporo jest jeszcze miejsc do poprawy. State Street duży nacisk kładzie na rozwój pracowników, rozumiany nie tylko przez zdobywanie konkretnej wiedzy. Firma inwestuje w rozwój lokalnej kadry zarządzającej, pozwalając pracownikom realnie się rozwijać w ramach struktur firmy. Jest oczywiście codzienna praca do wykonania, ale w tym wszystkim są ludzie, którym stwarza się możliwości i o których się dba. Tak staramy się działać, a pracownicy to dostrzegają i w większości potrafią dobrze wykorzystać.

Mamy wiele wewnętrznych, autorskich programów wspierających ten cel. Przykładem jest Be Well, który polega na promocji zdrowego trybu życia. W ramach programu zapewniamy bezpłatne szczepienia, wizyty specjalistów analizujących tryb życia czy organizujemy wydarzenia sportowe, np. tydzień z rowerem. Wdrożyliśmy też unikatowy na rynku pracowniczy plan emerytalny finansowo wspierany przez firmę. Pragniemy w ten sposób zachęcić pracowników do świadomego planowania swojej przyszłości i wesprzeć ich w tym procesie zarówno finansowo, jak i poprzez innowacyjny produkt oszczędnościowy. Podstawowy wkład środków jest finansowany przez pracodawcę, ale pracownik może indywidualnie zwiększyć wkład firmy, deklarując określony wkład własny. Wtedy State Street równowartość tego dodatkowo jeszcze dokłada.

Mamy również program wsparcia edukacyjnego. Po weryfikacji firma pokrywa w całości lub części wybrane studia podyplomowe lub kursy specjalistyczne. W ramach Global Inclusion umożliwiamy angażowanie się w czasie pracy w aktywności firmy na polu społecznym i pracę na rzecz jej fundacji. Współpracujemy też z przedszkolami, mamy preferowane miejsca i warunki dla pracowników posiadających dzieci, a w ramach Komitetu Młodych Rodziców realizujemy dla nich szereg eventów. Każdy pracownik posiada finansowany przez firmę medyczny pakiet VIP z dostępem do szeregu usług i specjalistów. Trudno tutaj wymienić wszystkie działania, którymi bezpośrednio wychodzimy naprzeciw pracownikom. W ubiegłym roku podczas prestiżowego konkursu 2015 ABSL Diamonds zdobyliśmy tytuł Business Leader with most Vibrant Workplace in Poland, co jest pewnym potwierdzeniem naszego sposobu myślenia i działania. Wracając do pytania - celem korporacji jest naturalnie zarabianie pieniędzy, ale dzisiaj pracownik staje się najważniejszym elementem tego procesu. Żeby rozwijać dzisiaj biznes, trzeba myśleć o ludziach.

Miejsca

Opinie (44) 1 zablokowana

  • State Street wymiata (3)

    oby więcej takich ciekawych firm na lokalnym rynku, to będzie dobrze

    • 19 34

    • Widok ich biurowca skutecznie zniechęca do aplikowania

      Rzędy biurek na wielkich openspejsach, jak w XIX-wiecznej fabryce, tylko zamiast maszyn parowych monitory. Totalne odczłowieczenie.

      I to logo na pół biurowca - bo przecież całe 3miasto musi wiedzieć jaki fajny ofis mamy.

      • 11 1

    • komentarz kadrowego.

      mało chętnych pewnie

      • 11 1

    • Jak zwykle prężny haer stejtstrita nie śpi...

      • 23 2

  • Całe życie marzyłem, by pracować w State Street

    • 5 9

  • Trudno nie hetować

    artykułu, w którym opowiada się, że czarne jest białe, i że to jest piękne.

    • 13 4

  • dziadowska praca (1)

    bedziecie siedzieć i bezmyślnie klikać. jak szwaczki. nie trzeba się na niczym znać, żadego wykształcenia. małpa za banana mogłaby tam pracować równie dobrze.

    • 15 14

    • Solidarność

      Nie będzie tam związków zawodowych? Solidarność, albo inne związki zawodowe powinny tam wkroczyć i bronić pracowników.

      Solidarność ! wkroczcie tam!!!!

      • 10 2

  • opinia (1)

    hazard w najgorszym mozliwym wydaniu. juz za samo promowanie tego powinny byc zawiasy. kolejna finansowa hydra z juesej lub city dla ktorej zysk to strata 'ynwestora', wiecej pisac nie trzeba.

    • 34 2

    • Jestem dokładnie tego samego zdania. Jeżeli ktoś publicznie promuje patologię w jakimkolwiek wydaniu powinien za to odpowiadać karnie.

      • 10 1

  • U nas w ilus procentach niestety to sa pseudo bankierzy ktorzy powinni byc traktowani tak samo jak ci na islandii.

    • 15 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Waldemar Kucharski

współzałożyciel i były prezes zarządu Young Digital Planet SA. Obecnie członek Rady Nadzorczej...

Najczęściej czytane