- 1 W porcie znaleziono bombę. Ważyła 250 kg (79 opinii)
- 2 Dźwiedźma - introligatorka z powołania (26 opinii)
- 3 Samochodowiec pracujący dla wojska w Gdyni (117 opinii)
- 4 Dzwonią i straszą wysokimi cenami energii (154 opinie)
- 5 Spółka Mondry pozostanie w "zbożowym" (17 opinii)
- 6 Port Service: trwa szukanie nowego miejsca (176 opinii)
Najnowszy artykuł na ten temat
Żegnamy Trójmiejski Portfel Inwestycyjny
Nie ma ryzyka, nie ma zabawy - mawiają niektórzy. W naszym przypadku można dodać: nie ma też pieniędzy. Czas podsumować straty i zacząć inwestować... jeszcze bardziej agresywnie.
Na piątkowym zamknięciu notowań akcje Polnordu kosztowały 7,94 zł. Kupowaliśmy je po 11,21 zł i mogliśmy szybko sprzedać 10 proc. drożej, ale zgubiła nas chciwość. Potem było już tylko gorzej, a apogeum głupoty i braku szczęścia osiągnęliśmy w minionym tygodniu. Głupoty - bo nadal nie sprzedaliśmy. Braku szczęścia - bo mimo trzykrotnych zleceń, nie udało się nam sprzedać akcji. Za każdym razem wystawialiśmy cenę za wysoką o... 1 grosz. A dokładniej, zanim zdążyliśmy wysłać zlecenie, ktoś inny zdążył "sypnąć" i było już za późno, bo cena spadała.
Straciliśmy ok. 3 tys. zł (piszemy "około", bo gdy czytacie te słowa to teoretycznie możemy mieć jeszcze akcje Polnordu), czyli mniej więcej tyle, ile w sumie wypłaciliśmy inwestując zgodnie z zasadami bezpiecznej gry na giełdzie - dywersyfikując portfel i skupiając się na w miarę bezpiecznych instrumentach. Można więc powiedzieć, że zaczynamy od zera - nie licząc pieniędzy przekazanych na cele charytatywne.
Zaczynamy zatem prezentację kolejnej strategii. Jeszcze bardziej niebezpiecznej, według niektórych mającej więcej wspólnego z hazardem niż giełdą. Odpowiadającej jednak oczekiwaniom, jakie rozpalają komunikaty, które co jakiś czas przedzierają się do mediów. Kto bowiem nie słyszał o spółkach, których cena jednego dnia rośnie o 10, 20, a nawet 50 proc.? Właśnie takie informacje rozpalają wyobraźnię mniej doświadczonych inwestorów.
Jak to się najczęściej kończy? Łatwo się domyślić, ale nie o to chodzi, by mówić o teorii, ale sprawdzić w praktyce. Zasady mamy proste: nadal inwestujemy wyłącznie w spółki z Trójmiasta. Każda inwestycja będzie trwała maksymalnie dwa dni. Jedyne możliwe odstępstwo jest wtedy, gdy zakupione przez nas akcje będą rosły cały czas.
Będziemy się jednak starać grać jak prawdziwi day-traderzy, czyli kupować i sprzedawać walory tego samego dnia. Oczywiście nie codziennie, bo - przypomnijmy - prezentujemy model klasycznego inwestora, który pracuje zawodowo, a giełdą zajmuje się w wolnych chwilach. Zatem kupimy i sprzedamy wtedy, gdy uznamy, że jest okazja i będziemy mieli możliwość ją zauważyć. Pierwsze efekty już za tydzień.
Opinie (24) 1 zablokowana
-
2013-03-25 07:24
hehe... tak to jest jak nie ma dewersyfikacji portfela i pakuje sie cala kase w akcje tylko jednej spolki. Ryzykowna gra skoro spolki tylko z pomorza maja byc to moze petrolinvestment ;)))
- 3 2
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.