- 1 "Uśmiechnięty" kolos w Porcie Gdynia (44 opinie)
- 2 Zużywamy coraz więcej energii (74 opinie)
- 3 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (57 opinii)
- 4 Historia o "Gdyńkongu" uderza w Port Zewnętrzny (115 opinii)
- 5 Gra Manor Lords światowym hitem (46 opinii)
- 6 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (189 opinii)
Trójmiejski Portfel Inwestycyjny: łapiemy oddech
Po ubiegłotygodniowej masakrze Trójmiejskiego Portfela Inwestycyjnego zaczynamy łapać oddech. Przecenione walory powoli wracają do poprzednich cen, ale niepewna sytuacja na światowych rynkach nie pomaga nam w realizacji celu każdego inwestora - czyli w szybkim wzbogaceniu się.
Podobnie mieliśmy z Lotosem, który zanotował duże straty, gdy osłabiła się polska waluta. Spółka ma duże kredyty - jak większość przedsiębiorstw inwestujących w rozwój - i przy wyższych kursach po prostu płaci wyższe raty. Tylko że ma też coraz większy obrót i wyższe marże - na to jednak nikt nie zwrócił uwagi.
Nieco inna sytuacja ma miejsce w Graalu, który też jest zadłużony i zarabia coraz więcej. W tym przypadku obroty na spółce są jednak tak małe, że wystarczy jeden poważniejszy inwestor, który chce lub musi sprzedać akcje, by kurs zanurkował o kilka procent. Sytuacja jest tożsama w drugą stronę, bo wielu chętnych na sprzedaż nie ma i zakup kilku tysięcy akcji powoduje równie duży wzrost.
W minionym tygodniu nie sprzedaliśmy ani nie kupiliśmy żadnej akcji. Dlaczego? Przyczyna jest prosta: wyceny naszych spółek nas na razie nie satysfakcjonują. Jesteśmy przekonani, że w dłuższym okresie będą warte zdecydowanie więcej.
Z drugiej strony sami jesteśmy sobie winni. Spółki, w które tak wierzymy, moglibyśmy obecnie kupić taniej - gdybyśmy sprzedali je, gdy zaczęła spadać ich cena. W takich przypadkach często stosuje się zlecenia "stop loss", które uruchamiają się np. wtedy, gdy cena spadnie o 5 proc. (sami ustawiamy interesującą nas wartość). Kłopot jednak w tym, że czasem wahania są duże, ale bardzo dynamiczne. Duzi inwestorzy, którzy chcą skupić większą ilość akcji, ale na niższym pułapie cenowym, celowo sprzedają część akcji, by chwilowo zaniżyć cenę, "zebrać stopy" i odkupić większą ilość akcji po niższej cenie. Potem szybko wraca ona do poprzedniej wartości i nierzadko równie szybko zaczyna rosnąć. W takich wypadkach możemy więc nie zdążyć odkupić taniej, a tylko sprzedać akcje ze stratą.
Zlecenie "stop loss" zapobiega jednak większej stracie i często jest zalecane przez maklerów i analityków, zwłaszcza początkującym inwestorom. Ale przecież gdybyśmy chcieli spokoju i stabilnego wzrostu, założylibyśmy bankową lokatę...
Opinie (4) 4 zablokowane
-
2012-06-08 09:30
Ja, głupi i naiwny, zakupiłem akcje Petrolu po ponad 6zł. (1)
Teraz kosztują poniżej 1zł i widzę horyzont cenowy na poziomie Błotonu. Niestety lokalny patriotyzm, powinien iść w parze z rozumem, żeby mądrze wybrać.
- 6 0
-
2012-06-08 10:27
ciesz sie ze niekupowałes jak były po 600zł :) po tyle sprzedałem
kolejny naiwny co kupił bajeczki
- 4 0
-
2012-06-08 12:13
raczej jedziemy na bezdechu
- 0 0
-
2012-06-12 16:01
komentarze...
Widzę że prawdziwe komentarze o Serenity usuwacie... czyżby jakiś układ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.