Jak poradzić sobie z kosztownym kredytem frankowym? Czy kredytobiorcy powinni liczyć na zmianę prawa? A może należy iść na ugodę z bankiem? Na pytania odpowiadają mec. Paweł Galiński i mec. Marcin Rodziewicz z kancelarii Galiński & Kleina Kancelaria Radców Prawnych Sp.p.
Redakcja: Ustawa frankowa - czy rozwiąże problem kredytów frankowych?Paweł Galiński,
radca prawny, Szef Zespołu ds. sporów z bankami, Galiński & Kleina Kancelaria Radców Prawnych Sp.p. [PG]: To prawda, część kredytobiorców wciąż liczy na rozwiązanie ich problemów poprzez zamianę prawa. Dziś możemy być pewni, że ustawa nie pojawi się przed październikowymi wyborami ani zapewne długo po nich. Brak jest bowiem chociażby projektu ustawy. Zresztą, coraz mniej mówi się już o "odfrankowieniu" wszystkich kredytów. Aktualne pomysły koncentrują się na usprawnieniu procesów sądowych albo obowiązkowych negocjacjach. Dlatego ustawa, jeśli kiedykolwiek powstanie, najpewniej nie rozwiąże problemów kredytobiorców, a najkorzystniejsze wciąż będzie skierowanie sprawy do sądu.
Redakcja: A czy obecnie ugody z bankiem mają sens?Marcin Rodziewicz, radca prawny, Zespół ds. sporów z bankami, Galiński & Kleina
Kancelaria Radców Prawnych Sp. p. [MR]: Ugody na pewno nie można wykluczać. Niestety,
propozycje ugodowe banków w zdecydowanej większości są drastycznie zaniżone w porównaniu do tego, co można uzyskać w sądzie. Nieliczne propozycje ugodowe, które faktycznie warto przyjąć, pojawiają się dopiero na etapie sprawy sądowej. Warto zaznaczyć, że na ugodę można zdecydować się na każdym etapie, do momentu zakończenia sprawy przed sądem.
Redakcja: Mówicie Panowie o skierowaniu sprawy do sądu. Jak się za to zabrać, komu
powierzyć sprawę?PG: Na rynku funkcjonuje wiele podmiotów zajmujących się sprawami frankowymi. Część z nich to ogromne spółki, obsługujące tysiące spraw jednocześnie. Niejako na drugim biegunie
mamy kancelarie radców prawnych i adwokatów, które świadczą usługi z bardziej indywidualnym podejściem do klienta oraz są zobowiązane do przestrzegania zasad wynikających z kodeksów etyki. Taka masowa praktyka może być wystarczająca, jeśli mamy pewność, że nasza sprawa jest typowa i nie ma elementów, które wymagają szerszych analiz. Z kolei indywidualne podejście może sprawdzić się na przykład, gdy kredyt był zaciągnięty przez małżonków, którzy dziś są po rozwodzie, a relacje między nimi są napięte. Takie sprawy można z powodzeniem prowadzić, ale często potrzebne jest doświadczenie niezwiązane ściśle ze sprawami frankowymi.
Redakcja: Jakie jeszcze pojawiają się sytuacje, które wymagają bardziej indywidualnego
podejścia?MR: Jako taki przykład można podać chociażby kredyty zaciągnięte przed wejściem Polski do Unii Europejskiej - takie sprawy są do wygrania i pokazuje to doskonale nasza praktyka,
jednak wymagają poświęcenia nieco większej uwagi, nie można podchodzić do nich sztampowo. Także sprawy przeciwko Getin Noble Bank S.A. w upadłości wymagają doświadczenia i niestandardowego podejścia. Inny rodzaj umowy jaką można unieważnić to także ta, gdzie kredyt został już spłacony w całości.
Redakcja: Czyli także spłacone kredyty?PG: Tak, również kredytobiorcy, którzy spłacili kredyty, nawet kilka lat temu, mogą kierować roszczenia do banku. Termin do dochodzenia takich roszczeń (przedawnienie) nie mógł biec, jeśli konsument nie posiadał wiedzy o abuzywnym (nieuczciwym) charakterze postanowień w swojej umowie. Przyjmuje się, że jeśli kredytobiorca skierował np. reklamacje lub wezwanie do banku - to wiedział, że w jego umowie są jakieś wady. Indywidualne podejście przydaje się zawsze, gdy pod adresem kredytowanej nieruchomości zarejestrowano działalność gospodarczą. Jeśli ktoś zaciągnął kredyt frankowy, który był nieważny, a np. 5 lat później zarejestrował pod swoim adresem firmę - bank będzie próbował podważać status konsumenta. Zgodnie z aktualnymi wyrokami można jednak z powodzeniem wygrać taką sprawę.
Redakcja: Wiele osób nie decyduje się na kierowanie spraw do sądu w obawie o czas trwania postępowania? Ile to trwa? Kiedy widać pierwsze efekty?MR: Pierwsze efekty skierowania sprawy do sądu często są widoczne już po kilku - kilkunastu dniach po złożeniu pozwu. Można uzyskać zezwolenie sądu na zaprzestanie spłacania rat na czas trwania postępowania, a bank nie może w takiej sytuacji podejmować działań windykacyjnych czy wypowiedzieć umowy.
Mecenas Marcin Rodziewicz: pierwsze efekty skierowania sprawy do sądu często są widoczne już po kilku - kilkunastu dniach po złożeniu pozwu. Można uzyskać zezwolenie sądu na zaprzestanie spłacania rat na czas trwania postępowania,
Redakcja: Czy to jest rozwiązanie dla wszystkich kredytobiorców? Jaka jest szansa, aby je uzyskać?PG: Takie rozwiązanie rekomendujemy osobom, które w toku spłaty kredytu wpłaciły tyle samo lub więcej niż kwota wypłacona przez bank. W ostatnim czasie w takich wypadkach najczęściej możliwe jest uzyskanie wstrzymania spłaty kredytu już na początku sprawy. W typowym przebiegu sprawy kredytobiorca przestaje więc spłacać kredyt niemal od razu i może oczekiwać na termin rozprawy (najczęściej jeden) oraz na finalne rozliczenie sprawy po prawomocnym wyroku. Czas trwania takich spraw jest oczywiście różny, ale najszybciej udaje się je przeprowadzić już nawet w nieco ponad rok.
Mecenas Paweł Galiński: również kredytobiorcy, którzy spłacili kredyty, nawet kilka lat temu, mogą kierować roszczenia do banku. Termin do dochodzenia takich roszczeń (przedawnienie) nie mógł biec, jeśli konsument nie posiadał wiedzy o abuzywnym (nieuczciwym) charakterze postanowień w swojej umowie.
Ile Ty możesz odzyskać od banku? Zapytaj o to Mec. Pawła Galińskiego. Wyślij zapytanie na adres:
franki@gklaw.pl lub zadzwoń pod numer:
58-351-48-44.Bieżące informacje w sprawach frankowych:
https://www.galinski-kleina.pl/pomoc-frankowiczom-sprawy-frankowe/https://www.galinski-kleina.pl/
Filmy