- 1 "Uśmiechnięty" kolos w Porcie Gdynia (55 opinii)
- 2 Historia o "Gdyńkongu" uderza w Port Zewnętrzny (116 opinii)
- 3 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (59 opinii)
- 4 Zużywamy coraz więcej energii (87 opinii)
- 5 Gra Manor Lords światowym hitem (46 opinii)
- 6 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (189 opinii)
Pamiętasz dziecięce buty z dzwoneczkiem? Powstały w Sopocie i do teraz są tu szyte
Dziecięce buty z dzwoneczkiem pamiętają chyba wszyscy urodzeni w latach 60., 70., 80., a nawet i ci z późniejszych roczników. Ten symbol zdrowego obuwia przez wiele lat królował na sklepowych półkach. Za jego popularnością stoi firma Tombut z Sopotu, która produkuje te buciki nieprzerwanie od 1963 roku. Jednak tradycja spółki sięga o wiele dalej, bo aż roku 1850.
Tombut to przede wszystkim tradycja. Jak twierdzi Bogdan Tomasiński obecny właściciel zakładu, tradycje szewskie w rodzinie sięgają 1850 roku. Wówczas, jeszcze w Nasielsku, przodek pana Bogdana, prowadził mały zakład rzemieślniczy wytwarzający wszelkiego rodzaju obuwie: damskie, męskie i dziecięce. W 1939 roku posiadał nie tylko warsztat szewski, ale też sklep ze skórami i dodatkami szewskimi. Zawierucha wojenna spowodowała przeniesienie zakładu do Sopotu, gdzie istnieje w tym samym miejscu od 17 września 1945 roku do dnia dzisiejszego.
- Na ścianie zakładu wisi dyplom mistrzowski mojego ojca, założyciela firmy w Sopocie, pochodzący z 1932 roku. Wcześniejsza dokumentacja nie zachowała się, jednak z tradycji ustnej wiemy, że na pewno od połowy XIX wieku był w rodzinie szewc. Był nim i dziadek i pradziadek i prapradziadek. Ojciec w czasach okupacji miał w swoim zakładzie zarejestrowanych ponad 20 pracowników. Na tamte czasy była to bardzo duża liczba zatrudnionych. Rzeczywiście pracujących było tylko 3-4 reszta to "martwe dusze", które potrzebowały pomocy w ukryciu się przed władzami okupacyjnym. Po wojnie czasy się zmieniły, władza się zmieniła, ojciec nie czuł się pewnie w Nasielsku, tym bardziej, że został nawet aresztowany i osadzony w Cytadeli w Rembertowie. Udało mu się z niej wydostać i zdecydował się uciec z Nasielska, ale nie chciał uciekać z Polski. Po wielu perypetiach trafiliśmy do Sopotu do mieszkania, w którym przed wojną był niemiecki zakład naprawy obuwia - opowiada Bogdan Tomasiński.
W Sopocie firma został zarejestrowana 17 września 1945 roku i powoli zaczęła odbudowywać swoją działalność. Przełomem był rok 1963.
- W czasie wojny część rodzeństwa ojca rozjechała się po świecie i wylądowali w Stanach Zjednoczonych. W latach sześćdziesiątych ojcu udało się wyjechać w odwiedziny do rodziny. Z USA przywiózł pomysł na produkcję obuwia dziecięcego i dla całej rodziny, jako gadżet, całą walizkę - ponad 30 kg - dzwoneczków. Do dzisiejszego dnia funkcjonują one na naszym obuwiu jako charakterystyczny element. Nasz but, który w prawie niezmienionej wersji produkujemy do teraz to but profilaktyczny. Jego ideą był sztywny zapiętek, który utrzymuje nogę w usztywnionej pozycji, a jednocześnie posiada bardzo miękką, elastyczną cholewkę - mówi Tomasiński.
W 1963 roku rzemiosło było kulą u nogi socjalistycznego społeczeństwa. Zakłady rzemieślnicze nie miały przydziałów materiałów. Dostawały do produkcji jedynie materiały odpadowe.
- Zaopatrywaliśmy się w odpady jakie powstawały w zakładach obuwniczych w Wejherowie. Tam produkowano męskie obuwie robocze. Wszystkie odpady miały w większości kolor czarny. Czasami udało się zdobyć brązowy, cud był jak udało się zdobyć beżowy lub czerwony. W związku z tym to nasze obuwie było bardzo smutne. Aby nie było ono tak smutne, jak inne produkty na rynku, nasze posiadało perforację i właśnie dzwoneczek, który wówczas był czymś niespotykanym w obuwiu - dodaje Tomasiński.
Buty z dzwoneczkiem produkowane są do dzisiaj. Zmieniła się jednak dostępność produktów, więc zamiast z odpadów, wytwarzane są z włoskiej skóry bydlęcej. Tombut posiada zastrzeżony w Urzędzie Patentowym RP znany od wielu lat znak firmowy, patenty i świadectwa ochronne na produkowane obuwie oraz świadectwo ochronne na znak towarowy.
- Dużą część towaru sprzedajemy obecnie przez Internet. Cenię sobie jednak bezpośredni kontakt z klientem. Zawsze można dokładnie dopasować but do stopy, poradzić się i rozwiać różnego rodzaju wątpliwości. Oczywiście pomimo tego, że nasze buty chronione są patentami to często pojawiają się ich podróbki. W tej chwili prawie wszystkie firmy, które produkują obuwie profilaktyczne opierają się na naszym pomyśle - mówi Tomasiński.
Bogdan Tomasiński w swoim zakładzie spędził całe życie, a sam w zawodzie pracuje od 1975 roku.
- Już chyba powoli czas wybrać się na emeryturę i przekazać biznes kolejnemu pokoleniu. Praca w rzemiośle nie jest łatwym kawałkiem chleba, a rzemieślnik tak naprawdę nigdy nie odchodzi z zawodu i pracuje aż do śmierci - podsumowuje Bogdan Tomasiński.
Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.
Miejsca
Opinie (119) 1 zablokowana
-
2015-09-15 13:18
Pokoleniowe buty
Takie butki kupił mi w 1957 roku wujek Michał kiedy przyjechałam do Sopotu na wakacje. Dziś noszą takie butki moje wnuki. ZNAKOMITA MARKA, CUDOWNI WŁAŚCICIELE. Niech Im się wiedzie.
- 18 4
-
2015-09-15 13:21
1978 (2)
Tez mialam!!
- 12 1
-
2015-09-15 14:23
1985
Ja też! :)
- 1 1
-
2015-09-15 14:39
Moja córka 1993 i syn 2003 też mieli
- 1 1
-
2015-09-15 13:23
Pamiętam jak byłam mała, nosiłam takie kapcie:) Bardzo ich nie lubiłam, bo nie były miekkie, ale mama cały czas powtarzała że nie będę miała dzięki nim żadnych wad:) I nie mam dziś płaskostopia czy problemów.
Serdeczne dzięki:)- 11 3
-
2015-09-15 13:41
nosiłam takie buciki , stawiałam w nich pierwsze kroki , nie miałam i nie mam plaskostopia, moja dwójka dzieci tez nosila buciki ze sklepu Tombut w Sopocie i również nie ma plaskostopia ani innych wad, polecam
- 9 3
-
2015-09-15 13:48
(6)
Myślę, że aby sprawiedliwości było zadość należałoby wspomnieć, że ogrom pracy w utrzymanie i rozwój firmy włożył brat Pana Bogdana-Mirek, o czym chyba zapomniano. Gratulacje należą się właśnie Mirkowi.
- 15 7
-
2015-09-15 14:17
nie zapomniano tylko redaktor zapomniał być tak rzetelny jak firma o której pisał artykuł (1)
- 1 1
-
2017-04-21 18:50
rodzinna firma
Nie, autor nie napisał o rodzeństwie, po prostu p.Bogdan zawłaszczył firmę nie spłacając wspólników i udaje głupiego
- 0 0
-
2015-09-15 15:29
(2)
Jaki brat.... pierwsze słyszę...
- 2 4
-
2015-09-16 20:14
Jaki brat? Jak pisze się o firmie rodzinnej to TOMBUT tworzyło rodzeństwo - siostra Barbara - kaletniczka, brat Mirek - szef produkcji ,i Bogdan - administrator.
Teraz to już nie firma rodzinna , tylko firma Bogdana Tomasińskiego i jego żony.A co do kontynuacji firmy i jego następców - to opowieści z mchu i paproci.
to- 1 1
-
2017-04-21 19:01
rodzinna firma
Brat to Mirosław Tomasiński pracujący w tej firmie od 1979r . Od 2010 wspólnik s-ki cywilnej TOMBUT , szef produkcji i świetny rzemieślnik. Te wzory butów które są w sprzedaży to ze 2 wzory ich ojca, reszte opracował Mirek i wdrożył do produkcji. 3 wspólnikiem była siostra Barbara Tomasińska- Kosta., pracowała też na produkcji jako szefowa kaletników. Mirek odszedł z firmy w 2008r , Barbara w 2009 - W 2014r wnieśli sprawę do Sądu Gospodarczego o spłatę ich udziałów w firmie , o nadużycie zaufania przez p. Bogdana itd. Sądy działają powoli, Barbara zmarła w zeszłym roku i nie doczekała sprawiedliwości . To tyle o prawdzie, braku honoru i godności.
- 0 1
-
2017-04-21 18:45
rodzinna firma
To . rodzeństwo p.Bogdana pracowało na sukces firmy - Barbara i Mirek. Pracowali na halach produkcyjnych , tworzyli nowe wzory , składali ze starych maszyn - nowe. To byli RZEMIESLNICY - mieli dumę, honor i godność, byli kreatywni i potrafili sobie ze wszystkim poradzić. Bogdan Tomasiński po prostu sprzedawał to , co rodzeństwo wraz z ludzmi produkowalo . Mówi tak , jakby był jedynakiem - wszystkie dyplomy, uznanie firma zdobyła, gdy współwłaścicielami było rodzeństwo. To się dopiero nazywa pchanie na afisz, zgarnianie wszystkich laurów. Wstyd. Rodzeństwo odeszło z firmy, a p.Bogdan doprowadził firmę do ruiny. Tyle na temat wkładu i umiejętności pana uśmiechającego się na zdięciu.
- 1 1
-
2015-09-15 14:23
(1)
Rodzice kupujący dzieciom do przedszkola kroksy i temu podobne ,powinni płacić kary. Za klapsa można iść do więzienia ,a za okaleczanie dziecka? Ci rodzice to ewidentni idioci.
- 14 3
-
2015-09-15 22:40
brawo!
Brawo! Jestem tego samego zdania! Popieram!!!!!
- 5 1
-
2015-09-15 15:03
OBUWIE PROFILAKTYCZNE TO TYLKO NA GILDII (2)
Od 5ciu lat kupuje swojej córeczce obuwie w firmie ORTOSTOP w C.H GILDIA na Zaspie. Przedtem byli w ETC. Buty są porządne, mają ciekawy design. Mają też dużo innych orotpedycznych bajerów i Panie na miejscu badają stopy na takim szkiełku - ja też się zbadałam :)
- 3 15
-
2015-09-15 22:49
szkiełko
U Tomasińskich także bada się stopy "na szkiełku". A wszystkie modele i pomysły pochodzą z firmy Tomasińskich. Niedobrze, ze wciąż tak bezkarnie się podrabia....
- 3 0
-
2015-09-16 05:59
W artykule nie ma mowy o butach ortopedycznych
- 0 0
-
2015-09-15 15:28
wyjaśnienie dla czepialskich (2)
To nie sa butki ortopedyczne, to są zdrowe butki, moje dzieci noszą
- 15 3
-
2015-09-15 18:54
Mama
To są buciki profilaktyczne i bardzo dobre dla zdrowia dziecięcych stópek :)
- 3 1
-
2015-09-15 22:52
prawda
To prawda. tak właśnie jest.
- 0 1
-
2015-09-15 15:59
(3)
Moja córka ma 30 lat. W wieku przedszkolnym miała kłopoty z prawidłowym stawianiem nóg. "Odwiedzałam" z nią kilku ortopedów. Dwóch lekarzy widząc ją w tych bucikach już na wejściu, powiedziało mi,że natychmiast mam te buciki wyrzucić, bo inaczej nie podejmują się leczenia. Zrobiłam to i do dziś jestem im wdzięczna. Wszystko skończyło się dobrze. A potem już kilka lat później opowiadałam o tych bucikach innemu specjaliście. Tez powiedział, że miałam szczęście, trafiając na dobrych ortopedów. Bucik usztywnia tę część stopy, która akurat nie powinna być usztywniona.
- 4 11
-
2015-09-15 22:55
(1)
Zupełnie inne zagadnienie, jak stopy maja wadę ortopedyczna. To sa buciki profilaktyczne, a nie ortopedyczne dla stopek z wada...
- 0 1
-
2015-09-16 00:21
To nie są buciki profilaktyczne. Byłam niedawno z moją wnuczką u ortopedy, który narysował mi schemat stopy i wytłumaczył mi, jak pracuje jej układ kostny. Te buciki ograniczają jej prawidłowy ruch. Dzieci,które nie nabawiły się w nich wad,miały po prostu szczęście. Ilu z nas chodziło w złym obuwiu, a jednak nie nabawiło sie żadnych zniekształceń. Wierzę temu lekarzowi, choć jest młodym człowiekiem. Rodzice po mojej relacji z wizyty u lekarza pozbyli się już tych butów.
- 4 1
-
2015-09-17 00:45
Kompletnie nie rozumiem, dlaczego moja wypowiedź jest minusowana. Przecież ja tylko przedstawiłam fakty. Tak po prostu było. Nawet tego nie oceniam.
- 1 3
-
2015-09-15 18:24
Buciki sa cudne! Ale... Nie mogę sobie darowac drobnej zgryzliwosci w strone niektorych forumowych krzykaczy... Pierwsza już czesc tekstu. Tradycje szewskie siegaja pokolen wstecz. Zrodzily się w Nasielsku... Czy tego Pana tez nazywacie sloikiem? Czy rodowitym (jak wiekszosc z Was tak naprawdę) mieszkancem... Od max 3 pokolen?
- 5 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.