- 1 Praca na wakacje 2024: oferty i zarobki (7 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 3 Absolwent gdyńskiej "trójki" głównym naukowcem w OpenAI (65 opinii)
- 4 Elektrociepłownia gdyńska coraz bardziej ekologiczna (103 opinie)
- 5 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (246 opinii)
- 6 Odwołano przetarg na terminal agro w Porcie Gdańsk (89 opinii)
Ekologia to zabawa dla bogatych
W Polsce nie opłaca się być pro-ekologicznym. To zabawa dla bogatych. Budowa eko domu czy kupno samochodu na prąd może zrujnować nasze finanse. Przeciętnej rodziny z Trójmiasta nie stać na ekologię - wyliczyli doradcy Aspiro.
Cena dyskwalifikuje ekologiczne budowanie dla przeciętnego Kowalskiego. Technologia tzw. domu pasywnego (czyli uzyskującego dużą część energii ze źródeł odnawialnych) jest coraz wydajniejsza i łatwiej dostępna niestety ustawodawstwo nie daje wystarczających zachęt. Wybudowanie takiego lokum kosztuje ok. 50 - 70 proc. więcej niż domu zbudowanego najniższym kosztem. W Polsce państwowe programy wspierania ekologicznych inwestycji dopiero raczkują. "Zieloną jaskółką" jest możliwość skorzystania z dotacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na zakup i montaż instalacji wykorzystujących energię słoneczną. Dopłaty mogą sięgnąć nawet 45 proc. kosztów.
Aktualnie tylko dwa banki - BOŚ Bank oraz Bank BPH - oferują kredyty hipoteczne przeznaczone na budowę lub modernizację domów z wykorzystaniem technologii ekologicznych. - Atrakcyjność tych rozwiązań polega na tym, że w przeciwieństwie do obniżonej prowizji korzyści płynące z obniżenia marży klienci odczuwają co miesiąc, płacąc raty niższe nawet o kilkaset złotych. Niższa od standardowej marża, wynosi 0,1 proc. w przypadku kredytu EKOhipoteczny w Banku BPH. Uzyskanie takiej wartości w porównaniu do standardowej marży na poziomie 1,6 proc. pozwala uzyskać oszczędność sięgającą ponad 700 złotych - wylicza Adam Pawłowicz, doradca Aspiro z Trójmiasta.
W Polsce nie funkcjonują jeszcze żadne formy państwowych dopłat do zakupu ekologicznych samochodów. W dodatku analitycy, wspierając się wiedzą naukowców udowodnili, że produkcja, używanie, a przede wszystkim utylizacja średniej klasy samochodu hybrydowego, wyposażonego w baterie niklowe, jest w sumie bardziej szkodliwa dla środowiska, niż cały cykl życia Hummera - prawdziwego potwora o niemal niespożytym apetycie na paliwo.
Kilka marek ma już jednak w ofercie samochody z napędem hybrydowym (spalinowo-elektrycznym). Niestety ich cena nie zachęca do zakupu. Licząc "na zimno" ich użytkowanie nie przynosi oszczędności w domowym budżecie. Różnica w koszcie "hybrydy" i spalinowego odpowiednika sięga zazwyczaj ok. 30 proc. Koszt eksploatacji jest za to niższy tylko nieznacznie. Na 100 km zaoszczędzimy około 5 złotych (ok. 5 groszy/1km). - To oznacza, że różnica w cenie auta z napędem hybrydowym zwróci się po przejechaniu ponad 150 tys. km. Przeciętnie po około 6 latach użytkowania suma wydana na kredytowany zakup i używanie samochodu "Eko" zrówna się więc z tą wydaną na samochód tradycyjny - ocenia Pawłowicz.
Koszty powodują, że najczęściej takie samochody kupują w celach prestiżowych władze samorządowe. Tak jest chociażby w Krakowie, czy Wrocławiu, gdzie straż miejska niemal bezszelestnie może poruszać się po rynku kilkoma pojazdami spalinowo-elektrycznymi. Czy takie ekologiczne pojazdy zainteresują również urzędników z Gdańska, Gdyni, może Sopotu? - czas pokaże.
Zyskać można inwestując w ekologiczne przedsięwzięcia gospodarcze za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych. Globalny popyt na takie rozwiązania rośnie, także w Polsce dostępnych jest już kilka opcji. Strategie wszystkich eko funduszy wskazują, że w ich środki będą inwestowane w przedsięwzięcia przyjazne środowisku. Czy idą za tym zyski? Na przestrzeni ostatniego roku wymienione fundusze radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Oprócz ograniczonej oferty ekologicznych funduszy pole do ekoinwestowania daje też giełda. GPW od listopada 2009 publikuje indeks RESPECT, na który składają się wyniki firm odpowiedzialnych społecznie. Jednym z elementów podlegających ocenie przed dopuszczeniem firmy do indeksu jest jej odpowiedzialność w obszarze ekologii (choć nie jest to czynnik kluczowy).
Niestety droga technologia i brak zachęt podatkowych powodują, że ekologia to wciąż hobby dla wybranych, a nie sposób na oszczędzanie dla przeciętnego Kowalskiego. Dobre samopoczucie, które zyskujemy stawiając na ochronę środowiska, ma cenę, która szybko zepsuje nam nastrój.
Opinie (41) 3 zablokowane
-
2011-09-07 08:10
Ekologia i sterylność zabiją gospodarkę i ludzkość !!!!
Ekologia w przepisach UE i Polski to KIT dla zgarnięcia kasy. Zastępowanie zwykłych żarówek przez świetlówki energooszczędne (mniej trwałe = nie opłacalność w zużyciu energii; trudniejsze do produkcji i utylizacji = mniej ekologii z gospodarce odpadami poprodukcyjnymi i zużytych), systemy ekologiczne w motoryzacji podobnie jw (cena zakupu i serwisu tych zawodnych niemal bezproduktywnych "wynalazków", pozwoliłaby na opłacenie wielu rozsądnych działań proekologicznych), a zdrugiej strony jeżdżenie na światłach w biały dzień generujące zużycie żarówek, akumulatorów, alternatorów, paliwa (emisja spalin)... Szkoda pisać - wiele głupoty (polityki) dookoła.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.