• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Firmy pandemią podzielone. Spadek zamówień i odpływ klientów

VIK
1 września 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Obecnie w trudnej sytuacji znalazły się firmy, których łańcuch dostaw został przerwany z powodu kłopotów dostawców lub odbiorców. Obecnie w trudnej sytuacji znalazły się firmy, których łańcuch dostaw został przerwany z powodu kłopotów dostawców lub odbiorców.

Pandemia i zamrożenie gospodarki jako sposób walki z COVID-19 podzieliły firmy. Połowa nie bez problemów powróciła do wcześniejszej kondycji, nieliczni ją nawet poprawili, ale drugiej połowie nie udało się przywrócić skali działania sprzed pandemii. Przegrani w większości spisali już ten rok na straty. Najczęściej szansy na szybkie odzyskanie utraconej sytuacji ekonomicznej nie widzą transport i usługi - wynika z badania zrealizowanego przez Keralla Research na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Wszystko przez ograniczenie liczby zamówień i odpływ klientów.



Czy twoja firma ma kłopoty w związku z pandemią?

Kilka miesięcy po wybuchu pandemii i lockdownie pojawiły się już pierwsze, wstępne odpowiedzi na pytania, kiedy to wszystko się skończy, jak w nowej rzeczywistości odnajduje się biznes i jakie są szanse, że sobie poradzi. Czy przedsiębiorcy widzą w ogóle na to perspektywy, szczególnie że do kryzysowej normalności trzeba będzie się przyzwyczaić, bo pandemia i ograniczenia w działaniu nie ustępują?

Według badania Keralla Research, zrealizowanego dla BIG InfoMonitor, w przypadku 19 na 100 mikro, małych i średnich przedsiębiorstw lockdown nic nie zmienił w działalności. Z wirusem musiała się jednak skonfrontować zdecydowana większość przedsiębiorstw i ostatecznie na prostą do końca lipca wyszło 29 proc. firm, a prawie 6 proc. nawet się poprawiło w porównaniu z sytuacją przed COVID-19. Podsumowując 54 proc. przedstawicieli MSP wykazało się odpornością lub też umiejętnością radzenia sobie w trudnych warunkach albo też jednym i drugim, jednocześnie niewiele mniej, bo 44 proc., nie powróciło do swojej wcześniejszej skali działania.

- Kryzys wywołany lockdownem nie jest podobny do normalnego spowolnienia gospodarczego. Obecnie w trudnej sytuacji znalazły się firmy, których łańcuch dostaw został przerwany z powodu kłopotów dostawców lub odbiorców. Dużym ryzykiem obarczone są też przedsiębiorstwa słabo zautomatyzowane, ponieważ pod znakiem zapytania stoi możliwość kontynuowania działalności w sytuacji zarażenia załogi. Najbardziej przegrani są jednak ci, na których ofertę po prostu nie podniósł się popyt. I czego by zarządzający firmą nie robili, i tak nie są w stanie wpłynąć na sytuację - mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Kto stracił



Podział na szczęściarzy i przegranych nie przebiega w prosty sposób pomiędzy sektorami, w każdej grupie są przedstawiciele przemysłu, budownictwa, handlu, usług czy transportu. Choć akurat w transporcie przekonanie o pogorszeniu kondycji przez pandemię jest bardziej powszechne (55 proc.) niż w innych sektorach, a w budownictwie zdarza się rzadziej (23 proc.).

- W transporcie, który skarży się najbardziej, ucierpiał przede wszystkim przewóz osób. Na tygodnie zamarły przejazdy do szkół czy do pracy. Nieliczne są wyjazdy turystyczne. Spadki zanotował również przewóz towarów. Na dodatek na przewoźników kłopoty już od dłuższego czasu spadają z kilku stron: kosztowne są wydatki na technologię, we znaki daje się też pakiet mobilności (zamykanie dostępu do rynków zagranicznych), jednocześnie rosną koszty w kraju - wynagrodzeń kierowców, licencji, napraw czy paliwa. A od marca doszedł do tego COVID-19. Dobrze prosperuje jedynie działalność kurierska, w tym mikroprzedsiębiorcy pracujący na rzecz dużych operatorów - zwraca uwagę Sławomir Grzelczak.
Najmniej skarży się budownictwo, bo mimo lockdownu rozpoczęte inwestycje były kontynuowane, ale liczba nowych projektów spada, pod znakiem zapytania stoją budowy nowych biurowców czy centrów handlowych. To ostatecznie przełoży się na mniejsze zapotrzebowanie na usługi firm budowlanych. Po drodze do nowej rzeczywistości pogarsza się też płynność finansowa, a nawet wypłacalność części zleceniodawców trwających inwestycji.

- W handlu zdecydowanie piętą achillesową jest wyłącznie sprzedaż stacjonarna, bo zakupy w sieci wciąż są bardziej popularne niż przed pandemią. W sprzedaży o kondycji w znacznym stopniu decyduje profil i oferta firmy. Trudno porównać notowany w ostatnich tygodniach popyt na art. spożywcze, sprzęt IT, RTV, AGD czy materiały budowlane ze sprzedażą odzieży, obuwia, biżuterii czy samochodów. Z kolei w usługach obiekty fitness i kina mają się znacznie gorzej niż fryzjerzy czy kosmetyczki. Jednak niemal we wszystkich usługach, gdzie w grę wchodzi spotkanie z klientem, wzrosły koszty, bo czas przewidziany na wizytę w salonach piękności, ale też w gabinetach stomatologicznych czy lekarskich, został wydłużony tak, by nie narażać klientów i pacjentów na spotkania w poczekalni. A dłuższy czas realizacji usługi to albo spadek obrotów, albo wyższe ceny - dodaje. W przemyśle cierpią m.in. kooperanci branży motoryzacyjnej po tym, jak gwałtownie spadła sprzedaż aut. Również kooperanci branży lotniczej bardzo odczuli skutki kłopotów producentów samolotów - mówi Sławomir Grzelczak.

Tylko co czwarta firma liczy na poprawę jeszcze w tym roku



Co dalej? Spośród firm, którym lockdown zaszkodził najbardziej i nie wróciły do stanu sprzed koronawirusa, jedynie jedna czwarta przedsiębiorstw spodziewa się, że odzyska wcześniejszą kondycję do końca grudnia. Reszta spisała ten rok na straty, koncentrując się na przetrwaniu trudnego okresu. Jedna trzecia liczy, że dojdzie do siebie w 2021 r., a 38 proc. w ogóle boi się prognozować, kiedy może to nastąpić. Na poprawę w przyszłym roku częściej stawiają przedstawiciele przemysłu - 49 proc. i handlu - 37 proc. Niepewność co do tego, czy i kiedy będzie lepiej, towarzyszy głównie firmom budowlanym (70 proc.), transportowym (48 proc.) i usługowym (45 proc.).

Niepewne perspektywy odbierają ochotę do inwestycji



O powadze sytuacji świadczy blokada na inwestycje. Aż 48,2 proc. przedsiębiorców w najbliższych trzech miesiącach nie zamierza inwestować. Pozostali, zapewne z myślą o automatyzacji, stawiają przede wszystkim na maszyny i technologie. Na kolejnych miejscach znalazły się działania reklamowe, które w chwili gdy inni oszczędzają, mają szansę być bardziej dostrzeżone. A także zatrudnienie pracowników, bo wzrosły możliwości znalezienia dobrego fachowca po zwolnieniach, jakie przeprowadziło wiele przedsiębiorstw. Na kolejnych pozycjach jest chęć zakupu samochodu, szkolenia załogi oraz oprogramowanie.

Lockdown jest też w głowach klientów



- Odpowiedzi przedsiębiorców nie pozostawiają wątpliwości, u podstaw kłopotów leży spadek zamówień oraz odpływ klientów. Odsetek firm, które informują, że są w gorszej kondycji niż przed pandemią, wynoszący 44 proc., jest niemal identyczny z udziałem firm odpowiadających, że z powodu koronawirusa liczba klientów spadła - 45 proc. Jednie 3,2 proc. respondentów odnotowało wzrost popytu, a dla połowy koronakryzys nie przyniósł w tym względzie żadnej zmiany - mówi Sławomir Grzelczak.
Klienci, czy to firmy, czy konsumenci, zdaniem badanych nie kupują głównie z powodu oszczędności, wykazując się daleko idącą ostrożnością w gospodarowaniu budżetami.

- Z drugiej strony, według więcej niż co czwartego przedstawiciela MSP, klientów jest mniej, bo obawiają się zakażenia. Przy wzrastającej fali zachorowań udział konsumentów, którzy nie tyle z pobudek finansowych, co przede wszystkim z lęku przed wirusem, nie pójdą na siłownię, do kina, teatru czy do kosmetyczki i w wiele innych miejsc niestety może być jeszcze wyższy - dodaje Grzelczak.
VIK

Opinie (75) 1 zablokowana

  • (16)

    Może być problem jak się już oficjalnie okaże, że:
    1. WHO nigdy nie ogłosiła oficjalnie pandemii tylko jest mowa o sytuacji "jak podczas pandemii"
    2. Rząd polski nielegalnie pozamykał ludziom biznesy a samych ludzi w domach wbrew prawu
    3. Śmiertelność w Polsce rok do roku jest niższa niż w latach ubiegłych
    4. Testy na obecność wirusa nie mają żadnej standaryzacji a ich wynik to loteria.
    5. Sanepid zamykał i karał ludzi niezgodnie z prawem

    Kto za to zapłaci i za to odpowie karnie?
    To oczywiście tylko mała część absurdów czy zarzutów ale kluczowa część bo przez to gospodarka jest w opłakanym stanie czyli zamykanie biznesów i ludzi.

    • 118 29

    • (4)

      oczywiście że who ogłosiła oficjalnie pandemię i oczywiście że to kłamstwo że śmiertelność jest niższa. zdejmij foliową czapeczkę

      • 16 30

      • WSHRO (1)

        W kwietniu 2019 roku było 3079 więcej zgonów (w sumie 33 613) niż w tym roku i o 4105 więcej niż w kwietniu 2018 (34 639). Więcej osób umarło też w kwietniu 2017 roku (o 1,5 tys.), 2016 (o 1,3 tys.) i 2015 (o 4 tys.) roku.

        Pod względem liczby zgonów w Polsce był to więc zdecydowanie najlepszy kwiecień od lat.

        Czytaj więcej na:
        https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/W-Polsce-umiera-mniej-osob-niz-rok-dwa-trzy-i-cztery-lata-temu-n145114.html#tri

        • 23 3

        • Używanie Kwietnia do podparcia Twojej tezy, kiedy to ludzie byli zamknięci w domach i nawet grypa się nie rozprzestrzeniałą.. jest kontrtezą

          • 3 8

      • może dla odmiany załóż foliową czapeczkę....może w czymś pomoże...???

        • 5 5

      • a wcale że nie bo panedmi nie ma i nie dam się znowu nabrać na wasze kłamstwa

        już wiele razy mie okłamaliście, że Ziemnia nie jest płaska, że WTC zostało zniszczone przez Usrael czy że szczepiąki działają. Nie dam się nabrać wiencej.!

        • 5 6

    • co do punktu 2 i 5 to prawda

      • 8 4

    • (1)

      a na GPW niektóre spółki zanotowały wzrosty większe niż bitcoin w latach swojej świętości - przypadek ?

      • 6 2

      • Bitcoin w latach świętości rośnie 10000%, jeżeli jakaś spółka tyle by urosła na WIG, byłaby warta więcej niż Polska

        • 1 1

    • (3)

      Gdyby nie wprowadzono ograniczeń oraz restrykcji, to byś gadał, że rząd ma nas w d*pie i nic nie robi, obywatele zaś umierają tysiącami. I tak źle i tak nie dobrze. Jeszcze rozumiem jakby takie działania rządu były wprowadzone tylko i wyłącznie w naszym kraju, świadczyło by to rzeczywiście o jakiejś nieuzasadnionej nadgorliwości, lecz takie ograniczenia wprowadzono wszędzie na świecie. No może poza paroma wyjątkami, czyli w USiA, Włachami czy Brazylią, gdzie lecieli w bambuko a potem płacz....

      • 10 14

      • (1)

        Rzad w marcu zrobil bardzo dobrze. Zareagowali szybko i mocno bo nie bylo wiadomo czego sie spodziewac. Ale juz zamkniecie lasow i plaz dalo do myslenia, ze nie o zdrowie tu chodzi. A juz przynajmniej od kilku miesiecy widac, ze dalsze podtrzymywanie stanu epidemii nie ma zadnego sensu i wiecej szkodzi niz pomaga.

        • 9 2

        • "bo nie bylo wiadomo czego sie spodziewac"

          Ta logika jest absurdalna, mamy tuż obok Putina, zamknijmy się więc w bunkrach bo nie wiadomo, czego się po nim spodziewać.
          Pierwsze dane z Chin - brak zgonów wśród dzieci, pierwsze dane z Włoch - średni wiek zmarłego na covid 81 lat.
          Doskonale było wiadomo czego się spodziewać to po pierwsze (inaczej nie byłoby tylu pukających się w czoło na tą histeryczną paranoję) a po drugie to nie jest film o zombie gdzie w 5 minut pół sali zarażonych, wystarczyło podjąć pewne kroki zapobiegawcze i obserwować sytuację - restrykcje można zawsze wprowadzić, gdy sytuacja będzie tego wymagać.

          • 8 3

      • Przecież można dużo zrobić - tylko

        restrykcje można nałożyć łatwo i szybko, ale już np. zwiększenie możliwości służby zdrowia wymaga pewnej wiedzy i kompetencji, przeprowadzenie jakiejś kampanii edukacyjnej tak samo.
        Z tego typu ostrzejszą grypą/przeziębieniem nie wygrasz szmatkami i octem, tylko profilaktyką, dobrymi L4 (by ludzie chorzy nie musieli iść do pracy), leczeniem domowym (cynk, kwercetyna, bromoheksyna i inne takie mogą ograniczyć liczbę hospitalizacji nawet o połowę) i w końcu dobrą dostępnością do lekarzy/szpitali - to wszystko znacząco zmniejsza liczbę ciężkich przypadków i zgonów.
        I zamiast pójść tą drogą, to my jak w średniowieczu - chorym kołatki, niepokornym pręgierz itp.
        A w Szwecji zamknęli ostatni szpital polowy (nie przydał się) i zwiększają limit zgromadzeń do 1500 - jak tam pojedziesz to zobaczysz, że chyba nikt już się nie łudzi że ten wirus jest groźny.

        • 3 1

    • Zapomniałeś dodać jednej rzeczy

      Że Pan Sasin z pieniędzy podatników ok 75 mln urządził Swoje wybory, do dnia dzisiejszego nikt go za to nie rozliczył

      • 23 4

    • Mam zasadę nie komentować forum (najlepiej też nie czytać), ale czasami jak widzę takich inteligentów.. Panie Januszu, co by zmienił brak lockdownu w Polsce, jeżeli inne kraje wprowadziły zamknięcie granic. Transport zamknięty, w Polsce nikt nie jeździłby na wycieczki (w Szwecji zainteresowanie upadło mimo braku lockdownu). Przemysł, który bazuje w dużej mierze na imporcie/exporcie również podupadł. Zostalibyśmy z otwartymi biedronkami i galeriami, mielibyśmy model Szwedzki i byś pisał te swoje punkciki czemu rząd jest zły. Adwokat po zawodówce się znalazł

      • 1 4

    • Śmiertelność w latach wojny była mniejsza niż obecnie , czy to oznacza że wojna to ściema płaskoziemcu?

      • 0 8

    • polin ma być !

      • 1 0

  • Własna działalność gospodarcza to jednak trudna i cierniowa droga życiowa.. Wiem co piszę...?!

    • 58 8

  • (5)

    Jedno zyskali drudzy stracili. Rynek zaś nie znosi próżni. Chwilowo galerie były zamknięte to większe obłożenie odnotowało ecommerce. Oczywiście szkoda mi małych kilku osobowych rodzinnych firm, itp., choć dziwi mnie tylko bóldupienie dużych sieciówek, które jeszcze na poczatku tego pyszniły się z jakim to wielkim zyskiem zamknęły ostatni kwartał 2019r. Jeśli chodzi o inne buty, pmiętacie początkowy szturm na spożywczaki oraz dyskonty w pierwszym tygodniu, gdy każdy się przestraszył i robił zapasy w razie W? Koleżance pracującej w pewnym Leviat..nie nie dość, że nie wynagrodzono w żaden sposób 2 tygodniowego zasuwu, to jeszcze nici z podwyżki bo.... korona i "taka trudna sytuacja" xD. Wiele osób będzie słyszec to samo, nawet jeśli firmy w których są zatrudnieni miały nawet ostatnio chwile prosperity. Po prostu lekko wzrosło bezrobocie to i zaczęło się ponowne januszowanie, bo jak się nie podoba to zawsze znajdzie się bezrobotny na wasze miejsce...

    • 71 11

    • Pewne piszesz o lpp

      Tak oni się chwalił jakie to zyski będą mieć. Niestety rzaden z wice prezesów nie przewidział co się stanie. Chodzą tylko po korytarzach i używają tych słów typu fidabck itp. Taka sytuacja będzie trwała około 5 10 lat aż nauczymy się z tym żyć i dostosujemy do te sytuacji

      • 6 3

    • Większość sieciówek straciła na pandemii, przerzucają się na ehandel i likwidują sklepy stacjonarne. (3)

      Wiadomo, optymalizacja zysków. I to wcale nie jest "bóldupienie", nikt nie chce strat. Każdy chce mieć zyski, po to jest działalność gospodarcza. Nie ma się z czego śmiać, ludzie stracili pracę w sklepach stacjonarnych. Zniknęły salony tatuum, solar, reserved, świat książki, empik i parę innych. Tam wszędzie pracowali ludzie, którym się teraz trochę pozmieniało.

      • 6 0

      • (1)

        Znajda inna prace jak rzad przestanie sie mieszac i "pomagac". Spora czesc handlu przeniosla sie do internetu a tam samo tez sie nie sprzeda. No i na koncu i tak towar trzeba jakos dostarczyc. Jedne dzwi sie zamknely a inne otworzyly.

        • 9 1

        • Gdzie znajdą pracę? Idzie recesja.

          A zakupy w sieci są fajne, ale mam wrażenie robi się ich mniej. Jeśli chodzi o ciuchy, z racji potencjalnego rozczarowania.

          • 6 1

      • tylko weź kup ciuch przez net, nie wiedząc jaki material jest w dotyku, nie wiedząc czy

        dobrze leży po ubraniu itp. Ok, można odesłać, ale to upierdliwe. Poza tym na zdjęciach cichy wyglądają często lepiej niż w rzeczywistości. Potem przychodzi paczka, otwierasz i......ble ale dziadostwo.

        • 17 0

  • Dokładnie rok temu postawiliśmy na e sprzedaż

    Rok temu zbudowaliśmy marke on zera dla e handlu. Uratowało to naszą firmę. Taka rada dla prezesów nie słuchajcie starych klakierów tylko tylko klientów i pracowników

    • 30 5

  • Tylko (31)

    Tylko jeszcze nieruchomości trzymają cene. Ceny zawrotne. Skąd ludzie taką kasę mają to głowa mała.

    • 46 6

    • Musisz wyjść ze Swojego świata i spojrzeć na problem szerzej (14)

      Ludzie w Polsce zarabiają dobrze, do tego dochodzą inwestorzy zewnątrz a Gdańsk jest pod względem mieszkań atrakcyjnym rynkiem . Druga spawa to fakt, że dużo mieszkań kupowana jest przez Polaków powracających za granicy lub lokujących Swoje oszczędności w nieruchomość jest to najprostszy sposób. Trzecia sprawa na napływ osób zewnątrz oni też gdzieś muszą mieszkać. Powiem Ci jeszcze jedno ceny nieruchomości w Gdańsku, Sopocie urosną ok 2%.

      • 15 4

      • Dlatego (3)

        Dlatego napisałam iż tylko nieruchomości trzymają cenę. To najlepszy biznes dla biznesmenów.

        • 6 2

        • już dobrze

          • 3 0

        • nie trzymają (1)

          ceny nieruchomości lecą w dół a to dopiero początek, jak najdalej od tego runku

          • 4 3

          • Obserwuję ceny , notuję, spadku nie widzę

            To samo z wynajmem

            • 0 1

      • (5)

        A prawdziwy powód zawrotnych cen to ..... kredyt. i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. Gdyby nie kredyty to na mieszkanie można byłoby nazbierać pracując na etacie. A tak to nawet przy zarobkach 10k jest to trudne.

        Kredyt nie powinien istnieć. Nawet w bibli napisano, że "ten komu jesteś coś winien, jest dla ciebie panem, a ty niewolnikiem".

        Ja rozumiem, że doszliśmy do punktu, w którym kredyt to jedyna droga i nie ma już odwrotu. Mineliśmy "horyzont zdarzeń" i teraz czekamy, aż to wszystko eksploduje.

        Nieruchomości oczywiście będą drożeć, bo zaraz po rynkach finansowych, jest to kolejna oczywista przystań dla kapitału. A kapitał jest pompowany, tak jak ścieki do wisły.

        • 14 5

        • Gdybym nie istniał kredyt to csla gospodarka bt padała (1)

          Pamiętaj że inwestycje w głównej mierze powodują rozwój gospodarki zwłaszcza budownictwo. Z czego będziesz realizował inwestycję? Kredyty są Ok. Do zmiany jest mentalność ludzi i sposób jak myślą. Wmawia się nam że musimy wziąść kredyt kupić mieszkanie mieć dzieci psa i być jednostką skłonna do maksymalnej konsumpcji. Mało osób wie że można mieszkać taniej lepiej bez kredytów wystarczy ttlko znaleźć sposób na siebie

          • 10 3

          • Ale brednie

            Do XX wieku nie istnial kredyt i "dopisywanie zer na kontach" przez banki. I jakos wszystko sie kręcilo...
            Przez kredyt z powietrza mamy regularne kryzysy finansowe co 10 lat

            • 5 1

        • prawdziwy powód wysokich cen

          to ich podnoszenie, teraz wchodzimy w bardzo długi i bolesny dla deweloperki okres spadków

          • 2 1

        • (1)

          W Niemczech większość ludzi wynajmuje mieszkanie a nie posiada na własność.

          • 0 0

          • Wcale nie fajne

            Kiedy z mężem umrzemy, zostawimy dzieciom- będzie im lżej, sprzedadzą. Ja też dostałam mieszkanie w spadku po rodzicach.

            • 0 0

      • Ludzie z zagranicy nie wracają żeby kupować mieszkania w Sopocie. (2)

        Częściej budują domy w Gdańsku lub pod Gdańskiem, a nawet w Wejherowie. Jak się komuś gdzieś tam dobrze wiedzie, to niekoniecznie wraca do Polski. W Polsce nie zarabia się dobrze, jeszcze nie.

        • 9 0

        • Nie prawda (1)

          Sopot odnotował największą liczbę sprzedanych mieszkań wśród Polonii z USA . Myśle, że piszecie o spadkach cen bo jesteście na etapie kupna mieszkania :)

          • 0 0

          • USA/Sopot to nie wiem, ale paru znajomych z Londynu i innych duzych miast zastanawialo sie i kaluklowalo (programisci) i zrezygnowali. Nie oplacalo sie. Tu zarobki wzrosly z 20 na 40-50tys euro, a tam na 100-150+ tys L, do tego nizsze podatki i tansze panstwo. Domy tez nie roznia sie tak cena, trzeba tylko wiedziec co szukac.

            • 0 0

      • Mieszkania są kupowane przez inwestorów z zagranicy !

        • 2 0

    • (9)

      Trojmiasto jest jedynym duzym miastem w Polsce nad morzem, wiec jak ktos z glebi kraju ma wiecej pieniedzy to kupi sobie tutaj mieszkanie na lato. Jestesmy tez jedyna duza metropolia na polnocy Polski wiec znowu profit. Na poludniu masz Wroclaw, Slask i Krakow. To silne gospodarczo regiony ale jednak nie da sie tam dojechac tramwajem w gory. W firmie, w ktorej pracuje ok 30% zalogi to ludzie, ktorzy mogli przebierac w ofertach ale wybrali Trojmiasto. Sam tez tutaj przyjechalem z Wawy bo mimo, ze tam jest wiecej pracy to nie ma nic wiecej. Wole tutaj zarobic troche mniej ale nie musze juz wydawac kasy i marnowac czasu na wakacje nad morzem. Nie trace kilku godzin na dojazdy do pracy. Jak mi sie zachce to po pracy w 15 min na pieszo dojde do plazy, a w 30 min do lasu, w ktorym mam krajobrazy jak w gorach i sa nawet przepascie gdzie mozna skrecic kark. Suma takich "miekkich" zalet powoduje, ze wielu chce tutaj mieszkac i wielu nam zazdrosci. A to wplywa na ceny.

      • 23 1

      • masz rację (6)

        z centrali firmy, w której pracuję, już trzy osoby kupiły sobie mieszkania wakacyjne w Trójmieście. Szef jednego z pionów ma nowe mieszkanie w Sopocie, dwie kolejne osoby kupiły w Gdańsku - jedna Brzeźno, druga na Orłowskiej. Chwalą sobie, przyjeżdżają nie tylko latem, ale przez cały rok. Jedna z tych osób przez ponad 3 miesiące pracowała zdalnie z Trójmiasta w ... Warszawie. Więc można.

        • 3 0

        • warszawka ma kasiorkę (3)

          jakym zarabialł 20 tysięcy miesięcznie to też bym szalał i kupowł sobie mieszkanko wakacyjne. Hmmm

          • 11 0

          • (1)

            no no 20 tyś/ miesiąc to nie jest aż tak dużo jak się ma rodzinę :) zapomnij przy takich zarobkach o życiu w Sopocie

            • 4 3

            • to się człowiek z rana nowych rzeczy dowiaduje. Na prawdę 20 tys to za mało na życie w Sopocie? Ja nie mieszkam w kartonie pod molo, z żoną mamy ok. 7 tys i raczej nie oszczędzamy.
              Człowieku, opamiętaj się, 20 tys to super dobre zarobki !!!

              • 2 0

          • to wszystko

            należ już do przeszłości, rynek nieruchomości czeka potężna korekta i pewnie fala bankructw

            • 3 0

        • ogólnie Polacy się bogacą, mogą sobie pozwolić na więcej niż dawniej.

          • 1 0

        • Tylko czemu wybierają miejsce gdzie nie ma lata?

          • 0 0

      • Trójmiasto po prostu jest piękne ... (1)

        o każdej porze roku, niezależnie czy świeci słońce, czy pada śnieg, i nad ranem i wieczorem, daje duże możliwości

        • 3 0

        • dodatkowo

          będzie można kupić tanie nieruchomości, od komornika albo bezpośrednio od dewelopera

          • 1 0

    • bo to najlepsza lokata kapitału (1)

      • 0 0

      • obecnie najgorsza

        spadki cen pewne jak w banku

        • 1 0

    • nie opłaca się trzymać kasy na lokatach w bankach (1)

      więc ludzie likwidują oszczędności i pewnie część kasy idzie w nieruchomości

      • 0 0

      • nieruchomości kupują tylko ci najmniej rozsądni, znikomy odsetek, popyt na mieszkania spadł o 60%, teraz czas na ceny

        • 2 0

    • nieruchomości

      weszły właśnie na długą drogę spadków, banieczka pękła naganiaczu

      • 3 0

    • Powiem więcej - w ostatnim kwartale ceny w dobrych lokalizacjach znowu wzrosną

      Zaczyna się spory ruch, szczególnie szaleją ci co mają gotówkę. Mieszkania w dobrych miejscówkach znowu zaczynają schodzić na pniu.
      Trochę inaczej może być w okolicach obwodnicy bo tam rynek uzależniony jest od kredytów a tu kurek został przykręcony ale jak tylko zostaną poluzowane kryteria kredytowe to obrzeża też zacznął drożeć. Wygląda na to, że zaczynamy mieć panikę przed malejącą wartością pieniądza.

      • 0 0

  • Januszrerka wydoiła z tarczy i siedzi cicho albo co niektórzy oficjalnie narzekają dla niepoznaki

    • 19 13

  • Organizacja wydarzeń padła na kolana... (3)

    • 14 4

    • Brak biegow, przejazdow rowerowo/rolkowych itp zawalidrog to jedna z niewielu zalet obecnej sytuacji.

      • 11 5

    • więcej kreatywności

      • 0 0

    • widocznie okazały się zbędne

      • 2 1

  • A jak tam budżetówka?

    Bo oni chyba zadowoleni z tej plandemii...

    • 34 10

  • pisbolszewiki mają to w D. dla niech przedsiębiorcy (3)

    to kułaki. prawdziwy patryjota dla nich skończył góra 3-4 klasy podstawówki ledwo rozumie zdania złożone, nie piśmienny nie czytający, ale chlejący nic nie robiący pasożyt pobierający zasiłki i 500 plusy

    • 36 22

    • Czyli typowy czytelnik GW ? (2)

      Masz z 4liter argumenty, jesli te wypociny mozna tak nazwać. Napisz do ryżego, który chciał opchnąć wszystko co się dalo za bezcen.

      • 8 11

      • Nie,typowy czytelnik Naszego Dziennika

        jak również niezaleznej.pl

        • 5 3

      • I zajmij sie swoim ryżym, który rzucił robotę i poleciał na urlop do Hiszpanii wcześniej odradzając to innym.
        Jak siano za maseczki i respiratory?

        • 9 4

  • Kryzys to się dopiero zaczyna... (1)

    i niestety ale dla Polski będzie to pierwszy tak bardzo odczuwalny kryzys od czasów II Wojny Światowej...

    • 23 8

    • pod koniec miesiaca do aptek wchodzą leki osłonowe...

      i koniec tej pseudo pandemii

      • 4 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Waldemar Kucharski

współzałożyciel i były prezes zarządu Young Digital Planet SA. Obecnie członek Rady Nadzorczej spółki edukacyjnej Learnetic SA. Absolwent Wydziału Elektroniki Politechniki Gdańskiej (Katedra Inżynierii Dźwięku). Jeszcze w trakcie studiów projektował instrumenty klawiszowe dla Zakładów Radiowych ELTRA z Bydgoszczy. W roku 1990 Waldemar Kucharski wraz z obecnymi członkami zarządu YDP: Piotrem Mrozem, Arturem Dyro i Jackiem Kotarskim ukończyli studia na Politechnice Gdańskiej i założyli własną...

Najczęściej czytane