• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańskie Otwarte Pracownie tylko dla skrupulatnych

Ewa Palińska
5 maja 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Program Gdańskie Otwarte Pracownie to dla wielu artystów jedyna szansa na własną pracownię. Dlatego też odrzucenie wniosku i niedopuszczenie do konkursu nasza czytelniczka odczuła tak dotkliwie. Program Gdańskie Otwarte Pracownie to dla wielu artystów jedyna szansa na własną pracownię. Dlatego też odrzucenie wniosku i niedopuszczenie do konkursu nasza czytelniczka odczuła tak dotkliwie.

Jesteś artystą i chcesz wynająć lokal komunalny na pracownię w Gdańsku na preferencyjnych warunkach? To możliwe, pod warunkiem że... prawidłowo wypełnisz wszystkie rubryki w licznych drukach będących załącznikami do wniosku konkursowego. Przeczytajcie o tym, jak logika przegrała z urzędniczą skrupulatnością, a wszystko w majestacie przepisów.



Czy urzędy powinny bardziej elastycznie podchodzić do wypisywanych wniosków?

Co zrobić, jeśli na jednym z druków składanych w ramach wniosku, w wyznaczonym miejscu, nie mieści się cały adres? Pani Karolina stwierdziła, że skoro ten sam adres podaje wielokrotnie, na innych dokumentach składanych w ramach tego samego wniosku, to nie ma potrzeby powtarzać go w całości i w wyznaczonym miejscu wpisała wyłącznie miasto wraz z kodem.

Zdaniem urzędników z Gdańskich Nieruchomości, nie dopełniła tym samym niezbędnych formalności, aby wziąć udział w konkursie Gdańskie Otwarte Pracownie, wskutek czego straciła szansę na wynajem lokalu, w którym planowała prowadzić działalność artystyczną. O odrzuceniu wniosku pani Karolina dowiedziała się już po rozstrzygnięciu konkursu, kiedy minął termin na odwołanie.

Gdańskie Otwarte Pracownie to miejski program, w którym artyści mogą wynająć lokal komunalny na preferencyjnych warunkach i stworzyć w nim swoją "twórczą przestrzeń". Program kierowany jest do lokalnych artystek i artystów. Dzięki niemu mogą uzyskać przestrzeń dla siebie, ale też stworzyć miejsce spotkań z kulturą i sztuką dla mieszkańców. W Gdańskich Otwartych Pracowniach odbywają się wernisaże, spotkania, warsztaty arte terapeutyczne czy pokazy filmów. W ostatnim "rozdaniu" do walki o przygotowane lokale stanęły trzy osoby, z których do konkursu dopuszczono tylko jedną, tłumacząc odrzucenie pozostałych wniosków brakami formalnymi.

- Z definicji "konkurs" jest rywalizacją, której tutaj brak z powodu niedopuszczania innych osób do rywalizacji - bulwersuje się nasza czytelniczka. - Projekt ten miał pomagać osobom w potrzebie, których nie stać na wynajem lokalu, niezbędnego do rozwoju działalności.
To, że zostałam zdyskwalifikowana, uważam za niesprawiedliwe. W mojej ocenie konkurs powinien być jeszcze raz rozpatrzony.

Małe galerie sztuki, czyli sklepy z rękodziełem



Niewpisanie pełnego adresu w odpowiednim okienku na tym arkuszu pozbawiło panią Karolinę nadziei na własną pracownię artystyczną. Niewpisanie pełnego adresu w odpowiednim okienku na tym arkuszu pozbawiło panią Karolinę nadziei na własną pracownię artystyczną.

Artystyczne "być albo nie być"



Łącznie w ramach programu Gdańskie Otwarte Pracownie uruchomionego w 2017 roku wynajęto kilkanaście lokali w różnych dzielnicach miasta. Do tej pory otwarte pracownie pojawiły się już w Nowym Porcie, Wrzeszczu Górnym, Biskupiej Górce, na Oruni, Stogach czy Przeróbce. Najemcy mogą skorzystać ze specjalnych stawek czynszu pod warunkiem, że swoją przestrzeń będą udostępniać mieszkańcom, np. organizując dla nich warsztaty czy wystawy. Umowa najmu zawierana jest na pięć lat, a po tym czasie najemca ma pierwszeństwo do wynajmu.

Aby starać się o pracownię, artyści musieli spełnić określone warunki, m.in. oświadczyć, że jest się mieszkańcem Gdańska lub prowadzi się tam działalność artystyczną. Jeśli się tego nie zrobiło, wniosek został odrzucony. Nie może się z tym pogodzić pani Karolina, która straciła w ten sposób szansę na lokal, w którym mogłaby prowadzić działalność artystyczną. Przyznaje, że nie wpisała pełnego adresu, ale tłumaczy, że na druku nie było wystarczająco dużo miejsca, aby całość zmieścić. Wpisała natomiast miasto wraz z kodem pocztowym, co - jej zdaniem - powinno być z jej strony wystarczającym zapewnieniem, że mieszka w Gdańsku.

- Wniosek uważam za wypełniony poprawnie - mówi pani Karolina. - Wedle wszelkich definicji chodzi o miejscowość, a ta została podana. Pełen adres został natomiast wpisany w innych dokumentach zawartych we wniosku - w co najmniej trzech miejscach, między innymi w zaświadczeniu o wpisie do CEIDG. Potwierdzeniem tego jest fakt, że w piśmie, w którym Gdańskie Nieruchomości informują mnie o odrzuceniu wniosku, w prawym górnym rogu jest mój pełen, dokładny adres. Urząd był zatem w jego posiadaniu.
Gdańskie Nieruchomości twierdzą, że powodem odrzucenia wniosku naszej czytelniczki był brak adresu. Jak widać na powyższym piśmie, adres ten był urzędnikom znany, skoro wysłali na niego pismo o odrzuceniu wniosku, wynikającym z braku adresu. Gdańskie Nieruchomości twierdzą, że powodem odrzucenia wniosku naszej czytelniczki był brak adresu. Jak widać na powyższym piśmie, adres ten był urzędnikom znany, skoro wysłali na niego pismo o odrzuceniu wniosku, wynikającym z braku adresu.

Gdańskie Nieruchomości tłumaczą, że należy trzymać się procedur



- Zgodnie z warunkami procedury oraz Regulaminem konkursu oferta na najem lokalu użytkowego w ramach programu Gdańskich Otwartych Pracowni sporządzona musi być na druku formularza i zawierać m.in. imię i nazwisko oraz adres zamieszkania Oferenta - tłumaczy Aleksandra Strug, rzecznik prasowy Gdańskich Nieruchomości. - Pierwszym etapem weryfikacji wniosków jest ich ocena formalna. Wszystkie wnioski spełniające wymogi określone w Regulaminie zostają przekazane do oceny komisji, której zadaniem jest rekomendacja oferty najatrakcyjniejszej pod względem artystyczno-kulturalnym. Regulamin Konkursu szczegółowo opisuje zarówno wymagania formalne dla ofert, ale także sposób ich oceny i wyboru. Zainteresowani udziałem w konkursie zapoznają się z regulaminem i za jego pomocą mają możliwość przygotowania oferty, która pozwoli na jej pozytywną weryfikację formalną, a w kolejnym etapie ocenę pod względem wartości artystyczno-kulturalnych, z których mieszkańcy korzystać będą mogli w Otwartej Pracowni prowadzonej przez wybranego artystę.
Urząd tłumaczy, że oferty złożone w konkursie podlegają jednolitej ocenie formalnej w oparciu o Regulamin. W przypadku gdy zgodnie z Regulaminem braki w ofercie mogą podlegać uzupełnieniu, zainteresowani informowani są niezwłocznie o takiej konieczności, aby możliwe było dostarczenie brakujących dokumentów i dalszy udział w konkursie.

- Oferta pani Karoliny nie spełniała podstawowych regulaminowych wymogów konkursu - podkreśla Aleksandra Strug. - W złożonym formularzu pani Karolina podała dane adresowe, wpisując jedynie miasto i kod pocztowy, co dyskwalifikowało jej ofertę i spowodowało, że zgodnie z § 6 ust. 3 Regulaminu już na pierwszym etapie weryfikacji podlegała odrzuceniu. Podanie danych osobowych oraz pełnych danych adresowych Oferenta jest jednym z elementów umożliwiających dalszą ocenę oferty i w tym zakresie nie podlega uzupełnieniu. Stosowanie jakichkolwiek odstępstw mogłoby spowodować wątpliwości co do wartości oceny formalnej, której zasady ściśle określono w Regulaminie.

Pamiątki, upominki, artykuły dekoracyjne w Trójmieście



Skrupulatność na wagę... lokalu



Dlaczego podanie pełnego adresu w konkretnym miejscu na konkretnym druku było tak istotne, że wniosek został odrzucony? Pani Karolina podała przecież adres na innych dokumentach załączonych do wniosku.

- Oferenci dołączają do oferty wiele dokumentów, zdarza się, że jest na nich kilka różnych adresów, nie jest rolą komisji ocena, który jest właściwy i aktualny - wyjaśnia Aleksandra Strug, rzecznik Gdańskich Nieruchomości. - Udział w konkursie warunkowany jest zamieszkiwaniem lub tworzeniem w Gdańsku, dlatego tak ważne jest podanie w formularzu pełnego adresu i potwierdzenie danych własnoręcznym podpisem. Pani Karolina nie podała adresu, dlatego jej oferta podlegała odrzuceniu.
Pani Karolina nie była jedyną osobą, której wniosek został odrzucony z powodu tak małego, mogłoby się wydawać, niedopełnienia formalności. Druga z uczestniczek konkursu wypadła z rywalizacji z tego samego powodu.

- W konkursie na najem lokalu przy ul. Generała de Gaulle'a 2A złożone zostały trzy oferty, z czego dwie nie spełniały regulaminowych wymagań formalnych i zostały odrzucone, o czym zainteresowanych poinformowaliśmy pisemnie oraz drogą elektroniczną po zakończeniu procedury i ogłoszeniu wyników - wyjaśnia rzecznik Gdańskich Nieruchomości. - Konkurs skierowany jest do artystów mieszkających lub tworzących w Gdańsku. Oświadczenie Oferenta dotyczące adresu zamieszkania, potwierdzone własnoręcznym podpisem, jest więc zasadniczym elementem umożliwiającym rozpatrzenie oferty i udział w konkursie.
Kto w tym sporze ma racje? Trudno opowiedzieć się po jednej ze stron. Zrozumiałe jest oburzenie naszej czytelniczki, która z powodu kreatywnego podejścia do wypełniania wniosków i - jakby nie patrzeć - kierowania się logiką, straciła szansę na wymarzony lokal. Trudno obwiniać też Gdańskie Nieruchomości, które kierują się twardymi zasadami, stosują jednakowe kryteria w stosunku do wszystkich uczestników konkursu.

Warto natomiast potraktować tę sytuację jako radę na przyszłość, aby skrupulatnie wypełniać nawet najbardziej zawiłe i sprawiające wrażenie nielogicznych formularze. W przeciwnym razie mogą zostać odrzucone, a sprawa, w jakiej ten wniosek składaliśmy, nie zostanie rozstrzygnięta po naszej myśli.
Quiz Sztuka w Trójmieście Średni wynik 55%

Sztuka w Trójmieście

Rozpocznij quiz

Miejsca

Opinie (81) 9 zablokowanych

  • Konkurs to rywalizacja na czytanie ze zrozumieniem :) (1)

    Kobieta spokojnie mogła napisać cały, z prawej jest mnóstwo miejsca. Ach ten artystyczny polot :)

    Jak sprawdzałam własny kod pocztowy w Google przy okazji PIT-u, to okazało się, jeden kod jest przypisany do zakresu budynków po tej samej stronie ulicy. Nie wskazuje wprost na moje mieszkanie, obejmuje ich kilkanaście-kilkadziesiąt.

    Jak zamawia paczkę na Allegro to też podaje sam kod pocztowy?

    • 23 1

    • ja podaje

      • 0 1

  • Co za brednie...
    Skoro Pani Karolina czytać ze zrozumieniem nie potrafi, a także nie potrafi wypełnić druku, to do czego przystępuje?
    Może lepiej poćwiczyć czytanie i pisanie, a nie dąsać się z powodu logicznego odrzucenia wniosku niczym sfochowany przedszkolak któremu odmówiono zabawki w sklepie...
    Wstyd Pani Karolino!

    • 24 2

  • Od kreatywnego wypełniania druków

    i kreatywnej biurokracji krok do kreatywnej księgowości. ;)

    • 2 0

  • 12 prac Asterixa się kłania.

    Jedną z prac była wizyta w domu który czyni szalonym.

    • 14 2

  • Artystka przegrała-gdańszczanie wygrali.

    Urzędnicza bezmyślność i indolencja to jedno. Niestety pewnie przyznanie tego czy innego lokalu generalnie skończy się tym, że artysta i tak wyciągnie rękę po następne publiczne pieniądze. Skoro już na starcie nie stać na wynajęcie lokalu to pewnie następnie będzie problem z uiszczaniem opłat i roszczenia do otrzymywania ulg, dotacji, zasiłków, programów pomocowych itd. A w ogólnym rozrachunku mieszkańcy miasta zostaliby płatnikami bo panu artyście nie wyszło.

    • 9 3

  • Art 220 KPA (3)

    Art. 220. żądanie przez organ zaświadczenia lub oświadczenia
    Dz.U.2021.0.735 t.j. - Ustawa z dnia 14 czerwca 1960 r. - Kodeks postępowania administracyjnego
    § 1. Organ administracji publicznej nie może żądać zaświadczenia ani oświadczenia na potwierdzenie faktów lub stanu prawnego, jeżeli:
    1) znane są one organowi z urzędu;
    2) możliwe są do ustalenia przez organ na podstawie:....itd. Martwy przepis

    • 6 5

    • A czy organ wystąpił do tej pani prosząc o oświadczenie lub zaświadczenie? (2)

      Nie! Ta pani złożyła ofertę, tak ten wniosek się oficjalnie nazywa, nie wypełniając wszystkich pól poprawnie. Nie martwy przepis tylko ty zastosowałaś/eś przepis do sytuacji, do której nie ma zastosowania.

      • 7 2

      • Tak, Organ zażądał wypełnienia (1)

        Stu podobnych "Pól", warunkując rozpatrzenie oferty. Właśnie do takich sytuacji powinien odnosić się ten przepis. Ale co ta armia urzędników by wtedy robiła ?

        • 2 4

        • Nie odnosi sie. A ze rzekomo powinien, to tylko Tobie sie tak wydaje.

          • 1 1

  • Reszcie osób jakoś się adres zmieścił.

    Czy to artykuł o uczeniu się na błędach?

    • 14 2

  • A innym sie zmieściło?

    no jak ktoś sobie nie radzi, to tak ma.
    Inna sprawa, to projekt druku urzędowego z jedna linią na adres :/

    • 15 3

  • (3)

    Nie rozumiem za bardzo o co chodzi.
    Skoro chcą adres to trzeba go podać.

    • 93 6

    • (1)

      Chcą żeby ten sam adres wpisać w kilku różnych polach - to raczej wygląda na źle zaprojektowany formularz, marnotrawstwo papieru. Wnioskodawczyni już raz go podała, urzędnikowi powinno starczyć, to nie konkurs kaligrafii ani dyscyplina sportowa "przepisywanie po sobie".

      • 5 10

      • No chca. A pani chciala za darmo miec lokal.

        Nie chcialo jej sie jednak wypelnic wniosku, wiec lokal dostal kto inny. I to juz koniec tej historii, ale ze za takie nudy nikt nie zaplaci, to trzeba bylo te historie zmienic w legende.

        • 14 2

    • Niestety tak to u nas wygląda

      Nie popieram urzędniczej drobiazgowości, ale dla tej Pani będzie to cenna lekcja na przyszłość. Urząd Skarbowy może być bardziej bezwzględny jeżeli coś się nie wpisze do danej rubryczki.

      • 8 1

  • Urzędnik jest dla obywatela, nie na odwrót.

    Urzędnik jest dla obywatela, nie na odwrót. W końcu dostaje pensję z tej Pani, moich i Pana podatków. Jeśli we wniosku jest drobny (bo o takim tu mowa) błąd, to urzędnik rusza cztery litery i idzie dzwonić z informacją o konieczności poprawy. Jeśli urzędnik działa na niekorzyść obywatela, to de facto nie wykonuje swojej roboty i powinien poszukać sobie takiej w duchu prlowskim.

    • 8 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Grzegorz Morawski

Prezes zarządu i udziałowiec przedsiębiorstwa POLYHOSE Poland. Grupa POLYHOSE jest globalną firmą, posiadająca oddziały w 10 krajach, produkującą nisko- oraz wysokociśnieniowe przewody transferowe, wykonane z gumy, plastiku i teflonu. POLYHOSE Poland została pierwotnie założona jako EXITFLEX Polska – spółka córka szwajcarskiej fabryki, istniejącej od 1971 roku. Członek zarządu i udziałowiec przedsiębiorstwa AIRBLAST Poland. Firma AIRBLAST, posiadająca oddziały w 12 krajach, jest od ponad...

Najczęściej czytane