- 1 Unimot rozbuduje bazę w Gdańsku (42 opinie)
- 2 "Uśmiechnięty" kolos w Porcie Gdynia (76 opinii)
- 3 Zużywamy coraz więcej energii (162 opinie)
- 4 Gra Manor Lords światowym hitem (47 opinii)
- 5 Blisko 28 mln zł za 4 kluby fitness (60 opinii)
- 6 Unieważniono przetarg na zbożowy w Gdyni (45 opinii)
Natura albo marina: czy Natura 2000 odetnie nas od morza?
Czy z okolic sopockiego molo znikną skutery i motorówki, a z trójmiejskich plaż - ogródki piwne? Dziś taki scenariusz jest nie do pomyślenia, ale już niedługo takie postulaty będą wysuwane całkiem poważnie. Wszystko wskutek niejasnej sytuacji wokół unijnego programu "Natura 2000", w zasięgu którego znajdują się również trójmiejskie kąpieliska i akweny naszych portów.
O "Naturze 2000" stało się głośno za sprawą budowy obwodnicy Augustowa przez cenną przyrodniczo Dolinę Rospudy. I chociaż zmiana przebiegu tej trasy była zasadna z wielu innych względów (choćby ochrona krajobrazu), do wyobraźni urzędników i społeczeństwa trafiła dopiero tajemnicza "Natura". Dlaczego? Chociażby z tego względu, że w Polsce nadal silny jest mit mówiący, że "Unia wymaga, a jak się nie dostosujemy, to ukarze", który bardziej przemawia do wyobraźni, niż ograniczenia wynikające z tradycyjnych i sprawdzonych form ochrony przyrody - np. parków krajobrazowych.
Gdyby jednak na obszarze "Natura 2000" rzeczywiście nie dało się prowadzić żadnych inwestycji i działalności gospodarczej, moglibyśmy zapomnieć np. o przeprowadzeniu Euro 2012, a porty w Gdańsku i Gdyni należałoby zamknąć i przerobić na fokaria.
Obszary "Natura 2000" - zarówno istniejące, jak i postulowane przez organizacje ekologiczne, obejmują bowiem prawie cały pas polskiego wybrzeża. W tym również wszystkie trójmiejskie plaże (z wyjątkiem Stogów i Wyspy Sobieszewskiej), całość akwatorium (wszystkie akweny portowe) Portu Gdynia, Zatokę Pucką oraz tę część Zatoki Gdańskiej, która leży na zachód od linii łączącej Hel z Westerplatte. Dokładną mapę tych obszarów można znaleźć na stronie internetowej Ministerstwa Środowiska
Co z tego wszystkiego wynika? - Jeśli kierować się jedynie literą prawa - niewiele, gdyż ograniczenia związane z gospodarowaniem na obszarach "Natura 2000" nie są aż tak drastyczne. Inwestor musi m.in. przejść dodatkowe procedury oddziaływania na środowisko i uważać, aby nie zniszczyć tzw. siedlisk priorytetowych. Jednak nawet znaczący uszczerbek walorów przyrodniczych na obszarze "Natury 2000" jest dopuszczalny, jeśli inwestycja ma charakter "pełniącej ważne funkcje społeczne" - tłumaczy Tomasz Wyczółkowski, ekspert w zakresie ochrony zasobów wodno-błotnych Bałtyku.
Sęk w tym, że nie za bardzo wiadomo, jakie funkcje społeczne są "ważne", a jakie nie. Czy do tej grupy można zaliczyć obiekty umożliwiające rozwój portów, sopockie molo wraz z planowaną mariną, obiekty służące ochronie brzegu morskiego? W zasadzie tak, jednak są tacy, którzy postulują rezygnację z tego zapisu. - Musimy w końcu zrozumieć, że przyrodę chronimy nie dla wygody człowieka, lecz dla jej samej - podkreśla dr Szymon Bzoma, ekspert w dziedzinie ochrony siedlisk ptasich.
Jednak zgodnie z obowiązującymi przepisami, względy społeczne i inne uwarunkowania uzasadniają naruszenie nawet cennych zasobów przyrody, a inwestor musi w takim przypadku dokonać tzw. rekompensaty środowiskowej. Ustawodawca nie określa, jakiego ona ma być charakteru, jednak wielu naukowców proponuje, aby w charakterze rekompensaty preferować m. in. ograniczanie dopływu zanieczyszczeń do Bałtyku, w tym poprzez oczyszczenie skandalicznie brudnej Wisły.
W praktyce jednak nikt nie wie, jak te przepisy interpretować. Zawdzięczamy to pośpiesznemu i nieprzemyślanemu wdrożeniu do polskiego ustawodawstwa przepisów dyrektywy siedliskowej i ptasiej wiosną 2004 roku. Podczas przygotowań do integracji z Unią Europejską było wiadomo, że musimy przyjąć rozległe i wymagające unijne prawo w dziedzinie ochrony środowiska. W większości przypadków ten proces był rozłożony na lata, a unijne przepisy nie były kopiowane bezmyślnie (jak w przypadku Natury), lecz przystosowywane do polskich realiów. Tymczasem na wprowadzenie przepisów wynikających z dyrektyw, które ustanawiają system "Natura 2000", mieliśmy kilka tygodni. A jedynymi, którzy był do tego przygotowany, byli działacze ekologiczni, którzy narzucili swój specyficzny punkt widzenia, zupełnie odmienny od poglądów większości społeczeństwa, w tym również poglądów naukowców-przyrodników.
O tym, czy mit "Natury 2000" nie storpeduje trójmiejskich inwestycji hydrotechnicznych, zadecydują więc nie tyle przepisy, co precedensy. Obecnie w całym kraju jest realizowanych kilka inwestycji przecinających "Naturę 2000" i o ich losie przesądzą głównie debaty społeczne z udziałem ekologów, mediów, naukowców i samorządowców. Jeśli wąskiej grupie "zielonych" uda się przeforsować pogląd, iż te inwestycje nie będą mogły powstać tylko dlatego, że "na obszarze Natura 2000 nie powinno się w jakikolwiek sposób zakłócać spokoju ptakom", sopocka marina, a tym bardziej planowana sztuczna wyspa nigdy nie powstaną. Podobnie jak i wychodzące daleko w głąb Zatoki Gdańskiej terminale, na które za 20 lat ma przenieść się gdański port. A akwatoria wokół Sopotu zostaną ogłoszone strefą ciszy, aby nie płoszyć "prawowitych gospodarzy tego miejsca", czyli ptaków.
Opinie (90) 8 zablokowanych
-
2008-07-10 20:10
wracajac do tematu sopockiego tunelu , nie wiem co za wymyslil przejscie dla pieszych zaraz za wyjazdem,tylko czekac do pierwszego wypadku, natomiast temat natura czy marina , jestem za marina , gdyz kazda inwestycja w sopocie zwroci sie z nakladem , nie mowiac o promocji miasta , a nawiedzonymi oszolomami nie nalezy sie przejmowac , oni tylko chca kase, jakos w dubaju buduja potezne wyspy na morzu w ksztalcie palm i co ? i nic buduja dalej za ciezki szmal i wszyscy sie ciesza , a ryby czy ptaki znajda sobie nowe miejca i tez beda zyly, podsumowujac jesli sa mozliwosci finansowe to budowac i budowac , garaze podziemne i parkingi tez , pozdrawiam sopocianin
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.