• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Wojtek z Zanzibaru" zawiesił Pili Pili, a przy okazji też urlopy swoim klientom

Wioletta Kakowska-Mehring
23 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
O Pili Pili zrobiło się głośno z powodu bardzo dobrze prowadzonej kampanii w mediach społecznościowych. Twarzą projektu jest Wojciech Żabiński. O Pili Pili zrobiło się głośno z powodu bardzo dobrze prowadzonej kampanii w mediach społecznościowych. Twarzą projektu jest Wojciech Żabiński.

Marka Pili Pili kreowana przez braci Żabińskich i sieć spółek z Gdańska niespodziewanie zawiesiła działalność hoteli na Zanzibarze. Według informacji zamieszczonych na Facebooku projektu Pili Pili, decyzję podjęto, bo działalność "trzeba uzdrowić, tak aby przygotować się do nowego otwarcia, które odbędzie się 4 czerwca 2022 r.", a pomóc w tym ma nowy inwestor. Niestety, owo "zawieszenie" dotknie także tych, którzy w najbliższych tygodniach wybierali się do... "Wojtka na Zanzibar".



Czy korzystasz z usług firm turystycznych i biur podróży?

W poniedziałek, 21 lutego, Wojciech Żabiński, twarz projektu Pili Pili poinformował na Facebooku, że zawiesza działalność do 4 czerwca.

- W związku z tym wszystkie osoby, które miały rozpocząć wakacje w Pili Pili od 26.02 i zakończyć je 2.04.2022 r. zostaną poproszone o zmianę terminu pobytu po 4 czerwca 2022 r. gdy my już będziemy przeorganizowani, ułożeni i będziemy mogli zaproponować pobyt z jakiego Pili Pili będzie dumne - czytamy we wpisie na profilu Życie na Zanzibarze.
Całość komunikatu jest emocjonalna i bardzo długa, jak na przekaz w mediach społecznościowych, ale mało treściwa. Żabiński przyznał, że Pili Pili znajduje się "w trudnym momencie" i firmę "trzeba uzdrowić, aby wreszcie przeciąć to pasmo niedogodności, ale też domysłów, plotek i dezinformacji". Potwierdził, że w Pili Pili mają miejsce "wieczne niedociągnięcia", a turyści mają do jakości sporo uwag, a firma "co chwilę boryka się od lewa do prawa z jakimiś problemami". Przekazał też, że pozyskał inwestora, który "wesprze Pili Pili, aby powróciło do swojego blasku sprzed paru miesięcy".

Pili Pili na Zanzibarze



- Oczywiście goście, którzy aktualnie przebywają w Pili Pili odbędą swoje wakacje terminowo, a my postaramy się, aby komfort ich pobytu był taki jaki najlepszy możemy dziś zrealizować. Po zakończonym pobycie, bezpiecznie wrócą do kraju - zapewnił Żabiński i  poinformował, że ostatni samolot Pili Pili wróci z Zanzibaru 5 marca.
Zdecydowano się na ten krok chociaż jeszcze niedawno oferowano promocyjne przeloty, "Wielkanoc pod palmami" i "majówkę nad oceanem". Turystów, którzy opłacili już pobyt poinformowano, że kupione vouchery pozostają bezterminowe. Nie podano jednak, czy będzie można w ogóle zrezygnować i otrzymać wpłacone pieniądze.


Klienci i współpracownicy Pili Pili nie szczędzą gorzkich słów



Niestety, do mediów dociera coraz więcej sygnałów od obecnych i niedoszłych klientów, byłych pracowników i współpracowników, że owo "zawieszenie" w imię przyszłości wiąże się z bieżącymi kłopotami. Ludzie zgłaszają, że nie mogą się dodzwonić do firmy, a możliwość komentowania facebookowych komunikatów została zablokowana.

- Z przykrością pragniemy ogłosić, że w związku z niewywiązaniem się z umowy, jaka była zawarta pomiędzy naszą szkołą PiliPili Kite School a Firmą "PILIPILI" prowadzoną przez Wojciecha Żabińskiego, jesteśmy zmuszeni do zamknięcia naszej działalności, a tym samym zaprzestania wszystkich kursów. W żaden sposób nie chcemy utożsamiać się z polityką firmy, która jest oparta na kłamstwach, wyzysku oraz braku poszanowania dla klientów i pracowników - napisali na profilu facebookowym Tusia i Daniel Witkowscy, instruktorzy z PiliPili Kite School Zanzibar.
- W Pili Pili dzieją się dantejskie sceny. Pracownicy, którzy nie otrzymywali pensji, rozkradają hotele i zniszczyli samochód właściciela. Turyści próbują jak najszybciej wrócić do Polski, kupują miejsca w czarterach innych przewoźników - twierdzi jeden z anonimowych rozmówców Pulsu Biznesu.
- Jesteśmy od 12 lutego w hotelu PiliPili Africa, dziś okazało się że firma PiliPili, czyli pan Wojciech Żabiński, ponoć zbankrutowała. Polski personel jest dla nas nieosiągalny, nie możemy dodzwonić się do ambasady. Nasz powrotny lot miał odbyć się 26 lutego. Nie mamy żadnej potwierdzonej informacji, czy będziemy mogli powrócić do kraju. Nie mamy jedzenia ani wody w hotelu, robimy zakupy jak na razie. Są z nami małe dzieci. Miejscowi zabierają rzeczy z hotelu, lecz są też pomocne osoby z personelu tutejszego. W hotelach pojawia się wojsko, boimy się o własne bezpieczeństwo - napisał pan Kami na stronie kontakt24.tvn24.pl.

MSZ i Linie Enter Air uspokajają klientów Pili Pili



Sprawą zainteresowało się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Resort potwierdził, że przedstawiciele wojska pojawili się przejściowo wokół obiektów Pili Pili w celu sprawdzenia stanu bezpieczeństwa na miejscu.

- Ambasada RP monitoruje sytuację Polaków będących gośćmi oraz pracownikami hoteli Pili Pili na Zanzibarze. Pozostaje również w kontakcie zarówno z nimi, jak i właścicielem firmy Pili Pili, miejscowymi władzami, a także polskimi biurami podróży działającymi na wyspie - poinformowało biuro prasowe MSZ.
Na szczęście linia lotnicza Enter Air zakomunikowała w mediach społecznościowych, że loty powrotne odbędą się.

- (...) informujemy, że rejsy zamówione przez Pili Pili na najbliższe dni tj. 26 i 27.02.2022 roku oraz 5.03.2022 roku są planowane wyłącznie na trasie Zanzibar- Warszawa - czytamy na profilu Enter Air.
O odniesienie się do tych zarzutów poprosiliśmy Wojciecha Żabińskiego i jego brata Dominika Żabińskiego. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ich stanowisko.

Pili Pili to sieć hoteli położonych w Afryce Wschodniej na Zanzibarze w wiosce rybackiej Jambiani, którą firmuje gdański przedsiębiorca Wojciech Żabiński, czyli "Wojtek z Zanzibaru". Całość to duży projekt poczynając od lotów czarterowych, poprzez usługi hotelowe, usługi rekreacyjne, po wycieczki na miejscu, za które płacono tzw. Pili Coinami, wirtualną walutą stworzoną przez "pana Wojtka".

Pili Pili zarządza sieć spółek



Przedsięwzięciem zajmuje się kilka spółek, które należą do kolejnych spółek. W sumie za projektem kryje się kilkanaście podmiotów. Jednak w żadnej ze spółek zarejestrowanych na terenie Polski pod marką Pili Pili, prezesem ani udziałowcem nie jest Wojciech Żabiński. W tej roli występuje głównie jego brat Dominik Żabiński. To on m.in. prowadzi Pili Pili Fly, czyli spółkę, która organizowała przeloty. Do marca 2020 roku był prezesem Pili Pili Club, której jest współudziałowcem. Wciąż zarządza też Pili Pili Travel Group, Kancelarią Korporacyjną Zabwas czy Zabwas Real Estate, która zajmuje się zarządzaniem nieruchomościami. Jest też spółka Pili Pili Cafe, która prowadzi drink bar w Gdańsku oraz Pili Pili Market, czyli sklep z odzieżą i kosmetykami oraz gadżetami powiązanymi z Zanzibarem prowadzony w Madisonie w Gdańsku.

W Madisonie w Gdańsku działa sklep z odzieżą i kosmetykami oraz gadżetami powiązanymi z Zanzibarem prowadzony przez spółkę Pili Pili Market. W Madisonie w Gdańsku działa sklep z odzieżą i kosmetykami oraz gadżetami powiązanymi z Zanzibarem prowadzony przez spółkę Pili Pili Market.


O Pili Pili najpierw zrobiło się głośno z powodu bardzo dobrze prowadzonej kampanii w mediach społecznościowych. Na Facebooku społeczność "Życie na Zanzibarze" tworzy ponad 250 tysięcy osób. Gośćmi hoteli byli znani celebryci. Wakacje na Zanzibarze zwłaszcza w dobie pandemii i z powodu braku obostrzeń w tamtej części świata zrobiły się bardzo modne.

Poważne zarzuty i brak ochrony ze strony Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego



Potem też było głośno, ale już za sprawą artykułu Gazeta.pl pt. "Nieznana twarz 'Wojtka' z Zanzibaru. Hotelarz skazany na więzienie", opublikowanego w grudniu ub. roku. Dziennikarze portalu ustalili, że przedsiębiorca hotelowy Wojciech Żabiński został skazany na dwa lata i dwa miesiące więzienia przez polski sąd m.in. za oszustwo. Złożył kasację do Sądu Najwyższego i wciąż czeka na jej rozpatrzenie.

Przy okazji tej publikacji wydało się, że już w połowie ubiegłego roku Marszałek Województwa Pomorskiego, po kilkumiesięcznym postępowaniu stwierdził, że spółki Pili Pili Club i Pili Pili Fly wykonują działalność organizatora turystyki i przedsiębiorcy ułatwiającego nabywanie powiązanych usług turystycznych bez wymaganego wpisu i wydano zakaz. Pełnomocnik spółek złożył odwołanie od decyzji. Jednak w związku z tym, ewentualni poszkodowani turyści nie będą chronieni przepisami Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, który pozwala pokryć koszty pobytu i powrotu do kraju w przypadku bankructwa biura podróży.

- Urząd Marszałkowski wydał zakaz prowadzenia działalności dla spółek Pili Pili. Decyzja ta była jednoznaczna i miała rygor natychmiastowy. Należy dodać, że żadna z tych spółek nigdy nie wnioskowała o wpisy chroniące klientów i zapewniające im opiekę w przypadku niewypłacalności. Żadna ze spółek nie zadbała też o odpowiednie zabezpieczenie finansowe, choć w trakcie prowadzonego przez nasz urząd postepowania wielokrotnie miały taką możliwość - mówi Michał Piotrowski, rzecznik prasowy UMWP.
W materiale gazety.pl opisano też inną część działalności gdańskich przedsiębiorców. Natural Park, czyli setka kilkuosobowych willi tzw. inwestycyjnych. Budowa rozpoczęła się w 2020 roku. Inwestorzy mogli wpłacić część kwoty na początku, a pozostałe pieniądze po odebraniu domu. Domki mieli wynajmować z zyskiem. Część powstała, ale całość projektu jest mocno opóźniona.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (240)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najnowsze

Ludzie biznesu

Piotr Maria Śliwicki

Od 1991 był prezesem Grupy Ergo Hestia, odszedł ze stanowiska pod koniec 2022 roku. Kierował...

Najczęściej czytane