• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Porywacze twórcy El-Gazu skazani

Robert Kiewlicz
23 czerwca 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
W latach 90. Janusz Leksztoń by jednym z najbogatszych Polaków. Był właścicielem El-Gazu, prywatnej telewizji, linii lotniczych, gigantycznej willi na Kamiennej Górze. W latach 90. Janusz Leksztoń by jednym z najbogatszych Polaków. Był właścicielem El-Gazu, prywatnej telewizji, linii lotniczych, gigantycznej willi na Kamiennej Górze.

Sąd rejonowy w Gdyni uznał za winnych czterech porywaczy Janusza Leksztonia, gwiazdy biznesu lat 90. Piąta z oskarżonych, Natalia S., która według śledczych była inicjatorką porwania, została uniewinniona. Wyrok jest nieprawomocny.



Sąd uznał, że za przestępstwem stał Jerzy S. i to on zaplanował porwanie. Został skazany na 5 lat więzienia. Jerzy S. przebywa obecnie w zakładzie karnym, gdzie odsiaduje wyroki za inne przestępstwa. Zdzisław G., został skazany na 3 lata i 8 miesięcy, a Zbigniew B. i Zbigniew D. na 2 lata i 6 miesięcy więzienia.

Gdyński biznesmen Janusz Leksztoń został porwany w kwietniu 2008 roku. Po kilku tygodniach policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku zatrzymali osoby podejrzane o to przestępstwo. Wcześniej nawet sami śledczy mieli wątpliwości co do autentyczności porwania.

Janusz Leksztoń został zaatakowany w swoim domu w centrum Gdyni. Według jego zeznań napastnicy mieli poturbować go, okraść, wywlec z budynku i wywieźć poza miasto. Tam przetrzymywano go kilka godzin i groźbami pozbawienia życia zmuszono do podania numerów PIN swoich kart płatniczych. Z mieszkania Leksztonia i z pomieszczeń biurowych zginął też przenośny sejf, w którym była dokumentacja prowadzonych przez niego firm, sprzęt elektroniczny i biurowy.

Sam Leksztoń twierdził, że w sejfie były ważne dokumenty dotyczące nowego towaru, jakim miał zawojować rynek. Ponadto sprawcy, znając numery PIN, mieli wypłacić pieniądze z jego kont osobistych i firmowych. Skradziony został również samochód należący do Janusza Leksztonia.

W momencie porwania zaparkowany był koło jego domu. Wieczorem, gdy porywacze przewozili go w inne miejsce, Leksztoniowi - jak opowiadał śledczym - udało się uwolnić i uciec z samochodu. Zatrzymał kierowcę przypadkowo przejeżdżającego samochodu, który zawiózł go na policję. Nieoficjalnie mówi się, że głównym powodem ataku na dawną gwiazdę gdyńskiego biznesu mogły być kwestie rozliczeń finansowych.

- Nie posiadam długów u ludzi, którzy byliby zdolni do takich czynów. Porywaczom chodziło raczej o upokorzenie mnie i o interesy, które teraz prowadzę na bardzo szeroką skalę - twierdził wówczas Janusz Leksztoń. - Mówili, że naraziłem się wielu ludziom i zapłacono im, aby mnie przywołać do porządku.

Janusz Leksztoń zaczynał karierę biznesmena w latach osiemdziesiątych od skromnej wytwórni pieców c.o. W krótkim czasie przeobraziła się ona w największą prywatną firmę na Wybrzeżu. Był właścicielem El-Gazu, prywatnej telewizji, firmy produkującej piece gazowe, plastikowe okna i drzwi, kopiarni kaset wideo, linii lotniczych, gigantycznej willi na Kamiennej Górze (obecnie rezydencji Ryszarda Krauzego) i kilku innych interesów. W 1991 r. Leksztoń znalazł się na 5. miejscu listy stu najbogatszych Polaków tygodnika Wprost.

Opinie (24) 1 zablokowana

  • Nie posiada długów u ludzi, którzy byliby zdolni do takich czynów???

    Haha, możliwe! Większość wierzycieli to normalni ludzie, byli pracownicy. Wydział Pracy w Sądzie w Gdyni od lat ugina się od pozwów na tego "byznesmena". Sama się z nim sądziłam, bo masowo zatrudnia i masowo nie płaci. Złoty interes :)

    • 9 0

  • jak wpieprz

    niektorzy jak maja problemy to nie chudna a sie objadają

    • 1 1

  • Jakiej ????? Gigantycznej ???

    To chyba jakis żart.

    • 5 2

  • Leksztonik

    tak nisko upadles , co sie z toba chlopino stalo , spasles sie jak wieprz , serduch tez wysiada , baba cie zostawila , a taki byles Gieroj , i co na to powiesz , bogaczu.!!

    • 5 6

  • no i co ta kasa z nim zrobiła

    nadwaga i rączki jak u prosiaczka

    • 9 1

  • bandyda bandycie wilkiem

    co za czasy...

    • 6 1

  • z tej listy z tygodnika wprost .ktos nie był porwany bądz zastraszany???

    to jest lista dla bandytów i tylko wybierają na kogo wypadnie na tegą BĘC!!

    • 12 1

  • Duże pieniądze duze problemy...

    Proponuję Panu Januszowi zamienić limuzyne na rower, bo troche zmasował...

    • 23 5

  • z 5 miejsca tak łatwo upasc na same dno...

    • 4 4

  • Co ten System z ludźmi robi

    dla sławy i pieniędzy

    • 5 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Roman Walasiński

Prezes zarządu Swissmed Centrum Zdrowia. Ukończył Uniwersytet Gdański, Wydział Prawa i Administracji. W latach 1990 -1993 Okręgowa Izba Radców Prawnych w Gdańsku. Do dziś wpisany na listę Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku. 1989-1994 Urząd Miasta Gdańska. 1997-1998 radca prawny w spółce Theo Frey Polska w Gdańsku. 1993 – 2006 własna kancelaria radcy prawnego w Gdańsku. Spółką Swissmed kieruje od 1998 roku.

Najczęściej czytane