Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał postanowienie o zmianie trybu upadłości Bomi z układowej na likwidacyjną. Zmiana trybu nastąpiła na wniosek zarządu spółki i była konsekwencją niepozyskania inwestora, który zapewniłby dalszy rozwój.
Aktualizacja: Otrzymaliśmy komunikat od Bomi w upadłości likwidacyjnej. Oto jego treść: "
Spółka informuje, że zmiana trybu prowadzenia postępowania upadłościowego BOMI na likwidację nie ma wpływu na funkcjonowanie naszych sklepów franczyzowych. Sklepy te będą nadal funkcjonować pod marką BOMI i RAST. Wskazujemy, iż jesteśmy odrębnym podmiotem prawa handlowego."
***
tak, mam swoją ulubioną, która ma swoje produkty i charakterystyczne promocje
46%
nie, nie ma to dla mnie znaczenia - kupuję tam, gdzie jest taniej i bliżej
54%
Na początku roku Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy gdyńskiej spółki Bomi zdecydowało o podwyższeniu kapitału. W kłopotach spółki i zawarciu układu z wierzycielami miała pomóc emisja nowych akcji. Niestety, nie zdołano pozyskać 10 mln zł od inwestorów. Co gorsza, po upublicznieniu informacji na temat zmiany formy upadłości akcje spółki runęły o 66 proc. w dół do 6 groszy za sztukę.
Na początku sierpnia 2012 r. sąd zdecydował o upadłości układowej gdyńskiej spółki Bomi SA.
Jest ona winna bankom łącznie 230 mln zł. Główni wierzyciele spółki to PKO, Pekao SA i BRE. To jednak nie jedyni wierzyciele. Sieć jest też winna pieniądze blisko 1,5 tys. dostawców. Sposobem na wyjście z kłopotów i utrzymanie marki miało być znalezienie franczyzobiorców. W Trójmieście w reaktywację Bomi zaangażował się
Mieczysław Cierpisz, jeden z założycieli Bomi, dziś jeden z akcjonariuszy. Do tej pory uśpiony, postanowił uratować coś, co tworzył przed laty i włączył się w organizację franczyzobiorców. W konsekwencji spółka ma trzy umowy franczyzowe z firmą Delta Pomorze na działanie sklepów pod logo Bomi Smaki Tradycji. Sklepy na razie funkcjonują. Syndykiem masy upadłościowej została
Grażyna Ossowska-Mazurek, która do tej pory pełniła funkcję nadzorcy sądowego spółki. Teraz zajmie się sprzedażą jej majątku.
Skąd wzięły się kłopoty gdyńskiej spółki, która jeszcze kilka lat temu prowadziła delikatesy spożywcze na terenie prawie całego kraju? Jak twierdzą analitycy, zarząd Bomi przyjął zbyt optymistyczne założenia swojego modelu biznesowego i przeinwestował, finansując się w dużej mierze długiem. W okresie zwalniającej gospodarki i problemów sektora bankowego, wiele przedsiębiorstw nie radzi sobie pod ciężarem kredytów, które trzeba na bieżąco obsługiwać. Spółka nie do końca trafiła też ze swoim pomysłem na sklepy do odbiorców. Lekiem na kłopoty miała być też sprzedaż przez internet. Plany były, ale rynek chyba nie uwierzył, bo akcje cały czas spadały.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
