• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Degowski: To rzemiosło przekazano mi chyba w genach

Robert Kiewlicz
24 maja 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Dariusz Degowski to mistrz Europy i brązowy medalista Mistrzostw Świata. Dariusz Degowski to mistrz Europy i brązowy medalista Mistrzostw Świata.

Medale na Mistrzostwach Świata i Europy, członkostwo w kadrze narodowej i 20 lat pracy w branży. Nie chodzi tu o olimpijczyka, a rzemieślnika z trójmiejskiej rodziny fryzjerów. Dariusz Degowski to mistrz grzebienia i nożyczek wychowany przez trenera kadry narodowej fryzjerów - ojca Tadeusza Degowskiego.



- Mam 35 lat i już 20 lat pracy w zawodzie. Zaczynałem bardzo wcześnie, bo już w wieku lat 15. Jestem drugim pokoleniem fryzjerów. Pierwszym byli moi rodzice. Przeprowadziliśmy się do Gdańska w 1984. Wcześniej tata prowadził we Włocławku swój własny biznes. Ja jako dwuletnie dziecko trafiłem do Gdańska i czuję się gdańszczaninem - mówi Dariusz Degowski.
Dariusz to jeden z trzech synów mistrza fryzjerskiego Tadeusza Degowskiego, trzykrotnego mistrza Polski i trzykrotnego mistrza państw socjalistycznych, byłego trenera fryzjerskiej kadry narodowej. Sam także ma na koncie liczne tytuły: dwukrotny mistrz Polski juniorów, młodzieżowy mistrz Europy i wicemistrz Europy seniorów we fryzjerstwie, brązowy medalista na mistrzostwach świata w Mediolanie i zdobywca mistrzostwa Europy we Frankfurcie.

- To, że zostałem, tak jak rodzice, fryzjerem, pewnie po części przekazano mi w genach. Był to naturalny wybór też z tego powodu, że już jako dziecko miałem styczność z fryzjerstwem. Kiedy wracałem do domu ze szkoły to i tak po drodze zawsze musiałem wstąpić do zakładu rodziców. Zazwyczaj było tak, że dużo czasu spędzałem w salonie i byłem zawsze bardzo blisko tego rzemiosła - mówi Darek Degowski.
Jednak - jak zaznacza Degowski - wychowanie w rodzinie z tradycjami rzemieślniczymi to nie tylko same plusy.

- Na pewno zdecydowanie trudniej zostać dobrym fryzjerem jeśli oceniają cię rodzice. Tato zawsze był bardzo wymagającą i pedantyczną osobą. Wymagania w stosunku do mojej osoby były ogromne i nie było taryfy ulgowej. Same początki fryzjerstwa nie sprawiały mi zbyt dużej satysfakcji, bo jest to bardzo trudny fach. Dodatkowo poprzeczka zawieszona była bardzo wysoko - dodaje Degowski. - Najważniejszą sprawą we fryzjerstwie jest znaleźć w sobie pasję. Jednak stanowi to jedynie 10 proc. całości. Później trzeba nad tym bardzo ciężko i długo pracować.
Do każdych zawodów trenuje jak sportowiec


Przygotowanie do każdego konkursu wiąże się z masą wyrzeczeń. Trzeba to połączyć z prowadzeniem biznesu i zobowiązaniami wobec klientów i klientek. Na trening zostają więc jedynie niedziele. Jak wygląda trening? Są dwie możliwości. Można umawiać się z modelką, jednak popularniejszym i szybszym sposobem jest korzystanie z tzw. główek treningowych, czyli pełnowymiarowych sztucznych głów z ludzkimi włosami, które można strzyc, kolorować i upinać.

- Wszystko polega na doskonaleniu swoich umiejętności w strzyżeniu i stylizacji. Dopracowuje się wszystkie czynności do perfekcji, ponieważ w każdej konkurencji zmagania odbywają się na czas. Przed zawodami monotonnie powtarza się więc wszystkie czynności. Porównałbym to do treningu piłkarza, który trenuje rzut wolny, aż dojdzie do satysfakcjonującego go poziomu - opowiada Degowski. - Konkurencji w każdych zawodach jest masa. Z ciekawostek warto wspomnieć konkurencję "Black Trophy". Jest ona przeznaczona dla modeli i modelek czarnoskórych. Mamy też konkurencje dotyczące fryzur ślubnych, przedłużania włosów, kategoria fryzur klasycznych czy fryzur fashion - bardziej awangardowych. W ostatnich latach popularna jest też konkurencja o nazwie "street fashion", dedykowana głównie młodszym uczestnikom.
Droga do konkursów klasy światowej zaczyna się od konkursów rangi wojewódzkiej. Podobnie jak dzieje się to ze sportowcami.

- Po pierwszym zdobyciu mistrzostwa Polski dostałem powołanie do kadry narodowej fryzjerów. Przez lata reprezentowałem nasz kraj na arenie europejskiej i światowej. Uczestnictwo w każdych zawodach to duże koszty, jakie ponosi sam zawodnik. Oczywiście będąc zawodnikiem reprezentacji kraju mamy kluczowego sponsora, który pokrywa częściowo koszty uczestnictwa w zawodach - dodaje Degowski. - Po zdobyciu tytułu mistrza Europy nie otrzymuje się poza satysfakcją i prestiżem nawet jednego euro. Dostaje się medal lub puchar i uścisk ręki prezesa światowej federacji fryzjerów. Więc w takich imprezach nie uczestniczy się dla pieniędzy.
Moda wciąż zatacza koła, biznes się zmienia

- Moda fryzjerska zatacza koło i wiele rzeczy powraca, np. fryzury z lat 80. XX wieku. Jest wiele modyfikacji rzeczy modnych w latach ubiegłych. Natomiast jeśli chodzi o prowadzenie biznesu i to, co się dzieje w naszej branży na rynku trójmiejskim, to mamy do czynienia z zupełnie innym światem. Wolny rynek to przecież zupełnie inne warunki niż czasy, kiedy działały spółdzielnie rzemieślnicze - twierdzi Degowski.
Fryzjerstwo zmienia się także pod względem technologii. Sama dostępność kosmetyków jest przecież obecnie nieograniczona.

- Kiedy ojciec rozwijał biznes w latach 80., większość zagranicznych specyfików trzeba było kupować w Peweksie - mówi Degowski. - Podnosi się też poziom samych salonów fryzjerskich. Podróżujemy przecież po Europie, obserwujemy najnowsze trendy i "zarażamy się" nawzajem nowymi pomysłami. Poprzez ogromny dostęp do wiedzy także klient ma wobec nas coraz większe wymagania. Polki i Polacy przywiązują coraz większą wagę do swojego wyglądu. Co widać po rozwoju segmentu "beauty".
70 proc. klientów salonu fryzjerskiego Degowskiego to kobiety. Resztę stanowią mężczyźni i to oni dokonali największego postępu, jeśli chodzi o korzystanie z usług fryzjerskich.

- W tej branży całe piękno tworzą właśnie kobiety, jednak jeśli chodzi o mężczyzn, to dokonał się przełom w ostatnich latach. Mężczyźni coraz częściej odwiedzają salon fryzjerski. Czują coraz większą potrzebę nienagannego wyglądu włosów. Kupują kosmetyki do włosów, lakiery, czy szczotki do układania włosów. Kiedyś takie osoby uznawane były za zniewieściałe, a dzisiaj jest to codzienność. Do tego dochodzą też narzędzia czy kosmetyki do pielęgnacji brody. Moda męska jest obecnie bardzo wymagająca. Wróciła do fryzur noszonych w czasach II wojny światowej. Modne są fryzury podobne do tych, jakie nosili żołnierze na froncie. Byli oni mocno wygoleni nad uszami i na karku, aby włosy nie wystawały im spod hełmu - opowiada Degowski.
Artystycznej pracy nie da się zastąpić maszyną

Jak twierdzi Degowski, fryzjerstwo ma się dobrze na tle innych gałęzi rzemiosła.

- Niedawno czytałem o tym, jacy fachowcy mogą być niedługo zastąpieni przez maszyny. W tych statystykach zagrożenie dla fryzjerstwa wynosiło zaledwie 2 proc. Myślę, że fryzjerstwo przetrwa i będzie na coraz lepszym poziomie. Na pewno nie zostaniemy tak łatwo zastąpieni maszynami jak sprzedawcy. Ludzie oczekują wysokiego poziomu wykonania usługi. Ręczna praca i wysokie kwalifikacje są cenione. Osoby, które decydują się na usługi fryzjerskie chcą ich profesjonalnego wykonania. Nie chcą szablonowego, mechanicznego wykonania, ale wysokiego poziomu pracy artystycznej. Dopóki włosy będą rosły i trzeba je będzie pielęgnować, ścinać czy farbować, to najlepsi fryzjerzy będą z sukcesami działali na rynku - podsumowuje Degowski.
Rzemiosło to działalność gospodarcza od wieków pozostająca w bliskości a czasem nawet w zażyłości z obiorami usług czy produktów. To często firmy rodzinne o wielowiekowej, ciekawej a często i trudnej historii. O tym jak ważne są dla nas zakłady rzemieślnicze działające od lat w naszym sąsiedztwie przekujemy się zazwyczaj kiedy zaczyna nam ich brakować. Kiedy nie ma nam kto naprawić zepsutego obcasa, uszyć nietypowej garsonki, czy naprawić komina. W cyklu "Rzemiosło" chcemy ocalić przed niezapomnienie trójmiejskich rzemieślników.

Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.

Miejsca

Opinie (85) ponad 20 zablokowanych

  • Wyleczona (2)

    Byłam u tego pana: mam długie włosy, zaznaczyłam, co prawda, że nie chcę drastycznej zmiany wyglądu, więc skończyło się na podcięciu(!) włosów o jakieś 5 cm. Zapłaciłam 170 PLN. Od tamtej pory wyleczyłam się z modnych fryzjerów. Teraz chodzę do osiedlowych fryzjerów i za tą samą robotę płacę 35 PLN. Dziękuję! :) (mój mąż również ;) ).

    • 115 10

    • Mislam to samo ale z seniorem (1)

      Mam trudne wlosy, cieniutkie I wiotkie. W latach 90-tych, jako licealistka odlozylam sobie kase na strzyzenie u samego mistrza. Umawialam sie telefonicznie, ze szczegolnym zastrzezeniem, ze Ma mnie ostrzyc pan Tadeusz. Za odpowiednia stawke. Jakiez bylo zdziwienie mistrzunia gdy klientka okazala sie nie kolejna marynarzowa z Cristalu, a zwykla uczennica pobliskiej " dwojki". Pracy zostaly wykonana, ale na odwal, pan mowil do mnie monosylabami. W ten Sam sposobem przetestowalam jeszcze slynnego Swiniarskiego oraz Zbyszka z Atelier we Wrzeszczu- to byli wowczas mask kultowi trojmiejscy fryzjerzy. Wszedzie bicie piany I przerost formy nad trescia. Wtedy potulnie powrocilam pod reke znajomej fryzjerki, ktora mnie strzygla od dziecka. Mam 40 Lat I jak ognia unikam " slynnych" fryzjerow, Szkoda czasu I atlasu.

      • 38 2

      • Też skończyłam II LO, też mam cieniutkie włosy i chodzę regularnie do Pana Darka Degowskiego. Nie mówi do mnie monosylabami.
        Cenię go nie tylko za profesjonalizm, ale też za to, że nie ma u niego głupkowatej paplaniny i sztucznej słodyczy, tak częstej u fryzjerek / kosmetyczek, które muszą właśnie w taki sposób nadrabiać brak umiejętności.
        PS. Proszę nie porównywać wiecznie nadętego Zbyszka "Atelier" do któregokolwiek z Panów Degowskich.

        • 4 16

  • Co za ludzie? (1)

    Komentatorzy chwalą się, że: strzyże ich żona maszynką, że u pani Eli za 22 złote. Ja strzygłem się wiele lat u ojca Degowskiego za 25 złotych, lecz zostawiałem zawsze 30 - 35 i było bardzo dobrze i miło.
    Zamiast zastanawiać się, jak wydziadować 5 zł, pomyślcie, jak zarobić więcej, buraczki.

    • 14 15

    • I tak się przyzwyczaili

      że teraz już nie mogą brać za chałturę mniej niż 100! Trzeba być stuknięty aby świadomie dawać się obdzierać ze skóry ! Ale to trzeba być masochistą.

      • 4 2

  • Są tacy ludzie że wystarczy na nich spojrzeć (4)

    Drogi Panie Dariuszu 99% Naszego społeczeństwa nie znosi tego typu fotek, które są mało przekonywające i nie budzą zaufania. Dlaczego coś takiego robicie. ?Gdybym miał mnie Pan przekonać to wolałbym jak Pan coś robi jak normalny "rzemieślnik" człowiek pracy a nie fotka z marketingowego katalogu

    • 49 8

    • 99% naszego społeczeństwa (1)

      to buraki - cebulaki.

      • 9 6

      • Waszego?

        • 2 2

    • dokładnie

      poza tym przypomina mi się mem - cos w stylu "koczek na czubku głowy nie czyni z faceta samuraja"... tak mi sie wydaje adekwatny do tego Pana - narcyza

      • 11 5

    • Taki Konrad Gaca fryzjerstwa

      Przyjdź otwórz portfel wyjdz

      • 34 4

  • a ile biora od łysego? (2)

    • 27 1

    • Łysy sam kroi on nie placi

      • 3 0

    • Lysy placi w naturze

      ew. daje sie poklepac.

      • 13 0

  • Dobra rada

    Widzę, ze nic w Polsce się nie zmienia.. dalej boli sukces lepszego, który osiągnął więcej.. zamiast hejtowac weźcie fryzjerzy się do pracy.. bo samym pisaniem nie osiągniecie nawet połowy tego co Degowski

    • 10 18

  • ARTYKUŁ SPONSOROWANY

    Albo napisany po znajomości.
    U Degowskich byłem 1 raz na Al. Legionów we Wrzeszczu.
    Tak kiepsko nikt nigdy wcześniej i później mnie nie ostrzygł.

    • 13 1

  • (3)

    Prawdziwy mistrz. Cuda czyni. W salonie lśni od czystości. I jeszcze można z nim pogadać na poziomie. Czy taka osoba, gdzie czeka się kilka tygodni na wizytę może być słaba w swoim fachu? Nie wiem kto tutaj wpisuje komentarze, ale chyba konkurencja.

    • 11 23

    • Kilka tygodni na wizytę? To SNOBIZM.

      • 4 1

    • W salonie lśni bo zamiast uczyć praktykantów zmusza ich do utrzymywania pozadkow, z tego salonu wszyscy dobrzy fryzjerzy uciekają

      • 9 4

    • Hipisterka i taka moda. Jeden z brodą poszedł to idzie drugi bo wypada być.

      To tak jak z jedzeniem w lokalu na desce a nie talerzu , piciu lemoniady z kufla czy jedzeniu zupy ze słoja.
      Tak jes coool i trendy jak się czereśniakom wydaje.

      • 14 3

  • Poszedlem z synem lat 3. 55zl za 10 min pracy. Siedzial grzecznie, dziekuje wiecej nie pojde

    • 10 0

  • Zdjęcie Mistrza: samuraj z Gdańska.

    Jak on mistrz fryzjerstwa wygląda?
    Zarost twarzy hipsterski, włosy nie widziały nożyczek od lat. Kitkę ma na głowie.
    Pewnie boi się iść do prawdziwego fryzjera.

    • 14 2

  • mistrz fryzjerstwa we fryzurce na cebulke :D

    • 10 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Monika Płocke

Banking Technology, Head of Change and Technology Capabilities w Nordea Bank AB. Absolwentka Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej, studiów MBA oraz licznych programów w Harvard Business School i London Business School. Karierę zawodową rozpoczęła w 1993 r. w AT&T Bell Labs (dziś Lucent Technologies) jako projektant systemów informatycznych. Od 1995 r. pracowała w firmie PROKOM jako koordynator projektów. Od 1.01.2014 r. do 31.10.2015 r. była Prezesem...

Najczęściej czytane