• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kredyty frankowe. Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów

Robert Kiewlicz
22 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Wkrótce uchwała Sądu Najwyższego w sprawie "kredytów frankowych". Wkrótce uchwała Sądu Najwyższego w sprawie "kredytów frankowych".

Od 2005 r. polskie banki sprzedały ponad 600 tys. kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Dotychczas nie został jednak zażegnany spór pomiędzy klientami a bankami. Sprawę może rozstrzygnąć decyzja Sądu Najwyższego. Posiedzenie składu pełnego Izby Cywilnej ma się odbyć 13 kwietnia 2021 r. Spodziewane jest wydanie korzystnej dla konsumentów uchwały, która rozwieje wątpliwości pojawiające się przy rozliczaniu umów zawierających niedozwolone postanowienia umowne.



Co zadecydowało o wyborze danego kredytu hipotecznego?

Sprawę wieloletniego konfliktu pomiędzy frankowiczami a bankami może rozstrzygnąć decyzja Sądu Najwyższego. Posiedzenie składu pełnego Izby Cywilnej ma się odbyć 13 kwietnia 2021 r. i wszystko wskazuje na to, że uchwała będzie miała fundamentalne znaczenie dla orzecznictwa sądowego w sprawach dotyczących kredytów frankowych.

- Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego skierował wniosek z dnia 29 stycznia 2021 r. o rozstrzygnięcie przez skład całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego rozbieżności w wykładni przepisów prawa w orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, w sprawie kredytów walutowych związanych z kursem franka szwajcarskiego. Ma to na celu zapewnienie jednolitości orzecznictwa i pozwoli na ograniczenie wątpliwości prawnych dotyczących kredytów walutowych oraz skutków prawnych ich unieważnienia - tłumaczy Artur Malinowski, radca prawny z Kancelarii Prawnej w Gdańsku.

Sąd Najwyższy zajmie się odpowiedzią na następujące pytania:

  • Czy niedozwolone postanowienie określające sposób wyliczenia kursu waluty może być zastąpione innym sposobem ustalenia kursu wynikającym z przepisów prawa lub zwyczajów?
  • Czy umowa może wiązać strony, jeżeli nie jest możliwe ustalenie kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego?
  • Czy umowa może wiązać strony, jeżeli nie jest możliwe ustalenie kursu waluty obcej w umowie kredytu denominowanego?
  • Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej powstają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron (teoria dwóch kondykcji), czy też powstaje jedynie jedno roszczenie, równe różnicy spełnionych świadczeń, na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość (teoria salda)?
  • Jeżeli umowa zostanie unieważniona przez sąd z powodu zawartych w niej klauzul niedozwolonych, to czy bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty?
  • Czy bank ma prawo do żądania wynagrodzenia od konsumenta za korzystanie z kapitału, gdy umowa została rozwiązana na skutek stosowania przez bank klauzul niedozwolonych?

Ogromne straty banków i darmowe mieszkanie dla kredytobiorców?



Działania w sektorze bankowym na najbliższe miesiące wyznaczy rozstrzygnięcie dotyczące kredytów frankowych Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Największe konsekwencje dla sektora może przynieść decyzja nazywana "darmowym mieszkaniem". W przypadku stwierdzenia występowania klauzuli abuzywnej ogranicza ona jednocześnie możliwość dochodzenia roszczeń banku wobec kredytobiorcy ze względu na okres przedawnienia i zobowiązuje bank do zwrotu na rzecz klienta wszystkich rat kapitałowo-odsetkowych. Takie rozwiązanie może kosztować sektor 234 mld zł. Banki, które posiadają kredyty frankowe, zgromadziły fundusze własne na kwotę około 200 mld zł.

Placówki bankowe w Trójmieście



- Najczarniejszy dla banków scenariusz to zakazanie przez Sąd Najwyższy zmian klauzul niedozwolonych. Oznacza to, że w przypadku zaskarżenia umów kredytowych banki zwracałyby kredytobiorcom wszystkie wpłacone raty i nie miałyby możliwości dochodzenia zwrotu kwoty udzielonego kredytu z powodu przedawnienia roszczeń. Szacunki firmy Deloitte wskazują, że w skrajnym przypadku banki stracić mogą ponad 200 mld zł. Dużo zależy od skłonności kredytobiorców do wszczynania postępowań. Uznanie przez Sąd Najwyższy, że banki mogą domagać się wynagrodzenia za wykorzystanie ich środków, może ostudzić zapał niektórych kredytobiorców - mówi dr Marek Szymański z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
- Jako aktywny bankowiec przed kilkunastu laty ostrzegałem banki przed udzielaniem takich kredytów oraz znajomych przed zaciąganiem takich kredytów. Jak się okazuje, najprawdopodobniej tylko częściowo miałem rację. Banki na kredytach frankowych stracą dużo więcej, niż zarobiły (na osłabieniu złotego zarobiły nie banki działające w Polsce, ale instytucje, które udzieliły im finansowania na rynku walutowym). Tutaj miałem rację, choć nie przewidywałem aż takich problemów - dodaje dr Błażej Kochański z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej. - Natomiast dzięki wyrokom sądów lub ugodom osoby, które zaciągnęły kredyty ("frankowicze"), mogą zyskać dużo więcej, niż gdyby miały kredyty w złotych. Nie miałem więc racji, doradzając znajomym przed laty zaciąganie kredytów w złotych zamiast w walutach.

Nie ma łatwego rozwiązania sprawy kredytów frankowych



- W tej sytuacji nie ma rozwiązania korzystnego dla obu stron. Chodzi o to, kto pokryje straty związane z osłabieniem złotego wobec walut, w których wyrażone były umowy kredytowe. Czy straty pokryją kredytobiorcy, zgodnie z treścią zawartych umów, czy też banki, jeżeli te umowy zostaną uznane za nieobowiązujące. Dotychczasowe wyroki oraz działania Komisji Nadzoru Finansowego wskazują, że straty te zostaną pokryte w całości lub części przez banki. Ponieważ może chodzić o kilkadziesiąt miliardów złotych, oznacza to ogromne obciążenie wypłacalności banków. Moim zdaniem nie obędzie się bez wsparcia państwa, czyli pośrednio podatników, dla sektora bankowego - mówi dr Błażej Kochański.
- W kwestiach, które rozstrzygnąć ma Sąd Najwyższy, trudno oczekiwać wypracowania rozwiązania akceptowalnego dla obu stron. Z pomocą może przyjść Komisja Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski, których działania mogą pomóc w osiągnięciu kompromisu. Automatyczne "przekwalifikowanie" kredytów walutowych na złotowe i zachowanie stopy procentowej właściwej dla pierwotnej waluty (franków, euro, dolarów) byłoby lepsze kilka lat temu; obecnie apetyty wielu kredytobiorców mogą być znacznie większe - dodaje dr Szymański.

Klauzule abuzywne - wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE



- Sąd Najwyższy weźmie zapewne pod uwagę wyrok TSUE z 3 października 2019 r., w którym Trybunał poważnie ograniczył możliwości wypełniania luk w umowie kredytowej powstałych w wyniku usunięcia z niej nieuczciwych warunków. Gdyby Sąd Najwyższy znalazł na gruncie polskiego prawa rozwiązanie zgodne z wyrokiem sprzed półtora roku, byłaby to dobra wiadomość dla banków. Sądy, zamiast unieważniać umowy, w których banki dowolnie kształtowały kurs spłaty, mogłyby określić, w jaki sposób taki kurs będzie kształtowany. W takiej sytuacji kredytobiorcy musieliby zaakceptować drastyczne wzrosty kursów, które zwiększyły raty o kilkadziesiąt procent - wyjaśnia dr Marek Szymański.

Jak zaznacza dr Szymański, frankowiczom zależy na potwierdzeniu przez Sąd Najwyższy zasady, według której wzajemne roszczenia obu stron umów kredytowych się nie kompensują, lecz są traktowane jako odrębne.

- W takim przypadku wyrok unieważniający umowę zaskarżoną przez kredytobiorcę będzie najczęściej skutkował przyznaniem stronie skarżącej zwrotu wpłaconych rat. O zwrot kapitału banki będą musiały starać się w odrębnym postępowaniu. Sąd może także niuansować swoje stanowisko, zostawiać sądom możliwości różnej interpretacji przepisów w zależności od sytuacji - dodaje Szymański.

Ugody banków z frankowiczami



Zapowiedziana uchwała Izby Cywilnej Sądu Najwyższego oraz skala wygrywanych procesów przez konsumentów z bankami (80-90 proc.) skłoniły Urząd Komisji Nadzoru Finansowego do interwencji.

- UKNF zaapelował do banków, aby klientom posiadającym kredyty walutowe we frankach szwajcarskich zaoferować ugody. Przy UKNF rozpoczął prace zespół z udziałem przedstawicieli banków, którego celem jest wypracowanie systemowego rozwiązania kwestii kredytów walutowych we frankach szwajcarskich i zaoferowanie ugód. Propozycja zakłada, że kredyty udzielone we frankach od samego początku należy potraktować jako kredyty udzielone w złotówkach, z oprocentowaniem WIBOR i marżą banku w złotówkach z okresu zawarcia umowy kredytowej. Skutkowałoby to dla kredytobiorców przewalutowaniem kredytu po kursie z dnia zaciągnięcia, obniżeniem salda zadłużenia i raty kredytowej oraz wyeliminowaniem ryzyka kursowego. Z kolei ze strony banków zniwelowałoby to ryzyko prawne i perspektywę wieloletnich, licznych procesów sądowych oraz konieczność wielomilionowych odpisów na pokrycie strat przegranych procesów - mówi radca prawny Artur Malinowski. - Z komunikatu UKNF z 2 marca 2021 r. wynika, że najniższy szacowany koszt dla sektora bankowego przeprowadzenia ugód z kredytobiorcami w tym wariancie wyniesie 34,5 mld zł, podczas gdy brak ugód w najgorszym wariancie może kosztować sektor bankowy 234 mld zł.

Systemowe zawieranie ugód mało prawdopodobne



Według Artura Malinowskiego przeprowadzenie operacji systemowego zawierania ugód wydaje się mało prawdopodobne.

- Dwa banki (około 20 proc. rynku), które mają wydzielone portfele kredytów hipotecznych i prowadzą jedynie ich obsługę operacyjną, wycofały się z pracy nad planowaną operacją przewalutowania. Kolejny z banków (około 10 proc. rynku) z polskim kapitałem nie podołałby operacji przewalutowania, ponieważ z uwagi na trudną sytuację finansową i notowaną stratę, wiązałoby się to dla niego z upadłością - wyjaśnia Malinowski. - Następna grupa banków jest w stanie przeprowadzić operację zawierania ugód, należą do niej bank wysoko dokapitalizowany z udziałem Skarbu Państwa oraz banki w dobrej kondycji, które w minimalnym zakresie udzielały kredytów walutowych we frankach. Jednakże ta grupa banków nie przekracza 30 proc. portfela kredytów walutowych we frankach. Ostatnią grupą (około 30 proc. rynku) są banki, w których kredyty walutowe we frankach stanowią istotną część portfela i ciążą na bilansie, a przeprowadzenie operacji ugód wiązałoby się z naruszeniem wymaganych kapitałów oraz wieloletnim procesem ich odbudowy.

Miejsca

Opinie (343) ponad 20 zablokowanych

  • Takie tam mądrości...

    Problemem jest to że ludzie traktują kredyt, już niezależnie jaki, jako łatwą kasę do wzięcia. A tymczasem to jest bardzo drogi "towar", spłacany długo i namiętnie, i nie każdego na niego stać. Generalnie jak ktoś nie ma przynajmniej 50% wkładu własnego, czy to na mieszkanie, dom czy samochód to nie bierze kredytu i po prostu nie kupuje. Albo kupuje tańsze. Trzeba się z tym pogodzić. Kredyt powinien być tylko ewentualnie uzupełnieniem sumy a nie głównym źródłem finansowania nieruchomości czy jakichkolwiek dóbr konsumpcyjnych. Szkoda że tego nie uczą w szkołach.

    • 3 0

  • oszust (bank) oszukał chytrusa (frankowicz) (5)

    Tak to krótko można określić, czyli klasyczny przypadek gdzie ofiarą oszusta jest ktoś kto zwietrzył "okazję"

    • 23 7

    • (2)

      no i co? Według twojej logiki mam prawo oszukać np. sąsiada bo jest chytry i nie mówi mi "dzień dobry" a panią w warzywniaku już nie bo codziennie się do mnie uśmiecha?
      Złodziej jest złodziejem bez względu na to kogo okrada.

      • 0 0

      • według twojej logiki jak wyrzucisz kasę przez balkon fałszywemu Policjantowi to Polacy (1)

        mają się zrzucić na pokrycie twojej straty? Przypominam tylko, że KNF ostrzegała, żeby nie brać kredytów we Franku w tamtym czasie, a wy co? Wzieliście i teraz płacz.

        • 0 0

        • A w którym momencie ja proszę o pokrycie mojej straty? Pisałem tylko o tym że złodziej jest zlodziejem bez względu na okolicznosci i powinien ponieść karę. Odpowiadając na Twoje pytanie. Karę powinien ponieść fałszywy policjant i to on powinien zadośćuczynić stratę.
          Banki doskonale wiedziały ze jest to kant..oszukiwały i teraz płacz? Że trzeba oddać oszukanemu?
          A KNF niewiele lepszy. Ostrzegał jednocześnie przymykając oko na funkcjonowanie tego procederu. I błagam nie pisz "wy" "wzięliście" nie pisz w liczbie mnogiej, nie żyjemy w PRLu

          • 0 0

    • Nie byłem ,,chytrusem"- dostałem odmowę udzielenia kredytu w PLN, choc wolałem w PLN

      • 5 2

    • Nie wiesz o co chodzi nie pisz głupot

      • 5 1

  • Frustraci (1)

    W komentarzach jak zwykle sie wylewa frustracja. Zlosliwa radosc na bylych pyszalkow co to sie smieli jak im kredyt frankowy pasowal. Ta zrozumiala satysfakcja ze ten "cwaniak" i "oszust" wreszcie ma gorzej i wreszcie lezy z pyskiem w blocie a taki byl z niego kozak. To zrozumiale i mam nadzieje ze sie cieszycie wystarczajaco.
    Zrozumiala jest takze zlosc na "cwaniakow" co to sie domagaja ulg i specjalnego traktowania bo sie nagle ciezko zrobilo. Zlosc ludzi potulnych i cierpliwych w znoszeniu swego losu i nie domagajacych sie skromnie lepszego traktowania za cudze pieniadze. To takze jest zrozumiale i zbrodnia na Narodzie by bylo gdyby budzet panstwa mial ratowac banki ponoszace straty.
    Problem jest jednak gdzie indziej. Problemem jest to ze banki - prywatne firmy - moga sobie poczynac jak im sie podoba, lamac prawo, oszukiwac ludzi i wychodzic z tego w glorii zbawcow Ojczyzny (czy Macierzy). Problemem jest to ze banki to swiete krowy, ktore pod parasolem swietosci "stabilinosci finansowej panstwa" moga robic co im sie zywnie podoba. Problemem jest to ze to ze nie ma rownosci stron umow, to ze nie moge przeniesc hipoteki na inna nieruchomosc itd itp.
    Naparzajmy sie zatem, jak to zazwyczaj bywa ku radosci bankow. Wyzywajmy sie i dawajmy upust.
    Sciagajmy sie w dol do wiadra krabow. Po kredytach frankowych co innego sie znajdzie. Byle sasiadowi krowa zdechla i swiat bedzie piekny.

    • 1 3

    • Nienienie,

      banki nie mogą sobie poczynać, jak im się podoba (a przynajmniej coraz mniej) i nie poczyna - no trochę doradcy ponaciągali ludzi na kredyty w CHF wciskając im je na siłę, łapiąc ludzi na ulicy i mówiąc "weź, będziesz miał mieszkanie za pół darmo". Serio - widziałem jak całe tramwaje jadące do stoczni porywali i zabierali ludzi nimi bezpośrednio do banków na podpisanie umów. Nie było tak? Ludzie nie podpisywali umów z własnej woli? Nikt nie widział ryzyka walutowego? Nikt nie mówił "przecież nie pójdzie dwa razy do góry"? Nie mówili"ale teraz mam taniej"? To co widzimy teraz, to odwaracanie kota ogonem, bo ludzie widzieli, że jest dziwnie taniej, niż w PLNach, ale minimalizowali sobie przyszłe ryzyko, odsuwali je w czasie, likwidowali dysonanse związane z podjętą decyzją, bo już czuli zapach farby, a tu się - jak zwykle - okazało, że bank jest silniejszy od klienta, lepiek [rzewidział sytuację walutową i odpowiednio zapisał sobie podział tego ryzyka w umowie, dziwne...

      • 0 0

  • Ciekawe, czy gdyby to kurs CHF spadł względem PLN,

    to też byłaby taka walka "o sprawiedliwość"?

    • 2 0

  • a ja uważam że była to celowa polityka banków żeby klienci zadłużali się w CHF (1)

    wiedzieli że kredyty denominowane w walucie obcej mają niewielki, ale zawsze lewar i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem ( a poszło ), to z tego kredytu zrobi się never ending story. Najlepszym dowodem na wysnucie przeze mnie takich wniosków jest fakt, że dany kredytobiorca nie miał zdolności kredytowej w rodzimej walucie, natomiast ten sam kredytobiorca miał już zdolność kredytową w kredycie denominowanym. Smaczku dadaje kolejny fakt, że dany kredytobiorca legitymował się tymi samymi wydatkami i przychodami w obu przypadkach. Natomiast dziwi mnie fakt, że dane państwo musi koniecznie partycypować ich zdaniem w kosztach bezrefleksyjności swoich produktów, bo inaczej zawali się to czy tamto. Nic się nie zawali- najwyżej powstanie nowa przestrzeń dla nowych graczy rynku bankowego, Prezesi po oddawają swoje jachty ( zaraz, chyba w USA to społeczeństwo musiało zrobić masową zrzutkę na to, żeby prezesi tych jachtów nie potracili ) i wszystko będzie lepiej lub gorzej aż do kolejnego " toksycznego" produktu bankowego na rynku, po którym społeczeństwo będzie musiało znowu solidarnie posprzątać. Ostatnia sprawa dotyczy faktu, że bank jest spółką zazwyczaj prywatną, ponosi ryzyko rynkowe jak każde przedsiębiorstwo. Jeśli podejmie złe decyzje- idzie do likwidacji

    • 24 5

    • Akurat nie jestem po stronie banków

      w tym sporze, ale Pana głupot nie da się czytać. W bankach znajdują się depozyty milionów ludzi, a ich likwidacja oznacza utratę tych depozytów i załamanie tego i tak już ledwo ciągnącego kraiku. Propozycja KNF żeby zrobić z tych kredytów kredyty w PLN po WIBOR od początku jest w marę rozsądna i dla obu stron byłoby dobrze ja zrealizować.

      • 0 0

  • Mieszkania za darmo nie będzie. (8)

    W najczarniejszym scenariuszu dla banków, sąd może zostawić kurs franka, taki jaki był w umowie. Czyli nadal byłoby to np. 2,5 zł. Zostawiłby też marżę banku z umowy i zmienne oprocentowanie franka (aktualnie ujemne oprocentowanie). Tak czy owak, bank na takim kredycie nadal zarobi. Zarobi dokładnie tyle, ile przewidział, że zarobi w dniu udzielenia tego kredytu po ówczesnym kursie.

    • 67 6

    • (1)

      Pan Błażej Kochański twierdzi, że banki, które udzielały kredytów nic nie zarabiają na wysokim kursie franka, a jedynie instytucje, które to finansowały. Tak wynika z tego artykułu. Pytanie co to za instytucje i kim jest Pan Błażej, który broni bankowych cwaniaczków.

      • 3 1

      • Akurat to jest prawda, ze nie zarabiają

        a spam nie ma pojęcia jak ten mechanizm działa. Jak kurs CHF rośnie to PKO ma większe koszty obsługi swojego długo. Koszty te zawsze pokrywa kredytobiorca płacąc wyższa ratę w pln.

        • 1 0

    • (2)

      Najczarniejszy (dla banków) scenariusz to trzy ostatnie pytania do SN. Odrębne roszczenia oznaczają roszczenie kredytobiorcy w stosunku do banków, przedawnienie roszczeń banku (tylko trzy lata dla roszczeń banków) oraz brak możliwości pozywania klientów za "nieumowne korzystanie z kapitału". W przypadku negatywnego dla banków orzeczenia SN niektóre banki faktycznie popłyną. Z własnej winy, od lat wiedzą co jest nie tak w umowach, liczyły na parasol ochronny polityków i kasowały pieniądze wpływające od frankowiczów nie reagując na propozycje ugód i nie proponując własnych.

      • 8 0

      • liczyly na ochronke liberalow platformiarzy

        • 1 0

      • niekoniecznie

        Bieg roszczenia wg SN liczy się od daty wyroku, a więc nie od podpisania umowy. Już był taki wyrok.
        Unieważnienie umowy i bezpłatny kredyt przez X lat. Wzajemny zwrot roszczeń.
        Nieumowne korzystanie z kapitału już dawno zostało obalone.

        • 0 0

    • W treści umowy masz wpisane zmienne tabele kursowe banku. (2)

      Jakbyś chciał zostawić kurs CHF z dnia podpisania kredytu, to musiałbyś zmodyfikować treść umowy, a tego robić nie wolno. Zastępować abuzywny fragment innym - tym bardziej. Sądowi nie pozostaje nic innego, jak uznać umowę za nieważną, ponieważ fragment odnoszący się do zmiennych tabeli bankowych stanowi istotną część umowy kredytowej, bez której umowa nie może być wykonywana, wobec czego upada.

      • 11 0

      • czyli cala kase trzeba oddac bankowi? (1)

        • 2 0

        • ja juz oddalem w ratach, bank odda mi roznice z odsetkami i jestesmy kwita

          chyba ze platforma wroci do wladzy to wiadomo komu bedzie robic dobrze...

          • 4 0

  • Nie ma sensu się kłócić, czy ktoś przycwanił, czy nie - biorąc kredyt we frankach. Ważne jest to, że pojawiła się szansa wydymać bank zgodnie z prawem. Czy zna ktoś bank, który odpuści Klientowi, jeżeli może go skroić? Dlatego kombinatorom w białych kołnierzykach nie zamierzam odpuścić.

    • 4 0

  • Temat powinien zostać tak rozwiązany żeby kredytobiorcy którzy zaciągnęli kredyty w złotówkach nie byli w żaden sposób poszkodowani względem tych którzy zaciągneli je we frankach. W przeciwnym wypadku zawsze będzie dyskusja i wzajemne oskarżenia o kombinatorstwo i cwaniactwo.

    • 4 0

  • Jak ktoś sprzedaje wadliwy towar z ukrytymi wadami

    To musi się liczyć z konsekwencjami. Jakoś na Islandii już dawno ten problem został rozwiązany i bankierzy ponieśli konsekwencje prawne. Stop bezprawnej banksterce!

    • 6 0

  • (2)

    15 lat temu chciałam wziąć kredyt hipoteczny we frankach. Jak wszyscy. Było wiadome, że tam raty kredytu były najniższe.
    Niestety nie przyznano mi ze względu na zbyt niski dochód. Wzięłam więc kredyt w złotówkach. Płaciłam raty dwukrotnie wyższe niż inni we frankach.
    Teraz krzyk i płacz, że innym wzrosły raty i koszty, i trzeba iść do sądu.
    A ja pamiętam, że w każdym banku informowano mnie o ryzyku kursowym. W każdym...

    • 14 7

    • i jeszcze się śmiali i nazywali złotówkowiczów frajerami.....wyszło na to, że słusznie bo teraz złotówkowicze

      będą pokrywać koszty tej zabawy

      • 1 0

    • juz tyle razy to czytalem, pod kazdym artykulem o frankowiczach ktos to wkleja, ciekawe za ile...

      • 3 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Dorota Sobieniecka- Kańska

Dyrektor Gdańskiego Klubu Biznesu. Wydawca, dziennikarka, wykładowca, doradca public relations. Absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego. W przeszłości kierownik literacki Teatru Muzycznego pod dyrekcją Jerzego Gruzy; dziennikarka - z-ca redaktora naczelnego, redaktor naczelna, publicystka i komentatorka „Głosu Wybrzeża”; prezes zarządu wydawnictwa Baltic Press (wydawca anglojęzycznego dwumiesięcznika „Baltic Transport Journal”; dyrektor Biura Zarządu...

Najczęściej czytane