Zapowiadana na czwartek 6 czerwca manifestacja związkowców spółki Energa już na pewno się nie odbędzie. Związkowcy twierdzą, że zbyt późno otrzymali pismo zakazujące im organizacji manifestacji. Uniemożliwiło im to skuteczne odwołanie się od niego do wojewody pomorskiego.
Wielka demonstracja pracowników Grupy Energa miała odbyć się w najbliższy czwartek. Spodziewano się, że będzie w niej uczestniczyć nawet kilka tysięcy związkowców z całego kraju. Manifestanci zamierzali przejść spod siedziby Energi Operator przy ul. Reja, aż do siedziby władz koncernu, która mieści się obecnie w
Olivia Business Centre, czyli biurowcu koło
Hali Olivia. Protestujący chcieli zająć trzy pasy alei Grunwaldzkiej między godziną 10 a 16, czyli w tzw. godzinach szczytu.
Prezydent Gdańska nie wydał jednak zgody na przemarsz manifestacji ulicami miasta.Związkowcy mają 24 godziny od chwili otrzymania decyzji na odwołanie się od niej do Wojewody Pomorskiego.
- Decyzję na piśmie otrzymaliśmy dopiero we wtorek. Nawet jeśli odwołamy się od niej, to i tak otrzymamy stanowisko wojewody już po terminie manifestacji - twierdzi
Roman Rutkowski, jeden z organizatorów manifestacji.
- Są to przemyślane działania. Ktoś bardzo stara się zablokować naszą manifestację. Związkowcy nie mają jednak zamiaru składać broni. Zapowiadają manifestację w innym terminie.
- W najbliższy poniedziałek odbędzie się zebranie wszystkich związków działających w Grupie Energa, na którym podejmiemy decyzję o dalszych krokach. Zmienimy termin demonstracji, może także jej trasę i formę - dodaje Rutkowski.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
