Rosyjscy dostawcy nie reagują na wystąpienia polskich rafinerii dotyczące żądania rekompensat za straty poniesione z tytułu odbioru zanieczyszczonej ropy naftowej. Francuskie i włoskie koncerny już wstrzymały opłaty za kwietniowe dostawy z Rosji. Polskie rafinerie nadal czekają na potwierdzenie złożonych wcześniej reklamacji i sprowadzają ropę drogą morską.
W czwartek odbyło się spotkanie firm odpowiadających za produkcję oraz logistykę ropy naftowej poprzez rurociąg "Przyjaźń", jak również rafinerii odbierających surowiec tą drogą. W rozmowach wzięli udział m.in. przedstawiciele firm ze strony polskiej, rosyjskiej i niemieckiej. To już trzecie w ciągu ostatnich czterech tygodni (po Mińsku i Bratysławie) spotkanie na temat wznowienia dostaw ropy naftowej z Rosji.
Przypomnijmy, że od 19 kwietnia 2019 roku do polskiego systemu rurociągowego dostarczana była zanieczyszczona ropa naftowa Rebco z Rosji. Poziom zanieczyszczenia mógł spowodować fizyczne uszkodzenia instalacji rafineryjnych. Dlatego podjęto decyzję o
wstrzymaniu odbioru ropy.
W związku z zamknięciem rurociągu "Przyjaźń" w maju 2019 roku Lotos podjął decyzję o zakupie surowca z Rosji
drogą morską z portu w Primorsku. Spółka nie ujawnia, jak duże ilości surowca sprowadziła już drogą morską. Nie informuje też, jakie koszty poniosła w związku ze wstrzymaniem przesyłu ropy naftowej rurociągiem "Przyjaźń".
Minister Tchórzewski żąda zrekompensowania strat
- Rafineria Grupy Lotos dzięki dostawom surowca drogą morską oraz uwolnionym zapasom obowiązkowym ma zabezpieczone rezerwy ropy na kolejne tygodnie. Zakład w Gdańsku pracuje stabilnie przy pełnym obciążeniu - twierdzi Adam Kasprzyk, rzecznik Grupy Lotos, i w kwestii ustaleń ze stroną rosyjską odsyła do Ministerstwa Energii.Aktualne ceny paliw w Trójmieście
Rafinerie czekają na potwierdzenie reklamacji
Zgodnie z czwartkowymi ustaleniami ze spotkania w Warszawie wznowienie dostaw surowca z Rosji poprzez pierwszą nitkę rurociągu "Przyjaźń" możliwe jest 9 czerwca pod warunkiem uzyskania potwierdzenia reklamacji złożonych przez rafinerie niemieckie i polskie. Wcześniej zostanie on oczyszczony z zachlorowanej ropy, który to plan zadeklarowała strona rosyjska.
Jednocześnie strona rosyjska zobowiązała się, że do 1 lipca wszystkie trzy nitki rurociągu "Przyjaźń" zostaną oczyszczone, co oznacza, że do Polski nie trafi żadna dodatkowa partia zanieczyszczonej ropy.
- Zgodnie z ustaleniami z klientami PERN będzie przekazywał w tym czasie do rafinerii surowiec o uzgodnionych normach jakościowych, nieprzekraczających dopuszczalnych stężeń chlorków organicznych. Przyjęte rozwiązania oznaczają, że polski system przesyłowy w ciągu najbliższych pięciu miesięcy zostanie w pełni oczyszczony - twierdzą przedstawiciele spółki PERN odpowiedzialnej za przesył ropy naftowej na terenie Polski. Po stronie rosyjskiej nikt nie poczuwa się do winy
Obecnie polskie rafinerie są obsługiwane za pośrednictwem dostaw morskich poprzez Naftoport, a dodatkowo dla polskich rafinerii zostały udostępnione częściowo zapasy obowiązkowe. Jak na razie nie wiadomo, ile dokładnie ropy naftowej sprowadzono do kraju drogą morską od chwili wstrzymania dostaw rurociągiem "Przyjaźń". Nie wiadomo też, kto poniesie konsekwencje tak dużej awarii. Jak na razie po stronie rosyjskiej nikt nie poczuwa się do zrekompensowania strat klientom.
Jak poinformowała agencja Reuters, francuski koncern Total i włoski Eni wstrzymały płatności za dostawy rosyjskiej ropy. Mają je wznowić po ustaleniu rekompensaty za odebrany przez nie zanieczyszczony surowiec. Zachodni odbiorcy zamierzają zapłacić jedynie za ropę bez zanieczyszczeń.
- To nie jest ropa i nikt w Rosji nie jest w stanie wyjaśnić przekonująco, kto zrekompensuje komu co i kiedy - powiedział agencji Reuters przedstawiciel firmy zajmującej się handlem rosyjską ropą.Co ważne, większość kontraktów na dostawy ropy naftowej regulowana jest przez rosyjskie prawo. Według niego płatności za dostawy surowca następują z góry. W przypadku, gdy jakość surowca jest niezadowalająca, nabywca może wystąpić z żądaniem rekompensaty. Jej rozpatrzenie zajmuje jednak zazwyczaj wiele miesięcy.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
