• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Resort klimatu ucina spekulacje ws. elektrowni jądrowej

Wioletta Kakowska-Mehring
19 stycznia 2024, godz. 14:40 
Opinie (164)
W tej sprawie uruchomiono już konkretne projekty, ale też wydano pieniądze. Czy jest jeszcze czas na kluczowe zmiany, jak lokalizacja czy technologia? W tej sprawie uruchomiono już konkretne projekty, ale też wydano pieniądze. Czy jest jeszcze czas na kluczowe zmiany, jak lokalizacja czy technologia?

Decyzja o lokalizacji elektrowni jądrowej w gminie Choczewo jest ostateczna - poinformowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Według resortu nie ma podstaw do zmiany lokalizacji. Niby sprawa jasna, ale... niesmak pozostał.




Czy elektrownia jądrowa powinna powstać na Pomorzu?

Jak poinformowano w komunikacie, decyzja o lokalizacji elektrowni jądrowej w gminie Choczewo jest ostateczna i nie ma podstaw do jej zmiany. Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska zmiana lokalizacji oznaczałaby rozpoczęcie od początku całego procesu, w tym badań, które trwały od 2017 r., czyli opóźnienie całej inwestycji nawet o 10 lat. Ministerstwo przypomniało, że efektem badań było uzyskanie przez inwestora, spółkę Polskie Elektrownie Jądrowe, decyzji środowiskowej, a w jej następstwie decyzji lokalizacyjnej.

- Poprzedzające ich uzyskanie wielowymiarowe badania środowiskowe, których realizacja jest wymagana prawem w przypadku realizacji projektów jądrowych, obejmowały 32 obszary tematyczne, w tym z zakresu geologii, sejsmiki, hydrologii czy demografii - poinformowano w komunikacie.
Tym samym resort klimatu potwierdził słowa szefa kancelarii premiera Jana Grabca, który pytany o zmianę lokalizacji już wczoraj powiedział, że nie ma takiej decyzji i nie ma do niej podstaw. Dodał, że "we wszystkich procesach inwestycyjnych pewne zmiany mogą następować, ale tu nie ma żadnych przesłanek, by mówić o takiej decyzji".



Tylko publicystyka czy stanowisko władz lokalnych?



A skąd ten szum wokół projektu elektrowni jądrowej? Przypomnijmy, że kilka dni temu na spotkaniu w Chojnicach nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz zabrała głos ws. elektrowni jądrowej i według dziennikarzy "Dziennika Bałtyckiego" miała podważyć decyzję środowiskową dotyczącą budowy elektrowni jądrowej, ale również wybraną technologię od konsorcjum firm WestinghouseBechtel. Wtórował jej obecny na tym spotkaniu wicemarszałek pomorski Leszek Bonna, który stwierdził, że decyzja środowiskowa dla Choczewa za bardzo wpływa na środowisko naturalne.

Po tych informacjach, które skutkowały alarmującymi publikacjami, wysypały się oświadczenia z różnych stron. Prostowała sama wojewoda pomorska oraz pan wicemarszałek, a o debatę w tej sprawie zaapelował też marszałek Mieczysław Struk. Nastroje tonował wspomniany szef kancelarii premiera, a teraz dołączył się resort klimatu.

Może szantaż, a może wybory - ruszyła karuzela spekulacji



W mediach z kolei rozpoczęto spekulacje. Pojawiła się teoria, że informacja o możliwej zmianie lokalizacji może być elementem negocjacji z amerykańskim konsorcjum Westinghouse i Bechtel. Według informacji portalu wnp rząd chce wywrzeć presję na Amerykanach, by oprócz swojego know-how zaangażowali w budowę także finanse, czego na razie nie chcą zrobić.

Co ciekawe, kilka dni temu pojawiły się informacje, że Francja nie zrezygnowała z polskiego rynku. Po spotkaniu Radosława Sikorskiego ze Stéphanem Séjourné, szefem francuskiego MSZ, pojawiła się informacja, że Francja chce rozmawiać o... atomie. Przypomnijmy, że ten kraj też dysponuje taką technologią. Nie sprecyzowano, czy chodzi o projekt budowy elektrowni na Pomorzu, czy może o drugą elektrownię, jaka ma powstać do 2035 r. w Koninie-Pątnowie w Wielkopolsce. W tym projekcie - na ten moment - ma uczestniczyć koreański koncern KHNP.

Według innych źródeł to władze samorządowe województwa próbują wywalczyć coś przy tej okazji lub już "grać na wybory".

Mapa z lokalizacją Lubiatowo-Kopalino i odległości od najbliższych miejscowości. Mapa z lokalizacją Lubiatowo-Kopalino i odległości od najbliższych miejscowości.

- Samorząd województwa nigdy nie kontestował pomysłu lokalizacji właśnie w naszym regionie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, uznając takie zamierzenie za szansę rozwojową dla regionu i dla kraju. Jednocześnie zawsze artykułował postulat rzetelnego i transparentnego prowadzenia procesu inwestycyjnego, w pełnym dialogu ze wszystkimi interesariuszami, z uwzględnieniem najwyższych standardów zarządzania możliwymi ryzykami oraz zaplanowaniem koniecznych działań towarzyszących, których celem ma być zdyskontowanie szans rozwojowych oraz minimalizacja i kompensacja skutków ubocznych. Mając na względzie powodzenie planowanej inwestycji oraz wyrażając uzasadnione potrzeby mieszkańców województwa pomorskiego, chciałbym zwrócić uwagę Pana Premiera na kilka kwestii - napisał marszałek Mieczysław Struk w liście do premiera.

Słowa bez żadnych analiz i szacunków związanych z konsekwencjami



Jak jednak rozumieć wspólne wystąpienie reprezentanta władz rządowych i władz samorządowych? Przypomnijmy, że spotkanie, na którym wojewoda pomorska i wicemarszałek województwa zabrali głos ws. elektrowni, było wydarzeniem oficjalnym w ramach cyklu spotkań z samorządowcami. Nie był to panel dyskusyjny na konferencji, gdzie tego rodzaju publicystyka, nawet z ust przedstawicieli władz, mogłaby jeszcze przejść bez echa.

A skoro władze rządowe i samorządowe zabrały głos, to chyba na czymś oparły swoje wątpliwości. Jeżeli chodzi o władze centralne, to już kilka dni temu premier Donald Tusk zapowiedział przeprowadzenie audytu w tej sprawie. Co w sumie też brzmi dyskusyjnie.

Zapytaliśmy więc władze samorządowe, na jakiej podstawie wicemarszałek Bonna na oficjalnym spotkaniu z samorządowcami pozwolił sobie na pytanie, czy może nie warto "rozważyć pierwotnej lokalizacji z lat 80. w pobliżu Żarnowca?". Czy przeprowadzono jakieś analizy kosztów, zysków i strat? - zapytaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim.


Gdyby doszło do przeniesienia lokalizacji elektrowni z Choczewa do Żarnowca, to czy samorząd województwa szacował już czy i o ile wydłużyłby się harmonogram powstania tego obiektu? Czy analizowano ewentualną zmianę lokalizacji pod kątem już rozpoczętych projektów infrastrukturalnych, m.in. kolejowych i drogowych? Jak taka zmiana lokalizacyjna wpłynęłaby na koszt tej inwestycji?

- Samorząd województwa nie prowadzi ze stroną rządową i inwestorem rozmów nt. przeniesienia lokalizacji elektrowni z Choczewa do Żarnowca. Dotychczasowe analizy związane z lokalizacją elektrowni prowadzone były przede wszystkim pod kątem zapisów Raportu o oddziaływaniu na środowisko elektrowni, do którego Zarząd Województwa Pomorskiego przekazał GDOŚ swoje uwagi w ubiegłym roku. Kwestia lokalizacji pozostaje w kompetencjach administracji rządowej, w związku z czym samorząd województwa nie sporządzał żadnych analiz i szacunków związanych z konsekwencjami zmiany lokalizacji - poinformował nas Michał Piotrowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Okazuje się więc, że analizowano jedynie aspekt oddziaływania na środowisko i nic więcej.

Analizy lokalizacyjne prowadzono od 2010 r.



A ten punkt tak naprawdę badany jest od 2010 r., kiedy to rozpoczęto poważną analizę potencjalnych lokalizacji, w sumie 27 miejsc w Polsce. Na początku faktycznie lokalizacja "Żarnowiec" była pierwsza na liście. Tuż za Żarnowcem uplasował się Klempicz w województwie wielkopolskim. Trzecie miejsce w rankingu należy do Kopania w woj. zachodniopomorskim, a czwarte do Nowego Miasta na Mazowszu. Wśród rozpatrywanych lokalizacji pomorskich oprócz Żarnowca znalazł się także Tczew, który w rankingu zajął 7. pozycję. Tuż obok, na 8. miejscu, znalazło się Choczewo, z kolei na 18. umieszczono lokalizację określaną jako Lubiatowo/Kopalino.

Projekt elektrowni w wariancie Kopalino-Lubiatowo. Projekt elektrowni w wariancie Kopalino-Lubiatowo.

W lipcu 2010 r. okazało się jednak, że w jeziorze Żarnowieckim ma być za mało wody do chłodzenia reaktorów. Wówczas pojawił się plan budowy kanału, który dostarczałby do elektrowni wodę bezpośrednio z morza. Potem okazało się, że elektrownia nie powstałaby bezpośrednio na miejscu ruin poprzedniego projektu z lat 80. Koszt przygotowania tego terenu byłby za duży.

W 2013 r. powstała tzw. krótka lista i rozpoczęły się badania. Badania środowiskowe i lokalizacyjne prowadzone były na zlecenie spółki PGE EJ 1. Prace trwały równolegle w dwóch wyznaczonych lokalizacjach w województwie pomorskim: Choczewo (gm. Choczewo) oraz Żarnowiec (gm. Gniewino i Krokowa).


Przy okazji badań i nacisków ekologów skorygowano lokalizację Choczewo. W nowym z inwestycji wykluczono teren Wydmy Lubiatowskiej.

W grudniu 2021 r. spółka Polskie Elektrownie Jądrowej (pozostałość PGE EJ 1) poinformowała, że nadmorska lokalizacja Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo została wybrana jako preferowane miejsce, w którym powstanie pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa. Potem ruszyła machina proceduralna. Na początku stycznia tego roku Ministerstwo Rozwoju i Technologii - już nowego rządu - zakończyło procedurę odwoławczą.

Proces inwestycyjny zbyt zaawansowany, aby robić krok w tył



Wypowiedzi przedstawicieli lokalnych władz rządowych i samorządowych skomentował dla wp.pl wójt Choczewa Wiesław Gębka. Powiedział, że jest wkurzony, tak jak wkurzeni są mieszkańcy.

- Nam jest wszystko jedno, gdzie będzie ta budowa, ale niech w końcu stanie się to jasne. To politycy PO wyszukali to miejsce, potem uznali je za niewłaściwe, przenieśli teren budowy do Słajszewa, potem znowu była zmiana. Trzeba pamiętać, że plany zakładają budowę u nas trzech reaktorów o łącznej mocy 3,6 GW, a w Żarnowcu bez chłodni kominowych może powstać siłownia o mocy zaledwie 900 MW - zauważył Gębka.
Przypomniał także, że teren jest ogrodzony, wyciętych jest 30 ha lasów, za chwilę mają ruszyć odwierty. To nie koniec. Prace projektowe od września 2023 r. prowadzi amerykańskie konsorcjum Westinghouse-Bechtel. Pod lokalizację w Choczewie swoje inwestycje rozpoczęły już Polskie Sieci Elektroenergetyczne budujące sieć elektroenergetyczną, a także PKP Polskie Linie Kolejowe budujące połączenie kolejowe oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad z projektem drogowym. Z kolei spółka Polskie Elektrownie Jądrowe i Urząd Morski w Gdyni podpisały umowę na budowę konstrukcji morskiej do rozładunku przy planowanej elektrowni jądrowej na Pomorzu, czyli pirsu o długości 1 tys. m, który umożliwi sprawny transport i rozładunek wielkogabarytowych elementów budowanej elektrowni jądrowej. W tej sprawie uruchomiono już konkretne projekty, ale też wydano pieniądze.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (164)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Arkadiusz Aszyk

Menedżer z branży stoczniowej. Prezes Mostostalu Pomorze. Ukończył Wydział Zarządzania na...

Najczęściej czytane