• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stocznia Gdańsk rezygnuje z budowy statków i sprzedaje działki

Wioletta Kakowska-Mehring, Robert Kiewlicz
14 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
W środowisku o kłopotach gdańskiej stoczni szeptało się już pod koniec 2012 roku. Władze spółki przyznają, że sytuacja nie jest łatwa, ale zakład intensywnie rozwija się w nowych segmentach, tj. konstrukcjach stalowych offshore i wieżach wiatrowych. W środowisku o kłopotach gdańskiej stoczni szeptało się już pod koniec 2012 roku. Władze spółki przyznają, że sytuacja nie jest łatwa, ale zakład intensywnie rozwija się w nowych segmentach, tj. konstrukcjach stalowych offshore i wieżach wiatrowych.

Stocznia Gdańsk rezygnuje z produkcji stoczniowej. To ona, według władz spółki, wpędziła firmę w kłopoty finansowe. W tej chwili opracowywany jest pilny plan restrukturyzacji, według którego zakład skupi się wyłącznie na produkcji konstrukcji stalowych i wież wiatrowych. Dziś jednak stocznia potrzebuje pieniędzy. Na sprzedaż wystawiła więc teren na tzw. froncie wyspyzobacz na mapie Gdańska: ok. 18 ha gruntu i ok. 35 ha działek wodnych.



- Od 2009 roku prowadzony był program restrukturyzacji oparty na tzw. trzech nogach, czyli produkcji stoczniowej, konstrukcjach stalowych i wieżach wiatrowych. Niestety, rynek mocno zweryfikował nasz plan. Nie założyliśmy, że o 35 proc. spadną ceny statków - tłumaczy Jarosław Łasiński, przewodniczący Rady Nadzorczej Stoczni Gdańsk. - To przekroczyło nasze najbardziej pesymistyczne scenariusze. Na to nałożył się wzrost cen materiałów. W tym segmencie nie mamy rentowności.

O kłopotach gdańskiej stoczni w środowisku szeptało się już pod koniec ubiegłego roku. O problemach zaczęto mówić otwarcie w styczniu tego roku, kiedy to doszło do opóźnień w wypłatach. Władze spółki przyznają, że sytuacja nie jest łatwa, ale...

- Na szczęście w tym samym czasie intensywnie rozwijaliśmy nowe działalności. Udało się znaleźć nisze, kontrahentów i zagwarantować atrakcyjne marże. W tym krótkim czasie udało nam się podpisać atrakcyjne kontrakty, potwierdzić nasze kompetencje w nowych segmentach, tj. konstrukcjach stalowych offshore i wieżach oraz uruchomić program inwestycyjny na poziomie 100 mln zł - mówi Łasiński. - W produkcji stoczniowej na dzień dzisiejszy nie widzimy tak korzystnych perspektyw, jak na rynku konstrukcji stalowych czy wież. Nie chcemy generować strat. Obecnie bardzo intensywnie wdrażamy nową strategię, która zakłada zintensyfikowanie produkcji w sektorze konstrukcji stalowych offshore i wież, kosztem statków. Nie chcemy wychodzić z produkcji stoczniowej. Jednak nie możemy pozwolić sobie na realizację zamówień, które nie generują zysków. Na razie w tym sektorze mamy pracę zapewnioną do początku 2014 roku. Jeżeli sytuacja w branży stoczniowej znacznie się poprawi, nie wykluczamy powrotu do poziomu produkcji stoczniowej, jak zakładaliśmy kilka lat temu. Na pewno utrzymamy minimalny potencjał umożliwiający powrót do produkcji stoczniowej po ożywieniu rynku.

Na ten moment jednak stocznia pilnie potrzebuje pieniędzy.

- To nie jest dla nas łatwy czas, podobnie jak dla wielu firm z branży. W obliczu bardzo niekorzystnej sytuacji makroekonomicznej i spowolnienia gospodarczego, my także mamy przejściowe trudności. Z jednej strony poziom produkcji w jednym segmencie maleje, a w pozostałych jeszcze nie ruszył pełną parą. Dlatego dalej musimy zmniejszać koszt stały - mówi Łasiński. - Mam na myśli infrastrukturę i restrukturyzację zatrudnienia. Od dawna prowadzimy program dobrowolnych odejść. Proporcje zatrudnienia pracowników administracyjnych i obsługi, w porównaniu do zatrudnionych na bezpośredniej produkcji, są cały czas niekorzystne. Nie ukrywamy, że dla części pracowników, przede wszystkim tzw. umysłowych, może nie być pracy. Z kolei będziemy potrzebować pracowników na produkcję.

Czy zmiana profilu produkcyjnego Stoczni Gdańsk pozwoli zakładowi na odzyskanie płynności finansowej?

Na początku tego tygodnia pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży części terenów należących do Stoczni Gdańsk. Chodzi o ok. 18 ha gruntu i ok. 35 ha działek wodnych na tzw. froncie wyspy Ostrów. Chodzi o teren tuż za mostem, gdzie dziś znajduje się m.in. budynek zarządu zobacz na mapie Gdańska.

- Realizujemy też intensywnie program kompaktyzacji, żeby zminimalizować koszt stały - tłumaczy przewodniczący RN. - Bez problemu możemy operować na mniejszym obszarze. To wynikało z wcześniejszych planów. Ale przyznaję, że z racji obecnej sytuacji musieliśmy zintensyfikować ten proces. Jednocześnie pracujemy z naszymi akcjonariuszami nad realizacją podwyższenia kapitału SG.

Władze stoczni uspokajają, niestety mniej optymistyczne sygnały płyną z innych źródeł. Sytuacja i kondycja gdańskiego zakładu nadal jest w sferze zainteresowań Komisji Europejskiej. Dzieje się tak, ponieważ udziały w spółce przez Agencję Rozwoju Przemysłu nadal ma Skarb Państwa.

- Czarne chmury zbierały się od dawna. Podstawowym problemem jest brak płynności finansowej Stoczni Gdańsk. Prowadzone są rozmowy pomiędzy Agencją Rozwoju Przemysłu a inwestorem ukraińskim o podwyższeniu kapitału zakładu. Jak na razie, nie przyniosły one rezultatów - mówi Tadeusz Aziewicz, przewodniczący Sejmowej Komisji Skarbu, która w ub. tygodniu zajmowała się sprawą stoczni.

Z wyjaśnień przedstawionych podczas spotkania komisji przez ministra Rafała Baniaka, który w resorcie skarbu nadzoruje prace ARP wynika, że w chwili obecnej Komisja Europejska żąda kolejnego planu restrukturyzacji stoczni.

- Obecna sytuacja Stoczni Gdańsk jest bardzo trudna. Próbujemy w różny sposób angażować się w pomoc stoczni. Wyszliśmy z inicjatywą proporcjonalnego podwyższenia kapitału zakładowego lub zawarcia transakcji w grupie kapitałowej, w której znajduje się stocznia - wylicza Rafał Baniak. - Mamy świadomość ryzyka utraty miejsc pracy i problemów, z jakimi obecnie boryka się rynek stoczniowy oraz potrzeby przeprofilowania działalności stoczni. W latach 2008-2012 ARP w różny sposób była zaangażowana w pomoc stoczni. Przypomnę nieoprocentowaną pożyczkę w kwocie ponad 100 mln zł, czy zaangażowanie w kapitał na poziomie 50 mln zł. W chwili obecnej zaangażowanie ARP w SG wyceniamy na poziomie 215 mln zł (ARP jest inwestorem pasywnym z udziałem 24,99 proc.- od red.). Jest to obecnie przedmiotem badania ze strony Komisji Europejskiej jako ryzyko niedopuszczalnej pomocy publicznej. Program restrukturyzacji Stoczni Gdańsk wygasł w 2012 roku, jego cele nie zostały jednak osiągnięte. Obecnie Komisja Europejska oczekuje na biznesplan stoczni na przyszłe lata i nowy plan restrukturyzacji.

Stocznia Gdańsk w listopadzie 2007 roku została sprywatyzowana przez ukraiński koncern ISD Polska przez przejęcie akcji i podwyższenie kapitału zakładu. Dziś należy do dwóch akcjonariuszy: spółki Gdańsk Shipyard Group (75 proc.) oraz należącej do Skarbu Państwa Agencji Rozwoju Przemysłu. Gdańsk Shipyard Group jest spółką kontrolowaną przez ukraińskich akcjonariuszy: Siergieja Tarutę, Witalija Hajduka i Olega Mkrcztana. Są oni współtwórcami i współudziałowcami grupy metalurgicznej ISD (Indiustrialnyj Sojuz Donbasa). GSG jest jednak całkowicie niezależna od przedsiębiorstw z grupy ISD.

Historia Stoczni Gdańskiej zaczęła się w roku 1844 wraz z powstaniem Królewskich Zakładów Budowy Korwet. W 1890 roku obok stoczni powstał drugi zakład - Schichau Werft (Stocznia Schichaua). Podczas II Wojny Światowej obie pracowały na rzecz Marynarki Niemieckiej. Po wojnie Stoczni Gdańskiej (Danziger Werft) nadano nazwę Stoczni Nr 1, a Stoczni Schichaua nazwę Stoczni Nr 2. 19 października 1947 utworzono z obu zakładów Stocznię Gdańską, w roku 1967 zmieniono nazwę przedsiębiorstwa na Stocznię Gdańską im. Lenina. W 65-letniej historii zakład zbudował dla armatorów z całego świata ponad 1000 statków. Jednak dla większości Polaków pozostanie przede wszystkim "kolebką Solidarności". W przyszłym tygodniu w stoczni zostanie zwodowany prom pasażersko-samochodowy. Czy ostatni?

- Sytuacja na pewno jest niepokojąca, jednak niezależnie od sentymentów, być może decyzja o wycofaniu się z produkcji stoczniowej jest zasadna ze względów ekonomicznych. Niezależnie od wszystkiego, myślę, że najważniejsze dla ludzi, dla regionu jest utrzymanie miejsc pracy - mówi prof. Piotr Dominiak, ekonomista z Politechniki Gdańskiej.

W kwietniu 2012 z pochylni B1 zjechał prom pasażersko-samochodowy Stavanger Fjord, wybudowany przez SG dla norweskiego kontrahenta.

Miejsca

Opinie (139) 3 zablokowane

  • Nie jestem ekspertem (1)

    ale obserwatorem - całkiem niezłym, i tak sobie myślę, że największy na świecie cruiser (zapewne również jeden z najdroższych) budowany jest w Turku, w Finlandii, w tamtejszej stoczni. Nie muszę mówić, że środki produkcji są tam dużo droższe.
    Było takie powiedzenie, że gdyby komunizm (socjalizm) zatriumfował na Saharze, to by tam zabrakło piasku.
    I jeszcze jedno, a propos środków produkcji, ich ceny itp, ostatnio głośno jest na temat popularności zakupów czynionych przez obywateli Rosji w Trójmieście. Pensje są tam niższe, paliwo duuużo tańsze, a mimo to WSZYSTKO dużo droższe niż w Polsce. Sekret tkwi w koszcie haraczy i łapówek, które w konfrontacje z (powiedzmy) wolnym rynkiem W Polsce, skazują, przynajmniej część towarów ze wschodu, na niższą konkurencyjność. Sytuacja w przemyśle okrętowym jest dużo bardziej skomplikowana, niż czysta ekonomia (dlatego nie mgr ekonomii powinien się o tym wypowiadać), ponieważ pewne decyzje zapadają poza światłami kamer i błyskami fleszy, jednak cały czas jest to biznes. Biznes=polityka+pieniądze. W każdej części świata - W TEJ KOLEJNOŚCI.

    • 5 0

    • podobno komunizmu nie ma w Polsce już 24 lata więc nie mieszaj w to PRL-u. najlepiej zwalać wszystko na komunę, a zobaczycie dopiero co to jest kryzys jak tuski i inne gady do końca wyprzedają to co zbudował Gierek w latach '70.

      • 5 2

  • Jakoś inne stocznie mogą (3)

    Crist, Stocznia Północna, Remontówka, Energomontaż...itd oni jakoś mogą, i się opłaca, i zamówienia są, a SG nie może... ciekawe

    • 30 2

    • (1)

      a kto mowil ze sie oplaca - sie robi po kosztach albo ze strata.

      • 2 3

      • Jakby było ze strata to już by dzieliły losy Gdańskiej. Zarabiają i to przyzwoicie, bo nie przepierdalają pieniędzy na *&^% wie co jak Gdańska.

        • 4 0

    • ale za to mają guzikiewicza, a inni nie

      • 3 0

  • brak kasy- brak perspektyw

    nie tylko w styczniu ludzie nie dostali całego wynagrodzenia. w lutym jest to samo i nikogo nie obchodzi jak masz żyć za ten tysiąc, ludzie mają rodziny, dzieci, kredyty itp. wszystkim radze szukać sobie już innej pracy bo ta firma to pomyłka a największy błąd to to, że nie potrafią nią efektywnie zarządzać, liczą się tylko układy i układziki- a kompetencje są mało ważne

    • 13 2

  • Stocznia gdańska nie produkuje statków, browar gdański nie produkuje piwa - dziesiątki lat i rózne epoki mogło być, więc co takiego się stało?

    • 16 0

  • sprzedajcie wszystko...

    tylko w Polsce sie nic nie oplaca

    • 10 1

  • Brawo :) W Gdańsku też Wam coś nie wychodzi ? :) nie możliwe. Prezydent Kotary wie już ?

    • 6 3

  • Stoczniowcy na BARYKADY !!!

    • 6 4

  • Stocznie

    europejskie budują statki i to się im opłaca a u nas odwrotnie jak w samolocie , UE kazała zlikwidować polskie stocznie to sie likwiduje i koniec !!!!

    • 15 1

  • Zaprośmy ks. dyr. Rydzyka on nam pomoże...

    Pobudujemy kościoły,muzea,stadiony i zgaśmy światło,albo...? Stwórzmy projekty budowy stoczni na mniej atrakcyjnych terenach z których wypiera NAS pazerny kapitał bo centrum Gdańska należy do nich.Presja na atrakcyjne teren wydaje się być tak ogromna że nie utrzymamy w naszym mieście ani mieszkań i pracy,Dotyczy to również Sopotu oraz Gdyni.Polityka wysokich czynszów ,brak miejsc pracy w mieście oraz brak alternatywy na nowe centra rozwoju przemysłu,to ślepota związkowców,włodarzy miast,ministrów itd...

    • 8 2

  • Musimy się zjednoczyć aby w Naszy mieście można będzie mieszkać i pracować!

    Bogaci się wyżywią ale ze stoczniowca nie można przekwalifikować na fryzjera czy tapicera tle miejsc pracy w innych zawodach nie da się zaabsorbować jak w stoczniach.Chcemy bezpieczeństwa bytowego !!!

    • 6 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Mirosław Bieliński

Prezes firmy doradczej Stilo Horizon. Były prezes Grupy Energa. Po ukończeniu studiów...

Najczęściej czytane