• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy nasze morze musi być brudne?

Kuba Łoginow
5 sierpnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Mechaniczne oczyszczanie plaż ze śmieci i wyrzuconych na brzeg glonów nie jest łatwe. - Plaża to żywy ekosystem, więc ciągłe rycie w niej z użyciem ciężkiego sprzętu może doprowadzić do sytuacji, że będziemy mieli klepisko - przestrzegają specjaliści. Mechaniczne oczyszczanie plaż ze śmieci i wyrzuconych na brzeg glonów nie jest łatwe. - Plaża to żywy ekosystem, więc ciągłe rycie w niej z użyciem ciężkiego sprzętu może doprowadzić do sytuacji, że będziemy mieli klepisko - przestrzegają specjaliści.

Brunatna woda o nieprzyjemnym zapachu nie stanowi zagrożenia dla kąpiących się w Zatoce Gdańskiej - uspokajają specjaliści. Glony zalegające na plażach również nie są niczym niezwykłym, bo to naturalne organizmy Bałtyku. Czy wobec tego musimy pogodzić się z pełną wodorostów wodą w Zatoce? Nic bardziej mylnego.



Kolonie glonów wzdłuż plaż Zatoki Puckiej. Kolonie glonów wzdłuż plaż Zatoki Puckiej.
Tak uciążliwego rozwoju wodorostów nie byłoby, gdyby nie postępujący proces użyźnienia Bałtyku, przyspieszony sztucznie przez człowieka. Według ocen Komisji Helsińskiej (HELCOM), jeszcze sto lat temu do Bałtyku trafiało cztery razy mniej azotanów i ośmiokrotnie mniej fosforanów - związków odpowiadających za użyźnianie morza, a więc bujny rozwój glonów. Skąd tak gwałtowny wzrost? Z nawożenia upraw, nadmiernego rozwoju przemysłu, dopływu nie oczyszczonych ścieków, a nawet... wymywania psich odchodów z trawników w miejscowościach nadmorskich i braku bezpłatnych toalet na trójmiejskich plażach.

Czy wobec tego musimy przyzwyczaić się do corocznych plag sinic i bruzdnic? W Trójmieście zdania co do tego są podzielone. - Na sinice raczej nie mamy wpływu, bo jest to problem całego Bałtyku. Podczas północno-wschodnich wiatrów one po prostu przypływają do nas z innych rejonów morza. Natomiast możemy skutecznie przeciwdziałać rozwojowi bakterii, czyli poprawiać stan sanitarny plaż, i takie działania podejmujemy - twierdzą pracownicy sopockiego Zakładu Wodno-Kanalizacyjnego.

W Trójmieście jest kilkanaście małych potoków, w mniejszym lub większym stopniu zanieczyszczonych ściekami. Jak twierdzą naukowcy Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie, ograniczanie lokalnych dopływów ścieków na terenie Trójmiasta może przynieść zauważalną poprawę jakości wody w odniesieniu do konkretnych plaż położonych nad Zatoką Gdańską i Pucką, chociaż w globalnym wymiarze jest to nic w porównaniu z brudną Wisłą.

Usuwanie lokalnych źródeł biogenów nie jest łatwe. sprawą łatwą. Ogromnym problemem są np. ogródki działkowe, zlokalizowane w pobliżu niektórych trójmiejskich potoków. Mało który działkowicz korzysta z przenośnych toalet. Plagą jest nielegalne wylewanie ścieków do gdyńskiej rzeki Kaczej. Praktycznie nikt nie przejmuje się skandalicznym stanem ekologicznym gdańskiego portu i stoczni - odpady wpadające do kanałów portowych i wymywanie brudu wprost do wody mieszającej się później z wodą morską są tam na porządku dziennym. Jeszcze większe "straty" wyrządzają pieski, których w całym Trójmieście jest kilkadziesiąt tysięcy. Podczas deszczu wszystko, co pupile po sobie zostawiają, a czego ich właściciele niemal nigdy nie sprzątają, trafia w końcu do potoku lub kanalizacji deszczowej, a w konsekwencji - do Zatoki. Nie mówiąc już o takich sytuacjach, jak mycie samochodów na podwórku czy wylewanie pomyj do studzienek kanalizacyjnych.

Włodarze trójmiejskich gmin uważają, że kluczem do poprawy sytuacji jest zmiana świadomości mieszkańców i turystów. - Stworzyliśmy na przykład specjalny program zachęcający do sprzątania po swoich czworonogach - tłumaczą urzędnicy wydziału ochrony środowiska sopockiego magistratu. Oprócz tego, sopoccy urzędnicy zlikwidowali nielegalne przyłączenia ścieków do kanalizacji deszczowej. - Musieliśmy sprawdzać dosłownie metr za metrem. Wlewaliśmy do studzienek kanalizacyjnych barwiący odczynnik i szukaliśmy miejsca w potoku, w którym się on się pojawi - tłumaczą osoby odpowiedzialne za ochronę środowiska w kurorcie.

Takimi metodami jednak nigdy nie wyeliminuje się wszystkich zanieczyszczeń. Pewnym rozwiązaniem jest jednak montowanie systemów oczyszczających w ujściach potoków i wylotów kanalizacji burzowej. Należałoby także popracować nad świadomością ekologiczną włodarzy trójmiejskich portów, tak aby deszczówka z brudnych nabrzeży trafiała do oczyszczalni lub lokalnych urządzeń filtracyjnych, a nie wprost do basenu portowego. Np. na mniejszych potokach w Sopocie wykorzystuje się różnego rodzaju filtry mechaniczno-biologiczne, które okresowo się czyści. Ale są też bardziej wymyślne projekty - na przykład oczyszczalnie hydrofitowe. Jedna z nich funkcjonuje na wspomnianym już potoku Swelina, który przepływa na granicy Gdyni i Sopotu.

- Tego typu oczyszczalnie są jakimś sposobem na lokalne zmniejszenie eutrofizacji - uważa profesor Janusz Pempkowiak, kierownik Pracowni Biogeochemii Morza Instytutu Oceanologii PAN. Ich zaletą jest wykorzystanie naturalnej roślinności jako czynnika wychwytującego substancje organiczne. Woda przepływa przez filtr piaskowy, w którym znajdują się m. in. korzenie specjalnie przystosowanych roślin, np. trzciny. Azotany i fosforany są im potrzebne dla normalnego rozwoju, dlatego rośliny te chętnie wyłapują te związki z przepływającej wody, przyczyniając się tym samym do zmniejszenia użyźnienia wód przybrzeżnych. Z tego samego względu bardzo pożyteczne są też wszelkie naturalne bagna i rozlewiska, które pochłaniają biogeny i tym samym oczyszczają wodę rzeczną.

Natomiast nie tak prostą sprawą jest mechaniczne oczyszczanie plaż ze śmieci i wyrzuconych na brzeg glonów. - Plaża to żywy ekosystem, więc ciągłe rycie w niej z użyciem ciężkiego sprzętu może doprowadzić do sytuacji, że będziemy mieli klepisko - przestrzega profesor Pempkowiak.

Ale pokonanie problemów ekologicznych Bałtyku wymaga działań zaradczych we wszystkich państwach zlewiska Morza Bałtyckiego, w tym również tych nie mających dostępu do naszego morza (czyli Norwegii, Czech, Słowacji, Ukrainy i Białorusi).

Tak naprawdę główne przyczyny tworzenia się na polskich plażach "zielonej zupy" leżą daleko od wybrzeża. Swój wkład wnoszą na przykład nadmiernie nawożone niemieckie pola uprawne, nieekologiczne świńskie fermy w pobliżu białoruskiego Brześcia, a nawet dymiące kominy śląskich fabryk. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że pewna masa emitowanych do atmosfery tlenków azotu (w tym tych pochodzących ze spalin samochodowych) trafia w końcu do morza i przyczynia się do rozwoju glonów. Ale sprawa nie jest beznadziejna - należy po prostu lepiej dbać o środowisko, budując nowe oczyszczalnie ścieków i filtry na kominach, ograniczając zużycie surowców i wprowadzając technologie energooszczędne i bezodpadowe.

Są to jednak działania niezależne od włodarzy gmin nadmorskich, chociaż z drugiej strony władze Gdańska i Gdyni powinny np. bardziej naciskać na samorząd Warszawy, który ociąga się z budową oczyszczalni ścieków (w końcu warszawiacy lubią pouczać nas, jak dbać o środowisko morskie).

Bardzo ważny jest też "czynnik ludzki" - "przepchnięcie" nowatorskich inicjatyw wymaga od decydenta niemałych starań i podjęcia ryzyka, co w polskich warunkach nie zachęca do rozwoju tych skutecznych sposobów przeciwdziałania zakwitom glonów. Wygodniej jest po prostu nie robić nic i tłumaczyć, że zakwity sinic i śmierdzące glony - to normalna sprawa, do której trzeba się przyzwyczaić.

Opinie (67) 6 zablokowanych

  • w gruncie rzeczy to nie jest morze tylko lekko słone jezioro ze słodkowodnymi rybami w zatoce (2)

    taka kałuża do której spuszcza się syf

    • 1 0

    • w gruncie rzeczy pier..lisz (1)

      jak mały kazio

      • 0 0

      • W gruncie rzeczy to ty pier...lisz jak poparzony. Srednie zasolenie Baltyku to 7 promili czyli tyle co w prybrzeznych JEZIORACH typu Lebsko, poza tym wymiana wod z wszechoceanem zachodzi w Baltyku zdecydowanie za zadko a wlewy sa tak niewielkie ze z czasem Baltyk bedzie zarastal coraz bardziej.

        Jeszcze jedno, najwiekszymi winowajcami stanu wod w Baltyku sa ruski, ktorzy na wszystko maja wyje...ne i gila ich oczyszczanie wod itd... chociaz my polacy niewiele jestesmy lepsi od nich

        • 0 0

  • No właśnie -

    nowo budowane osiedla korzystają z pobliskich potoków i cała wodę opadową tam odprowadzają. A w niej sa m.in. zwiazki ropopochodne i organuiczne (psie odchody). Tak dzieje się np. z Potokiem Strzyża, w poblizu którego powstało nowe osiedla Nowiec. A więc winni są projektanci i decydenci z Urzędu Miasta.

    • 0 0

  • Zawsze bylo i bedzie (11)

    az mi wstyd z moim Wlochem przyjechac i mu pokazac

    • 0 2

    • Nigdy w latach 70-tych glonów nie było...

      To jest problem ostatnich 20-stu lat..Wawa nam gówno przysyła, jak zwykle...

      • 0 0

    • heh (1)

      Wlosi, to jedni z najwiekszych brudasow w Europie, pojedz sobie do Wenecji, Neapolu lub jakiegos mniejszego miasta, jedynie Rzym jakos wyglada.

      • 0 0

      • Jasne... Moze najpierw wsiadz do tramwaju w godzinach szczytu i sobie powdychaj troche tramwajowego powietrza, pojedz tym tramwajem na ktorys z dworcow a potem wypowiadaj sie o innych.

        • 0 0

    • (2)

      Jak ci wstyd to zabierz go do mediolanu

      • 0 0

      • Cicho... kolesiowi wstyd (1)

        "az mi wstyd z moim Wlochem przyjechac i mu pokazac"

        Wstyd Ci pokazać włochowi ;p? aaa... dobra... wstyd Ci Twoim włochom pokazać... ale twoje włosy to widzą niestety.... małe to i zagloniałe ;p

        • 0 0

        • troche smieszne

          cos ci sie udalo ale malo i tak nie zmienia to faktu ze mamy syfiaste morze, kto sie raz na polduniu Europy wykapal wie niestety co mowie

          • 0 0

    • Jak to mówią "zobaczyć Neapol i umrzeć" hehehe
      coś w tym jest :)

      • 0 0

    • abc

      A nie wstyd ci było wyjeżdżać, zostawiać Polski na pastwę losu?

      • 0 0

    • Wystarczy zrezygnować ze stringów i już nie musisz pokazywać włochów

      • 0 0

    • buhaha z brudasem sie spouchwalasz :D pewnei macie pikne mieszkanko w neapolu na wysypisku :D (1)

      • 0 0

      • Na szczescie nie w Neapolu

        Nie bylam nigdy w Neapolu, bylam za to i w Rzymie i w Wenecji i ktos kto pisze ze Wenecja jest brudna a ze Rzym jakis czystszy to sie chyba spil tanim wloskim winem,w Mediolanie tez bylam i nie powiem zeby byl jakis brudny, jak ktos probuje sugerowac,jak sie nie bylo albo z autokaru patrzylo to prosze nie komentowac, a nasz Baltyk nie jest wina tylko Polski ze jest jaki jest,ale fakt woda nawet ma inny kolor, no i najgorsze to menele na plazach....

        • 0 0

  • karnoski tak własnie dba o turystów hiszpania włochy itp.!!

    łatwo podac przykłady dlaczego takiego syfu i glonów niema u naszych zachodnich sasiadow!!

    • 0 0

  • !

    Tak. Musi

    • 0 0

  • do tej pierwszej (2)

    to jak ci nie pasi nasze morze to spadaj do egiptu nikt ci nie karze prowadzac twojego wlocha nad trojmiasato... no przeciez cie stac zeby jechac gdzies dalej po co masz sie wstydzic.. ten problem jest co roku i ludzie sie chyba do tego przyzwyczaili...wielka z ciebie pani jest wiele innych wiecej miejsc do zwiedzania niz nasze plaze...naprawde

    • 0 0

    • no ale tu sie urodzilam i powracam (1)

      nikt mi nie karze, ale ciagnie mnie sentyment do miejsc gdzie jako mala dziewczynka bawilam sie i opalalam i bez sensu komentarz o tym ze mnie stac, jasne ze mnie stac gdzie indziej i tez jezdze, ale mam rodzine tu i chce tez naszym polskim jodem pooddychac a poza tym nasze plaze sa takie fajen z sosenkami, tylko ta woda brudna jak nie wiem co i cigle jakies mikroorganizmy sie rozwijaja....A tak poza tym przyzwyczailes sie do syfu??Aha bo jest brudna woda no to trzeba ja akceptowac i juz nic sie nie da zrobic....tak???

      • 0 0

      • a powinni was ukaRać

        za ortografię :|

        • 0 0

  • m

    Doskonaly wpis!!! brawo!!!,

    • 0 0

  • Włodarze miast

    to tacy sami niechluje jak wielu z tych co zaśmiecają i zaświniają nasze chodniki, parki, plaże. Jedynie potrafią dużo gadać o czystości ale nic nie robią aby to zmienić, bo rykoszet uderzy to w ich kieszenie. Potrafią produkować jedynie martwe uchwały dla swojego dobra. Dlatego działania policji i straży miejskiej są tak mizerne.

    • 0 0

  • a czy nie można by przpypadkiem choćby na samych odcinakch strzeżonych przepłynąć z siecią raz w tygodniu jakimiś pojazdami wodnymi, zeby po nurkowaniu nie kończyć z siatka na twarzy i z zielona peruka na łbie??? drodzy wlodoarze miasta...

    • 0 0

  • Aaaaaaaa shit... co za zdjęcie...

    Właśnie wróciłam z wakacji w Grecji, nad boskim turkusowym morzem, a tu na portalu takie zdjęcia... taaaaa kuźwa, wakacje w Sopocie hyhyhy :) i do tego ta pogoda za oknem, a jeszcze wczoraj 32 stopnie i pełne słońce, cieplutka woda, ech... Jezusie, ale mam weltschmerz, chyba dziś pójdę się upić.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Arkadiusz Aszyk

Menedżer z branży stoczniowej. Prezes Mostostalu Pomorze. Ukończył Wydział Zarządzania na Uniwersytecie Gdańskim, doktor nauk ekonomicznych. Pracował w Stoczni Gdynia pełniąc funkcję m.in.: doradcy zarządu, dyrektora biura zarządu, pełnomocnika zarządu ds. restrukturyzacji stoczni oraz członka zarządu. W 2005 roku był doradcą Sekretarza Generalnego CESA z siedzibą w Brukseli. W latach 2002-2004 wykładał na Uniwersytecie Gdańskim i w Sopockiej Szkole Wyższej w okresie 2003-2009. Potem...

Najczęściej czytane