• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dyrektywa "siarkowa" spowoduje odpływ ładunków z Bałtyku?

erka
5 listopada 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
- Nowe przepisy dotyczące stosowania paliw niskosiarkowych spowodują wzrost kosztów transportu towarów do Polski i z Polski, a nasze porty, na skutek nierównej konkurencji, utracą na rzecz portów śródziemnomorskich - twierdzi Adolf Wysocki, sekretarz generalny Związku Armatorów Polskich. - Nowe przepisy dotyczące stosowania paliw niskosiarkowych spowodują wzrost kosztów transportu towarów do Polski i z Polski, a nasze porty, na skutek nierównej konkurencji, utracą na rzecz portów śródziemnomorskich - twierdzi Adolf Wysocki, sekretarz generalny Związku Armatorów Polskich.

Parlament Europejski przyjął tzw. dyrektywę "siarkową", dostosowującą prawo unijne do nowych przepisów Międzynarodowej Organizacji Morskiej. Nowe regulacje wprowadzają obowiązek stosowania od 1 stycznia 2015 na statkach przebywających w tzw. strefach ECA (Emission Control Area) paliw żeglugowych o maksymalnej zawartości siarki do 0,1 proc. Polscy armatorzy twierdzą, że nie tylko zwiększy to znacznie koszty eksploatacji statków, ale także spowoduje odpływ ładunków - zwłaszcza tranzytowych - z Bałtyku.


Czy Trójmiasto jest ważnym punktem na mapie transportu morskiego?


W Europie strefą ECA objęte są akweny: Bałtyku, Morza Północnego oraz Kanału La Manche. Z nowych przepisów dotyczących paliwa żeglugowego wyłączono natomiast Morze Śródziemne.

- Różnice w kosztach paliw o niskiej zawartości siarki (0,1 proc.), w porównaniu z obecnie stosowanymi w strefie ECA paliwami o 1 proc. zawartości siarki, wynoszą ok. 60 proc. - twierdzi Adolf Wysocki, sekretarz generalny Związku Armatorów Polskich. - Armatorzy ponoszący dodatkowe, znaczące koszty (sięgające kilku milionów dolarów rocznie - na jeden statek) z tytułu zakupu drogich paliw będą zmuszeni do podniesienia taryf przewozowych. W zaistniałej sytuacji, gestorzy towarów, dotychczas korzystający z promów morskich oraz statków ro-ro, staną przed dylematem ponownego wyboru lądowych środków transportu.

Jak twierdzi Wysocki, nierówne warunki konkurowania spowodują odpływ ładunków, a zwłaszcza tranzytowych z centralnej Europy, z Bałtyku na Morze Śródziemne. - Ucierpią na tym także polskie porty, które realizują kapitałochłonne inwestycje, zwiększając swój potencjał przeładunkowy - dodaje Wysocki.- Nowe przepisy spowodują znaczne pogorszenie sytuacji finansowej armatorów, zwłaszcza tych, którzy operują wyłącznie w strefach ECA (promy, żegluga bliskiego zasięgu). Znacznie wzrosną też koszty funkcjonowania gospodarek krajów nadbałtyckich.

Według Związku armatorów Polskich, możliwym do zastosowania rozwiązaniem byłoby stosowanie paliw tradycyjnych i jednoczesny montaż na jednostkach pływających tzw. płuczek (z ang. scrubbers). Jednak koszt zakupu i montażu tych urządzeń, np. w przypadku promów morskich, to około 5-7 mln. dolarów na jednostkę. W przypadku małych armatorów, firmy te nie będą w stanie wygenerować niezbędnych środków i będą zmuszone do stosowania paliw niskosiarkowych (0,1 proc.), co z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi do upadku wielu z nich.

Natomiast w przypadku firm posiadających kilkanaście lub kilkadziesiąt statków, koszt przystosowania jednostek do nowych przepisów wyniesie nawet kilkaset milionów dolarów, co spowoduje drastyczne pogorszenie sytuacji finansowej tych przedsiębiorstw, zahamowanie procesów inwestycyjnych oraz pogorszy ich pozycję konkurencyjną na rynku.

- Od kilku lat Związek Armatorów Polskich zgłasza sprawę, że nowe przepisy dotyczące stosowania paliw niskosiarkowych, będą miały wpływ na rynek pracy, konkurencyjność gospodarki oraz sytuację i rozwój regionów. Wzrosną koszty transportu towarów do Polski i z Polski, a nasze porty, na skutek nierównej konkurencji, utracą na rzecz portów śródziemnomorskich i Morza Czarnego szansę obsługi ładunków tranzytowych do wielu krajów Europy Środkowej i Wschodniej - twierdzi Wysocki. - ZAP zwracał się z postulatem o podjęcie interwencji w tym zakresie do Rządu RP oraz członków Parlamentu Europejskiego. Interwencja w sprawie ochrony interesów armatorów i polskich portów morskich, obsługujących handel morski w rejonie Morza Bałtyckiego, zarówno na forum UE, jak i Międzynarodowej Organizacji Morskiej, winna być postrzegana jako obrona szeroko rozumianej polskiej gospodarki.
erka

Opinie (35) 1 zablokowana

  • to polskie Urzędy Celne odstraszają ładunki (1)

    Ja wolę odprawić w Hamburg i przywieźć do Polski tirem.
    Tam przynajmniej jestem partnerem i wszystko odbywa się w sposób cywilizowany, bez dodatowych "kosztów" oraz humorów panów celników...

    • 2 2

    • Jaki to język?

      "Ja wolę odprawić w Hamburg i przywieźć do Polski tirem."

      • 0 0

  • Międzynarodowa Organizacja Morska

    Skoro ona taka międzynarodowa, to rozumiem, że oprócz UE wpłynie ona również na wprowadzenie takich samych nakazów na akwenach wokół USA, Rosji, Chin itd. ? Unia tą ekologią strzela sobie w kolana już od lat...

    • 1 1

  • Utrudnianie ludziom pracy. (1)

    Na każdym kroku widzimy próby zniszczenia polskiej gospodarki morskiej.

    • 0 1

    • Ta dyrektywa uderza we wszystkie jednostki handlowe pływające po Bałtyku.

      Zasadniczo stracą na tym wszyscy.

      • 0 0

  • ha,ha,ha

    Tylko przeczytałem tytuł i już wiedziałem ze to dyrektywa UE.Polaka na kazdym kroku rolują , tylko pytanie co tam w Brukseli robią pisowskie europarlamentarzyści którzy przed wyborami tak darli ryje ze strach się bać.

    • 1 0

  • Siara

    "Polscy armatorzy twierdzą, że nie tylko zwiększy to znacznie koszty eksploatacji statków, ale także spowoduje odpływ ładunków - zwłaszcza tranzytowych - z Bałtyku."
    Nie ma polskich armatorów.Żaden statek nie pływa pod polską banderą.Duże statki PŻM zarejestrowane są pod tanią banderą a małe jednostki pływające mają silniki,które spalają paliwo o niskiej zawartości siarki.

    • 0 0

  • Skasowac

    To wrescie padnie port w Gdyni i zostanie nasz tylko w Gdansku po co nam dwa w trojmiescie a zwlaszcza ze Gdynia dokleila sie do nas i podbiera nam dotacje UN na port

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Waldemar Kucharski

współzałożyciel i były prezes zarządu Young Digital Planet SA. Obecnie członek Rady Nadzorczej spółki edukacyjnej Learnetic SA. Absolwent Wydziału Elektroniki Politechniki Gdańskiej (Katedra Inżynierii Dźwięku). Jeszcze w trakcie studiów projektował instrumenty klawiszowe dla Zakładów Radiowych ELTRA z Bydgoszczy. W roku 1990 Waldemar Kucharski wraz z obecnymi członkami zarządu YDP: Piotrem Mrozem, Arturem Dyro i Jackiem Kotarskim ukończyli studia na Politechnice Gdańskiej i założyli własną...

Najczęściej czytane