• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Finansista żyje nie tylko liczbami. State Street rośnie w Trójmieście

Robert Kiewlicz
20 listopada 2023, godz. 08:00 
Opinie (207)
- Owszem, zajmujemy się poważnymi i odpowiedzialnymi tematami, ale nie czyni to z nas ludzi sztywnych, bez dystansu ani takich, którzy w życiu widzą tylko liczby - twierdzi Marlena Ludian.

- Owszem, zajmujemy się poważnymi i odpowiedzialnymi tematami, ale nie czyni to z nas ludzi sztywnych, bez dystansu ani takich, którzy w życiu widzą tylko liczby - twierdzi Marlena Ludian.

Praca w finansach może być ciekawa, rozwojowa i pełna nowoczesnych technologii. O tym, że nie wszystkie stereotypy dotyczące branży finansowej są prawdziwe, dlaczego technologia jest jej nierozerwalną częścią i jak szybko stać się jednym z największych pracodawców w Trójmieście, rozmawiamy z Marleną Ludian, dyrektorką Działu Obsługi Klienta w State Street.



Bankowiec, finansista - osoba skupiona na liczbach, procentach, bardzo skrupulatna i rzeczowa. Czy rzeczywiście to obraz osoby pracującej w waszej branży, czy może to całkowicie mylny osąd?

Marlena Ludian: - To całkowicie mylny osąd, bo wśród nas odnajdzie Pan, co ciekawe, przedstawicieli różnych zawodów. Owszem, zajmujemy się poważnymi i odpowiedzialnymi tematami, ale nie czyni to z nas ludzi sztywnych, bez dystansu ani takich, którzy w życiu widzą tylko liczby. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, mamy swoje hobby, pasje, realizujemy marzenia i bardzo chciałabym odczarować wizerunek finansistów w takim ujęciu, jakie sugeruje samo pytanie. Średnia wieku w naszej branży to ok. 30 lat, jesteśmy dynamicznie rozwijającą się organizacją, pracujemy w oparciu o nowoczesne technologie i idziemy z duchem czasu.
Nigdy nie miałam wytyczonej ścieżki kariery i nie planowałam następnych kroków, a często obecnie spotykam się z taką właśnie postawą u młodych ludzi.

Wspomniała Pani o technologii. Jak jest ona ważna w nowoczesnych finansach?

- Jeśli chodzi o State Street, warto zaznaczyć, ze nie jesteśmy bankiem komercyjnym. Nie otwieramy rachunków bankowych ani nie udzielamy kredytów, więc technologia, o którą opieramy swoje procesy, też nie będzie kojarzona jako ta powszechnie dostępna, czyli bankowość elektroniczna. W naszym przypadku chodzi o dostęp w czasie rzeczywistym do funduszy inwestycyjnych, bieżących transakcji i umożliwienie naszym klientom podglądu tego, co dla nich robimy. Już teraz nasi klienci mają podgląd bieżących procesów i nie muszą wyczekiwać na raporty pojawiające się często dzień, tydzień czy miesiąc później.

Wynika z tego, że technologia to obecnie nierozerwalna część branży finansowej.

- Absolutnie. Partnerstwo z IT to podstawa. Do tego dochodzi sztuczna inteligencja, o której mówi się, że dotknie w dużej mierze branżę finansową - wyprze część stanowisk. Być może tak się stanie, ale będzie to dotyczyć stanowisk najprostszych, nie mam obaw, ze praca, którą wykonujemy, zostanie wyparta przez roboty. Branża finansowa bardzo mocno opiera się na relacjach międzyludzkich i często wymaga umiejętności analitycznych - to się na pewno nie zmieni w najbliższym czasie, jeśli w ogóle.

- Wybór Trójmiasta nie był przypadkowy. Było ono poddane analizom jak wiele innych miast w Polsce. Wybór był podyktowany nie tylko kwestiami operacyjnymi czy dostępnością talentów, ale też otwartością miasta - mówi Marlena Ludian. - Wybór Trójmiasta nie był przypadkowy. Było ono poddane analizom jak wiele innych miast w Polsce. Wybór był podyktowany nie tylko kwestiami operacyjnymi czy dostępnością talentów, ale też otwartością miasta - mówi Marlena Ludian.

Słowo "wyprze" może trochę niepokoić pracowników w kontekście rozwoju AI.

- Musimy pamiętać, że na cały produkt, który tworzymy globalnie, składa się szereg drobnych procesów. To te procesy, jako komponenty, ulegają modyfikacji. Całości procesu nie jesteśmy w stanie zautomatyzować i transformować ot tak, robimy to stopniowo. Część stanowisk, tych najniższych, stanie się na pewnym etapie niepotrzebna. Ale to akurat dobra wiadomość. Nikt z nas nie chce wykonywać pracy, która może być w całości zaprogramowana, mamy naprawdę wiele do zrobienia i intelekt ludzki jest tu niezbędny.

Będziemy się "snobować" na pracę bardziej twórczą, bardziej wymagającą?

- Tak i już teraz się to dzieje. Nasi pracownicy często sami zgłaszają, jak usprawnić i zmienić pewne procesy. Te wszystkie oddolne inicjatywy pracownicze zbieramy, kwantyfikujemy i to one często dają początek zmianom.
W naszej organizacji kobiety stanowią większość na stanowiskach aż do drugiego szczebla zarządzania. Wyżej następuje zmiana proporcji, ale to z uwagi na tradycyjne role pełnione przez kobiety i mężczyzn w życiu społecznym.

Wspomina Pani o pracownikach i o tym, jak ważne są ich autorskie pomysły. Jak to wygląda w praktyce?

- Oddział State Street Polska ma kluczowy wkład w europejski świat funduszy inwestycyjnych naszej firmy. Jesteśmy centralną jednostką, jeśli chodzi o obsługę tych funduszy w regionie.

Od nas zatem oczekuje się inicjatywy co do zmiany i poprawy procesu. Tylko ktoś, kto jest blisko, jest w stanie poczynić takie obserwacje i zasugerować stosowne zmiany. To, co nam przeszkadza, nie zawsze jednak jest możliwe do zmiany. Często są to procesy bardzo skomplikowane i powiązane.

Wprowadzenie każdej innowacji poprzedza zawsze proces badania zależności i wpływu oraz kosztów, jakie to za sobą niesie względem korzyści, jakie przynosi.

Może Pani podać przykład takiego usprawnienia, jakie powstało w polskim oddziale State Street?

- Oczywiście, takich procesów jest całe mnóstwo, ale posłużę się przykładem, który nie tylko dał korzyści nam, w Polsce, ale dał początek globalnym zmianom w tym zakresie w całej organizacji. Upraszczając: Pracownicy księgowości funduszy inwestycyjnych na ostatnim etapie wyceny funduszy wykorzystują platformę, która zwraca ich uwagę na istotne parametry. Jeśli jakikolwiek parametr odbiega od normy, pojawia się alert, który pracownik musi zweryfikować i uzasadnić.

Po wielomiesięcznych obserwacjach i sugestiach pracowników podjęliśmy decyzję o ustawieniu tych wskaźników w nieco inny sposób, bardziej optymalny, ale jednocześnie, co bardzo ważne, bez jednoczesnego podnoszenia ekspozycji na błąd lub nieprawidłowość.
Oddział State Street Polska ma kluczowy wkład w europejski świat funduszy inwestycyjnych naszej firmy. Jesteśmy centralną jednostką, jeśli chodzi o obsługę tych funduszy w regionie.

To zapoczątkowało globalny projekt dedykowany alertom, przy użyciu m.in. najnowszych technologii (Artificial Intelligence, Machine Learning) i cieszymy się, ze nasza praca pomaga w podnoszeniu jakości usług i udoskonala produkty, które wspólnie tworzymy.

Czy finanse to dobra branża do rozwoju zawodowego dla kobiet? Czy jest to głównie męski świat?

- Tak i wciąż się tak kojarzy. Jednak to się bardzo mocno zmienia. W naszej organizacji, kobiety stanowią większość na stanowiskach aż do drugiego szczebla zarządzania. Wyżej następuje zmiana proporcji, ale to z uwagi na tradycyjne role pełnione przez kobiety i mężczyzn w życiu społecznym.

Kobiety często świadomie, na pewnym etapie swojego życia, podejmują decyzję, że wysiadają z tego pędzącego pociągu korporacyjnego. Nie uważam jednak, że jest to dla nich utracona korzyść. Mężczyźni wciąż jadą tym pociągiem, osiągają sukcesy, pną się w górę. Natomiast wartość, którą kobiety tworzą w tym czasie, będąc w domu i poświęcając czas rodzinie, jest nieoceniona i nie da się w żaden sposób zestawić z zawodowymi osiągnięciami. Kobiety są w stanie to nadrobić. Kiedy wracają do pracy, są w stanie doskonale pogodzić ją z życiem domowym. Są zdeterminowane, ale też otwarte na nowe i elastyczne.

Czy dyskryminacja, bariery w rozwoju zawodowym kobiet w firmach związanych z finansami istnieją?

- Ja w tej organizacji praktycznie nie doświadczyłam takiego zagadnienia. Na bardzo wczesnym etapie mojej kariery usłyszałam wprawdzie niewybredny żart od kolegi na równorzędnym stanowisku, który pamiętam do dziś, ale poza tym bardzo podoba mi się podejście i zorientowanie firmy na różnorodności, nie tylko w zakresie płci.
Część stanowisk, tych najniższych, stanie się na pewnym etapie niepotrzebna. Ale to akurat dobra wiadomość. Nikt z nas nie chce wykonywać pracy, która może być w całości zaprogramowana.

Jak wygląda to w State Street Polska?

- Zaszeregowanie płacowe jest takie samo na stanowiskach dla mężczyzn i dla kobiet. Dostępność tych stanowisk jest również taka sama. O wszystkim decydują kompetencje i doświadczenie. Proces selekcji kandydatów jest zawsze transparentny, a pula kandydatów zdywersyfikowana.

Jak Pani trafiła do branży finansowej? Praca w finansach zawsze była Pani marzeniem czy może był to całkowity przypadek?

- Na pewno nie był to przypadek. Do State Street trafiłam jeszcze na czwartym roku studiów. Studiowałam rachunkowość i marketing oraz zarządzanie międzynarodowe i w tym kierunku szukałam pracy. Szukałam dynamicznego, najlepiej międzynarodowego środowiska pracy. State Street było bardzo dobrym wyborem. Od tego czasu nie tylko pogłębiłam swoją wiedzę w zakresie rynku funduszy inwestycyjnych, ale też bardzo ważna była moja ścieżka kariery zawodowej jako menadżera oraz rozwój osobisty. Poznałam swoje mocne i słabe strony. Dowiedziałam się, w czym jestem dobra, a czego powinnam unikać. To wszystko przeżyłam razem ze State Street i jestem za to wdzięczna. State Street jest tak dużą organizacją, posiadającą tak szeroką kompleksową gamę usług oraz strukturę międzynarodową, że nie da się tutaj nudzić.

Co pomogło Pani osiągać kolejne stanowiska, rozwijać się i awansować?

- Wymieniłabym trzy elementy: Nigdy nie miałam wytyczonej ścieżki kariery i nie planowałam następnych kroków, a często obecnie spotykam się z taką właśnie postawą u młodych ludzi. I może słusznie, nie jest to bynajmniej krytyka takiego podejścia. Natomiast ja uznaję, że to otwarte elastyczne podejście dało mi możliwość wzięcia na siebie rożnych odpowiedzialności, w przeróżnych obszarach, i pozwoliło drogą eliminacji zbliżyć się do tego, w czym jestem dobra i co sprawia mi przyjemność.

Nauczyłam się dzielić swoimi spostrzeżeniami i konstruktywnie rozwiązywać problemy. Na początku mojej drogi nie było to takie proste. Uważałam, że skoro jestem młoda i niedoświadczona, to powinnam czerpać od innych i uznawać lepszość pomysłów i nie dzielić się zbyt często tym, co ja mam do powiedzenia. Ale to się bardzo szybko zmieniło, kiedy zauważyłam, że taka postawa jest wręcz nagradzana, a ja dzięki temu widzę, jak moje sugestie są wcielane w życie.
Branża finansowa bardzo mocno opiera się na relacjach międzyludzkich i często wymaga umiejętności analitycznych - to się na pewno nie zmieni w najbliższym czasie, jeśli w ogóle.

Lubię się uczyć i poznawać nowe obszary działania tej firmy. Wielokrotnie awansowałam pionowo na stanowiska wyższe, ale były momenty w mojej karierze, gdzie robiłam krok w bok, dzięki któremu robiłam potem krok naprzód. Mówię o tym dlatego, że cześć osób, z którymi obecnie pracuję, ma obawy że takie działanie opóźni ich rozwój. Ja uważam wręcz odwrotnie - tak długo, jak będzie to przemyślany ruch i pozwoli nam się rozwinąć, w wielu wypadkach może być akceleratorem naszego rozwoju osobistego.

Jak ważne jest dla Pani zachowanie balansu między pracą zawodową a życiem prywatnym? Czy finansista ma czas na rozrywkę?

- Staram się znajdować czas dla siebie. Moją odskocznią jest sport. Daje mi endorfiny, obniża kortyzol i pozwala na regenerację. Biegam od kilkunastu lat i nie wyobrażam sobie swojego życia bez tej aktywności.

Do tego dochodzi literatura. Czytam po kilka książek naraz. W zależności od samopoczucia sięgam po daną pozycję. Jeśli wyjeżdżam na urlop, to staram się, aby był on długi i dał mi możliwość nabrania dystansu do pracy. Hobby mam wiele - staram się umiejętnie nimi żonglować.

Wspomniała Pani, że State Street Polska nie jest bankiem komercyjnym. Czy można laikowi przybliżyć, czym zajmuje się na co dzień 2 tys. pracowników w Gdańsku?

- Zaczęliśmy od prostej księgowości funduszy inwestycyjnych. Chodzi o wyliczenie wartości udziałowej netto funduszu, czyli ceny funduszu każdego dnia. Jesteśmy globalnym partnerem inwestorów instytucjonalnych na całym świecie, pomagamy im w jak najlepszej realizacji ich celów, radzeniu sobie z wyzwaniami rynkowymi. Świadczymy dla nich szeroki zakres usług finansowych i dostarczamy rozwiązania, które pomagają im utrzymać wiodącą pozycję na rynku.
Średnia wieku w naszej branży to ok. 30 lat, jesteśmy dynamicznie rozwijającą się organizacją, pracujemy w oparciu o nowoczesne technologie i idziemy z duchem czasu.

2 tys. pracowników, to robi wrażenie. Dlaczego w Trójmieście tak szybko się rozwijacie? Dzięki lokalizacji czy może dzięki pomocy ze strony instytucji typu Invest in Pomerania odpowiedzialnych za obsługę inwestorów?

- Wybór Trójmiasta nie był przypadkowy. Było ono poddane analizom jak wiele innych miast w Polsce. Wybór był podyktowany nie tylko kwestiami operacyjnymi czy dostępnością talentów, ale też otwartością miasta. Instytucje i władze były otwarte i na pewno pomogły nam w podjęciu tej decyzji. Współpraca była i jest bardzo dobra i na pewno chcielibyśmy ją kontynuować.

Za naszym sukcesem stoi też to, że dbamy o pracowników. Bardzo dużo poświęcamy rozwojowi pracownika i inwestowaniu w niego, ale też staramy się, aby każdy czuł się u nas swobodnie. Realizował swoje pasje, a nie tylko wykonywał zadania, które obejmuje opis jej/jego stanowiska.

Praca w State Street to praca tylko dla osób z doświadczeniem w finansach?

- Najważniejsze dla nas jest, aby potencjalny pracownik posługiwał się językiem angielskim, był elastyczny i potrafił otworzyć się na nowe. Jesteśmy otwarci na kandydatów bez wykształcenia finansowego. Przyjmujemy osoby bez doświadczenia, bo stawiamy na gruntowne przygotowanie chętnych na zawodową karierę z nami. Często przyjmujemy osoby, które z rożnych względów dokonują zwrotów w swojej karierze. Stawiamy na wykształcenie takiego pracownika od podstaw. Dlatego tak ważne jest, aby pracownik przyszedł do nas z pozytywnym nastawieniem i chęcią do nauki. To umowa z długofalową korzyścią dla obu stron.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (207)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Ewa Bereśniewicz - Kozłowska

Prezes zarządu firmy Aplitt. Absolwentka Wydziału Elektroniki Politechniki Gdańskiej, studiów...

Najczęściej czytane