• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kredyty frankowe. Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie frankowiczów

Robert Kiewlicz
22 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Wkrótce uchwała Sądu Najwyższego w sprawie "kredytów frankowych". Wkrótce uchwała Sądu Najwyższego w sprawie "kredytów frankowych".

Od 2005 r. polskie banki sprzedały ponad 600 tys. kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Dotychczas nie został jednak zażegnany spór pomiędzy klientami a bankami. Sprawę może rozstrzygnąć decyzja Sądu Najwyższego. Posiedzenie składu pełnego Izby Cywilnej ma się odbyć 13 kwietnia 2021 r. Spodziewane jest wydanie korzystnej dla konsumentów uchwały, która rozwieje wątpliwości pojawiające się przy rozliczaniu umów zawierających niedozwolone postanowienia umowne.



Co zadecydowało o wyborze danego kredytu hipotecznego?

Sprawę wieloletniego konfliktu pomiędzy frankowiczami a bankami może rozstrzygnąć decyzja Sądu Najwyższego. Posiedzenie składu pełnego Izby Cywilnej ma się odbyć 13 kwietnia 2021 r. i wszystko wskazuje na to, że uchwała będzie miała fundamentalne znaczenie dla orzecznictwa sądowego w sprawach dotyczących kredytów frankowych.

- Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego skierował wniosek z dnia 29 stycznia 2021 r. o rozstrzygnięcie przez skład całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego rozbieżności w wykładni przepisów prawa w orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, w sprawie kredytów walutowych związanych z kursem franka szwajcarskiego. Ma to na celu zapewnienie jednolitości orzecznictwa i pozwoli na ograniczenie wątpliwości prawnych dotyczących kredytów walutowych oraz skutków prawnych ich unieważnienia - tłumaczy Artur Malinowski, radca prawny z Kancelarii Prawnej w Gdańsku.

Sąd Najwyższy zajmie się odpowiedzią na następujące pytania:

  • Czy niedozwolone postanowienie określające sposób wyliczenia kursu waluty może być zastąpione innym sposobem ustalenia kursu wynikającym z przepisów prawa lub zwyczajów?
  • Czy umowa może wiązać strony, jeżeli nie jest możliwe ustalenie kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego?
  • Czy umowa może wiązać strony, jeżeli nie jest możliwe ustalenie kursu waluty obcej w umowie kredytu denominowanego?
  • Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej powstają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron (teoria dwóch kondykcji), czy też powstaje jedynie jedno roszczenie, równe różnicy spełnionych świadczeń, na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość (teoria salda)?
  • Jeżeli umowa zostanie unieważniona przez sąd z powodu zawartych w niej klauzul niedozwolonych, to czy bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty?
  • Czy bank ma prawo do żądania wynagrodzenia od konsumenta za korzystanie z kapitału, gdy umowa została rozwiązana na skutek stosowania przez bank klauzul niedozwolonych?

Ogromne straty banków i darmowe mieszkanie dla kredytobiorców?



Działania w sektorze bankowym na najbliższe miesiące wyznaczy rozstrzygnięcie dotyczące kredytów frankowych Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Największe konsekwencje dla sektora może przynieść decyzja nazywana "darmowym mieszkaniem". W przypadku stwierdzenia występowania klauzuli abuzywnej ogranicza ona jednocześnie możliwość dochodzenia roszczeń banku wobec kredytobiorcy ze względu na okres przedawnienia i zobowiązuje bank do zwrotu na rzecz klienta wszystkich rat kapitałowo-odsetkowych. Takie rozwiązanie może kosztować sektor 234 mld zł. Banki, które posiadają kredyty frankowe, zgromadziły fundusze własne na kwotę około 200 mld zł.

Placówki bankowe w Trójmieście



- Najczarniejszy dla banków scenariusz to zakazanie przez Sąd Najwyższy zmian klauzul niedozwolonych. Oznacza to, że w przypadku zaskarżenia umów kredytowych banki zwracałyby kredytobiorcom wszystkie wpłacone raty i nie miałyby możliwości dochodzenia zwrotu kwoty udzielonego kredytu z powodu przedawnienia roszczeń. Szacunki firmy Deloitte wskazują, że w skrajnym przypadku banki stracić mogą ponad 200 mld zł. Dużo zależy od skłonności kredytobiorców do wszczynania postępowań. Uznanie przez Sąd Najwyższy, że banki mogą domagać się wynagrodzenia za wykorzystanie ich środków, może ostudzić zapał niektórych kredytobiorców - mówi dr Marek Szymański z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
- Jako aktywny bankowiec przed kilkunastu laty ostrzegałem banki przed udzielaniem takich kredytów oraz znajomych przed zaciąganiem takich kredytów. Jak się okazuje, najprawdopodobniej tylko częściowo miałem rację. Banki na kredytach frankowych stracą dużo więcej, niż zarobiły (na osłabieniu złotego zarobiły nie banki działające w Polsce, ale instytucje, które udzieliły im finansowania na rynku walutowym). Tutaj miałem rację, choć nie przewidywałem aż takich problemów - dodaje dr Błażej Kochański z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej. - Natomiast dzięki wyrokom sądów lub ugodom osoby, które zaciągnęły kredyty ("frankowicze"), mogą zyskać dużo więcej, niż gdyby miały kredyty w złotych. Nie miałem więc racji, doradzając znajomym przed laty zaciąganie kredytów w złotych zamiast w walutach.

Nie ma łatwego rozwiązania sprawy kredytów frankowych



- W tej sytuacji nie ma rozwiązania korzystnego dla obu stron. Chodzi o to, kto pokryje straty związane z osłabieniem złotego wobec walut, w których wyrażone były umowy kredytowe. Czy straty pokryją kredytobiorcy, zgodnie z treścią zawartych umów, czy też banki, jeżeli te umowy zostaną uznane za nieobowiązujące. Dotychczasowe wyroki oraz działania Komisji Nadzoru Finansowego wskazują, że straty te zostaną pokryte w całości lub części przez banki. Ponieważ może chodzić o kilkadziesiąt miliardów złotych, oznacza to ogromne obciążenie wypłacalności banków. Moim zdaniem nie obędzie się bez wsparcia państwa, czyli pośrednio podatników, dla sektora bankowego - mówi dr Błażej Kochański.
- W kwestiach, które rozstrzygnąć ma Sąd Najwyższy, trudno oczekiwać wypracowania rozwiązania akceptowalnego dla obu stron. Z pomocą może przyjść Komisja Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski, których działania mogą pomóc w osiągnięciu kompromisu. Automatyczne "przekwalifikowanie" kredytów walutowych na złotowe i zachowanie stopy procentowej właściwej dla pierwotnej waluty (franków, euro, dolarów) byłoby lepsze kilka lat temu; obecnie apetyty wielu kredytobiorców mogą być znacznie większe - dodaje dr Szymański.

Klauzule abuzywne - wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE



- Sąd Najwyższy weźmie zapewne pod uwagę wyrok TSUE z 3 października 2019 r., w którym Trybunał poważnie ograniczył możliwości wypełniania luk w umowie kredytowej powstałych w wyniku usunięcia z niej nieuczciwych warunków. Gdyby Sąd Najwyższy znalazł na gruncie polskiego prawa rozwiązanie zgodne z wyrokiem sprzed półtora roku, byłaby to dobra wiadomość dla banków. Sądy, zamiast unieważniać umowy, w których banki dowolnie kształtowały kurs spłaty, mogłyby określić, w jaki sposób taki kurs będzie kształtowany. W takiej sytuacji kredytobiorcy musieliby zaakceptować drastyczne wzrosty kursów, które zwiększyły raty o kilkadziesiąt procent - wyjaśnia dr Marek Szymański.

Jak zaznacza dr Szymański, frankowiczom zależy na potwierdzeniu przez Sąd Najwyższy zasady, według której wzajemne roszczenia obu stron umów kredytowych się nie kompensują, lecz są traktowane jako odrębne.

- W takim przypadku wyrok unieważniający umowę zaskarżoną przez kredytobiorcę będzie najczęściej skutkował przyznaniem stronie skarżącej zwrotu wpłaconych rat. O zwrot kapitału banki będą musiały starać się w odrębnym postępowaniu. Sąd może także niuansować swoje stanowisko, zostawiać sądom możliwości różnej interpretacji przepisów w zależności od sytuacji - dodaje Szymański.

Ugody banków z frankowiczami



Zapowiedziana uchwała Izby Cywilnej Sądu Najwyższego oraz skala wygrywanych procesów przez konsumentów z bankami (80-90 proc.) skłoniły Urząd Komisji Nadzoru Finansowego do interwencji.

- UKNF zaapelował do banków, aby klientom posiadającym kredyty walutowe we frankach szwajcarskich zaoferować ugody. Przy UKNF rozpoczął prace zespół z udziałem przedstawicieli banków, którego celem jest wypracowanie systemowego rozwiązania kwestii kredytów walutowych we frankach szwajcarskich i zaoferowanie ugód. Propozycja zakłada, że kredyty udzielone we frankach od samego początku należy potraktować jako kredyty udzielone w złotówkach, z oprocentowaniem WIBOR i marżą banku w złotówkach z okresu zawarcia umowy kredytowej. Skutkowałoby to dla kredytobiorców przewalutowaniem kredytu po kursie z dnia zaciągnięcia, obniżeniem salda zadłużenia i raty kredytowej oraz wyeliminowaniem ryzyka kursowego. Z kolei ze strony banków zniwelowałoby to ryzyko prawne i perspektywę wieloletnich, licznych procesów sądowych oraz konieczność wielomilionowych odpisów na pokrycie strat przegranych procesów - mówi radca prawny Artur Malinowski. - Z komunikatu UKNF z 2 marca 2021 r. wynika, że najniższy szacowany koszt dla sektora bankowego przeprowadzenia ugód z kredytobiorcami w tym wariancie wyniesie 34,5 mld zł, podczas gdy brak ugód w najgorszym wariancie może kosztować sektor bankowy 234 mld zł.

Systemowe zawieranie ugód mało prawdopodobne



Według Artura Malinowskiego przeprowadzenie operacji systemowego zawierania ugód wydaje się mało prawdopodobne.

- Dwa banki (około 20 proc. rynku), które mają wydzielone portfele kredytów hipotecznych i prowadzą jedynie ich obsługę operacyjną, wycofały się z pracy nad planowaną operacją przewalutowania. Kolejny z banków (około 10 proc. rynku) z polskim kapitałem nie podołałby operacji przewalutowania, ponieważ z uwagi na trudną sytuację finansową i notowaną stratę, wiązałoby się to dla niego z upadłością - wyjaśnia Malinowski. - Następna grupa banków jest w stanie przeprowadzić operację zawierania ugód, należą do niej bank wysoko dokapitalizowany z udziałem Skarbu Państwa oraz banki w dobrej kondycji, które w minimalnym zakresie udzielały kredytów walutowych we frankach. Jednakże ta grupa banków nie przekracza 30 proc. portfela kredytów walutowych we frankach. Ostatnią grupą (około 30 proc. rynku) są banki, w których kredyty walutowe we frankach stanowią istotną część portfela i ciążą na bilansie, a przeprowadzenie operacji ugód wiązałoby się z naruszeniem wymaganych kapitałów oraz wieloletnim procesem ich odbudowy.

Miejsca

Opinie (343) ponad 20 zablokowanych

  • Powody dla których frankowicze zaciągneli kredyt w walucie a nie w PLN nie mają znaczenia

    Pomimo zatrudniania najlepszych prawników banki skonstruowały umowę nie zgodną z prawem, co zostało potwierdzone licznymi wyrokami w Polsce i Europie. Złamali prawo, więc muszą ponieść konsekwencje. Gdyby to na przykład Jan Kowalski mechanik samochodowy podpisał umowę z klientem która rażąco łamie jego prawa, to sądy nie miały by najmniejszych wątpliwości jak rozstrzygnąć tą sprawę. Tu jednak chodzi o wielomiliardowe międzynarodowe korporacje, dlatego sprawy się tyle ciągną. Chyba nie chcemy żyć w świecie gdzie duża korporacja jest ponad prawem?

    • 6 0

  • Ludzie nie rozumieją problemu i z zawiści Trolują (1)

    Wolą żeby bank zarobił oszukując rodaków niż rodak miał mieć lepiej. Doszło do oszustwa na franku i każdy kto ma wiedze to rozumie. Powiem tyle. Banki nie miały żadnych franków. Gdyby je miały frank nie byłby po 2 zł a po 5 zł. Wszędzie gdzie były te kredyty temat został zamknięty. Tylko w Polsce dzięki sile lobby bankowego oszustwo nie jest jeszcze osądzone.

    • 6 1

    • Ja wolę, żeby każdy się wywiązał z zawartej umowy. To, że bank nie ma fizycznie twojego kredytu wcześniej w szwajcarskich banknotach nie znaczy, że nie może ci udzielić kredytu denominowanego w CHF. Może to będzie dla ciebie zaskoczeniem, ale możesz to sobie sprawdzić - banki często wcale nie mają fizycznie walut, w których udzielają kredytów. Ba! Banki pożyczają kilkadziesiąt razy więcej, niż w ogóle mają środków. Cuda...

      • 0 1

  • Jak ktoś sprzedaje wadliwy towar z ukrytymi wadami

    To musi się liczyć z konsekwencjami. Jakoś na Islandii już dawno ten problem został rozwiązany i bankierzy ponieśli konsekwencje prawne. Stop bezprawnej banksterce!

    • 6 0

  • Temat powinien zostać tak rozwiązany żeby kredytobiorcy którzy zaciągnęli kredyty w złotówkach nie byli w żaden sposób poszkodowani względem tych którzy zaciągneli je we frankach. W przeciwnym wypadku zawsze będzie dyskusja i wzajemne oskarżenia o kombinatorstwo i cwaniactwo.

    • 4 0

  • Nie ma sensu się kłócić, czy ktoś przycwanił, czy nie - biorąc kredyt we frankach. Ważne jest to, że pojawiła się szansa wydymać bank zgodnie z prawem. Czy zna ktoś bank, który odpuści Klientowi, jeżeli może go skroić? Dlatego kombinatorom w białych kołnierzykach nie zamierzam odpuścić.

    • 4 0

  • Frustraci (1)

    W komentarzach jak zwykle sie wylewa frustracja. Zlosliwa radosc na bylych pyszalkow co to sie smieli jak im kredyt frankowy pasowal. Ta zrozumiala satysfakcja ze ten "cwaniak" i "oszust" wreszcie ma gorzej i wreszcie lezy z pyskiem w blocie a taki byl z niego kozak. To zrozumiale i mam nadzieje ze sie cieszycie wystarczajaco.
    Zrozumiala jest takze zlosc na "cwaniakow" co to sie domagaja ulg i specjalnego traktowania bo sie nagle ciezko zrobilo. Zlosc ludzi potulnych i cierpliwych w znoszeniu swego losu i nie domagajacych sie skromnie lepszego traktowania za cudze pieniadze. To takze jest zrozumiale i zbrodnia na Narodzie by bylo gdyby budzet panstwa mial ratowac banki ponoszace straty.
    Problem jest jednak gdzie indziej. Problemem jest to ze banki - prywatne firmy - moga sobie poczynac jak im sie podoba, lamac prawo, oszukiwac ludzi i wychodzic z tego w glorii zbawcow Ojczyzny (czy Macierzy). Problemem jest to ze banki to swiete krowy, ktore pod parasolem swietosci "stabilinosci finansowej panstwa" moga robic co im sie zywnie podoba. Problemem jest to ze to ze nie ma rownosci stron umow, to ze nie moge przeniesc hipoteki na inna nieruchomosc itd itp.
    Naparzajmy sie zatem, jak to zazwyczaj bywa ku radosci bankow. Wyzywajmy sie i dawajmy upust.
    Sciagajmy sie w dol do wiadra krabow. Po kredytach frankowych co innego sie znajdzie. Byle sasiadowi krowa zdechla i swiat bedzie piekny.

    • 1 3

    • Nienienie,

      banki nie mogą sobie poczynać, jak im się podoba (a przynajmniej coraz mniej) i nie poczyna - no trochę doradcy ponaciągali ludzi na kredyty w CHF wciskając im je na siłę, łapiąc ludzi na ulicy i mówiąc "weź, będziesz miał mieszkanie za pół darmo". Serio - widziałem jak całe tramwaje jadące do stoczni porywali i zabierali ludzi nimi bezpośrednio do banków na podpisanie umów. Nie było tak? Ludzie nie podpisywali umów z własnej woli? Nikt nie widział ryzyka walutowego? Nikt nie mówił "przecież nie pójdzie dwa razy do góry"? Nie mówili"ale teraz mam taniej"? To co widzimy teraz, to odwaracanie kota ogonem, bo ludzie widzieli, że jest dziwnie taniej, niż w PLNach, ale minimalizowali sobie przyszłe ryzyko, odsuwali je w czasie, likwidowali dysonanse związane z podjętą decyzją, bo już czuli zapach farby, a tu się - jak zwykle - okazało, że bank jest silniejszy od klienta, lepiek [rzewidział sytuację walutową i odpowiednio zapisał sobie podział tego ryzyka w umowie, dziwne...

      • 0 0

  • Ciekawe, czy gdyby to kurs CHF spadł względem PLN,

    to też byłaby taka walka "o sprawiedliwość"?

    • 2 0

  • Takie tam mądrości...

    Problemem jest to że ludzie traktują kredyt, już niezależnie jaki, jako łatwą kasę do wzięcia. A tymczasem to jest bardzo drogi "towar", spłacany długo i namiętnie, i nie każdego na niego stać. Generalnie jak ktoś nie ma przynajmniej 50% wkładu własnego, czy to na mieszkanie, dom czy samochód to nie bierze kredytu i po prostu nie kupuje. Albo kupuje tańsze. Trzeba się z tym pogodzić. Kredyt powinien być tylko ewentualnie uzupełnieniem sumy a nie głównym źródłem finansowania nieruchomości czy jakichkolwiek dóbr konsumpcyjnych. Szkoda że tego nie uczą w szkołach.

    • 3 0

  • Herezje

    Ten kto wysmolił ten stek herezji i bredni powinien się nauczyć czytać zagraniczną prasę. Jesteśmy jedynym krajem regionu, gdzie nie załatwiono tego problemu. Właśnie między innymi dzięki takim jak ty.

    • 2 1

  • (6)

    Wśród komentujących jest pełno troli opłacanych przez banki po 40 gr. Za komentarz wyśmiewający tych, którzy odważyli się pójść do sądu, bo czuli się oszukani. Ja tak właśnie czuję. W wiu krajach banki poniosły ciężkie kary za ten produkt, wystarczy wspomnieć Francję, czy Hiszpanię. Teraz najlepsze: ten natrętnie wciskany produkt, poparty silną kampanią reklamową w tv, radio i wszelkich gazetach, portalach, czy bilboardach - brali lekarze, dziennikarze, prawnicy, inni wykształceni i niewykształceni.

    Banki doskonale zdawały sobie sprawę z tego, co się wydarzy. Można to stwierdzić po wysokości wartości egzekucyjnych sięgających 250% wartości kredytu.
    Odmówiono mi wydania blNkietu umowy do konsultacji z prawnikiem, narzucano presję czasu, że kolejny klient stoi za drzwiami. Sprzedano ubezpieczenie kredytu, które przed niczym nie chroni. W latach 2003-2009 i długo później UOKIK nie zajmował się wielkimi rekinami typu banki, czy deweloperka. Z resztą 2 lata temu rozmawiałem z Rzecznikiem UOKIK w Gdańsku i jego/ jej wiedza była żenująco niska na temat tych kredytów.
    Ja jestem w sądzie i pogardzę każdą ugodą, ponieważ chcę, żeby spotkała zasłużona kara bank, który sprzedawał toksyczne produkty. Już raz wygrałem w sprawie polisolokat, które wciśnięto mi w 2011, strasząc, że mogę mieć kłopoty z kredytem CHF - jeżeli nie zwiążę się bardziej z bankiem wykupując produkt, który w swej konstrukcji dawał zyski wyłącznie bankom.
    Namawizm każdego, idźcie do sądu walczcie o swoje i sprawiedliwość. Mnóstwo osób jest oszukanych, wiele ponosi społeczne i rodzinne koszty tego oszustwa. Niektóre banki jak rekiny, zjawiły się po to, żeby sprzedzć tdn chory produkt i po żniwach uciekły: np. dnb, nordea, ge...

    • 8 3

    • (3)

      Oczywiście, że banki zdawały sobie sprawę, że CHF będzie rósł względem PLN. Powiem ci w sekrecie, że nie tylko banki - również zwykli ludzie. Ale liczyli na to, że to będzie "potem" i "nie tak bardzo", a tymczasem nacieszą się z taniego kredytu. Chytry dwa razy traci...

      • 0 3

      • (2)

        Tu nie chodzi o cwaniactwo, tylko o uczciwość instytucji zaufania publicznego. Te kredyty to wielki wał

        • 1 0

        • (1)

          Ale w którym miejscu wał? Wybrałeś mieszkanie o wartości 200000 PLN i poszedłeś do banku. Bank przeliczył to wg ówczesnego kursu i wyszło mu 150000 CHF. Udzielił ci kredytu o równowartości 150000 CHF i umówiliście się, że ty przez 25 lat spłacisz 150000 CHF lub ich równowartość w PLN plus odsetki. Mieszkanie jest teraz warte 300000 PLN, ale 150000 CHF jest warte 700000 PLN, a ty spłacasz - przypomnę - równowartość 150000 CHF na dany moment. Kurs się zmienił, siła nabywcza PLN w stosunku do CHF zmalała i nie byłoby problemu, gdybyś zarabiał w CHF, no ale ty musisz swoje zarobione pieniądze przeliczać po nowym kursie, co nie jest dla ciebie korzystne, fakt - no ale tak się z bankiem umówiłeś. Nie raz wtedy słyszałem od kredytobiorców, ludzi którzy kupowali mieszkania na kredyt w CHF (tak to nazywają, ale zaraz potem mówią że żadnych CHF tam nie ma) - zdolność mam w CHF 2x większą, rata o połowę niższa, nawet jak CHF wzrośnie, to o ile - no przecież nie dwukrotnie, nie? No i się ze**auo... I zaczęło się: szukanie klauzul abuzywnych, oszukali nas, pomóżcie, to banksterzy, ja już nie chcę itd. Banki komercyjne nie są instytucjami zaufania publicznego (by się Czarnecki uśmiał), a niewiedzy nie tłumaczy się oszustwem.

          • 0 0

          • Jest Wal

            W Niemczech kredyt w innej walucie niz to co sie zarabia mozna wziąć przy dochodach powyżej 100 000 euro rocznie, bo taki dochód pozwala na udźwignięcie ryzyka walutowego. Ten sam bank działający w PL wie wiecej na temat ryzyka niz osoba biorącą ten kredyt. Po drugie, jesli sie bierze we frankach to rata powinna byc tez spłacana we frankach , a wtedy by sie okazało ze klient nie posiada zdolności kredytowej. PO trzecie jak takie super uczciwe to mozna zrobic jak w USA - zostawiasz klucze od mieszkania w banku i kredyt cie nie obchodzi. Ciekawe czy wtedy by tak szastali kredytami. Gdyby nie napędzili kredytami frankowymi akcji, to mieszkania by byly tańsze i wiecej osob miałoby zdolność kredytowa w złotówkach. To byl przekręt, a rząd sie temu przyglądał w imię "wolności rynkowej" To nie wolność rynkowa tylko dostarczenie niewolników bank sterom

            • 0 0

    • To prawda (1)

      Sama nie miałam kredytu we frankach, przestrzegalam znajomych którzy brali. Pamietam jaka presje robily banki, robili wyliczenia wykazujące ze nie maja zdolności, nawet 2 osoby dobrze zarabiające na stale umowy , nagle zdolność pojawiała sie we frankach, na wszystkie wątpliwości mieli gotowe odpowiedzi, jakie to bezpieczne i stabilne, pokazywali dane historyczne jakie profity. To bylo pranie mozgow przygotowane przez profesjonalistów w celu naciągnięcia zwykłych ludzi. Nikt nie ma prawa powiedzieć ze biorący kredyty sa sami winni. Brak wykształcenia czy pojecie to nie jest powodu zeby taka osoba naciągać i oszukiwać.

      • 0 0

      • Brak wykształcenia, heh, kredyt był brany również przez pracowników banku, Rysiek Petru miał ten kredyt, posłowie, ministrowie, sędziowie, lekarze, pośrednicy nieruchomości, nsuczyciele i wykładowcy, itd. Itp. To był wał.

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Dorota Sobieniecka- Kańska

Dyrektor Gdańskiego Klubu Biznesu. Wydawca, dziennikarka, wykładowca, doradca public relations. Absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego. W przeszłości kierownik literacki Teatru Muzycznego pod dyrekcją Jerzego Gruzy; dziennikarka - z-ca redaktora naczelnego, redaktor naczelna, publicystka i komentatorka „Głosu Wybrzeża”; prezes zarządu wydawnictwa Baltic Press (wydawca anglojęzycznego dwumiesięcznika „Baltic Transport Journal”; dyrektor Biura Zarządu...

Najczęściej czytane