• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bitcoin - bańka spekulacyjna czy pieniądz przyszłości?

Robert Kiewlicz
4 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
- To co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Lepiej jednak nie wkładać w ten interes pieniędzy, z których stratą nie możemy się pogodzić - twierdzą Wojciech Skowronek i Rafał Dadej stojący za projektem PolscyGornicy.pl.

- To co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Lepiej jednak nie wkładać w ten interes pieniędzy, z których stratą nie możemy się pogodzić - twierdzą Wojciech Skowronek i Rafał Dadej stojący za projektem PolscyGornicy.pl.

Cena bitcoina rośnie w niesamowitym tempie. Tylko od początku 2017 roku jego wartość wzrosła o ok. 1000 proc. Czy to tylko bańka spekulacyjna i sposób na wyciągnięcie pieniędzy od naiwnych inwestorów? W końcu, czy można wierzyć walucie, która ma przedrostek krypto? A może to nieuchronna przyszłość globalnej gospodarki? O tym, dlaczego inwestowanie w kryptowaluty nie jest dla każdego i czy czeka nas koniec tradycyjnego pieniądza opowiadają Rafał Dadej i Wojciech Skowronek, stojący za projektem PolscyGornicy.pl, przedsięwzięciem związanym z "kopaniem" kryptowalut, oraz utrzymaniem i konfiguracją urządzeń wykorzystywanych do tego celu.



Czy czeka nas przyszłość bez fizycznego pieniądza?

Rafał Dadej: - Jeśli już, to w bardzo, bardzo dalekiej przyszłości. Mamy oczywiście do czynienia z nieuchronnym rozwojem elektronicznego pieniądza - jest to element postępu, który obserwujemy od dawna. W latach 50. XX wieku pojawił się pierwszy system kart płatniczych American Express, później przeszliśmy na przelewy elektroniczne, a nie ręczne wypełnianie blankietów, a w tej chwili mamy różnego rodzaju instrumenty, które wspierają wymianę elektroniczną - PayPal, czy płatności zbliżeniowe. Jednak w bliskiej czy nawet średniej perspektywie nie zdominuje nas na pewno pieniądz wirtualny w rozumieniu kryptowalut. Po pierwsze dlatego, że nie jest to na rękę rządom, mającym kontrolę nad systemem finansowym, po drugie cała nasza gospodarka opiera się na realnym pieniądzu. Dodatkowo jesteśmy na bardzo wczesnym etapie rozwoju kryptowalut i mieliśmy już wiele dowodów na to, że technologia ta nie jest jeszcze doskonała. W tej dziedzinie nie ma więc rozwiązań, które mogłyby być dzisiaj podwalinami funkcjonowania państwa.
To, że bitcoin tak szybko rośnie jest spowodowane tym, że przeszedł on do mainstreamu. Kiedyś o bitcoinie można było przeczytać jedynie w mediach branżowych.

W takim razie w jaki sposób, obecnie, kryptowaluty i technologia blockchain, na której się opierają, wpływają na rozwój branży finansowej?

Wojciech Skowronek: - Według ostatnich komunikatów, przedstawiciele sektora finansowego twierdzą, że kryptowaluty są bańką spekulacyjną. Jednocześnie podkreślają oni, że sama technologia blockchain budzi ich duże zainteresowanie. Branża planuje wykorzystanie tej technologii do własnych celów. Sam blockchain jest po prostu rodzajem bazy danych. Jest to inny sposób zapisywania i przechowywania informacji oraz upewniania się, czy te informacje są prawdziwe. Ma on tę specyfikę, że danych raz w nim zapisanych nie można już zmienić.

RD: - Technologia blockchain może być szczególnie przydatna do tworzenia wszelkiego typu baz potwierdzeniowych. Przykładem takich baz mogą być księgi wieczyste. Projekt dotyczący państwowych baz danych opartych na technologii blockchain powstał już w Estonii. W technologii blockchain ważne jest właśnie to, że raz wprowadzonych danych nie można już zmienić, bo inaczej cały łańcuch bloków się rozpadnie. Tak zapisywane mogą być więc np. rejestry ZUS czy rejestry medyczne, możliwości jest cała masa. Odnosząc to do sektora finansowego - w żadnym banku nie otrzymalibyśmy od ręki rejestrów wszystkich naszych operacji finansowych z ostatnich kilkudziesięciu lat, co byłoby możliwe w przypadku rejestrów blockchain. Z bankowością webową mamy do czynienia dopiero od kilkunastu lat, a i tak w większości banków dostęp do tak historycznych danych nie byłby możliwy. W blockchainie dostęp do takiego archiwum jest możliwy i to praktycznie dla każdego.

Czyli - jeśli korzystamy z blockchaina - to godzimy się na całkowitą jawność naszych operacji?

WS: - Blockchain, jeśli mówimy o nim w kontekście bitcoina, to system otwarty. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby dany blockchain był systemem zamkniętym i dostępnym tylko wybranej instytucji czy grupie osób. Może być np. dostępny jedynie dla back office banku, a klient może nawet nie wiedzieć, że jego bank działa w oparciu o tę technologię. Dzisiaj też zresztą nie wiemy, na jakim silniku bazodanowym działa dany bank.

Pierwsza kryptowaluta, czyli popularny bitcoin, jest bardzo młoda. Zadebiutował dopiero w 2009 roku.
To, co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Po aferze Amber Gold wiemy jednak, że nie ma "darmowych śniadań".

WS: - Historia sięga trochę wcześniej, bo lat 90. XX i czysto teoretycznych opracowań, jakie wówczas powstały. Samą koncepcję kilkanaście lat później ktoś urzeczywistnił. Mówię "ktoś", bo chodzi o Satoshi Nakamoto. Do dzisiaj nie wiadomo, czy jest to osoba prawdziwa, fikcyjna, czy może pod tym nazwiskiem ukrywa się grupa osób. Jest wiele teorii spiskowych na ten temat. Zasady działania bitcoina mówią o tym, że nie możemy wydobywać nieskończonej liczby bitcoinów. Mamy ściśle określoną ich ilość. Drugie prawo mówi o tym, że w danym czasie, mniej więcej co 15 minut, powinniśmy wykopać daną liczbę bitcoinów. Początkowo sama sieć miała działać w oparciu o zwykłe komputery. Każdy, kto posiadał komputer mógł dołączyć do sieci i kopać bitcony w domu, a rejestr transakcji był rozproszony. W miarę dołączania do sieci coraz większej liczby komputerów, przeciętny człowiek coraz rzadziej był w stanie wykopać bitcoina. Z biegiem lat utworzyły się więc pewne grupy interesów, które uruchamiały coraz szybsze maszyny i podłączały je do sieci bitcoin, aby wydajniej kopać kryptowalutę. Powodowało to, że znaczenie zwykłych komputerów regularnie spadało, aż doszliśmy do momentu, kiedy tworzone są urządzenia dedykowane jedynie kopaniu bitcoina.

Jak wygląda biznes dotyczący kopania bitcoina na świecie?

WS: Tutaj prym wiodą Chińczycy. Mają dostęp do stosunkowo taniego prądu i taniej siły roboczej. Poza tym większość urządzeń na rynek elektroniczny produkowana jest w Chinach, dlatego większość maszyn do "minigu" tam właśnie powstaje. W Polsce są także firmy, które "siedzą" w tym już od lat. W naszym kraju kupcami takich maszyn są w większości osoby prywatne, które są w stanie ponieść bardzo wysokie ryzyko, graniczące z całkowitą utratą kapitału. W zamian mają szansę na otrzymanie wysokiej stopy zwrotu. Większość naszych klientów znajdujemy pośród znajomych i znajomych znajomych, osób obeznanych z tematem. Nie wieszamy nigdzie reklam, bo trudno byłoby kogokolwiek przypadkowego nakłonić do tego sposobu inwestowania.

RD: - Przede wszystkim staramy się podchodzić do tego biznesu odpowiedzialnie. W pierwszej kolejności uprzedzamy każdego klienta o ryzyku.

Człowiek czytający o bitcoinie dowiaduje się głównie o kolejnych rekordach bitych przez tę walutę. Wy jednak zaczynacie rozmowę z potencjalnym "kopaczem" od ryzyka?

WS: - Jest to inwestycja ogromnego ryzyka. Na kurs bitcoina mogą wpłynąć nie tylko nagłe pęknięcia bańki spekulacyjnej, ale także regulacje państwowe. Podam dwa skrajne przykłady. Pozytywny to decyzja rządu Japonii o legalizacji bitcoina jako środka płatniczego. Drugi, który negatywnie wpłynął na kurs bitcoina to regulacje wprowadzone przez rząd Chin. W Polsce również może się zdarzyć, że ktoś nagle zdelegalizuje bitcoina i zakaże obrotu nim. W takim wypadku trzeba się liczyć z możliwością poważnych strat.

Ilość bitcoinów jest ściśle określona. Co jeśli przestaniemy je w końcu wydobywać? Czy nadal będą one popularne? Czy może stracą na znaczeniu?
W bliskiej czy nawet średniej perspektywie nie zdominuje nas na pewno pieniądz wirtualny w rozumieniu kryptowalut. Po pierwsze dlatego, że nie jest to na rękę rządom, mającym kontrolę nad systemem finansowym.

RD: - Według szacunków 21 mln bitcoinów zostanie wydobytych w 2144 roku. Mamy jeszcze sporo czasu i możemy być świadkami jeszcze wielu baniek spekulacyjnych. W chwili kiedy rozmawiamy, kurs bitcoina sięgnął 11 tys. dolarów, a na początku 2017 roku przekroczył tysiąc dolarów. Oznacza to, że w niecały rok urósł o tysiąc procent. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno kosztował on jedynie 100 dolarów. Przez ostatnie lata mieliśmy już kilka takich momentów, w których wszyscy wietrzyli pęknięcie bańki spekulacyjnej.

Bitcon spadał już ze 100 dolarów na 40, z tysiąca na 200, a niedawno z 6 tys. na prawie 3. Możemy się więc spodziewać, że za czas jakiś spadnie z 11 czy 15 tysięcy na 5 tys. albo jeszcze niżej. Tak wygląda ten rynek. My zawsze jasno mówimy, że sytuacja z bitcoinem ma znamiona bańki, ponieważ jest on podatny na spekulacje. Historia zna jednak wiele rynkowych przykładów, kiedy taka bańka rosła nawet przez kilkanaście lat, dając też wielu zarobić. Mieliśmy bańkę internetową, kiedy na przełomie lat 90. i 2000 upadła masa firm. Też wówczas myśleliśmy, że internet to już nie jest dobry biznes. Po kilku latach branża wróciła na równie wysoki poziom i wiemy już, że internet nierozerwalnie związany jest z rozwojem gospodarki.

Mówimy o bitcoinie, ale obecnie mamy już wiele funkcjonujących na świecie kryptowalut. Czym różnią się one od siebie, czy wszystkie są oparte na tej samej technologii?

WS: - Technologia jest podobna, jednak nigdy nie jest taka sama. Niektóre kryptowaluty gwarantują większą anonimowość - nie wiadomo, ile ktoś ma środków na koncie. Inaczej jest przy bitcoinie, przy którym wiadomo, kto jakim kapitałem dysponuje, komu przelał środki i gdzie dalej one przeszły. Wystarczy, że znamy adres bitcoin danego posiadacza.

RD: - Trzeba przy tym zaznaczyć, że przy bitcoinie też mamy zagwarantowaną anonimowość dotyczącą danych, czyli imienia i nazwiska. Jeśli posiadamy klucze publiczne, to jesteśmy w stanie prześledzić transakcje i ich kwoty, jednak nie wiemy, między kim były one zawierane.

WS: - Istnieją już pomysły, żeby wymusić identyfikację przy zakładaniu portfela danej kryptowaluty - potwierdzić swoją tożsamość, np. skanem dokumentu. Inna waluta jest całą platformą, na bazie której można tworzyć kolejne pochodne waluty. W bardzo szybki sposób, bez zbytniej znajomości technologii, każdy jest w stanie stworzyć i wykorzystać walutę dla własnych celów, jak popularne tokeny.

RD: - Mamy już do czynienia z nurtem tworzenia tokenów dedykowanych osobom znanym publicznie. Popularni youtuberzy tworzą tzw. "personal tokens" z myślą o tym, że będą je dystrybuować, a ich cena będzie rosła wraz z popularnością samych youtuberów.

WS:- Coinów jest tak wiele, bo każdy ma swój pomysł na innowację. Jedynym problemem jest przekonanie do nowej kryptowaluty społeczności tak, aby ludzie zaczęli z konkretnego projektu korzystać. Bez użytkowników żadna kryptowaluta nigdy się nie rozwinie.
Zawsze jasno mówimy, że sytuacja z bitcoinem ma znamiona bańki, ponieważ jest on podatny na spekulacje. Historia zna jednak wiele rynkowych przykładów, kiedy taka bańka rosła nawet przez kilkanaście lat, dając też wielu zarobić.

Przy tak dużej liczbie różnego rodzaju projektów nietrudno chyba o oszustwo?

RD: Tak, i musimy przestrzec, że funkcjonują takie projekty, które w odczuciu osób zajmujących się tematem mają znamiona piramidy finansowej. Są one celowo tworzone z myślą o tym, aby nieuczciwie zarobić pieniądze.

Kto łapie się na takie oszustwa? Wspominaliście, że w kryptowaluty angażują się raczej ludzie zaznajomieni z tematem.

WS: - To się zmienia. To, że bitcoin tak szybko w tym roku rośnie jest spowodowane tym, że przeszedł on do mainstreamu. Kiedyś o bitcoinie można było przeczytać jedynie w mediach branżowych, a teraz informacje o nim pojawiają się w gazetach codziennych.

RD: - To, co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Po aferze Amber Gold wiemy jednak, że nie ma "darmowych śniadań". Wiele osób nie zada sobie jednak trudu, aby dowiedzieć się więcej, jak ten rynek funkcjonuje.

Mam pieniądze, poczytałem trochę o kryptowalutach. Co mam zrobić, aby zacząć ją wydobywać?

WS: - Łatwiejsze od wydobywania będzie kupienie kryptowaluty na giełdzie internetowej lub w specjalnym kantorze. Jeśli chce się dołączyć do sieci i wydobywać, np. bitcoina, to trzeba kupić części komputerowe i samemu złożyć sobie "koparkę", albo skorzystać z usług takiej firmy jak nasza, która taką maszynę przygotuje. Jest to maszyna złożona z części zwykłego peceta - płyta główna, procesor, pamięć RAM, dysk twardy i karty graficzne wysokiej jakości. Takich kart montujemy od sześciu do 18. Karta jest jednostką, która tak naprawdę generuje nam coiny. Koszt takiej maszyny zależy od części i wynosi od 10 do 20 tys. zł. Taka maszyna potrzebuje też źródła prądu. Zużywa ona ok. 1 kW. Średnio na koszty samego prądu musimy przeznaczyć ok. 500 zł miesięcznie. Przy wielu maszynach musimy też pamiętać o tym, że mocno podnoszą one temperaturę w pomieszczeniu. Jak każdy komputer, taka maszyna, kiedy się grzeje, zaczyna działać gorzej.

RD: -Trzeba też pamiętać, że te urządzenia nie są bezawaryjne. Samego złożenia można się podjąć przy pomocy dostępnych w internecie tutoriali. Później zaczynają się problemy z różnego rodzaju "bugami", poza tym są to urządzenia, które trzeba skonfigurować, tak, aby wszystkie karty działały tak samo i pobór prądu najmniejszy przy jak największej efektywności.

Najważniejsze: ile możemy "wydobyć" i ile zarobić?
Kryptowaluty, a głównie bitcoin, nigdy nie były tak dochodowe w momencie kopania. Nie było tak, aby ktoś kopiąc równocześnie stawał się milionerem. Na początku miał bardzo małą wartość.

WS: - Na to pytanie nie da się odpowiedzieć. To, ile jednostek danej krytpowaluty uda nam się wydobyć zależy zarówno od samej maszyny, jakiej do tego używamy, jak i od aktualnej sytuacji na rynku. W chwili, w której rozmawiamy, w przypadku jednej z kryptowalut może to być ok. 13 dolarów dziennie. Bywały już jednak momenty, kiedy najbardziej opłacało się wyłączyć maszyny, aby nie generowały strat. Koszt prądu był bowiem większy, niż to, co była ona w stanie wygenerować.

RD: - Trzeba podkreślić to, że kryptowaluty, a głównie bitcoin, nigdy nie były tak dochodowe w momencie kopania. Nie było tak, aby ktoś kopiąc równocześnie stawał się milionerem. Na początku miały bardzo małą wartość. Historycznym momentem bitcoina był tzw. Pizza Day, kiedy wszedł on do sieci rozliczeń. Jedna z pizzerii sprzedała wtedy pizze za kwotę 10 tys. bitcoinów. Ludzie, którzy zaczynali kopać bitcoina na swoich laptopach robili to na zasadach frajdy i spróbowania czegoś nowego.

Co byście poradzili osobom, które zdecydują się na inwestowanie w bitcoina czy inną kryptowalutę? Na razie tylko raczej zniechęcaliście.

RD: - Zdobyć wiedzę na ten temat i zastanowić się nie raz, ale co najmniej trzy razy, czy w to wchodzić.

WS: - Nie wkładać w ten interes pieniędzy, z których stratą nie możemy się pogodzić.

RD: - Przy grze na giełdzie jest taka zasada, żeby w jedną akcję nie inwestować więcej niż 5 proc. kapitału, jakim się obraca. Myślę, że można ją też odnieść do kryptowalut. Przestrzegamy przed inwestowaniem w nie pieniędzy, których możemy potrzebować. Trzeba mieć świadomość, że możemy za jakiś czas dużo zarobić, ale możemy też wszystko stracić. Jeśli mamy pieniądze, których nie obawiamy się stracić i nasza ekspozycja na ryzyko jest wyższa od przeciętnej, to warto spróbować.

Opinie (168) ponad 10 zablokowanych

  • Zagrożeniem dla Bitcoina nie jest bańka spekulacyjna (2)

    Tylko nieuchronnie zbliżający się moment gdy zostaną złamane jego zabezpieczenia wraz z rozwojem obliczeń przy użyciu procesorów zmiennowartościowych. Przy tym to będzie problem nie tylko dla Bitcoina ale dla większości zabezpieczeń w internecie. Natomiast Bitcoin jest tym co napędza ten wyścig bo dla zwycięzcy jest potencjalna wygrana w postaci ogolenia milinów posiadaczy bitcoinów.
    Gdy złamane zostaną zabezpieczenia oczywiście ten kto tego dokona (a będzie to zapewne jakaś wyspecjalizowana firma zajmująca się rozwojem kryptografii) nie zgarnie tej hipotetycznej kwoty która jest utopiona w tej kryptowalucie, ale pewnie trochę kasy uszczkną. Poznamy ten moment po tym gdy Bitcoin zacznie się walić. W kilka dni nic z niego nie zostanie.

    • 4 3

    • Ponadto dla tych ktorzy zrealizowali zyski to juz jest lottto

      może i pęknąć w sekundę jak maja PLN-y. ciekawe ze mówi sie o bance 7 lat po tym jak już tyle ludzie się na tym dorobiło:D:D

      • 0 0

    • "procesorów zmiennowartościowych"?
      Jeśli chodzi Ci o komputery kwantowe, które są coraz bliżej, to musisz wiedzieć że są kryptowaluty quantum-safe, dla których te komputery nie będą zagrożeniem. Przykładem jest IOTA.

      • 2 0

  • nastawiamy komputer i on robi bitcoiny, tak? (1)

    a potem te bitcoiny zyskują na wartości o 1000% w rok, tak? Czy kogoś tu poj...ło?!

    • 3 6

    • NIe, ci którzy to wymyślili są bogaci. Kosztem całej reszty :)

      • 3 1

  • Największa piramida świata ,ot co. (11)

    • 30 12

    • (9)

      kolejny troll i płaczek że nie wszedł w odpowiednim momencie

      • 2 6

      • (4)

        Czemu niby troll? Używasz zwrotów, których nie rozumiesz i rzucasz je na kogoś, licząc, że coś się przyklei. Wyglądasz jakbyś miał kompleksy, a podobno taki silny i szczęśliwy, bo ma bitcoiny.

        • 1 0

        • Sądząc z zaangażowania emocjonalnego miłośników kopania (2)

          i łatwości, z jaką miotają obelgi w rakcji na krytykę, albo pod tym artykułem piszą wynajęci ludzie, albo środowisko to nabiera cech sekty.

          • 1 2

          • (1)

            jakie obelgi? próbujemy rozmawiać na poziomie, ale jak ktoś nie ma podstawowej wiedzy to jest ciężko coś wytłumaczyć

            • 2 0

            • Faktem jest że brak podstawowej wiedzy jest immanentną

              cechą srodowska kopaczy. A jeśli grupa ludzi robi coś czego nie rozumie ryzykując cały - nie zawsze swój majątek, do upadłego broni wielkości sprawy to jest to nic innego tylko sekta.

              No ale nie po to płaciliście portalowi za artykuł, żeby mówić jak jest, tylko łapać kolejnych frajerów.

              • 1 1

        • nie na krytyke ale na ignorancje

          • 1 0

      • a niby czemu? (2)

        Myślisz że nawet Marcin Plichta z Amber Gold nie wiedział że to piramida mimo iż to był "jego" biznes?

        • 1 0

        • Wierzysz, ze to był jego biznes? (1)

          Panom z drugiej strony Motławy o to chyba chodziło :D

          • 0 0

          • dlatego napisałem w cudzysłowie

            nie chodzi o to czyj tylko o to że fakt krytyki z czyjejś strony nie oznacza że ten ktoś nie inwestuje

            • 0 0

      • Autorzy nie powinni odpisywać

        • 4 0

    • Każda gospodarka świata jest również piramidą - trzymając się twojego toku rozumowania.

      • 3 5

  • Czysta spekulacja. (10)

    Za bitcoinem nic nie ma. Żadnego realnego dobra, żadnego zabezpieczenia. Jeżeli któregoś pięknego dnia, jakiś duży inwestor spanikuje i zacznie wyprzedawać bitcoiny, wszystko poleci w dół w tempie lawiny. A ci wszyscy naiwni ciułacze, omamieni wizja szybkiego zarobku, będą płakać albo co gorsza strzelać sobie w łeb po stracie oszczędności życia. Moim zdaniem wycieczka do Lasu Vegas i wydanie pieniędzy jest lepszym rozwiązaniem. Stracisz tak samo, ale przynajmniej dobrze się zabawisz i zobaczysz kawałek świata. A tak zupełnie serio, trudno uwierzyć, że ludzie w XXI wieku wierzą w takie bzdury...

    • 51 16

    • Za żadną walutą w tych czasach nic nie stoi (1)

      Gdyby ktoś nagle chciał sprzedać powiedzmy 100mld pln, złotówka poszłaby na twarz razem z całą gospodarką.
      W kryptowalutach rynek jest mniejszy to i mniej pieniędzy potrzeba, żeby namotać, ale zasada jest identyczna

      • 2 0

      • sprzedać 100 mld pln na raz?? żadna giełda by tego nie wytrzymała...

        • 0 0

    • bitcoin to bańka ale tylko do pewnego stopnia (2)

      ostatnimi czasy mocno skoczył popyt na niego. Tak samo jak czasem na akcje. Bitcoin ma potencjał wzrostowy jako środek płatniczy o większym popycie niż podaży. Bańka kiedyś pęknie I wtedy wartość bitcoina się ustabilizuje, ewentualnie będzie podlegał cyklom ale nigdy nie spadnie do 0. Jego wartość wynika również z tego że jest uznawany przez wiele podmiotów a polityka gospodarcza nie moze wpływać na jego wartość. Państwo natomiast daje gwarancję na walutę narodową tylko do pewnego stopnia. Przede wszystkim kreuje pieniądz więc w sposób ukryty zaniża jego wartość, a poza tym ta gwarancja jest ważna tylko do momentu bankructwa państwa.

      • 5 1

      • (1)

        na razie to można podziękować Korei Płn, bo Koreańczycy z południa są tak zestrachani nuklearnymi pogróżkami Kima, że mało ufają swojej walucie...

        • 1 0

        • Argentyna, Wenezuela, takich przykładów można by jeszcze poszukać

          Nawet korona Norweska się porządnie wahnęła bo aż 25% w ciągu roku, 3 lata temu kiedy spadły ceny ropy. Na szczęście Norwegowie inwestowali jeszcze w inne branże. Bitcoin oczywiście też może ale jego zaletą jest niezależność od tego jak politykom stoi czapka. Wadą natomiast jest to że nie posiada pokrycia w niczym realnym. Trzeba sobie uświadomić czym tak na prawdę jest pieniądz. To tylko pośrednik ułatwiający wymianę, a stał się takim pośrednikiem bo na początku był ze złota lub srebra, kruszców poszukiwanych choćby po to by się przyozdobić. Potem dla ułatwienia wprowadzono papierowy który miał w złocie pokrycie więc je realnie odzwierciedlał. Był materialny i wymienialny na złoto. Dziś pieniądz finducjarny ma jedynie kilku procentowe pokrycie więc gdybyśmy wszyscy chcieli go zrealizować to by się nie udało. On w rzeczywistości jest tyle wart co obietnica. Tak samo, niestety bitcoin. Opiera się jedynie na umowie. W przypadku jakiejś dużej zapaści gospodarczej, wojny światowej czy innego armageddonu waluta ta również straci na wartości bo nie odzwierciedla tego czego szukamy, jedzenia, energii, złota!

          • 6 0

    • (1)

      A mnie dziwi ze ludzie XXI są tak zacofani technologicznie i wolą trzymać kasę w banku 0% lub w skarpecie. Najpierw trzeba zrozumieć jak działa BTC żeby go krytkować. Jesli kupilbys 10bitków 3 lata temu i wydał na to 5ytś zł to nawet jesli bys to kiedyś stracił to boli cie to? mała strata w razie co a zysk moze być horendalny w przyszlosci, chyba warte ryzyka prawda?

      • 6 5

      • Naiwność ludzka nie zna granic...

        Uczestnicy każdej, absolutnie każdej piramidy finansowej świata też tak powtarzają. Sami utwierdzają się w przekonaniu, że robią dobrze, chociaż nie maja nic, co mogłoby w racjonalny sposób uzasadnić ich chciwość i żądzę bardzo dużego i szybkiego zysku... Sorry, nie kupuję gadki o zacofaniu i tym, że ktoś już zarobił krocie. Oczywiście, że zarobił. Po to cały ten cyrk wymyślono. Z tym, że jak każda bańka w końcu pęknie. Ludziom w 2007 roku też wmawiano, że warto płacić bajońskie sumy za domy i mieszkania i zadłużać się na 120% we frankach... Jaka to wtedy była argumentacja... Że przecież na nieruchomościach nie da się stracić. Dziś, po 10 latach niektórzy zmądrzeli, a niektórzy nadal kupują. Z Bitcoiny będzie podobnie...

        • 3 3

    • Za dolarem czy złotówką również nic nie ma. Poza zaufaniem że ten kawałek papieru z nadrukiem jest coś wart.

      • 10 2

    • tulipomania i tyle

      • 2 1

    • Problem jest w tym że "prawdziwa" gospodarka też jest równie stabilna jak bitcoin. Wystarczy aby pewnego dnia zwykli obywatele nagle poszli do banków i poprosili o wypłatę w gotówce swoich pieniędzy.
      Świat opiera się na kredycie, na obietnicy że kiedyś ktoś spłaci zadłużenie.

      • 23 3

  • Dlaczego media tu i na calym zdominowane przez koszernych trabia o tym dopier teraz (5)

    a nie rok temu. Tak samo robia gdy dolar lub euro jest na szczycie,

    • 22 3

    • (4)

      Bo wiedza o tym jak dobrze inwestować dostępna jest dla niewielu, a nie dla mas. Ale w sumie i dobrze, że barany kupują gdy BTC jest drogi, to jest komu sprzedać za dobrą cenę :)

      • 6 1

      • (1)

        Relatywnie drogi, bo wzrósł i cały czas rośnie... najlepiej na tym wychodzą ci, którzy kopali po 100 BTC dziennie w 2009-2010 roku i teraz po trochu sprzedają i kupują za to nieruchomości... Jedna dobra decyzja wiele lat temu i jesteś ustawiony na 2 pokolenia naprzód.

        • 1 0

        • Tak samo jak ci, którzy kopali Digibytes gdy cena była na poziomie 20-50 satoszek, a cieszyli się gdy była "górka" do 100 satoszek... A w tym roku Digibytes było chwilowo nawet po 4500 satoszek... Łatwo policzyć ile byłoby warte moich ok. 200 tys DGB gdybym ich nie sprzedawała wtedy, tylko trzymała... Też bym już nieruchomości za bitki kupowała. Ale kto mógł wiedzieć???? Może nawet Kaszubskie Detki jeszcze zmartwychwstaną i osiągną obiecaną cenę 1 zł?? Mam ich też ponad 100 tys jeszcze...

          • 0 0

      • (1)

        nie ma czegoś takiego jak drogi Bitcoin ;)
        kiedyś mówiono że BTC za 10$ był drogi, potem że 100$ że to fura kasy, jak doszedł do 1000$ wszyscy krzyczeli że to piramida, teraz jak eksplodował na 10.000$ to znowu mówią że drogi.....czyżby to nie analogia z roku 2010? ;) drogi to będzie dopiero za 10-20lat ;)

        • 4 1

        • mówisz że nie ma takiego czegoś jak drogi Bitcoin

          a potem że drogi będzie za 10-20 lat. To będzie czy nie?

          • 1 0

  • ktos moze wytlumaczyc do czego i komu jest potrzebna ta baza danych w formie blockchain?? (8)

    generalnie rozumiem ze bitcoin to taka zaczyfrowana baza danych - rodzaj zapisu komputerowego

    za cholere nie rozumiem jednak jaki cel tej bazy danych - do czego jest ona komukolwiek potrzebna??

    z boku wyglada jak jakas gra komputerowa - sztuka dla sztuki

    • 4 1

    • (6)

      Ta baza danych to informacja (księga rozrachunkowa) kto ile ma btc, wszystkie przeprowadzone transakcje. Wszystkie te informacje są przechowywane na każdym komputerze podłączonym do sieci btc. Jeżeli kupujesz coś przez internet płacąc btc to ta informacja trafia do wszystkich komputerów. Jest to bezpieczniejsze niż płatności kartą kredytową (ktoś nieporządny może podejrzeć twoje dane na karcie) , przelewy są błyskawiczne, prowizje są bardzo małe w przypadku przelewów btc na drugi koniec świata.

      • 1 0

      • (3)

        dodaj tylko że jedna transakcja bitcoinowa pochłania energię około 200kWh

        cały obieg i wydobycie bitcoina pochłania obecnie około 0,13% światowej produkcji energii elektrycznej

        to olbrzymia wada fundamentalna tej technologii imho skazująca ją na niebyt w długiej perspektywie

        • 4 2

        • Krzycz Trybson! (2)

          A utrzymanie systemu bankowego to nic nie kosztuje i żadnej energii nie pochłania, prawda? :)

          • 2 1

          • (1)

            Kosztuje uamek tego.

            • 0 2

            • Krzycz Trybson!

              No chyba nie bardzo, juz sam koszt ludzi pracujacych na swiecie w sektorze bankowym to wielokrotnie przewyzsza, do tego budynki, mennice, no i oczywiscie prad zeby to wszystko dzialalo.

              • 1 0

      • A kto nadzoruje tę bazę danych? Czy nie będzie pokusy, żeby komuś dopisać kilka zer. (1)

        • 0 0

        • Nikt i każdy. Wszystkie dane są ogólnodostępne. Nie da się dopisać zer, dostępna jest historia wszystkich transakcji. Można sprawdzić skąd dokąd przepływały wszystkie pojedyncze bitcoiny. Dopisane bitcoiny nie miałyby tej historii i zostałyby zablokowane.

          • 1 0

    • Mi to brzmi jak kolejna mutacja "liczenia kluczy" RC5, czy jakoś tak...

      To też dziwaczne było, ale było rywalizacją dla rywalizacji. Teraz ten sam mechanizm wykorzystano w celach spekulacyjnych.

      • 0 0

  • w 2010r profesor Filar odrzucił mi referat o bitcoinie

    ... bo jego zdaniem był on niezbyt poważny jak na referat z makroekonomii. W tamtym czasie w zasadzie brakowało danych w pismach naukowych na które można było się powołać. Ot taka ciekawostka, ciekawe czy teraz by uznał pracę.
    Zaliczenie poszło z nudnego rynku pracy, ot specyfika uczelni.

    • 5 0

  • Komu się płaci za bitcoina? (2)

    • 1 0

    • (1)

      Możesz go kupić na specjalnej giełdzie od zwykłych ludzi, którzy go mają (kupili go przed tobą i już ich nie potrzebują).

      • 3 0

      • Zleceniodawcy tego tekstu sponsorowanego czuwają w komentarzach.

        Czy dadzą radę zarobić na naiwniakach sami będąc juz w sumie dość nisko w tej piramidzie fiansowej. Może...

        • 2 0

  • (2)

    a ja z bitcoinów zarobiłem na mieszkanie w oliwie

    • 2 2

    • (1)

      JA buduję właśnie dom - aczkolwiek nie z kopania (to mała część zysku ) ale z zaplecza do obsługi całego procesu.

      • 1 0

      • A ja jestem ksiągowyw w firmie ogrodniczej.

        • 1 0

  • Mozecie sobie gadac co chcecie (4)

    Skupowalem bitcoiny gdy jego cena byla +- 40 zl, obecnie posiadam 7 mieszkan na wynajem, wszystko zlecone agencji za odpowiednia stawke, oni odpowiadaja za remonty, sprzatanie, ja jedynie daje im zielone swiatlo. Do tego ciagle trzymam spore ilosci na przyszlosc jak i dla dzieci. Wierzylem w ta idee ale nie spodizewalem sie, ze tak to sie potoczy.
    W tym roku zjechalem juz pol swiata, w sumie nic inneg onie robie tylko podrozuje z zona.

    • 3 1

    • Wiesław nie przerwał łańcuszka i teraz ma troje dzieci i 2 mieszkania.

      Henryk przerwał łańcuszek i spadł mu na głowę żyrandol. NIe przerywaj łańcuszka.

      • 1 1

    • I nagle mama obudziła cię rano, bo trzeba iść do szkoły na klasówkę.

      • 2 2

    • (1)

      Sam nie wieżysz w to co piszesz. Chyba że ktoś Ci za to płaci

      • 0 1

      • Akurat Janek w polskiej społeczności Bitcoin jest znany. Jak nie chcesz to nie musisz wierzyć, nikt nie będzie Cie na siłę przekonywał, że to dobra inwestycja.

        Nawet wolę żeby cena nie szła tak szybko do góry, żeby więcej dokupić. Jak się ulica rzuci do kupowania to cena poleci w kosmos.

        • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Sławomir Kądziela

Od 2008 roku związany z rozwojem usług inżynierskich, serwisowych i informatycznych SESCOM SA...

Najczęściej czytane