• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bitcoin - bańka spekulacyjna czy pieniądz przyszłości?

Robert Kiewlicz
4 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
- To co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Lepiej jednak nie wkładać w ten interes pieniędzy, z których stratą nie możemy się pogodzić - twierdzą Wojciech Skowronek i Rafał Dadej stojący za projektem PolscyGornicy.pl.

- To co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Lepiej jednak nie wkładać w ten interes pieniędzy, z których stratą nie możemy się pogodzić - twierdzą Wojciech Skowronek i Rafał Dadej stojący za projektem PolscyGornicy.pl.

Cena bitcoina rośnie w niesamowitym tempie. Tylko od początku 2017 roku jego wartość wzrosła o ok. 1000 proc. Czy to tylko bańka spekulacyjna i sposób na wyciągnięcie pieniędzy od naiwnych inwestorów? W końcu, czy można wierzyć walucie, która ma przedrostek krypto? A może to nieuchronna przyszłość globalnej gospodarki? O tym, dlaczego inwestowanie w kryptowaluty nie jest dla każdego i czy czeka nas koniec tradycyjnego pieniądza opowiadają Rafał Dadej i Wojciech Skowronek, stojący za projektem PolscyGornicy.pl, przedsięwzięciem związanym z "kopaniem" kryptowalut, oraz utrzymaniem i konfiguracją urządzeń wykorzystywanych do tego celu.



Czy czeka nas przyszłość bez fizycznego pieniądza?

Rafał Dadej: - Jeśli już, to w bardzo, bardzo dalekiej przyszłości. Mamy oczywiście do czynienia z nieuchronnym rozwojem elektronicznego pieniądza - jest to element postępu, który obserwujemy od dawna. W latach 50. XX wieku pojawił się pierwszy system kart płatniczych American Express, później przeszliśmy na przelewy elektroniczne, a nie ręczne wypełnianie blankietów, a w tej chwili mamy różnego rodzaju instrumenty, które wspierają wymianę elektroniczną - PayPal, czy płatności zbliżeniowe. Jednak w bliskiej czy nawet średniej perspektywie nie zdominuje nas na pewno pieniądz wirtualny w rozumieniu kryptowalut. Po pierwsze dlatego, że nie jest to na rękę rządom, mającym kontrolę nad systemem finansowym, po drugie cała nasza gospodarka opiera się na realnym pieniądzu. Dodatkowo jesteśmy na bardzo wczesnym etapie rozwoju kryptowalut i mieliśmy już wiele dowodów na to, że technologia ta nie jest jeszcze doskonała. W tej dziedzinie nie ma więc rozwiązań, które mogłyby być dzisiaj podwalinami funkcjonowania państwa.
To, że bitcoin tak szybko rośnie jest spowodowane tym, że przeszedł on do mainstreamu. Kiedyś o bitcoinie można było przeczytać jedynie w mediach branżowych.

W takim razie w jaki sposób, obecnie, kryptowaluty i technologia blockchain, na której się opierają, wpływają na rozwój branży finansowej?

Wojciech Skowronek: - Według ostatnich komunikatów, przedstawiciele sektora finansowego twierdzą, że kryptowaluty są bańką spekulacyjną. Jednocześnie podkreślają oni, że sama technologia blockchain budzi ich duże zainteresowanie. Branża planuje wykorzystanie tej technologii do własnych celów. Sam blockchain jest po prostu rodzajem bazy danych. Jest to inny sposób zapisywania i przechowywania informacji oraz upewniania się, czy te informacje są prawdziwe. Ma on tę specyfikę, że danych raz w nim zapisanych nie można już zmienić.

RD: - Technologia blockchain może być szczególnie przydatna do tworzenia wszelkiego typu baz potwierdzeniowych. Przykładem takich baz mogą być księgi wieczyste. Projekt dotyczący państwowych baz danych opartych na technologii blockchain powstał już w Estonii. W technologii blockchain ważne jest właśnie to, że raz wprowadzonych danych nie można już zmienić, bo inaczej cały łańcuch bloków się rozpadnie. Tak zapisywane mogą być więc np. rejestry ZUS czy rejestry medyczne, możliwości jest cała masa. Odnosząc to do sektora finansowego - w żadnym banku nie otrzymalibyśmy od ręki rejestrów wszystkich naszych operacji finansowych z ostatnich kilkudziesięciu lat, co byłoby możliwe w przypadku rejestrów blockchain. Z bankowością webową mamy do czynienia dopiero od kilkunastu lat, a i tak w większości banków dostęp do tak historycznych danych nie byłby możliwy. W blockchainie dostęp do takiego archiwum jest możliwy i to praktycznie dla każdego.

Czyli - jeśli korzystamy z blockchaina - to godzimy się na całkowitą jawność naszych operacji?

WS: - Blockchain, jeśli mówimy o nim w kontekście bitcoina, to system otwarty. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby dany blockchain był systemem zamkniętym i dostępnym tylko wybranej instytucji czy grupie osób. Może być np. dostępny jedynie dla back office banku, a klient może nawet nie wiedzieć, że jego bank działa w oparciu o tę technologię. Dzisiaj też zresztą nie wiemy, na jakim silniku bazodanowym działa dany bank.

Pierwsza kryptowaluta, czyli popularny bitcoin, jest bardzo młoda. Zadebiutował dopiero w 2009 roku.
To, co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Po aferze Amber Gold wiemy jednak, że nie ma "darmowych śniadań".

WS: - Historia sięga trochę wcześniej, bo lat 90. XX i czysto teoretycznych opracowań, jakie wówczas powstały. Samą koncepcję kilkanaście lat później ktoś urzeczywistnił. Mówię "ktoś", bo chodzi o Satoshi Nakamoto. Do dzisiaj nie wiadomo, czy jest to osoba prawdziwa, fikcyjna, czy może pod tym nazwiskiem ukrywa się grupa osób. Jest wiele teorii spiskowych na ten temat. Zasady działania bitcoina mówią o tym, że nie możemy wydobywać nieskończonej liczby bitcoinów. Mamy ściśle określoną ich ilość. Drugie prawo mówi o tym, że w danym czasie, mniej więcej co 15 minut, powinniśmy wykopać daną liczbę bitcoinów. Początkowo sama sieć miała działać w oparciu o zwykłe komputery. Każdy, kto posiadał komputer mógł dołączyć do sieci i kopać bitcony w domu, a rejestr transakcji był rozproszony. W miarę dołączania do sieci coraz większej liczby komputerów, przeciętny człowiek coraz rzadziej był w stanie wykopać bitcoina. Z biegiem lat utworzyły się więc pewne grupy interesów, które uruchamiały coraz szybsze maszyny i podłączały je do sieci bitcoin, aby wydajniej kopać kryptowalutę. Powodowało to, że znaczenie zwykłych komputerów regularnie spadało, aż doszliśmy do momentu, kiedy tworzone są urządzenia dedykowane jedynie kopaniu bitcoina.

Jak wygląda biznes dotyczący kopania bitcoina na świecie?

WS: Tutaj prym wiodą Chińczycy. Mają dostęp do stosunkowo taniego prądu i taniej siły roboczej. Poza tym większość urządzeń na rynek elektroniczny produkowana jest w Chinach, dlatego większość maszyn do "minigu" tam właśnie powstaje. W Polsce są także firmy, które "siedzą" w tym już od lat. W naszym kraju kupcami takich maszyn są w większości osoby prywatne, które są w stanie ponieść bardzo wysokie ryzyko, graniczące z całkowitą utratą kapitału. W zamian mają szansę na otrzymanie wysokiej stopy zwrotu. Większość naszych klientów znajdujemy pośród znajomych i znajomych znajomych, osób obeznanych z tematem. Nie wieszamy nigdzie reklam, bo trudno byłoby kogokolwiek przypadkowego nakłonić do tego sposobu inwestowania.

RD: - Przede wszystkim staramy się podchodzić do tego biznesu odpowiedzialnie. W pierwszej kolejności uprzedzamy każdego klienta o ryzyku.

Człowiek czytający o bitcoinie dowiaduje się głównie o kolejnych rekordach bitych przez tę walutę. Wy jednak zaczynacie rozmowę z potencjalnym "kopaczem" od ryzyka?

WS: - Jest to inwestycja ogromnego ryzyka. Na kurs bitcoina mogą wpłynąć nie tylko nagłe pęknięcia bańki spekulacyjnej, ale także regulacje państwowe. Podam dwa skrajne przykłady. Pozytywny to decyzja rządu Japonii o legalizacji bitcoina jako środka płatniczego. Drugi, który negatywnie wpłynął na kurs bitcoina to regulacje wprowadzone przez rząd Chin. W Polsce również może się zdarzyć, że ktoś nagle zdelegalizuje bitcoina i zakaże obrotu nim. W takim wypadku trzeba się liczyć z możliwością poważnych strat.

Ilość bitcoinów jest ściśle określona. Co jeśli przestaniemy je w końcu wydobywać? Czy nadal będą one popularne? Czy może stracą na znaczeniu?
W bliskiej czy nawet średniej perspektywie nie zdominuje nas na pewno pieniądz wirtualny w rozumieniu kryptowalut. Po pierwsze dlatego, że nie jest to na rękę rządom, mającym kontrolę nad systemem finansowym.

RD: - Według szacunków 21 mln bitcoinów zostanie wydobytych w 2144 roku. Mamy jeszcze sporo czasu i możemy być świadkami jeszcze wielu baniek spekulacyjnych. W chwili kiedy rozmawiamy, kurs bitcoina sięgnął 11 tys. dolarów, a na początku 2017 roku przekroczył tysiąc dolarów. Oznacza to, że w niecały rok urósł o tysiąc procent. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno kosztował on jedynie 100 dolarów. Przez ostatnie lata mieliśmy już kilka takich momentów, w których wszyscy wietrzyli pęknięcie bańki spekulacyjnej.

Bitcon spadał już ze 100 dolarów na 40, z tysiąca na 200, a niedawno z 6 tys. na prawie 3. Możemy się więc spodziewać, że za czas jakiś spadnie z 11 czy 15 tysięcy na 5 tys. albo jeszcze niżej. Tak wygląda ten rynek. My zawsze jasno mówimy, że sytuacja z bitcoinem ma znamiona bańki, ponieważ jest on podatny na spekulacje. Historia zna jednak wiele rynkowych przykładów, kiedy taka bańka rosła nawet przez kilkanaście lat, dając też wielu zarobić. Mieliśmy bańkę internetową, kiedy na przełomie lat 90. i 2000 upadła masa firm. Też wówczas myśleliśmy, że internet to już nie jest dobry biznes. Po kilku latach branża wróciła na równie wysoki poziom i wiemy już, że internet nierozerwalnie związany jest z rozwojem gospodarki.

Mówimy o bitcoinie, ale obecnie mamy już wiele funkcjonujących na świecie kryptowalut. Czym różnią się one od siebie, czy wszystkie są oparte na tej samej technologii?

WS: - Technologia jest podobna, jednak nigdy nie jest taka sama. Niektóre kryptowaluty gwarantują większą anonimowość - nie wiadomo, ile ktoś ma środków na koncie. Inaczej jest przy bitcoinie, przy którym wiadomo, kto jakim kapitałem dysponuje, komu przelał środki i gdzie dalej one przeszły. Wystarczy, że znamy adres bitcoin danego posiadacza.

RD: - Trzeba przy tym zaznaczyć, że przy bitcoinie też mamy zagwarantowaną anonimowość dotyczącą danych, czyli imienia i nazwiska. Jeśli posiadamy klucze publiczne, to jesteśmy w stanie prześledzić transakcje i ich kwoty, jednak nie wiemy, między kim były one zawierane.

WS: - Istnieją już pomysły, żeby wymusić identyfikację przy zakładaniu portfela danej kryptowaluty - potwierdzić swoją tożsamość, np. skanem dokumentu. Inna waluta jest całą platformą, na bazie której można tworzyć kolejne pochodne waluty. W bardzo szybki sposób, bez zbytniej znajomości technologii, każdy jest w stanie stworzyć i wykorzystać walutę dla własnych celów, jak popularne tokeny.

RD: - Mamy już do czynienia z nurtem tworzenia tokenów dedykowanych osobom znanym publicznie. Popularni youtuberzy tworzą tzw. "personal tokens" z myślą o tym, że będą je dystrybuować, a ich cena będzie rosła wraz z popularnością samych youtuberów.

WS:- Coinów jest tak wiele, bo każdy ma swój pomysł na innowację. Jedynym problemem jest przekonanie do nowej kryptowaluty społeczności tak, aby ludzie zaczęli z konkretnego projektu korzystać. Bez użytkowników żadna kryptowaluta nigdy się nie rozwinie.
Zawsze jasno mówimy, że sytuacja z bitcoinem ma znamiona bańki, ponieważ jest on podatny na spekulacje. Historia zna jednak wiele rynkowych przykładów, kiedy taka bańka rosła nawet przez kilkanaście lat, dając też wielu zarobić.

Przy tak dużej liczbie różnego rodzaju projektów nietrudno chyba o oszustwo?

RD: Tak, i musimy przestrzec, że funkcjonują takie projekty, które w odczuciu osób zajmujących się tematem mają znamiona piramidy finansowej. Są one celowo tworzone z myślą o tym, aby nieuczciwie zarobić pieniądze.

Kto łapie się na takie oszustwa? Wspominaliście, że w kryptowaluty angażują się raczej ludzie zaznajomieni z tematem.

WS: - To się zmienia. To, że bitcoin tak szybko w tym roku rośnie jest spowodowane tym, że przeszedł on do mainstreamu. Kiedyś o bitcoinie można było przeczytać jedynie w mediach branżowych, a teraz informacje o nim pojawiają się w gazetach codziennych.

RD: - To, co się obecnie dzieje z bitcoinem rozpala wyobraźnię i coraz więcej ludzi uważa, że może na tym w łatwy sposób zarobić. Po aferze Amber Gold wiemy jednak, że nie ma "darmowych śniadań". Wiele osób nie zada sobie jednak trudu, aby dowiedzieć się więcej, jak ten rynek funkcjonuje.

Mam pieniądze, poczytałem trochę o kryptowalutach. Co mam zrobić, aby zacząć ją wydobywać?

WS: - Łatwiejsze od wydobywania będzie kupienie kryptowaluty na giełdzie internetowej lub w specjalnym kantorze. Jeśli chce się dołączyć do sieci i wydobywać, np. bitcoina, to trzeba kupić części komputerowe i samemu złożyć sobie "koparkę", albo skorzystać z usług takiej firmy jak nasza, która taką maszynę przygotuje. Jest to maszyna złożona z części zwykłego peceta - płyta główna, procesor, pamięć RAM, dysk twardy i karty graficzne wysokiej jakości. Takich kart montujemy od sześciu do 18. Karta jest jednostką, która tak naprawdę generuje nam coiny. Koszt takiej maszyny zależy od części i wynosi od 10 do 20 tys. zł. Taka maszyna potrzebuje też źródła prądu. Zużywa ona ok. 1 kW. Średnio na koszty samego prądu musimy przeznaczyć ok. 500 zł miesięcznie. Przy wielu maszynach musimy też pamiętać o tym, że mocno podnoszą one temperaturę w pomieszczeniu. Jak każdy komputer, taka maszyna, kiedy się grzeje, zaczyna działać gorzej.

RD: -Trzeba też pamiętać, że te urządzenia nie są bezawaryjne. Samego złożenia można się podjąć przy pomocy dostępnych w internecie tutoriali. Później zaczynają się problemy z różnego rodzaju "bugami", poza tym są to urządzenia, które trzeba skonfigurować, tak, aby wszystkie karty działały tak samo i pobór prądu najmniejszy przy jak największej efektywności.

Najważniejsze: ile możemy "wydobyć" i ile zarobić?
Kryptowaluty, a głównie bitcoin, nigdy nie były tak dochodowe w momencie kopania. Nie było tak, aby ktoś kopiąc równocześnie stawał się milionerem. Na początku miał bardzo małą wartość.

WS: - Na to pytanie nie da się odpowiedzieć. To, ile jednostek danej krytpowaluty uda nam się wydobyć zależy zarówno od samej maszyny, jakiej do tego używamy, jak i od aktualnej sytuacji na rynku. W chwili, w której rozmawiamy, w przypadku jednej z kryptowalut może to być ok. 13 dolarów dziennie. Bywały już jednak momenty, kiedy najbardziej opłacało się wyłączyć maszyny, aby nie generowały strat. Koszt prądu był bowiem większy, niż to, co była ona w stanie wygenerować.

RD: - Trzeba podkreślić to, że kryptowaluty, a głównie bitcoin, nigdy nie były tak dochodowe w momencie kopania. Nie było tak, aby ktoś kopiąc równocześnie stawał się milionerem. Na początku miały bardzo małą wartość. Historycznym momentem bitcoina był tzw. Pizza Day, kiedy wszedł on do sieci rozliczeń. Jedna z pizzerii sprzedała wtedy pizze za kwotę 10 tys. bitcoinów. Ludzie, którzy zaczynali kopać bitcoina na swoich laptopach robili to na zasadach frajdy i spróbowania czegoś nowego.

Co byście poradzili osobom, które zdecydują się na inwestowanie w bitcoina czy inną kryptowalutę? Na razie tylko raczej zniechęcaliście.

RD: - Zdobyć wiedzę na ten temat i zastanowić się nie raz, ale co najmniej trzy razy, czy w to wchodzić.

WS: - Nie wkładać w ten interes pieniędzy, z których stratą nie możemy się pogodzić.

RD: - Przy grze na giełdzie jest taka zasada, żeby w jedną akcję nie inwestować więcej niż 5 proc. kapitału, jakim się obraca. Myślę, że można ją też odnieść do kryptowalut. Przestrzegamy przed inwestowaniem w nie pieniędzy, których możemy potrzebować. Trzeba mieć świadomość, że możemy za jakiś czas dużo zarobić, ale możemy też wszystko stracić. Jeśli mamy pieniądze, których nie obawiamy się stracić i nasza ekspozycja na ryzyko jest wyższa od przeciętnej, to warto spróbować.

Opinie (168) ponad 10 zablokowanych

  • Obecnie wszystkie 21 mln bitcoinów (11)

    w obiegu są łącznie warte ok 200 mld usd . Łączna ilość światowych zasobów pieniędzy w obiegu jest warta ok 80 bilionów USD . Jeśli wszystkie pieniądze zamienimy na krypto waluty wtedy jeden bitcoin teoretycznie mógłby dojść do ceny ok 4 mln usd za sztukę . Warunkiem jest zamiana całej gotówki na kryptowalutę . Ja tam jestem za bitoinami i mam dosyć niszczenia wartości pięniądza który już zarobiłem . Państwo ciągle drukuje pieniądze bez pokrycia w złocie (a nawet wykonanej pracy) . To jest okradanie ludzi z wartości wykonanej przez nich pracy.

    • 13 21

    • (3)

      Czy krypta czy pieniądz fiducjarny - jedno i drugie opiera się na zaufaniu, a nie na pokryciu. Odkąd nie ma pokrycia w złocie, nawet dolar nie jest pewniejszy od BTC.

      • 9 3

      • Za dolarem stoją banki, które choć mogą wpłynąć na jego wartość, raczej nie zamierzają zrobić z niego bańki spekulacyjnej, bo następnego dnia też chcą funkcjonować. Wierzcie sobie w bitcoina, ale nie opierajcie tego na myśleniu życzeniowym, bo potem coraz więcej bzdur wszędzie jest.

        • 1 1

      • Masz rację (1)

        ale Bitcoin jest limitowany do 21 mln . W przypadku zwykłej kasy "the sky is the limit" .
        Pieniądze "drukuje" nie tylko Państwo , ale i banki w momencie gdy Kowalski przychodzi do takiej instytucji zaciągnąć kredyt (wykreowane pieniądze jeszcze nie zostały zarobione - jest tylko obietnica ich spłaty) . Bitcoin nie jest w smak rządom bo stracą mozliwość kreowania pieniądza i okradania tym samym obywatela z jego oszczędności .
        Papierowy pieniądz jest słabym nośnikiem wartości w chwili obecnej. Lepsze są nieruchomości i kryptowaluty (chociaż tu bym zbytnio nie ryzykował) .

        • 3 0

        • kruszce też są spoko

          a najlepszym póki się jest młodym jest inwestycja we własne umiejętności (oczywiście te poszukiwane na rynku)

          • 5 0

    • nie ma jeszcze 21 mln bitcoinów. (3)

      Na ten moment jest:
      16,719,100
      i są warte 189 mld usd

      • 8 0

      • widzę , że kolega jest na bieżąco z tematem (2)

        Dzięki za info . Nie wiedziałem ile bitocinów jest już w obiegu :-)

        • 4 0

        • A śledzę sobie (1)

          cryptocompare strona polecam. Dużo informacji jest.
          A na bieżąco jestem tylko dlatego by gryźć się w język, ze nie zainwestowałem w to kiedyś ;) Teraz już wywalone mam

          • 3 0

          • teraz się napompowało

            trzeba poczekać aż bańka strzeli I kurs będzie realny. Póki co powody takiej zwyżki są bardziej techniczne niż fundamentalne. Wtedy będzie warto kupić

            • 3 0

    • a w czym ma pokrycie bitkion??? (2)

      w twojej chciwości jedynie

      • 12 2

      • tyle co niektóre państwa? państwo Kowalscy z państwem Malinowskimi z III piętra zużywają tyle w tydzień

        • 1 6

      • Tak fizycznie to jakąś wartość ma sprzęt, który to kopie oraz prąd potrzebny do obsługi tego systemu.

        Ten sprzęt zużywa dziennie tyle prądu co niektóre państwa.

        • 7 1

  • Oszustwo i to jedno z największych

    To jedno wielkie oszustwo
    To że to jest mega bańka spekulacyjna to jedno to że to Cudowne kopanie się nie opłaca to drugie.
    Wszyscy tylko pokazują ile kosztuje prąd .... ale już zapominają o kosztach owych cud koparek :)
    Jak się policzy to cuzamen do kupy to wychodzi KUPA.
    Ciągle pozostaje pytanie co z a grupa cwaniaków za tym stoi....
    A propos handelku to tez niezłe oszustwo, nikt też nie napisze że Bitcoinica łatwo kupić a już nie tak łatwo sprzedać.
    Cały proceder wygląda tak że manipulowane są media które to pokazują jak jest wspaniale następnie ludziom sprzedaje się nic a bierze się od nich ich walute.
    Aktualnie JEDNO NIC kosztuje ok 11500$ albo 40 tyś PLN.
    Genialne ?
    To lepsze oszustwo niż sprzedaż paciorków bo paciorki trzeba było jednak wytworzyć i coś się miało w rece (choć nic nie warte) tutaj oszustwo jest genialne ludzie po prostu z własnej woli wierząc w NIC oddają dobrowolnie pieniądze i co mało się jeszcze cieszą ....
    Oczywiście ktoś powie że współczesna waluta papierowa czy nasze zapisy cyfrowe w bankach są też nie wiele warte i jest w tym dużo prawdy. Z małą różnicą ze moje cyfrowe zapisy mogę zamienic na coś, a tu mega ultra frajerzy nie dostają nic.
    Oczywiście jak pisałem stworzona i dobrze została zaplanowana cala ta szopka i myśle że scenariusz został napisany dawno temu a teraz jest realizowany (z małymi modyfikacjami).

    Dziś przypuszcza się za w przypadku załamania się bitcoina z rynku może "wyparować" kilka bln słownie BILIONÓW $ tzn ktoś znowu się nachapie

    • 3 1

  • Najzabawniejsza jest wycena wartości Bitcoina

    Skoro to nowa waluta, to dlaczego jest ewaluowana w dolarach? I prawie wszyscy "inwestorzy" ekscytują się, że po pewnym czasie będą mogli się obłowić, wymieniając ją na tradycyjną walutę?

    • 5 1

  • (2)

    Wielki plus za C64 i Amigę na półce.

    • 32 1

    • Plus to by był za C64 i Amigę podłączone i gotowe do pracy.

      A tak to może być zwykła hipsteriada.

      • 1 1

    • czymś trzeba kopać :D

      • 11 0

  • Najgorsze jest w kryptowalutach

    Że trzeba przeczytać o nich grubą książkę i znać język angielski.

    • 0 1

  • (11)

    Wlasnie trabia o tym nawet w tv. No oczywiscie to jest bardoz duze ryzyko, ale poki "rosnie" to warto zakupic chyba nie?

    • 3 16

    • i tak i nie (2)

      ja któregoś sierpnia 2013 roku natknałem się na artykuł w internecie o BTC...chodził wtedy po 800 zł około....nie miałem za bardzo czasu zapoznać się z tematem i odłożyłem go na półkę.....w grudniu słyszę...1 BTC wart 3 tysiace zł!.....okazja przepadła....potem kurs spadł i była okazja do zakupów...ale tak mija pół roku nic się nie dzieje ciekawego...a ja jeszcze nie kupiłem...mija kolejne pół roku...nadal nic..w miedzy czasie powstało miliardy altcoinów...stwierdziłem że BOOM na to już minął i zginie to śmiercią naturalną.....porzuciłem temat raz po raz do niego wracając ale nie wgłębiajac się w szczegóły....w tym roku kurs skoczył do 5 tysiecy...znowu szum znowu głośno.....o no prosze...jednak ludzie nie zapomnieli o tym....ale teraz? kiedy jest za 5 tysiecy ?...nieee...poczekam aż spadnie...nie spadł....był za 10 tysiecy -.- sobie myśle....dobra..nie ma bata kupuje jak tylko spadnie (traf chciał ze jak spadł do 7 tysiecy przed segwitem nie miałem czasu i nie kupiłem -.-) pewien znany youtuber kupił po kursie 10 tysięcy PLN a ja myslałem ze robi głupotę.....no cóż...od tego czasu kurs prawie nieustannie tylko rósł i rósł i rósł i rósł...aż do dnia dzisiejszego....z jednej strony na 100% czeka nas korekta i kurs spadnie....z drugiej nie wiadomo kiedy i o ile....wiec odpowiedziec czy warto teraz wchodzi czy nie warto możesz sobie tylko sam....jeśli chcesz zamrozić pieniądze na kilka lat mozesz wyjść z tego z zyskiem...jeśli liczysz na szybki zarobek....ja bym poczekał na dołek ale daje konia z rzędem temu co wie gdzie ten dołek się znajduje ;)

      • 4 0

      • @janusz biznesu: bardzo życiowa historia, znam takich jak ty wielu
        a moje Litecoiny kupione po 5 zł za sztukę już we wrześniu były sprzedane po ok. 3 stówki za sztukę :) ale nie wykluczam, że to był zły krok i lepiej było je trzymać dalej, bo dzisiaj cena jest ponad 300 i rośnie

        • 2 0

      • Zamiast BTC kup sobie samouczek j.polskiego w piśmie. Będzie większy pożytek.

        • 0 5

    • (2)

      Kupować to trzeba jak jakieś dobro (kryptowaluta) jest tania. Gdy rośnie i jest droga, jest czas na sprzedawanie.

      • 5 0

      • Cóż, starczy śledzić rynek... interesować się tematem. Czyli jak ze wszystkim :)

        • 1 0

      • Taaa...

        Cała sztuka polega na tym żeby zgadnąć kiedy już jest drogo.
        Tak jak na giełdzie.
        Pozdr.

        • 4 0

    • Bitcoin to coś co nie ma wartości samej w sobie. Jest zapisem cyfrowym na komputerze. (1)

      Ludzie płacąc pieniędzmi za to coś, co w realnym świecie nie istnieje, pompują ten balonik. Ten pusty balonik rośnie, pęcznieje od wpakowanych pieniędzy i może pęknąć, na przykład przy okazji jakiegoś wielkiego konfliktu zbrojnego, lub kryzysu. Gdy balonik pęknie, każdy kto pozostał z bitcoinem nie ma nic, a każdy kto zdążył go sprzedać odzyskał pieniądze.

      Jaka jest wartość bitcoina ? Taka z jaką ludzie chcą go mieć. Jego kurs odzwierciedla społeczną chcicę na tą nie istniejącą walutę. Każdy kto ma tę walutę, pragnie byś ty też jej pragnął, dzięki temu jej kurs rośnie.

      • 3 2

      • tak jak każdej waluty

        Sęk w tym że bitcoin ma coś czego nie mają inne środki płatnicze. Jest niezależny od działania rządów. Bańka owszem, ale ona kiedyś pęknie I kurs się ustabilizuje na pewnym poziomie. Zwykłe waluty też nie maja żadnej wartości. Są uznawane do momentu aż jakieś państwo zbankrutuje. Gdyby bitcoin miał pokrycie w kruszcu byłby fajną walutą, a tak jest w zasdzie podobny do wszystkiego innego.

        • 6 1

    • Kupuj śmiało. (2)

      Właśnie na naiwności takich jak ty to wszystko się opiera... Kupuj, kupuj, bo rośnie!!! A tu nagle rąb! i nie masz nic... Powodzenia!

      • 10 0

      • haha (1)

        kogoś pupa boli, że nie kupił pół roku temu jak był po 1000$ :D, jak za rok będzie po 30tyś $ bdziesz zalowal że nie kupiles chociaż teraz ;)

        • 5 11

        • ja powyższego komentarza nie pisałem, ale mnie też boli :)

          rozważałem zakup jakieś 2 lata temu, jednak osatecznie nie kupiłem, szkoda

          • 8 0

  • Hmm (1)

    Bitcoin - kolejny wynalazek dzięki któremu jesteśmy głupsi, łatwiej nami sterować i przestajemy się interesować otaczającym nas światem. Tylko "więcej i więcej"....
    Może przez to fortuna mi przejdzie koło nosa ale co z tego??

    • 6 1

    • Na razie to dziki rynek, może za kilka lat się ustabilizuje

      A łatwiej nami sterować i nas okradać przez banki centralne, które drukują sobie pieniądz cyfrowy i papierowy bez żadnych ograniczeń. Kryptowaluta jest pod tym względem lepsza, choć ja wolałbym walutę twardą.

      • 3 0

  • Polecam polską platformę do kopania kryptowalut. "Simple mining" 100% polski kapitał.

    • 1 3

  • Trzeba jakoś broń sprzedawać (6)

    Bitcoin świetnie się wpasowuje w nielegalne transakcje , Jako sama waluta to przypominam był już taki jeden w Gdańsku co oferował 13 % tak wiec jak najdalej od tego typu waluty. Liczy się tylko waluta jaka jest w kraju i to najlepiej w gotówce

    • 22 6

    • właśnie żadnej królewskości państwa, żadnej odpowiedzialności za finanse, lewe przekręty, ja tobie pożyczę, dam ale umowy nie spiszemy nie mówiąc o bankowej odpowiedzialności

      • 0 0

    • liczy się tylko to co jest realne

      waluty narodowe mają tylko kilka procent pokrycia w kruszcach więc praktycznie są jedynie obietnicą która nie zostanie spełniona jeśli wystąpią jakieś powody by ludzie zaczęli masowo wypłacać pieniądze z banków.

      • 2 1

    • (3)

      Właśnie słabo się wpisuje... gotówka jest znacznie lepsza, bo nie zostawia żadnych śladów...

      • 5 0

      • Bitcoin też (2)

        jeszcze lepiej niż normalna gotówka

        • 0 4

        • a drugi ślad zostaje (imię, nazwisko, adres, nr konta) gdy wymieniasz bitki na złotówki albo dolary i je sobie wypłacasz...

          • 4 0

        • każda transakcja jest w blockchainie więc jest po niej ślad

          • 5 0

  • Niech ta bańska juz pęknie!

    Wszyscy przy każdym nowym ATH krzyczą że bańka bańka, a tu nic!
    Chcę by ta bańka pierdykła bym mógł kupić taniego bitcoina znów :S

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Tomasz Basiński

W latach 1987 – 1990 kształcił się w sopockim Policealnym Studium Zawodowym w specjalności...

Najczęściej czytane