• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto ma klucze, a kto związane ręce, czyli Stocznia Gdańsk coraz bliżej upadłości

Wioletta Kakowska-Mehring
10 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Stocznia potrzebuje pilnego dokapitalizowania, czyli przynajmniej 180 milionów złotych. Stocznia potrzebuje pilnego dokapitalizowania, czyli przynajmniej 180 milionów złotych.

Walne zgromadzenie akcjonariuszy Stoczni Gdańsk nie przyniosło rozstrzygnięć. GSG nie przedłożyło audytu sprawozdania finansowego i chciało zmian w porządku obrad. ARP nie zgodziło się na zmiany skoro nie ma audytu. Zarządzono przerwę do 8 sierpnia. Przeciwnicy, czyli udziałowcy, dalej toczą spór, który staje się coraz bardziej zacięty. A dziś stoczniowcy powinni otrzymać wypłaty.


Czy Stocznia Gdańsk upadnie?


- ARP ma wszystkie klucze do rozwiązania tej sprawy - mówi Jacek Łęski, rzecznik Gdańsk Shipyard Group, większościowego właściciela stoczni. - Mamy związane ręce - mówi z kolei Roma Sarzyńska-Przeciechowska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu, mniejszościowego akcjonariusza. O co poszło tym razem?

Najważniejszym punktem obrad walnego zgromadzenia akcjonariuszy była sprawa proporcjonalnego podniesienia kapitału. Chodziło o kwotę nie mniejszą niż 65 i nie większą niż 85 mln zł. GSG daje 75 proc., ARP 25 proc. W tej kwestii udało się dojść do porozumienia, czemu większościowy udziałowiec dał wyraz w piśmie z 4 lipca 2013 roku. Do głosowania jednak nie doszło. Dlaczego? Przedstawiciele GSG chcieli dodania jeszcze jednego punku - "Podjęcie uchwały w sprawie warunków i zasad dokapitalizowania Spółki w celu jej dalszego istnienia" - który oprócz podwyższenia kapitału zobowiązywałby ARP do realizacji planu z marca tego roku.

Przypomnijmy, że wówczas podpisano porozumienie przewidujące (...) współpracę przy wyprowadzaniu Stoczni Gdańsk z (...) trudnej sytuacji finansowej. Ta umowa przewiduje również współpracę obu stron w uzyskaniu finansowania i rozwiązaniu obecnych problemów Stoczni - jak określono - na zasadach rynkowych. W porozumieniu jest też mowa o pomocy przy sprzedaży części majątku gdańskiego zakładu.

Według GSG, realizacja uchwały o podwyższeniu kapitału zakładowego Stoczni Gdańsk SA proporcjonalnie do posiadanych akcji jest ściśle powiązana z pozyskaniem pozostałej części kapitału ze sprzedaży (lub leasingu zwrotnego) części majątku Stoczni. - Tylko jednoczesne pozyskanie kapitału z obu opisanych w porozumieniu intencyjnym źródeł (zasilenie przez akcjonariuszy i sprzedaż części majątku) pozwala na realizację uzgodnionego przez akcjonariuszy nowego biznesplanu dla Stoczni Gdańsk SA - mówi Jacek Łęski i dodaje, że Stocznia potrzebuje pilnego dokapitalizowania, czyli przynajmniej 180 milionów złotych. - 22 maja Agencja sama zaproponowała zastąpienie transakcji zbycia gruntów nieoperacyjnych, leasingiem zwrotnym hali K1, który również zostanie zorganizowany przez ARP, na co większościowy Akcjonariusz wyraził zgodę.

Głosem pełnomocnika ARP, porządku obrad jednak nie zmieniono i zarządzono przerwę. Skąd taka postawa ARP? Według ARP, WZA zostało zwołane przez Zarząd z opóźnieniem w stosunku do wymogów prawa (KSH). W porządku obrad przewidziano zatwierdzenie sprawozdań finansowych i podjęcie uchwał dotyczących podwyższenia kapitału zakładowego Spółki. Zarząd zwołał Walne Zgromadzenie pomimo nieprzygotowania i nieprzedłożenia akcjonariuszom Spółki wymaganych dokumentów.

- Zarząd Stoczni Gdańsk SA nie przekazał ARP wymaganych prawem dokumentów pozwalających na rzetelną ocenę kondycji finansowej Spółki (sprawozdanie finansowe wraz z opinią biegłego rewidenta). Podjęcie przez ARP decyzji finansowych o dokapitalizowaniu Stoczni byłoby działaniem ze strony ARP nieodpowiedzialnym i niegospodarnym. Agencja wyraża zaniepokojenie próbą wywarcia przez większościowego udziałowca nacisków na podjęcie przez ARP decyzji o zaangażowaniu kolejnych środków w dokapitalizowanie spółki bez możliwości dokonania przez Agencję oceny sytuacji finansowej Stoczni - tłumaczy Roma Sarzyńska-Przeciechowska.

Co na to GSG? - Sprawozdanie finansowe jest gotowe, ale wymaga audytu, na który zwyczajnie nie mieliśmy pieniędzy - przyznaje Jacek Łęski. - Uporamy się z tym w ciągu najwyżej dwóch tygodni. To jest nasz błąd formalny, ale w związku z rozmowami i ustaleniami podejmowanymi w kwestii dokapitalizowania Stoczni, GSG na bieżąco informuje Agencję na temat wszelkich kwestii finansowych. Dane przekazywane ARP są znacznie bardziej szczegółowe niż zwykły bilans za rok 2012. Agencja otrzymała na bieżąco, w trybie roboczym, wszelkie informacje i dokumenty finansowe, o jakie zwróciła się do zarządu Stoczni Gdańsk SA. Twierdzenie, że ARP nie ma możliwości oceny sytuacji finansowej Stoczni, jest w tym kontekście nieprawdziwe.

I znów ARP. Agencja kategorycznie domaga się również od większościowego właściciela przedstawienia rzetelnych danych na temat rozliczenia wcześniej otrzymanej pomocy publicznej. Niewykonanie planu restrukturyzacji może skutkować nałożeniem przez KE nakazu zwrotu całości pomocy otrzymanej w przeszłości przez Stocznię.

- Brak sprawozdania finansowego, brak biznesplanu, brak rozliczenia wcześniej otrzymanej pomocy publicznej, brak informacji na temat realizacji planu restrukturyzacji powodują, że większościowy udziałowiec skutecznie uniemożliwia podjęcie w tej chwili decyzji o dokapitalizowaniu stoczni - powiedział Wojciech Dąbrowski, prezes ARP.

Swoją opinię wyraził też wiceminister skarbu, który włączył się do dyskusji. Rafał Baniak w komentarzu przesłanym PAP podkreślił, że resort skarbu jest zaniepokojony sytuacją w Stoczni Gdańsk. - Główny właściciel deklaruje wolę współpracy z mniejszościowym udziałowcem - ARP - w kwestii dokapitalizowania Stoczni, a tymczasem nie chce ujawnić dokumentów finansowych ani sprawozdań za 2012 rok. To oznacza, że zarówno działania ISD na rzecz poprawy sytuacji Stoczni, jak i deklarowane rozmowy z wierzycielami są fasadowe i znajdują odzwierciedlanie jedynie w przekazach medialnych. Baniak ocenił, że znaczenie Stoczni Gdańsk dla rynku pracy na Pomorzu oraz jej historyczna wartość nie mogą być pretekstem do ubiegania się o kolejną pomoc, która - zdaniem KE - byłaby niezgodna z prawem. Według wiceministra skarbu taka sytuacja budzi obawy o to, czy ukraiński inwestor dostarczy do 22 lipca do MSP i KE sprawdzanie z realizacji planu restrukturyzacji spółki.

Co na to większościowy akcjonariusz? Według GSG, ARP od kilku miesięcy blokuje realne możliwości uzyskania finansowania przez Stocznię. Z nieznanych powodów Agencja nie realizuje porozumienia intencyjnego, które zostało w czasie wielomiesięcznych rozmów akcjonariuszy wynegocjowane, zaakceptowane, podpisane i którego pierwszy etap został już wykonany. Chodzi o zakup dźwigów stoczniowych. Takie działania - według GSG - mogą realnie doprowadzić do upadłości zakładu.

Przedstawiciele Gdańsk Shipyard Group poinformowali, że nowy biznesplan dla Stoczni Gdańsk został przedstawiony Agencji pod koniec ub. roku. Po tym terminie był konsultowany, korygowany, wreszcie 19 marca 2013 zaprezentowany osobiście przez prezesa ARP Wojciecha Dąbrowskiego ministrowi skarbu, wówczas jeszcze Mikołajowi Budzanowskiemu. Według GSG, prezentacja odbyła się w czasie spotkania prezesa ARP, ministra skarbu i właściciela GSG Siergieja Taruty. Ten biznesplan oparty był o ustalenia dotyczące finansowania Stoczni Gdańsk, które swój formalny wyraz znalazły w podpisanym przez obu akcjonariuszy Stoczni porozumieniu intencyjnym z 28 marca 2013 roku. Według większościowego akcjonariusza, twierdzenie, że Stocznia nie ma lub nie przedstawiła ARP biznesplanu, całkowicie rozmija się z prawdą.

Miejsca

Opinie (98) 1 zablokowana

  • DRANSTWO (1)

    Jak to jest?ktos klamie w Polsce.Unia Europejska zabronila panstwu polskiemu doplacac do stoczni,bo niby takie sa przepisy Unii a tymczasem np.stocznie niemieckie czy hiszpanskie bez problemu otrzymuja dotacje od panstwa.A wiec jest prawda,ze toNiemcy z pomoca usluznych polskich kolaborantow z Sld i teraz PO chcieli po prostu zlikwidowac konkurencje.Dranstwo!!!

    • 2 4

    • Ty kłamiesz.

      Unia nie zabroniła dopłacać, co zresztą cały czas robimy. Unia po prostu pozwala dopłacać tylko na inwestycje (zakup sprzętu, rozbudowa, remont suchego doku itd.) natomiast nie pozwala przejadać dopłat na np. pensje a tym bardziej premie dla dyrektorów jak ta kasę Jaworski kochał wydawać.

      Po prostu trzeba udowodnić, że każda złotówka pomocy publicznej miała sens i tyle. Po prostu stocznia Gdańska udowodnić tego nie była w stanie. A już np. Crist, który tez dostał sporo pomocy (na zakup terenów i infrastruktury) był, więc kasy nie musi oddawać.

      • 0 0

  • solidaruchy musza dokopac stoczniom......

    Zanim dostana poteznego KOPA w .....ę za dewastowanie Polski od narodu.!!!!

    • 2 0

  • Upadek stoczni

    Nie martwcie się stoczniowcy już w Toruniu pan Rydzyk drukuje "cegiełki" na pomoc dla stoczni .Już raz wydrukował!!!

    • 4 1

  • po co ten temat?

    Skoro od dawna wiadomo ze na terenie stoczni maja byc biurowce i apartamenty! Podziekowac mozna wszystkim rządzącym od 89r. Od solidaruchow, poprzez sld, pis i po.,znaczy zlodzieja. Brava również dla wladz miasta.

    • 1 0

  • Wstyd

    Przewodniczącemu "Solidarności" Stoczni Gdańsk skończy się branie pieniędzy z dwóch kas stoczniowych. Doprowadził jako członek Rady Nadzorczej i szef związkowy do upadłości .

    • 1 0

  • Stocznia "Donbas"

    Gdzie jest propagandzista PIS Jaworski który sprzedał Stocznię Gdańsk Ukraińcom.

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Marek Kasicki

Wiceprezes zarządu Energa-Operator. Absolwent Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej ( 1995 r.), Francusko-Polskich Podyplomowych Studiów Bankowości i Finansów ( 1995 r.), Podyplomowych Studiów Podatkowych (2001 r.), Podyplomowych Studiów Menedżerskich - Executive MBA (2010 r.) organizowanych przez Gdańską Fundację Kształcenia Menadżerów i Rotterdam School of Management Erasmus University. Karierę zawodową rozpoczynał w 1995 najpierw w Dziale finansowym Danone Polska Sp. z...

Najczęściej czytane