- 1 Tanio nie jest, ale bez "paragonów grozy" (81 opinii)
- 2 W Porcie Gdańsk powstał terminal dla wojska (70 opinii)
- 3 Samochodowiec pracujący dla wojska w Gdyni (141 opinii)
- 4 Terminal instalacyjny. Budowa w tym roku (62 opinie)
- 5 W porcie znaleziono bombę. Ważyła 250 kg (116 opinii)
- 6 Dźwiedźma - introligatorka z powołania (35 opinii)
Musimy zrozumieć, że morze to nie frytki i żaglowce, ale biznes
Piwo na plaży, upadające stocznie i budowa Gdyni - tak przeciętnemu Polakowi kojarzy się nasze morze. Jeżeli chcemy, by politycy przestali traktować gospodarkę morską jak lokalną fanaberię, musimy zmienić wizerunek morza i nadać mu sznyt nowoczesności - pisze Kuba Łoginow.
O roli kształtowania świadomości morskiej wśród Polaków z głębi kraju napisano już wiele. Takie organizacje, jak np. Związek Miast i Gmin Morskich zrobiły bardzo dużo, by sprawami morza zainteresować również mieszkańców Warszawy, Krakowa czy Wrocławia. A jednak mimo to ogólnopolscy politycy i wpływowi dziennikarze traktują gospodarkę morską jak sprawę nieistotną w skali kraju. To lekceważące podejście ma swoje konkretne przełożenie na sytuację naszych portów oraz kondycję gospodarczą Trójmiasta. Dość wspomnieć o braku woli politycznej dla zmniejszenia stawki VAT na usługi portowe, napisania wreszcie porządnej ustawy o portach morskich czy podjęcia innych działań, o które od lat bezskutecznie zabiega morskie lobby.
Aby zrozumieć, dlaczego morze jest w Polsce lekceważone, trzeba się przyjrzeć odczuciom i skojarzeniom, które morze i wszystko, co z nim związane, wywołują u przeciętnego mieszkańca, dajmy na to, Śląska czy Małopolski. I pomińmy tu aspekt oczywisty, a więc letni wypoczynek na bałtyckiej plaży, powiązany z piciem piwa, jedzeniem smażonej ryby i zbieraniem bursztynów przez dzieci.
Więcej niż patriotyzm
Jednym z pierwszych skojarzeń związanych z morzem jest patriotyzm (a jak wiemy, dziś to słowo nie jest na topie). Każdy gdzieś podświadomie kojarzy, że Polska zawsze walczyła o dostęp do morza, wszyscy dobrze znają historię budowy Gdyni i sukcesy z tym związane. Wreszcie, z morzem powiązane są wydarzenia w Stoczni Gdańskiej, powstanie Solidarności. Bardzo wzniosłe uczucia u każdego Polaka z południa czy centrum kraju wzbudzają również piękne żaglowce - zwykle kojarzone są Dar Pomorza i Dar Młodzieży - oraz patriotyzm i twardy charakter tych, którzy na tych żaglowcach pływali i pływają.
To wszystko jest oczywiście bardzo interesujące i wzniosłe, dlatego właśnie na Pomorzu i w głębi kraju jest tak wiele organizacji, które są skupione na pielęgnowaniu i propagowaniu tych morskich tradycji. Ale paradoksalnie to wszystko powoduje jedynie zaszufladkowanie morza w świadomości "śródlądowych" Polaków jako pięknej karty historii, lecz zupełnie niezwiązanej z nowoczesnością. Mówienie o wspaniałej morskiej historii jest oczywiście potrzebne, ale nie łudźmy się, takim podejściem nie spowodujemy, że politycy w Warszawie z sentymentu dla przedwojennej Gdyni obniżą VAT na usługi portowe czy napiszą w końcu dobrą ustawę o portach. Wręcz przeciwnie.
Żaglowce i stocznie
Podobnie można powiedzieć o wychowaniu morskim młodzieży. Władze Gdyni, Gdańska i Sopotu podejmują liczne inicjatywy, mające na celu zbudowanie wśród młodych ludzi świadomości morskiej. Jest ona rozumiana w ten sposób, iż władze publiczne dofinansowują różnego rodzaju rejsy na morskich żaglowcach czy też po prostu organizują dla uczniów lekcje WF-u w postaci zajęć z windsurfingu. To wszystko piękne, ale ograniczanie pro-morskiego marketingu tylko do kultywowania wspaniałej historii budowy Gdyni oraz rozwoju żeglarstwa morskiego jedynie spycha morze do narożnika skansenu i folkloru, który jest co prawda fajnym przerywnikiem w życiu przeciętnego warszawiaka, ale w jego opinii nie warto się nim zajmować na poważnie, biznesowo.
Do tego samego prowadzi akcentowanie uwagi publicznej wyłącznie na stoczniach oraz gazoporcie. W ogólnopolskich mediach trudno jest znaleźć artykuł o problemach trójmiejskich portów, o tym, jakie szkody przynosi im (i całej gospodarce) obłożenie usług portowych zaporową stawką 22 proc. VAT (w sytuacji gdy w Niemczech jest 0 proc.), złośliwe kontrole celne i fitosanitarne oraz chaotyczna ustawa o portach. Za to każda wzmianka o stoczniach trafia na pierwsze strony gazet - oczywiście w domyśle jest "ratowanie stoczni, bo to kolebka Solidarności". Efekt jest taki, że czytelnicy z głębi kraju dochodzą do wniosku, że "gospodarka morska to tylko stocznie, a te są nieprzystającym do realiów rynkowych anachronizmem". A to przeradza się w przekonanie, że morze jest fajne, doniosłe, ale zupełnie nie nowoczesne, a na kolejne muzea przecież nie mamy pieniędzy.
Akcentujmy nowoczesność
Jasne jest, że o wiele bardziej przemawiają do wyobraźni mieszkańców Małopolski czy Warszawy zdjęcia pięknych żaglowców, wzruszające opowieści o patriotyzmie budowniczych Gdyni czy uroczyste obchodzenie rocznicy zaślubin Polski z morzem - niż nudne raporty o tym, że przeładunki kontenerów w Porcie Gdańsk wzrosły o tyle, a tyle. Ale jeżeli chcemy, by w głębi kraju gospodarka morska była traktowana poważnie, a nie tylko w kategoriach sentymentalnych, to musimy znaleźć sposób na to, by i te suche statystyki "sprzedać" w taki sposób, by mieszkańcy Krakowa czy Warszawy czytali je z zainteresowaniem.
Jak to zrobić? Chodzi o to, by uświadamiać mieszkańców śródlądzia w takich oczywistościach, jak ta, że większość towarów, którymi się na co dzień posługują, przeszła tak czy inaczej przez jakiś port morski. Te wszystkie chińskie produkty nie trafiły do hipermarketu w Kaliszu za pomocą czarodziejskiej różdżki, ale dostarczył je statek. I to, że polskie porty morskie są w słabej kondycji, pośrednio przekłada się na ceny towarów (np. ubrań) w sklepach - to między innymi dlatego za markową odzież w Polsce trzeba zapłacić 2-3 razy więcej, niż w o wiele zamożniejszej Holandii.
Jedną z takich inicjatyw, która jest związana z gospodarką morską, ale dotyczy również śródlądzia, jest projekt SoNorA (Oś Południe-Północ). Generalnie w projekcie chodzi o to, by wykreować dobrze działający korytarz transportowy, łączący porty Bałtyku i Adriatyku. Niestety, projekt SoNorA nie jest powszechnie znany i interesują się nim wyłącznie osoby z branży transportowej, a nie zwykli mieszkańcy miast leżących na szlaku korytarza Bałtyk - Adriatyk. Dziwi również pominięcie na tej trasie Krakowa, który powinien być jednym z najważniejszych punktów na tej trasie, a w projekcie SoNorA został kompletnie zignorowany - co nie sprzyja rozwojowi świadomości morskiej wśród mieszkańców Małopolski.
Jednym słowem, pora na podjęcie "marketingu morza" z prawdziwego zdarzenia. Bo to żadna filozofia zainteresować mieszkańca Krakowa czy Warszawy pięknymi żaglowcami czy wspaniałą historią budowy Gdyni. Prawdziwe osiągnięcie - to przekonanie go, że rozwój portów Gdańsk i Gdynia wpłynie bezpośrednio również na jego życie tu i teraz oraz że porty to nie jest żaden anachronizm, ani lokalny folklor, ale sprawa jak najbardziej przyszłościowa i ważna dla całego kraju.
Ruch statków w Zatoce Gdańskiej
Zobacz na bieżąco aktualizowany ruch statków na wodach Zatoki Gdańskiej. Mapa opracowana i prowadzona przez Department of Product & System Design Engineering - University of The Aegean.
Opinie (94) 8 zablokowanych
-
2010-12-14 18:16
Brawo prezydencie Szczurek ,Gdynia jest z pana dumna!
- 2 6
-
2010-12-14 19:02
A jak ktoś sprzedaje frytki nad morzem ? Toż to biznes. Czyli wszystko sprowadza się do tego, że morze - frytki.
- 3 0
-
2010-12-14 20:31
temat naprawdę godny uwagi dla tych z Polski i także z pomorza. Nikt nie zauwazyl że w bulach coś na terenie portów sie (2)
zmienia, np umocnienie falochronu w Gdyni, inwestycje w porcie Gdańsk .To sa częśći długoplanowych inwestycji i to trzeba uświadam
- 2 4
-
2010-12-14 20:56
W czym? W bulach?!
A wracając nieco ironicznie do tematu to chwalone przez Ciebie umocnienie falochronu w Gdyni spowodowało, że przeciętnemu Polakowi, widok na morze został ograniczony. :-)
- 2 1
-
2010-12-14 22:54
ROZWÓJ PORTU GDYŃSKIEGO
Port w Gdyni prowadzi planowe wieloletnie inwestycje rozwojowe, na co pozwala mu między innymi jego dobra kondycja finansowa. Natomiast potrzebuje terenów rozwojowych, takich jak tereny Dalmoru, które zostały kilka lat temu wyłączone z obszaru portu, co było ewidentnym działaniem na jego szkodę.
- 3 0
-
2010-12-14 20:54
?
Tekst O NICZYM. Papka dla niemowląt...
- 2 3
-
2010-12-14 20:55
.. jestem peien, ze dla naszej minister ( tej z Gdyni) moze to frytki ze szprotkami!!!
.. co ta pani robi dla moża, bo dla morza nic?????
- 2 1
-
2010-12-15 07:32
Projekt SoNorA liczy 30-40 lat
Przez ten czas cały cięzar transportu na południe przejęły porty niemiecki. Podziekowac naszym politykom za to. Kłucą sie o bzdety a najwazniejsze sprawy dla Polski lekceważą.
- 2 0
-
2010-12-15 07:36
Polskie morze kojarzy mi się z dziką naturą i pieknym surowy krajobrazem
Nie maja startu zatłoczone zabetonowane plaże Hiszpani, Włoch czy Francji. Żal tylko że z Sopotu zrobiono imitację i nieudolną podróbę tych południowych kurortów.
- 0 1
-
2010-12-15 09:28
zdecydowanie popieram!
Spójrzmy tylko na porty w Hamburgu czy Rotterdamie. Każdy mieszkaniec nie tylko danego kraju, ale całej Europy wie, że to miasta, z których można być dumnym ze względu na ich gospodarkę związaną z transportem wodnym! Dlaczego Gdynia czy Gdańsk nie miałyby być tak postrzegane?! A u nas tylko te frytki...
- 6 0
-
2010-12-15 11:44
Stocznie nie należą do nas
Jeżeli chodzi o stocznie Gdańską to już dawno została sprzedana Niemcom. Nie jest ona nasza i dochody tez nie będą wpływały do nas. Prezydent Gdańska ją sprzedał bo potrzebował kasy a nie miał pomysłu jak ją zagospodarować i teraz zyski z tego wielkiego terenu będą wpływały na konto innego kraju. Krew mnie zalewa jak ludzie piszą takie bzdury o stoczni Gdańskiej ! ! !
- 0 0
-
2010-12-15 12:08
Naprawdę fajny artykuł! Wreszcie ktoś otwarcie pokazał podejśce centralnej Polski do morza...
naprawdę jak czegoś nie zrobimy to będzie kiepsko... Nasze porty w porównaniu z portami Holandii, Belgi czy Niemiec wyglądają jak małe Pikusie a mogło by być inaczej... było inaczej kiedyś. Nie wspominam o stoczniach bo szkoda gadać...
ZRÓBCIE COŚ!... ZRÓBMY COŚ!
eM.- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.