• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Błyskawiczny konkurs ARP. W 36 minut przyjęto wnioski na 60 mln zł

Michał Stąporek
25 czerwca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Konkurs grantowy skierowany był do firm z branży turystycznej, gastronomicznej i rozrywkowej. Można się było ubiegać o nawet 250 tys. zł na inwestycje. Nie wszystkim udało się złożyć na czas zgłoszenie. Konkurs grantowy skierowany był do firm z branży turystycznej, gastronomicznej i rozrywkowej. Można się było ubiegać o nawet 250 tys. zł na inwestycje. Nie wszystkim udało się złożyć na czas zgłoszenie.

W środę rano wystartował konkurs na granty dla pomorskich firm z branży "czasu wolnego". O łącznie 30 mln zł ubiegało się ok. 500 mikro i małych przedsiębiorców. W 36 minut przyjęto wnioski na dwa razy większą kwotę. Nie wszyscy chętni przedsiębiorcy zdążyli nawet wysłać zgłoszenie.



W środę, o godz. 9 rano, ruszyło przyjmowanie wniosków o wsparcie pomorskich firm z branży turystycznej, rozrywkowej i gastronomicznej. Do wzięcia była bezzwrotna pomoc w łącznej wysokości 30 mln zł, jednak nie więcej niż po 250 tys. zł na firmę.

Wsparcie dla mikro i małych firm



Środki te pochodzą z regionalnego programu operacyjnego dla Pomorza na lata 2014-20. Pierwotnie miały zostać wydane na inne cele (m.in. na uzbrojenie terenu), ale w obliczu kryzysu wywołanego przez wiosenne zamrożenie gospodarki zarząd województwa pomorskiego przeznaczył je na pomoc dla firm.

Mikro i małe firmy będą mogły wykorzystać te pieniądze przede wszystkim na zakup środków trwałych, czyli zrealizować inwestycje w bezpieczeństwo lub zwiększenie swojej konkurencyjności (remonty, wyposażenie lokali, kupno nowego sprzętu).

W imieniu samorządu województwa organizacją konkursu zajęła się Agencja Rozwoju Pomorza. To instytucja, która od 15 lat zajmuje się dystrybucją unijnych środków wśród firm z Pomorza.

Opracowany przez nią regulamin konkursu zakładał, że zostanie on zamknięty po przyjęciu wniosków na kwotę dwukrotnie wyższą, niż wynosi pula do przyznania - czyli 60 mln zł.

Nikt się jednak nie spodziewał, że stanie się to tak szybko.

Konkurs skończył się po 36 minutach



Skontaktował się z nami przedsiębiorca, który wziął udział w środowym konkursie. Przygotowywał się do niego od kilu tygodni, analizował formularz, opracował swój wniosek.

Nie udało mu się jednak go złożyć, ponieważ... zbyt wolno wypełniał elektroniczny formularz konkursowy. Choć zaczął punktualnie o godz. 9, czyli gdy tylko stało się to możliwe, wypełnił wniosek po 30 kilku minutach, konkurs już był zakończony.

- Po raz pierwszy spotkałem się z taką formułą, że kto pierwszy, ten lepszy. O ile jeszcze ją rozumiem, to jestem negatywnie zaskoczony, że system nie informował na bieżąco o wyczerpującej się puli środków do rozdysponowania. Nie było żadnej informacji, że wnioski napływają w takim tempie i de facto kończy się czas na wysłanie wniosku - opowiada.
W takiej sytuacji jak nasz czytelnik znalazło się ponad stu pomorskich przedsiębiorców. Pula 60 mln zł wyczerpała się po 36 minutach i przyjęciu przez system 325 zgłoszeń. O pomoc ubiegało się w sumie ok. 500 podmiotów.

"Trudny konkurs na trudne czasy"



O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy Agencję Rozwoju Pomorza, czyli instytucję, która w imieniu władz samorządowych zorganizowała konkurs grantowy. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy faktycznie po raz pierwszy zorganizowała konkurs w formule "kto pierwszy, ten lepszy", a jeśli tak, to dlaczego się na nią zdecydowała.

Piotr Ciechowicz, wiceprezes Agencji Rozwoju Pomorza, przyznaje, że faktycznie po raz pierwszy w 15-letniej historii organizowania konkursów dla przedsiębiorców zdecydowano się na taką formułę. Dlaczego tak się stało?

- Mamy końcówkę czerwca, firmy z branży turystycznej mają za sobą już dwa-trzy stracone miesiące sezonu. Gdyby konkurs odbywał się w tradycyjnej formule, potrwałby co najmniej miesiąc. To oznaczałoby, że środki trafiłyby do firm na początku sierpnia, a to mijałoby się z celem, bo sezon miałby się ku końcowi. Tylko taka formuła gwarantowała, że środki trafią do firm szybko, bo już w lipcu - tłumaczy.

120 firm na liście rezerwowej



Rozmawiamy w środowe popołudnie. Przyznaje, że od rana przeprowadził już wiele rozmów z rozczarowanymi przebiegiem konkursu przedsiębiorcami. Czy to nie sygnał, że formułę konkursu można było jednak uczynić bardziej przyjazną i pozwolić złożyć wnioski wszystkim tym, którzy po godz. 9 rano zalogowali się do systemu ARP?

- Wiem, że niektórzy przedsiębiorcy są rozczarowani, ale zawsze tak jest. Warto odnotować, że 2/3 uczestników starających się o wsparcie, czyli 325 przedsiębiorców, złożyło wnioski na czas. A jednak mimo to 120 z nich jest na liście rezerwowej. Gdybyśmy wydłużyli okres przyjmowania wniosków, to ta lista byłaby dwukrotnie dłuższa - zauważa.
Trzeba też pamiętać, że samo złożenie wniosku nie oznacza z automatu przyznania grantu. Wnioski będą jeszcze weryfikowane i oceniane przez ekspertów. No i najważniejsze: do rozdzielenia jest 30 mln zł, podczas gdy przyjęte wnioski opiewają na 60 mln zł. Każdy z nich średnio na 185 tys. zł.

Jednorazowe doświadczenie



- Nie ma co ukrywać, że formuła tego konkursu była trudna, ale mamy też trudne czasy. Jej wyboru nie oceniam jako błąd, ale nie sądzę też, byśmy w normalnych czasach jeszcze z niej skorzystali - kwituje Piotr Ciechowicz.
Rozczarowanym przedsiębiorcom, którym mimo starań nawet nie udało się przesłać swojego wniosku o grant, pozostaje ubiegać się o wsparcie z innych źródeł. Do ich dyspozycji wciąż są środki w Pomorskim Funduszu Rozwoju. Trzeba jednak podkreślić, że ta instytucja oferuje zwrotne pożyczki, a nie bezzwrotne granty.

Miejsca

Opinie (89) 5 zablokowanych

  • Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził

    Dobrze że są jakiekolwiek środki na pomoc .Nie rozumiem tych wszystkich jęków stęków , wszystkie granty są wypłacane wg kolejności składanych wniosków , nieuczciwość to przyznawanie grantów zgodnie z upodobaniami przyznających - to dopiero pole do nadużyć . Teraz będzie oczko plus i też kto pierwszy ten lepszy , dopłata do fotowoltaiki tak samo ,dopłata do aut elektrycznych tak samo . Ktoś kto narzeka że pomaga się firmom w tych ciężkich czasach to rozum stracił albo ma paszport z ZSRR . Oczywiście powinno się sprawdzone czy nikt nie kombinuje z kolejnością przyjmowania wniosków ,ale każda pomoc godna pochwały może uda się pozyskać więcej środków dla większej ilości naszych firm ?

    • 6 6

  • A kieszenie wypchane... (1)

    Środki zacne to będzie jak się "odwdzięczyć" organizatorom, w sam raz na wakacje...Ci co mieli dostać to dostaną, reszta plebsu won.

    Świetna formuła, gratulacje za pomysł! CBA już czeka...

    • 46 4

    • jak pan nie ma pojęcia o czym pisze, to po co to pisać?

      Środki do 250 tys. zł dla projektów inwestycyjnych walki z covid-19. Branża jest w ruinie, więc muszę Pana zmartwić, na wakacje już nie starczy. Wakacje będą mieli ci co krytykują i nic nie robią.

      • 1 3

  • (2)

    i dostanie każdy szit... bo liczy się kolejnosc i we wniosek mozna wpisać bla bla bla... :/

    • 42 5

    • bzdura

      Jest regulamin, który jasno określa merytoryczną stronę projektu, więc proszę się nie wypowiadać, jeśli nie ma Pan pojęcia o czym pisze.

      • 1 4

    • Dokładnie.

      • 3 2

  • Autor nie ma pojęcia o czym pisze, więc niech się nie wypowiada.

    Kolejność zgłoszeń stosowana jest w wielu naborach i na prawdę nie rozumiem skąd to zdziwienie i tak była łatwość,że można było wysłać wniosek drogą elektroniczną, a nie stać w zajętej kolejce i składać go osobiście według kolejności. Konkurs dotyczył bardzo szeroko pojętej branży czasu wolnego z całego województwa pomorskiego. Skąd zdziwienie,że tak szybko poszło??? Łatwo wyliczyć, że 60 mln. zł po 250 tys. zł każdy wniosek to daje co najwyżej 240 przyjętych wniosków. W stosunku do potrzeb to kropelka. Faktycznie suma się wydaje wielka, ale potrzeby są ogromne. Autor zapomniał dodać, że przecież od 08. 06. można było wypełniać formę testową wniosku. O tym się nie pisze. Spokojnie można było go przygotowywać przez tak długi czas, no ale faktycznie trzeba było go rzetelnie przygotowywać, a nie liczyć, że się uda. W 30 minut wielu, którzy się przygotowywali i mieli już gotowe wnioski testowe, spokojnie byli w stanie je przepisać. Z góry wiadomo było, że to konkurs kto pierwszy ten lepszy, a przegrani zawsze są.

    • 8 5

  • (4)

    Odkąd zamwiając obiad przy molo zapłaciłem kupe kasy za małą odgrzewana rybkę i rozwodnionego specjala coś we mnie pękło..;) Gastro na jarmarku- powtórka z sytuacji, tym razem porcja normalna, ale dostałem produkt kiełbaso-podobny ;) To poprostu są biznesy jak kazde inne, często cwaniackie.

    • 94 3

    • Biznes jest po to, żeby zarabiał pieniądze, a nie był dotowany

      • 4 1

    • no ale jak zamawiasz w g..nych miejscach

      to na co liczysz? zarcie na jarmarku? zarcie przy molo? co to są za punkty gastronomiczne?

      • 3 0

    • Niestety miasta mają taką politykę, żeby wycisnąc z restauracji ile się da

      To odbija się na cenach. Płacisz w większości za najem terenu, nie za to co jesz.

      • 7 5

    • żaden inny biznes nie ma tam raczej racji bytu

      czynsze straszliwie drogie, sezon krótki itp itd

      • 3 2

  • zwykłe świństwo

    a tłumaczenia wskazują na brak dyspozycji psycho-umysłowych.
    Tak się po prostu nie robi!

    • 5 1

  • Chciwe gastrogady narzekają, że nikt z nas (1)

    nie chce kupować zupy po 30 złotych za porcję i 138 złotych za porcję dorsza z frytkami.

    • 7 3

    • nie stać cię to nie kupuj

      mnie stać to kupuję

      • 2 2

  • państwo które rozdaje cudze pieniądze w takiej formule nie ma żadnego moralnego uzasadnienia dla swojej egzystencji...

    • 5 2

  • czyli poprostu razdali naszą forsę bezmyslnie

    Kolejny przykład cwaniactwa i nie gospodarnosci!!!Widać epoka PRL wraca,cwaniak kosztem obywateli dostają miliony! !Kiedyś cwaniak zakładali stronę internetowe dla o kotach i kto pieszy ten lepszy.wystarczylo utrzymać stronę przez 3 lata.

    • 4 5

  • Luuudzie o co ten krzyk?

    To jest jedynie zagrywka. Te środki już dawno przyznane. Teraz musi się pojawić "podkładka" i o to jedynie chodzi. Ktoś w swojej naiwności oczekiwał coś innego? Głosujcie dalej. Ten samorząd już dość się wam podlizywał (moim zdaniem kiepsko ale cóż, jaki klient taki ukłon). Tera czas zbiorów i plonów a Wam wara od tego.

    • 10 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Kazimierz Wierzbicki

Prezes zarządu i właściciel Grupy Trefl, w skład której wchodzą spółki zajmujące się produkcją i dystrybucją puzzli, kart, gier planszowych, zabawek i mediami oraz trzy spółki sportowe. W latach 1997 - 2008 był prezesem ProkomuTrefl Sopot. W 1997 roku założone przez Kazimierza Wierzbickiego Sopockie Towarzystwo Koszykówki Trefl przekształcono w Sportową Spółkę Akcyjną.

Najczęściej czytane