• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co dalej z dokiem pływającym Stoczni Wojennej i kto zapłaci za jego przeniesienie?

Wioletta Kakowska-Mehring
23 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Trwa demontaż pirsu Nabrzeża Gościnnego. W tle dok pływający Stoczni Wojennej. Trwa demontaż pirsu Nabrzeża Gościnnego. W tle dok pływający Stoczni Wojennej.

Trwa rozbiórka pirsu Nabrzeża Gościnnego w gdyńskim porcie. Władze portu cieszą się, że powstaje nowa obrotnica, która poprawi możliwości nawigacyjne, a pracownicy Stoczni Wojennej zastanawiają się, co dalej z ich pływającym dokiem, który z racji tej budowy musi zostać przeniesiony. Prace wyburzeniowe są w toku, a władze Stoczni wciąż są na etapie "analizy dotyczącej wykorzystania doku".



Z początkiem 2018 roku Stocznia Marynarki Wojennej formalnie weszła w struktury Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wcześniej, w grudniu ub. roku została kupiona przez Stocznię Wojenną. To miała być szansa na rozwój dla gdyńskiego zakładu. Czy tak będzie? Załoga ma coraz większe obawy.

Czytaj też: Stocznia Marynarki Wojennej od stycznia 2018 w PGZ

Podstawowym celem nabycia Stoczni Marynarki Wojennej przez Grupę PGZ miało być zabezpieczenie aktywów o strategicznym znaczeniu gospodarczo-obronnym oraz wykorzystanie potencjału operacyjnego i rozwojowego SMW w celu ochrony podstawowych interesów Rzeczypospolitej Polskiej. Transakcja zrealizowana była w trybie art. 346 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, czyli ze względu na interes bezpieczeństwa państwa.

- Dzięki rozbudowie potencjału technicznego PGZ o infrastrukturę SMW, dysponujemy zapleczem odpowiednim do realizacji projektów w ramach programu Zwalczanie Zagrożeń na Morzu - mówił w grudniu ub. roku Konrad Konefał, prezes zarządu PGZ Stocznia Wojenna.
Czytaj też: Ślązak znów opóźniony? Do dokończenia potrzebna nowa umowa

Dok strategiczny czy przechodni?



A jednym z tych strategicznych dla Stoczni elementów jest właśnie dok pływający, umożliwiający remonty największych polskich okrętów wojennych, który jeszcze stoi przy Nabrzeżu Gościnnym. Jeszcze, bo właśnie trwa wyburzanie pirsów tego nabrzeża, aby mogła powstać obrotnica. Dok trzeba przenieść w inne miejsce. Niestety, wciąż nie wiadomo gdzie, choć wyburzanie trwa.

W marcu tego roku pojawiły się informacje, że rozważane jest przeniesienie doku do pobliskiej Stoczni Remontowej Nauta. Sugerowano wręcz, że to pierwszy krok do ścisłej współpracy obu zakładów czy nawet do połączenia. To zaniepokoiło załogę Stoczni Wojennej.

PGZ analizuje



O tym, że połączenie to dobre rozwiązanie dla obu stoczni mówił ostatnio na łamach "Pulsu Biznesu" prezes SW Konrad Konefał. Według niego pomogłoby to obu stoczniom zarządzać majątkiem i rozwiązać problem doku. Stocznia Wojenna chciałaby go, we współpracy z Nautą, w większym stopniu wykorzystywać do remontów statków handlowych. Ten plan wymaga jednak przesunięcia doku na teren Nauty.

O te plany zapytaliśmy Polską Grupę Zbrojeniową, do której należy Stocznia Wojenna. Czy już ustalono, co dalej z dokiem pływającym SW? Gdzie powstanie stanowisko? Jaki jest koszt tego przeniesienia? Kto go ponosi? Czy rozważane jest połączenie SW ze Stocznią Nauta? Na te wszystkie pytania otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź.

- Nie potwierdzamy niniejszych spekulacji, aktualnie zarząd Stoczni Wojennej prowadzi analizy dotyczące wykorzystania doku w większym stopniu niż obecnie. Docelowe rozwiązanie nie spowoduje utraty możliwości remontowania dużych okrętów wojennych - poinformowano nas w biurze prasowym PGZ.
Czytaj też: Port Gdynia skorzysta na sprzedaży Stoczni Marynarki Wojennej

Kto i ile za to zapłaci?



Choć pirsy Nabrzeża Gościnnego znikają, budowa obrotnicy trwa, to wciąż niejasna pozostaje jeszcze jedna kwestia. Dotyczy ona kosztów przeniesienia doku, a wszystko na to wskazuje, że jest to niemały wydatek. W lutym ub. roku, kiedy Stocznia Wojenna, jeszcze z siedzibą w Radomiu, jako jedyna zgłosiła ofertę w przetargu na nabycie SMW, władze Portu Gdynia chwaliły się, że uda się obniżyć koszt budowy obrotnicy.

- Ze wstępnych rozmów z przyszłym właścicielem Stoczni Marynarki Wojennej wynika, że nie będziemy musieli przygotować dla stoczni nowego stanowiska dla doku pływającego. Dzięki temu zaoszczędzimy ok. 40 mln zł - mówił w luty ub. roku Grzegorz Dyrmo, wiceprezes i dyrektor ds. infrastruktury i zarządzania majątkiem ZMPG.
Jednak w przywołanej już publikacji "Pulsu Biznesu", prezes Konefała stwierdza, że jeszcze z syndykiem zawarto porozumienie dotyczące wybudowania przez port na terenie byłej SMW nowego stanowiska dla tego doku. Budowa obrotnicy miała kosztować 65 mln zł, ale po rezygnacji z odbudowy miejsca dla doku, całość miała zamknąć się w kwocie 25 mln zł. Ile teraz faktycznie będzie kosztowała, co zawiera umowa? O sprawę zapytaliśmy władze Portu Gdynia. Ta odpowiedź również jest... "oszczędna".

- Zarząd Morskiego Portu Gdynia S.A. uprzejmie informuje, że zobowiązania istotnie miały miejsce. Wszystkie kwestie techniczne, finansowe i lokalizacyjne będą jeszcze przedmiotem dalszych ustaleń - poinformowano nas w biurze prasowym Portu.
Przypomnijmy. Stocznia Marynarki Wojennej od 2009 roku była w stanie upadłości z możliwością zawarcia układu, a od 2011 roku znajdowała się w upadłości likwidacyjnej. Pakiet stanowiący ponad 99 proc. kapitału zakładowego SMW posiadała Agencja Rozwoju Przemysłu, pozostałe akcje należały do resortu obrony. Pod koniec 2016 roku SMW wystawiono na sprzedaż. W lutym 2017 roku rozstrzygnięto przetarg. Wpłynęła tylko jedna oferta. Złożyła ją PGZ Stocznia Wojenna należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Cena wywoławcza wyniosła 224 mln 909 tys. zł. W skład majątku wszedł teren o łącznej powierzchni 325 344 m kw., przystosowany do produkcji okrętowej. Do kluczowych aktywów stoczni należą m.in. dok pływający, podnośnik statków oraz stanowiska do budowy statków. 

Miejsca

Opinie (65)

  • Po prostu (5)

    absolutny i totalny brak kompetencji ludzi zarządzających państwową częścią przemysłu stoczniowego wychodzi przy każdej możliwej okazji.
    Kolejny po doku przykład to umieszczenie na stanowisku prezesa Nauty kolejnego Misiewicza.
    Facet z Warszawki będzie ratował zadłużoną po uszy stocznie.
    Ciekawe czy wie czemu statki pływają, jak są zbudowane, ilu zna armatorów na świecie i czy będzie umiał z nimi rozmawiać jak przyjdą z pretensjami lub na branżowych wystawach. Trzeba wiedzieć, że ten specyficzny biznes jest na świecie zarządzany przez fachowców, którzy dochodzili do najwyższych stanowisk od tzw zęzy a nie od biurka w banku.
    Czyli generalnie agoni ciąg dalszy...

    • 47 2

    • nowy porezes NaUTY

      niestety to prawda, facet ktory został prezesem Nauty nic nie wie o specyfice pracy stoczni,
      to ze był przewodniczacym rady nadzorczej nauty jeszcze o niczym nie swiadczy. mewa donosi ze nowy prezes czeka az rzad da mu kilkaset milionow na funkcjonowanie stoczni. za ubiegly rok Nasuta ma wielomilionowe straty a tak ogolnie zobowiazan jest na ponad 500 milionow.
      co zrobi dobra zmiana ? ano nic .

      • 16 1

    • (2)

      No był konkurs jakiś.
      To kto i jak oceniał startujących ?
      A może nie było fachowców zainteresowanych tym trupem.

      • 4 0

      • Nie było (1)

        Za duże ryzyko

        • 0 0

        • No więc byli i to doświadczeni z sukcesami w branży. To się nadaje dla dziennikarskiego śledztwa albo przynajmniej mocnego artykułu Pani Redaktor !!!!

          • 0 1

    • Dziwie sie że opinia publiczna nie jest alarmowana. Gdzie są dziennikarze?

      • 3 0

  • (1)

    Ważne przy korycie sie utrzymać.
    Ci sami ludzie sa w firmach w Szczecinie.
    Ciekawe jak kieruje sie spółką na odległość mając na głowie takie problemymnjak są w tych stoczniach i firmach ST3 Energomontaż SMW Nauta itp

    • 15 1

    • PiS u wladzy...

      • 3 2

  • PiS rządzi...

    Stocznia w... Radomiu!

    • 14 5

  • Ale gdzie problem?

    Niech Port kupi dok od stoczni, i po kłopocie. Port śpi na kasie, uzbieranej przez poprzedni zarząd, i już zasilił finansowo Nautę poprzez zakup terenów na obszarze Sea City.

    • 3 5

  • Polska potrzebuje łodzi podwodnych których nie potrafi zbudować ani SMW i SW. Z kolei Niemiecka stocznia TKMS, która uczestniczy w przetargu na łodzie podwodne dla MW ma kłopoty z dotrzymaniem terminów na modernizację i budowę jednostek już zamówionych. Tu aż się prosi o umowę offsetową. Mało tego, że okręty mogłyby być zbudowane w znacznej części w naszych stoczniach to po transferze technologi stocznie te mogły by prowadzić remonty i modernizację okrętów. A jest tego dość sporo. Mamy zaplecze, mamy doskonałych fachowców którzy tułają się po europie. Brakuje nam tylko know how które można korzystnie wynegocjować. Dziś stocznia TKMS jest w sytuacji podbramkowej. Dobrze rozegrane negocjacje mogą przynieść korzyść dla poprawy stosunków z naszymi sąsiadami, dla naszych stoczni i pracowników tych stoczni. Obecnie spawacze z trójmiasta wyjeżdżają na kilkumiesięczne kontrakty do Szwecji, Norwegi, Francji. Jeśli te same pieniądze zarobią tu na miejscu i w dodatku będą mieli stałe zatrudnienie, to przez kilka lat możemy stać się kluczowym producentem okrętów wojennych w Europie.

    • 11 4

  • Przeniesienie doku do NAUTY to bardzo zły pomysł (3)

    Oddłużanie Stoczni Marynarki Wojennej to był długi i ciężki proces , który teraz poprzez połączenie lub większą współpracę ze Stocznią NAUTA może doprowadzić do definitywnego upadku nowego podmiotu jakim jest Stocznia Wojenna.
    NAUTA to w tej chwili twór który nie ma przyszłości . Bardzo duże zadłużenie, niepłacenie dostawcom i podwykonawcom powoduje, że Nauta nie może dalej funkcjonować. Należy w tym momencie dodać, że firmy windykacyjne i kancelarie adwokacke przygotowują zmasowany atak na aktywa NAUTY. To się źle skończy dla NAUTY.
    Obecne władze NAUTU wykorzystują sytuację z nowopowstałą Stocznią Wojenną /zarząd SW jest niezorientowany w temacie / do głębszej współpracy lub nawet do połączenia.
    Mają swoich ludzi w Stoczni Wojennej którzy przekonują i udowadniają ,że to się opłaci wszystkim.
    Ale komu najbardziej ? Nauta sama nie ma możliwości kupienia czegokolwiek na odroczony termin płatności. Kooperanci nie chcą dla nich robić , chyba że za 100% przedpłatą. Więc co robimy ? Wkręcamy niezorientowanych w "kanał". A Pan Prezes nowej Stoczni taki jest.
    Nauta ma podpisane różne kontrakty i powoli wkręca w nie Stocznię Wojenną. Kontrakty które nikt inny nie wziął ze względów na nieopłacalność. Wiadomo , zaopatrzenie i wykonawstwo po stronie Stoczni Wojennej. Ale co dalej. Kontrakty niedoszacowane odbiją się czkawką. Czy Nauta zapłaci Nowej Stoczni. To będzie bardzo ciężko zrobić. Wyżej opisane problemy nie pozwolą na zapłatę. Będzie niestety tak , że Nauta pociągnie na dno Stocznię Wojenną.
    Tak jak GRYFIA ciągnie Stocznię w Swinoujściu.
    Stocznia Wojenna bez doku nawet nie będzie mogła wykonywać remontów na wszystkich jednostkach wojskowych . Szkoda. Tak łatwo można pójść na dno. To dramat dla wielu Pracowników. Ale czy ktoś o tym myśli ?. Liczy się tylko własny interes wąskiej grupy ludzi którzy kręcą w tej chwili obiema stoczniami.

    • 12 3

    • Kormorany buduje RSB, stocznia prywatna w Gdańsku

      Holowniki dla MW buduje RSB, stocznia prywatna w Gdańsku
      Stocznia Remontowa w Gdańsku wygrywa przetargi na remonty okrętów i robi to nieźle.
      Po co płacić haracz na utrzymanie nieudolnego podmiotu państwowego. Po co te brednie o strategicznym znaczeniu trupa ? Do posadek do kiedy da się doić kasę?

      • 6 0

    • Niezorientowany? (1)

      Prezes Konefał będąc w zarządzie Marsa chyba dobrze znał sytuację Nauty jako jej główny akcjonariusz?

      • 4 0

      • Dyrektor z zawodu

        Zależy, po której stronie biurka akurat siedział.

        • 0 0

  • kruk

    Racja. Doku bym nie dał, bo utopią! Gdzie jest Latos? Gdzie Konieczny, który "nadzorował" produkcję? Budował stoczni w Albanii, ale platformy przebudować nie potrafił! Gdzie krzychu, król handlu i finansów, doradca zarządu?

    • 7 3

  • Port w Gdańsku +43,8 % wzrostu w pierwszym kwartale, a w Gdyni wszystkie inwestycje w Porcie o kilkanaście lat za późno

    • 4 0

  • dok plywajacy

    Zaden problem przeholować dok ze stoczni wojennej do stoczni Nauta. Koszty niewielkie. A w basenie Nauty jest głębia dokowa i bez problemów dok będzie mógł tam być zacumowany i tam pracować. Tym bardziej jest potrzebny bo najstarszy i najmniejszy dok Nauty, liczacy ponad 80 lat,
    został w ubiegłym roku zatopiony razem ze statkiem Hordafor V wskutek braku wiedzy nadzoru
    - tu winni do dziś nie zostali ukarani - sama stocznia poniosła olbrzymie straty finansowe i wizerunkowe. Jak dalej będzie rozwijać się sytuacja nie wiadomo.

    • 4 3

  • Niewiarygodny artykuł (1)

    Na zdjęciu widać, że dok nie stoi przy nabrzeżu gościnnym choć w tekście Pani Redaktor tak twierdzi. Stawia to pod znakiem zapytania czy ta Pani wie o czym pisze i czy artykuł jest wiarygodny.
    Ciekawe czy ta Pani wie, że obrotnica to nie jest budowla tylko miejsce, w którym mogą obracać się statki. Jeśli dok pozostanie na swoim miejscu to obrotnica też będzie tyle że mniejsza.
    I ciekawe czy Pani Redaktor wie, że w Marwoju od dawna remontuje się statki cywilne i jakoś do tej pory nie wymagało to przestawiania do Nauty.

    • 6 7

    • Pirsy nabrzeża po kolei rozbierają. W tekście jest że dok jeszcze stoi, a obrotnica powstaje a nie że jest budowana. Sam jesteś niewiarygodny.

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Mirosław Bieliński

Prezes firmy doradczej Stilo Horizon. Były prezes Grupy Energa. Po ukończeniu studiów...

Najczęściej czytane