- 1 Coraz więcej zboża w trójmiejskich portach (83 opinie)
- 2 Terminal agro. Postępowanie odwołano, aby ogłosić nowe (72 opinie)
- 3 Praca na wakacje 2024: oferty i zarobki (82 opinie)
- 4 Elektrociepłownia gdyńska coraz bardziej ekologiczna (115 opinii)
- 5 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (253 opinie)
- 6 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (78 opinii)
Przedsiębiorca kupił sobie okręt podwodny
Okręt "Kondor" można zobaczyć przy Nabrzeżu Kutrowym, ale za 2-3 dni trafi do Gdańska.
Okręt "Kondor" został sprzedany, a umowę podpisano z podmiotem krajowym - poinformowała nas Agencja Mienia Wojskowego. Choć nowy właściciel ma w zakresie działalności sprzedaż hurtową odpadów i złomu, to nie spieszy się z pocięciem "Kondora" na tzw. żyletki. Może on nawet zostać atrakcją turystyczną.
Zobacz, jak wygląda okręt podwodny podniesiony z wody
- Zgodnie z informacją przekazaną przez Departament Gospodarki Mieniem Ruchomym w AMW umowa na sprzedaż ORP Kondor została podpisana w październiku 2022 roku. Jednostka została sprzedana przez AMW w przetargu nr 15/OS/2022, a umowę sprzedaży podpisano z podmiotem krajowym tj. firmą SAB Andrzej Syldatk - poinformowała nas Małgorzata Weber, rzecznik prasowy AMW.
Choć Zakład Handlowo-Usługowy SAB Andrzej Syldatk z Garczegorza ma w zakresie działalności sprzedaż hurtową odpadów i złomu, to nie spieszy się z pocięciem "Kondora" na tzw. żyletki.
- Na razie okręt trafi na Przeróbkę i bardzo bym chciał, aby nie trafił na złom. Mam plany względem "Kondora". Wydaje mi się, że mógłby być atrakcją turystyczną, ale dla mnie samego to za duża inwestycja. Może poszukam partnerów do tego projektu. Skoro są chętni na zwiedzanie ORP Błyskawicy w Gdyni, to myślę, że "Kondor" przycumowany na przykład na Motławie, też cieszyłby się powodzeniem - mówi Andrzej Syldatk, właściciel firmy.
Pan Andrzej już jest właścicielem nietypowego obiektu, czyli zabytkowej lokomotywy parowej.
- Prowadzę też klub piłkarski Anioły Garczegorze [grający w IV lidze - red.]. Śmieję się, że teraz jestem lepszy od Romana Abramowicza, bo wprawdzie on też miał klub sportowy, ale miał "tylko" jacht, a ja mam okręt podwodny - dodaje nowy właściciel "Kondora".
Przypomnijmy, że zanim okręt stał się "Kondorem" i trafił do Marynarki Wojennej, przez kilkadziesiąt lat służył w Królewskiej Marynarce Wojennej Norwegii, a wybudowany został w 1964 r. w niemieckiej stoczni Nordseewerke, jako jednostka typu Kobben.
Po 13 latach służby na rzecz polskiej Marynarki Wojennej, w 2017 roku najstarszy z Kobbenów został wycofany. Bandera wojenna z ORP "Kondor" trafiła do Muzeum Marynarki Wojennej. Natomiast sam okręt trafił w ręce Agencji Mienia Wojskowego, która teraz go sprzedała.
Okręt podwodny ORP "Kondor" został wycofany ze służby
Miejsca
Opinie (148) ponad 20 zablokowanych
-
2023-06-22 08:43
Fajnie
Szacun za ratowanie reliktów przeszłości. I zarazem nasuwa się pytanie po co naszemu narodowi marynarka wojenna na takim "bajorku" jak Bałtyk. Chyba tylko po to żeby utrzymywać na stanowiskach tych wszystkich generałów-admirałów i ich asystentów. Bo realnie patrząc , to mamy marynarkę wojenną bez okrętów i załóg a z ogromnym sztabem. To jest chyba niezły przerost ( przewał) formy nad treścią. I to za nasze pieniądze. Nawiasem mówiąc marynarka wojenna to broń ofensywna ( w defensywie słabo się sprawdza). A my przecież chyba nie mamy zamiaru nikogo atakować. Po co więc naszemu narodowi taki twór? Czy nie wystarczyłaby straż obrony wybrzeża. Trochę dronów i rakiet i nikt nie podejdzie za blisko. Marynarka ( na "jeziorach") to relikt i przeżytek. Utrzymywany chyba tylko po to, żeby kilku/nastu generałów miało jak doić kasę z naszego narodowego budżetu. W obecnych czasach wystarczy kilka nowoczesnych samolotów, żeby cały ten pływający ZŁOM posłać w kilka minut na dno. Nie czarujmy się ( i nie dajmy się oszukiwać) , ale pływające ŁAJBY nadają się już tylko do muzeum. Za jednym wyjątkiem. Chyba że są to pływające "miasta-państwa" ( lotniskowce) dysponujące ogromnym potencjałem uderzeniowym. Ale na takie cudeńka nas po prostu nie stać i nie są nam potrzebne. Więc zamiast inwestować w chorą wizję flotyli okrętów ( zabawek) podwodnych , lepiej zainwestować w dywizjony szybkich "motorówek" rakietowych/ torpedowych. Koszt niewielki, a efektywność/skuteczność znacząca. I jako cel do namierzenia i zniszczenia dość trudny.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.