- 1 Praca na wakacje 2024: oferty i zarobki (19 opinii)
- 2 Absolwent gdyńskiej "trójki" głównym naukowcem w OpenAI (65 opinii)
- 3 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (71 opinii)
- 4 Poczta Polska. Akcja protestacyjna (238 opinii)
- 5 Elektrociepłownia gdyńska coraz bardziej ekologiczna (109 opinii)
- 6 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (246 opinii)
Złoto dla zuchwałych, czyli historia piramid finansowych
Marcin P. przekonuje, że Amber Gold to nie piramida finansowa, a zainwestowane pieniądze odda byłym klientom swojej firmy. Tylko, że wszystkie działania jego firmy idealnie wpisują się w schemat największych piramid finansowych w historii.
Na Pomorzu najlepiej pamiętamy piramidę włoską, która zawładnęła umysłami tysięcy mieszkańców Trójmiasta. Ludzie uwierzyli, że za naklejenie na samochód reklamy nikomu nie znanych perfum można dostawać nawet 888 zł miesięcznie. Zasada była prosta: kierowca wpłacał kaucję w wysokości 2666 zł, przyklejał na auto reklamę, a następnie co miesiąc otrzymywał 888 zł lub 688 zł - w zależności od marki i stanu samochodu. I rzeczywiście pierwsi "inwestorzy" dostali pieniądze, co tylko podgrzało żądzę łatwego zarobku.
Tylko że - jak w każdej piramidzie finansowej - zarobić mogli jedyni ci pierwsi. Kolejni klienci finansowali ich wypłaty. Skończyło się tak, jak wszyscy - oprócz oszukanych - się spodziewali: Włoch, który był właścicielem firmy, zniknął. Podobnie jak pieniądze. Jest poszukiwany europejskim nakazem aresztowania, ale ślad po nim zaginął.
Po dwóch latach zarobił 400 tys. dolarów, czyli - biorąc pod uwagę inflację - ok. 3 mln dolarów na dzisiejsze pieniądze. Ludzie oczywiście oszaleli na punkcie nowej "maszynki do robienia pieniędzy". Zastawiali domy, farmy, sprzedawali cenne rzeczy, wszystko inwestując w firmę Włocha, który działał już wtedy jako szacowny biznesmen.
Sprawą zainteresowały się media i szybko okazało się, że Ponzi ma na koncie wyrok za wystawienie czeku bez pokrycia. Brzmi znajomo? Część inwestorów się przestraszyła i zażądała zwrotu wkładów. Ponzi szybko je wypłacił, co spowodowało wielki wzrost zaufania i kolejną falę pieniędzy, która spływała do niego nawet z odległych zakątków USA. Dziennikarze jednak nie ustępowali i obliczyli, że aby zrealizować wszystkie zobowiązania, firma musiałaby obracać 160 mln kuponów pocztowych. Tymczasem miała ich zaledwie... 27 tys. sztuk. 160 mln kuponów nie było nawet w obrocie pocztowym na całym świecie.
Wtedy do kas firmy ruszyły tłumy. I szybko okazało się, że jest ona zwykłą wydmuszką. Przepadło 20 mln dolarów, co uwzględniając dzisiejszą siłę nabywczą stanowi ok. 225 mln zł. Ponzi tłumaczył, że wydał je na życie. Miał gest...
Czasem piramidy finansowe budowane są nawet na państwowych fundamentach. Tak było w byłej Jugosławii, gdzie po odzyskaniu własnej tożsamości przez państwa z Bałkanów, znaleźli się tacy, którzy przekonywali, że właśnie tak działa kapitalizm - można się łatwo i szybko wzbogacić. Nic dziwnego, że ludzie wpłacali oszustom cały majątek, skoro zbiórki pieniędzy organizowane były na stadionach pod ochroną państwowej policji i wojska, a w niektórych przypadkach nawet w miejskich urzędach. Pieniędzy i sprawców oczywiście nigdy nie odnaleziono.
Zdecydowanie najsłynniejszym przypadkiem jest jednak całkiem niedawna kariera Bernarda Madoffa. Znany w wąskim środowisku Wall Street finansista, działał przez kilkanaście lat. Jest jednym z założycieli amerykańskiej giełdy NASDAQ, współtwórcą nowego, szybszego systemu transakcyjnego, był poważanym inwestorem, którego podziwiali inni.
Madoff nie obiecywał kilkunastu procent zysku, jak Marcin P. U niego można było zarobić 10 proc., ale za to zawsze - co rok i bez ryzyka. Takie wyniki, nawet podczas hossy, były nieosiągalne dla innych instytucji finansowych. Zachwycała przede wszystkim ich powtarzalność. Dlatego wielu ekspertów próbowało się dowiedzieć "jak to się robi", ale właściciel funduszu nie tłumaczył się wcale lub robił to mgliście. Jego strategia inwestycyjna owiana była tajemnicą. Brzmi znajomo?
Do tego korpulentny "wujcio Bernie" był filantropem. Dzielił się "swoim" majątkiem. Wprawdzie nie budował wybiegu dla lwów w ZOO i nie finansował kościoła św. Mikołaja, ale ma na koncie m.in. nowe skrzydło uczelni oraz bibliotekę. Z inwestorami lubił jadać niedzielne obiady, wielu z nich uważało się za jego bliskich przyjaciół. Oddawali mu majątek całego życia.
Dopiero później okazało się, że w jego firmie było specjalne piętro, na którym nie zatrzymywała się winda, a wstęp miał praktycznie tylko on i pracujący tam ludzie. Właśnie oni fałszowali księgi, przedstawiając organom kontrolnym zadowalające wszystkich wyniki. Skończył w więzieniu, skazany na 150 lat odsiadki. Do tej pory nie wydał wspólników. Piramida działała długo, bo była hossa na rynku akcji i wiele osób nie wypłacało swoich wkładów, zadowalając się rosnącymi na wydrukach zerami. Na koniec zostały same zera, inwestorzy stracili 35 mld. dolarów. Wśród oszukanych były też największe banki inwestycyjne świata, a cały przekręt Madoffa wyceniono na 65 mld. dolarów.
Przypomnijmy: Bernard Madoff obiecywał 10 proc. i taki zarobek okazał się niemożliwy. Firma Marcina Plichty oferowała lokaty z 14-proc. zyskiem w skali roku.
Opinie (130) 6 zablokowanych
-
2012-08-18 11:52
gdzie pieniądze są za lokaty???
Oby pierony siarczyste, ogniste, w to was łup łup łup!!!
- 5 0
-
2012-08-18 11:56
A Layones ? (1)
- 3 0
-
2012-08-18 23:59
to legalna "wspólnota zakupowa" jest
zaliczki na przyszłe zakupy robią...
- 1 0
-
2012-08-18 12:05
Jedno jest pewne ! Jezeli gdanska prokuratura nie wyjasni tej sprawy to straci reputacje '' niezaleznej i nr 1 w pl'' ! (1)
Na tej sprawie Gdanska prokuratura moze sie '' przejechac '' lub potwierdzic swoja dobra renome. Jak bedzie zobaczymy .
- 9 1
-
2012-08-18 13:24
jaka reputacje?
prokuratura reputacje... he dobre
- 11 0
-
2012-08-18 12:18
Stanisław Danielewicz, były dziennikarz, setki ludzi nabrał na mieszkania w systemie argentyńskim, gdzie jest opis tej afery?
- 15 0
-
2012-08-18 12:42
OLT to firma lotnicza która przejęła rynek pasażerskich przewozów w kraju ...
LOT nie może zbankrutować ! ot i co ?
- 11 6
-
2012-08-18 12:47
Sprawa
ucichnie i się rozmyje jak wiele takich afer a Plichcie włos z głowy nie spadnie bo to Polska właśnie !!!
- 15 1
-
2012-08-18 12:55
Ciekawe jaki będzie następny biznes Marcina P.???
:P
- 12 0
-
2012-08-18 13:21
Szacunek dla Pana Plichty.
Od lat co bardziej obrotni zarabiają na dojeniu lemingów. Skoro frajer daje hajs to się bierze.
- 8 9
-
2012-08-18 13:22
a czyn rozni sie tak zwany bank,legalny oczywiscie... (1)
dysponuje kasa klientow a jak ktos tam popelni blad i da kredyt nie tam gdzie trzeba to jest ups. i klienci sa bez kasy... ale to jest oczywiscie kant legalny blogoslawiony przez panstwo. w tym przypadku mamy do czynienia z legalna upadloscia a nie oszustwem bo przeciez panstwo nie oszukuje....;)
- 3 6
-
2012-08-18 21:04
Polecam na początek lekturę ustawy pt. Prawo bankowe.
- 2 0
-
2012-08-18 13:26
problem
to nie kto zainwestował i ile tylko to dlaczego po wyrokach można otwierac podobne firmy? na to pytanie powinna pasc szczegółowa odpowiedż!
- 12 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.