• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez przełomu w sprawie Stoczni. Taruta prosi o spotkanie i oskarża ARP

Wioletta Kakowska-Mehring, Robert Kiewlicz
1 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Stoczniowcy od stycznia dostają wypłaty w ratach. W ubiegły czwartek około setka pracowników Stoczni Gdańsk przerwała pracę i protestowała pod biurem dyrekcji zakładu.
Stoczniowcy od stycznia dostają wypłaty w ratach. W ubiegły czwartek około setka pracowników Stoczni Gdańsk przerwała pracę i protestowała pod biurem dyrekcji zakładu.

Nie chcę upadłości Stoczni Gdańsk, ale nie wszystko ode mnie zależy - powiedział Siergiej Taruta, główny akcjonariusz gdańskiego zakładu i zaapelował do premiera oraz ministra skarbu o spotkanie. - Mamy tylko dni, nie mamy miesięcy - przestrzegł Taruta na specjalnie zwołanej konferencji w Warszawie. Niestety, z planów na przyszłość tylko tyle. ARP podtrzymuje swoje stanowisko.


Stocznia Gdańsk w trybie pilnym potrzebuje 180 mln zł - przyznał Siergiej Taruta. Stocznia Gdańsk w trybie pilnym potrzebuje 180 mln zł - przyznał Siergiej Taruta.

Czy Stocznia Gdańsk upadnie?


Stocznia Gdańsk w trybie pilnym potrzebuje 180 mln zł. Tyle potrzeba, aby ustabilizować sytuację spółki. - Stocznia dziś jest w trudniej sytuacji, jest odcięta od finansowania, wszystko jest w zastawie u ARP. Bez współpracy nie uda się uratować zakładu - powiedział Taruta i stwierdził, że oczekuje realizacji planu memorandum, podpisanego w marcu tego roku. - Pomoc udzielona choremu na czas jest bardziej efektywna niż reanimacja. Niestety, teraz mamy reanimację.

Wizyta ukraińskiego właściciela Stoczni Gdańsk, wynikła z powodu ubiegłotygodniowego zamieszania wokół stoczni i wypowiedzi najwyższych urzędników państwowych. - Agencja Rozwoju Przemysłu nie ma możliwości dalszego angażowania się w pomoc dla Stoczni Gdańsk - powiedział w piątek minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Według ARP stocznia jest całkowicie niewydolna. Karpiński na konferencji prasowej mówił, że ARP spełniła 100 proc. swoich zobowiązań, a ukraiński właściciel stoczni tylko ok. 30 proc. i dlatego Agencja nie może dalej angażować pieniędzy podatnika w to przedsięwzięcie.

Stocznia Gdańsk w listopadzie 2007 roku została sprywatyzowana przez ukraiński koncern ISD Polska przez przejęcie akcji i podwyższenie kapitału zakładu. Dziś należy do dwóch akcjonariuszy: spółki Gdańsk Shipyard Group (75 proc.) oraz należącej do Skarbu Państwa Agencji Rozwoju Przemysłu.

- Od 2005 roku wraz z partnerami biznesowymi włożyliśmy do polskiej gospodarki 4 mld zł. Sam osobiście do Stocznia Gdańsk skierowałem 500 mln zł, reszta, czyli 3,5 mld zł poszła na Hutę Częstochowa - powiedział Taruta. - Pragnę podkreślić, że nawet złotówka nie została wyprowadzona z Polski. Dlatego tym bardziej dziwią mnie ubiegłotygodniowe wstąpienia ministra skarbu i premiera. Być może wprowadzono ich w błąd, skoro nie do końca obiektywnie odnieśli się do sytuacji.

A o wprowadzanie w błąd Taruta oskarża Agencję Rozwoju Przemysłu, czyli mniejszościowego udziałowca Stoczni Gdańsk - Uważam, że na dzień dzisiejszy nasz partner (ARP od red.) nie do końca jest zainteresowanym rozwojem tego biznesu, co powoduje kłopoty Stoczni, bo jest zainteresowany tworzeniem obok konkurencyjnego biznesu.

Ukraiński biznesmen miał na myśli inicjatywę MARS Shipyards&Offshore, konsolidującą spółki tzw. stoczniowe z portfela ARP, czyli Stocznię Remontową Nauta, Energomontaż Północ - Gdynia, Synergię 99 oraz połączone - Szczecińską Stocznię Remontową Gryfia oraz Morską Stocznię Remontowa w Świnoujściu.

- W 2007 roku Stocznia Gdańsk była na skraju upadku. Wówczas polskie władze zwróciły się do ukraińskich z prośbą o zaangażowanie się. Jako inwestor Huty Częstochowa zostałem poproszony o  zainteresowanie się gdańskim zakładem. Uznałem, że Stocznia jest ważnym partnerem biznesowych Huty i jest warta zainteresowania - powiedział Taruta i przypomniał, że inwestorzy podejmowali decyzję o przejęciu Stoczni Gdańsk, przekonani, że do zwrotu jest ok. 60 mln zł pomocy publicznej. Tak wynikało z dokumentów finansowych spółki. Po trzech tygodniach okazało się, że Komisja Europejska wyliczyła, na podstawie dokumentów dostarczonych przez polskie urzędy, że pomoc dla Stoczni to 500 mln zł! Wówczas jedynym ratunkiem był plan restrukturyzacji, którego nie udało się do dnia dzisiejszego w pełni zrealizować. Jak twierdzą władze stoczni, m.in. z powodu kryzysu w branży stoczniowej. A zgodnie z ustaleniami Stocznia zobowiązana była do utrzymania produkcji stoczniowej i miejsc pracy

- Rozumiejąc, że branża jest w kryzysie postanowiliśmy dywersyfikować, czyli skupić się na innych działaniach biznesowych, czyli konstrukcjach stalowych i wieżach wiatrowych - mówił Taruta. - Po drodze mieliśmy także szanse na dochodowe zamówienia stoczniowe. Chodziło o budowę trawlerów dla partnera z Rosji. Kontrakt na pierwszy za 90 mln euro już był wstępnie podpisany. W sumie miało być ich 10. Jedynym warunkiem były gwarancje KUKE (od red. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, prowadzi ubezpieczenia eksportowe gwarantowane przez Skarb Państwa). Niestety, nie dostaliśmy ich na czas. Od tamtej pory zaczęły się nasze kłopoty. Liczyliśmy na pomoc ARP, od września ub. roku spotykaliśmy się wiele razy, w marcu podpisaliśmy memorandum. Niestety, w pewnym momencie prace zostały wstrzymane, a przedstawiciele ARP zaczęli w mediach oskarżać management stoczni. Potem okazało się, że zamiast wsparcia Stoczni Gdańsk, ARP zaangażowało się w stocznię Crist. Rozpoczęło też realizację naszego biznesplanu.

Na pytania dziennikarzy, czy ARP już przeprowadza scenariusz bankructwa i czy ARP dezinformuje przełożonych, Taruta odpowiedział krótko - "Tak".

Na pytanie czy ma plan B, odpowiedział wymijająco. Stwierdził, że propozycje na rozwiązanie sytuacji są i były m.in. w memorandum. Jedyne czego brakuje to czas, którego Stocznia nie ma zbyt wiele.

- Jeśli ktoś się spodziewał sensacji po tej konferencji to na pewni się zawiódł. Mnie natomiast zaszokowała informacja o zaangażowaniu w kwocie 4 mld zł w Polską gospodarkę przez pana Tarutę. Jeśli ktoś inwestuje tak potężne pieniądze, a nikt z naszych władz nie traktuje go poważnie to jest to bardzo niepokojące - powiedział Roman Gałęzewski, przewodniczący NSZZ Solidarność w Stoczni Gdańsk. - Dodatkowo niepokojące jest to, że konkurencja w postaci spółek z portfela funduszu MARS, realizuje plany inwestycyjne jakie wcześniej przestawiła Stocznia Gdańsk. Plany te realizuje przy pełnej przychylności naszych władz. W wolnej gospodarce uprzywilejowanie części podmiotów nie powinno mieć miejsca. Mam nadzieję, że ta spraw, choć jest bardzo lokalna, trafi do odpowiednich urzędników w Unii Europejskie i kontroli poddane zostaną i działania MARS i Stoczni Crist. Zawsze daleki byłem od takich stwierdzeń, ale to co się dzieje obecnie pokazuje, że rząd w sposób polityczny próbuje rozprawić się ze Stocznią Gdańsk.

"Agencja Rozwoju Przemysłu uważa, że kolejne angażowanie publicznych pieniędzy w Stocznię Gdańsk SA nie znajduje uzasadnienia. Dzisiejsza konferencja pana Sergieja Taruty na temat Stoczni Gdańsk SA nie zmienia stanowiska ARP. Wszystkie argumenty zostały już wielokrotnie powiedziane. Niestety nie znajdują one odzwierciedlenia w biznesowych działaniach - napisano w komunikacie ARP w odpowiedzi na konferencję Taruty. - ARP podtrzymuje swoje stanowisko w sprawie możliwości dalszego zaangażowania w Stocznię Gdańsk SA na gruncie przedstawionych przez Stocznię dokumentów, głównie biznesplanu z sierpnia br. Pan Siergiej Taruta zarzucił ARP rzekome działania konkurencyjne przeciwko Stoczni Gdańsk SA, są to zarzuty nieprawdziwe. Działanie wbrew Stoczni byłoby bowiem działaniem wbrew własnym interesom Agencji. Łączne zaangażowanie ARP w Stocznię wyniosło około 216 mln zł. ARP zainwestowała w SG SA kapitał i udzieliła jej pożyczek dzięki temu Stocznia mogła zrealizować szereg przedsięwzięć. Co więcej, upadłość SG SA wiązałaby się z utratą przez ARP kilkudziesięciu milionów złotych. Świadome działanie Zarządu ARP w celu doprowadzenia do upadłości Stoczni Gdańsk SA byłoby tożsame z działaniem na szkodę spółki ARP, co podlega odpowiedzialności przewidzianej przepisami kodeksu spółek handlowych. Z drugiej strony fakt, że ARP jest akcjonariuszem SG SA, nie może krępować jej działań na rzecz rozwoju polskich stoczni i kreowania nowych miejsc pracy w tym sektorze. Jest to ważne i strategiczne zadanie ARP. Agencja jest przekonana, że w Polsce i w Europie jest miejsce na więcej niż jedną stocznię."

Miejsca

Opinie (82)

  • a pognajcie stoczniowcy galezewskiego, guzikiewicza i ta cała psełdo solidarność z pis włącznie i zaraz będzie lepiej gdzie się teraz pochowali milczą w radach sobie siedzą i róznych funduszach powołanych -jak wasz mądrala prezes jaworski to . Paliliście opony bo tak tęskniliście za Ukrainą a teraz beczycie ze wam źle.

    • 7 9

  • ...a co na to Pis?Dac pieniadze na ratowanie stoczni czy nie dac?

    Facet zainwestowal tu w koncu sporo kasy by ludziom dac prace....ale czy ida za tym dalsze kontrakty i jest portwel zamowien dla tej stoczni? i co to za MARS i czemu ma sluzyc...? CO to polaczenie da poszczegolnym firmom...bo mi sie wydaje,ze ARP funduje wszystkim klopoty.Czy ARP byla zaangazowana w pomoc dla AMW ?....ARP...KUPUJE podupadle stocznie za publiczne pieniadze czyli moje i twoje i sprzedaje zaklady czyli dziala jak syndyk...no to kogo trzeba znac z tej ARP ABY KUPIC TAKI JUZ taki dokapitalizowany zaklad za przyslowiowy psi grosz..Lub kupic czesc majatku np stoczni marynarki wojennej z Gdyni...dodajmy majatku niepotrzebnego jak twierdzi syndyk z ARP.

    • 7 6

  • Agencja Rozgrabiania Pozostalosci.

    Czy ARP postawilo jaks firme na nogi?Kiedy i jaka?

    • 8 5

  • dajta Szlanta !

    • 3 0

  • Magister z k1 (2)

    Witam na zachodzie spawacze zarabiają od 10 tyś do 20 tyś na miesiąc i tam sie kur......Wa opłaca i co godzina chodzisz an kawę a w polsce pierwsza klasa odbiory i za darmo prawie pracują i zakład pada na ryj wina tuska tego sku.....Wysyna .Heheheh.Żal d*pe aż ściska .

    • 10 6

    • 2,5 tys euro to żadna rewelacją w stosunku do poziomu cen

      • 0 3

    • Ja pracowałem w Norwegii

      codziennie na nocnych 12-godzinnych zmianach i miałem tylko jedną półgodzinną przerwę o 1-szej w nocy. Nie wiem, skąd masz te informacje o kawie co godzina. Z drugiej strony faktem jest, że Norwegia to północ, a nie zachód...

      • 6 0

  • To ta stocznia jeszcze istnieje

    ??????????????????

    • 2 2

  • "gwarancje KUKU" (1)

    Chyba "KUKE" państwo redaktorzy?

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 2 0

    • pytanie - mozesz rozwinac ten skrot, co on znaczy ?!

      pozdrawiam

      • 0 0

  • To studnia bez dna. Państwo wyłożyło 500mln, ISD 500 mln...

    ...i jeszcze straty! koniec z tym molochem.

    • 7 4

  • gdanska

    tylko MARS i ARP uratuja stocznię. prezesem zrobic buca z konremu dac gesiakow do pomocy no i agenta a gwarancja ze za 2 miechy nie bedzie o czym wspominac.

    • 4 0

  • nauta

    nauta podpisał kontrakty na budowę statku i potrzebuje zaplecza - a wy tego nie widzicie że nauta was wciągnie i będziecie budować pod nowym szyldem - nauta da nowe miejsca pracy na K3 - ale umów o prace nie będzie tylko działalność tak jak CRIST
    plan ARP to przejąc K1 bo potrzebuje zaplecza dla K3 tam pracuj już ludzie ale nie na umowę o prace tylko na " jak to pan Ł. mówi - stawka na kilogram " bo więcej zarobicie - mówi . NAuta dostała 20 mln na inwestycje na K3 a podpisała słabe kontrakty i teraz korzysta z tych pieniędzy i dopłaca do interesu. Niedługo ogłoszą że koszty uruchomienia produkcji wyniosły 20 mln a tak naprawdę to dopłacają do swoich kontraktów które są nierentowne.

    • 7 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Marcin Lewandowski

Prezes zarządu Grupy GPEC, firmy z branży energetycznej. Doświadczenie zdobył na stanowiskach menedżerskich w firmach z branży utilities. Od 2010 roku związany z GPEC. Karierę w Grupie rozpoczął zarządzając obszarem dyspozycji, a następnie jako dyrektor ds. finansowych Grupy GPEC zajmował się m.in. organizacją struktury grupy kapitałowej, modelem biznesowym oraz nadzorem właścicielskim spółek zależnych. Przez ponad rok pełnił funkcję prezesa zarządu spółki Unikom (włączonej do struktury GPEC...

Najczęściej czytane