- 1 Absolwent gdyńskiej "trójki" głównym naukowcem w OpenAI (51 opinii)
- 2 Elektrociepłownia gdyńska coraz bardziej ekologiczna (26 opinii)
- 3 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 4 Odwołano przetarg na terminal agro w Porcie Gdańsk (67 opinii)
- 5 Poczta Polska. Akcja protestacyjna (209 opinii)
- 6 Byliśmy na placu budowy elektrowni jądrowej (287 opinii)
Pamiętasz dziecięce buty z dzwoneczkiem? Powstały w Sopocie i do teraz są tu szyte
Dziecięce buty z dzwoneczkiem pamiętają chyba wszyscy urodzeni w latach 60., 70., 80., a nawet i ci z późniejszych roczników. Ten symbol zdrowego obuwia przez wiele lat królował na sklepowych półkach. Za jego popularnością stoi firma Tombut z Sopotu, która produkuje te buciki nieprzerwanie od 1963 roku. Jednak tradycja spółki sięga o wiele dalej, bo aż roku 1850.
Tombut to przede wszystkim tradycja. Jak twierdzi Bogdan Tomasiński obecny właściciel zakładu, tradycje szewskie w rodzinie sięgają 1850 roku. Wówczas, jeszcze w Nasielsku, przodek pana Bogdana, prowadził mały zakład rzemieślniczy wytwarzający wszelkiego rodzaju obuwie: damskie, męskie i dziecięce. W 1939 roku posiadał nie tylko warsztat szewski, ale też sklep ze skórami i dodatkami szewskimi. Zawierucha wojenna spowodowała przeniesienie zakładu do Sopotu, gdzie istnieje w tym samym miejscu od 17 września 1945 roku do dnia dzisiejszego.
- Na ścianie zakładu wisi dyplom mistrzowski mojego ojca, założyciela firmy w Sopocie, pochodzący z 1932 roku. Wcześniejsza dokumentacja nie zachowała się, jednak z tradycji ustnej wiemy, że na pewno od połowy XIX wieku był w rodzinie szewc. Był nim i dziadek i pradziadek i prapradziadek. Ojciec w czasach okupacji miał w swoim zakładzie zarejestrowanych ponad 20 pracowników. Na tamte czasy była to bardzo duża liczba zatrudnionych. Rzeczywiście pracujących było tylko 3-4 reszta to "martwe dusze", które potrzebowały pomocy w ukryciu się przed władzami okupacyjnym. Po wojnie czasy się zmieniły, władza się zmieniła, ojciec nie czuł się pewnie w Nasielsku, tym bardziej, że został nawet aresztowany i osadzony w Cytadeli w Rembertowie. Udało mu się z niej wydostać i zdecydował się uciec z Nasielska, ale nie chciał uciekać z Polski. Po wielu perypetiach trafiliśmy do Sopotu do mieszkania, w którym przed wojną był niemiecki zakład naprawy obuwia - opowiada Bogdan Tomasiński.
W Sopocie firma został zarejestrowana 17 września 1945 roku i powoli zaczęła odbudowywać swoją działalność. Przełomem był rok 1963.
- W czasie wojny część rodzeństwa ojca rozjechała się po świecie i wylądowali w Stanach Zjednoczonych. W latach sześćdziesiątych ojcu udało się wyjechać w odwiedziny do rodziny. Z USA przywiózł pomysł na produkcję obuwia dziecięcego i dla całej rodziny, jako gadżet, całą walizkę - ponad 30 kg - dzwoneczków. Do dzisiejszego dnia funkcjonują one na naszym obuwiu jako charakterystyczny element. Nasz but, który w prawie niezmienionej wersji produkujemy do teraz to but profilaktyczny. Jego ideą był sztywny zapiętek, który utrzymuje nogę w usztywnionej pozycji, a jednocześnie posiada bardzo miękką, elastyczną cholewkę - mówi Tomasiński.
W 1963 roku rzemiosło było kulą u nogi socjalistycznego społeczeństwa. Zakłady rzemieślnicze nie miały przydziałów materiałów. Dostawały do produkcji jedynie materiały odpadowe.
- Zaopatrywaliśmy się w odpady jakie powstawały w zakładach obuwniczych w Wejherowie. Tam produkowano męskie obuwie robocze. Wszystkie odpady miały w większości kolor czarny. Czasami udało się zdobyć brązowy, cud był jak udało się zdobyć beżowy lub czerwony. W związku z tym to nasze obuwie było bardzo smutne. Aby nie było ono tak smutne, jak inne produkty na rynku, nasze posiadało perforację i właśnie dzwoneczek, który wówczas był czymś niespotykanym w obuwiu - dodaje Tomasiński.
Buty z dzwoneczkiem produkowane są do dzisiaj. Zmieniła się jednak dostępność produktów, więc zamiast z odpadów, wytwarzane są z włoskiej skóry bydlęcej. Tombut posiada zastrzeżony w Urzędzie Patentowym RP znany od wielu lat znak firmowy, patenty i świadectwa ochronne na produkowane obuwie oraz świadectwo ochronne na znak towarowy.
- Dużą część towaru sprzedajemy obecnie przez Internet. Cenię sobie jednak bezpośredni kontakt z klientem. Zawsze można dokładnie dopasować but do stopy, poradzić się i rozwiać różnego rodzaju wątpliwości. Oczywiście pomimo tego, że nasze buty chronione są patentami to często pojawiają się ich podróbki. W tej chwili prawie wszystkie firmy, które produkują obuwie profilaktyczne opierają się na naszym pomyśle - mówi Tomasiński.
Bogdan Tomasiński w swoim zakładzie spędził całe życie, a sam w zawodzie pracuje od 1975 roku.
- Już chyba powoli czas wybrać się na emeryturę i przekazać biznes kolejnemu pokoleniu. Praca w rzemiośle nie jest łatwym kawałkiem chleba, a rzemieślnik tak naprawdę nigdy nie odchodzi z zawodu i pracuje aż do śmierci - podsumowuje Bogdan Tomasiński.
Cykl "Rzemiosło" został w 2019 roku nagrodzony w konkursie im. Władysława Grabskiego zorganizowanym przez Narodowy Bank Polski.
Miejsca
Opinie (119) 1 zablokowana
-
2015-09-15 09:50
Na pewno od tego ma płaskostopie? (1)
Moja córka do teraz (mam na myśli sezon letni) nosiła sandały z usztywnianą piętą, pierwsze kapcie i buty kupiłam w Tombucie. Jako jedna z niewielu dzieci w przedszkolu nosi właśnie takie buty i nie ma płaskostopia. Większość dzieci w moim przedszkolu nosi kroksy i inne cuda, przez co ma problemy z kolanami. A płaskostopie to również problem tych dzieci. Problem nie polega w butach, ale w tym, że rodzice nie zauważają wad postawy u dzieci, kupują jakieś g... buty w sklepach gdzie szyje się ubrania, a nie buty. Może zamiast obwiniać innych, zacznijmy od siebie .
Pozdrowienia dla Właściciela!:)- 109 8
-
2015-09-15 10:19
mam kilkoro dzieci
te, które nosiły takie buty- mają nie tak dobrze wyprofilowane stoy jak te, które nie nosiły, a nosiły innej firmy
no jakby "koślawość" stóp- nie wiem jak to określić, że stopa "zjeżdża" w bucie na jedną stronę- może to przypadek , ale akurat u dzieci po "tych" bucikach- 2 10
-
2015-09-15 10:14
a ja, jako dziecko...
...tych butów nie znosiłam! do dziś mam taka traumę, że własnej córce nie kupiłabym ich nawet, gdyby mnie błagała :)) ale biznesu, historii i tradycji serdecznie gratuluję!
- 36 28
-
2015-09-15 09:22
Wspaniałe buty
Kupilam u Państwa pierwsze buty dla córeczki. Stawiała w nich pierwsze kroki;)
- 104 5
-
2015-09-15 09:22
Moja Przyjaciółka kupuje tam butki dla swoich Bliźniaczek
chyba z dwa razy Jej towarzyszyłam...
Pamiętam kiedyś jechałyśmy w sobotę, a zbliżała się godzina zamknięcia... Zadzwoniłyśmy, a przemiły Pan powiedział, że oczywiście na nas poczekają.
Tam na prawdę wiedzą jak się robi buty dla dzieci.
Szacun :-)- 158 3
-
2015-09-15 09:12
Też kupowałem tam buty dla córki w 1985 r.
- 123 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.